Bóg
ma dla Ciebie plan! |
NADZIEJA KOŚCIOŁA “Powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa
Chrystusa i związane z tym wydarzenia.”
Wstęp
Powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, napełniające
cudowną nadzieją Jego kościół, będzie szczęśliwą chwilą, w której połączy się
On chwalebnie ze swoją niebieską Głową, by na zawsze pozostać u Niego i
dzielić z Nim wszystkie błogosławieństwa. Co prawda, duchowo jest On nam już
dziś bliski, a kiedy zgromadzamy się w Jego imieniu, przebywa pośród nas tak,
że żywa świadomość Jego niewidzialnej obecności napełnia serca nasze pociechą
i radością. Lecz dopiero Jego powrót, widoma obecność Jego, uczyni radość
naszą zupełną. Na ten swój wspaniały powrót zwracał uwagę wiernych zarówno
Pan, gdy chodził po ziemi, jak i potem Duch Święty przez usta apostołów. Tego
powtórnego przyjścia Pana oczekiwali pierwsi chrześcijanie; było ono dla nich
cenną nadzieją, napełniającą serca ich głęboką zbawienną radością, dodającą
odwagi i wytrwałości pośród przeróżnych trudów, walk i cierpień tamtych
czasów. Prawie we wszystkich swych listach mówi apostoł Paweł o tej radosnej
nadziei kościoła, a to w tym celu, by w sercach wszystkich wiernych obudzić
wewnętrzną tęsknotę za Panem, która jego serce uczyniła tak niewypowiedzianie
szczęśliwem. Usiłowania jego nie pozostały bez skutku. Tesalończycy np. tak
żywo wierzyli w rychły powrót Pana, że w całej okolicy mówiono o tym, jak się
odwrócili od bałwanów, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna
Jego z niebios (1 Tesal. 1). Lecz niestety zbyt szybko udało się diabłu
promienne światło tej nadziei w oczach wiernych usunąć. Kościół zapomniał, że
miał zostać uczestnikiem chwały Chrystusowej. Pojednał się ze światem, i w
ten sposób zanikło stopniowo oczekiwanie Jego powrotu. Mijały stulecia,
podczas których ta wielka prawda ukryta była pod korcem. Pomimo, że nauka o
powtórnem przyjściu Chrystusa dla zabrania swych wiernych tylokrotnie
powtarzana jest w listach, została ona jednak tak zupełnie pominięta, że
mówiono tylko jeszcze o dniu sądu powszechnego, w którym objawi się Pan
Jezus, by sądzić żywych i umarłych. Cały kościół chrześcijański zapadł w
głęboki sen, na podobieństwo panien z przypowieści, i zdawało się, że stan
ten nigdy się nie zmieni. Niech jednak będzie pochwalone imię naszego Pana! On,
Oblubieniec, nie śpi i nie drzemie. Pragnienie Jego, byśmy podzielili z Nim
chwałę, pozostało niezmienne, mimo niewierności kościoła. Podobnie, jak w
czasach reformacji Boską wszechwładzą wywiódł On znowu na światło naukę o
usprawiedliwieniu z wiary bez uczynków zakonu, tak za naszych dni skierował
uwagę wiernych na jedność i chwalebne powołanie kościoła, a przede wszystkim
na swój rychły powrót. Wołanie o północy: “Oto Oblubieniec! Wyjdźcie Mu naprzeciw!”
rozległo się i zdumiewająco szybko znalazło oddźwięk prawie we wszystkich
krajach ziemi. Sam Pan rozesłał wszędy posłów, by zapowiedzieć swe rychłe
przybycie. “Duch i oblubienica mówią: przyjdź! I kto słyszy, niech rzecze:
przyjdź!” i jako odpowiedź na ten zew rozbrzmiewa z nieba głos umiłowanego
Oblubieńca: “Zaiste, przyjdę rychło!” (Obj. 22, 17. 20). Czyś i ty usłyszał to wołanie, bracie mój?
Odpowiedz tedy z radosnem sercem: “Amen, przyjdź, Panie Jezu!”, gdyż Jego
objawienie stanowi dla duszy nieprzebrany strumień nieopisanej, niekończącej
się radości. Nie odstręczaj się oziębłością i obojętnością wielu swych
współwierzących, lecz pomyśl, że sam Pan zgotował nam miejsce w domu Ojca i
przyzywa nas: “Przyjdę wnet i wezmę was do siebie, żebyście, gdziem Ja jest i
wy byli” (Jan. 14, 3). Niestety, są jednakże i dziś jeszcze wierzący,
którzy nie znają lub nie wierzą wspaniałym objawieniom Pana, a nawet tacy,
którzy pomimo najdokładniejszych zapewnień, że przyjście Pana bliskiem jest,
usiłują wykazać z Pisma św, iż nie może On jeszcze przyjść. Jakże musi to
smutne być dla Chrystusa. Serce Jego wyczekuje nas z największem
utęsknieniem. Przywołuje nas stale: “Tak, przyjdę rychło!” Co czuć musi Jego
miłujące serce, spotkawszy się u swoich z takim chłodem i obojętnością na
Jego przyjście! Cóżby powiedziano o żonie, która nie poczyniła żadnych
przygotowań na przybycie męża, chociaż ten zapowiedział jej swój powrót w
najczulszych słowach? Czyż nie oskarży się Jej o obojętną oziębłość, a nawet
o niewierność? A czyż chrześcijanie, nie chcący wierzyć w rychłe przyjście
Pana, chociaż o tym poucza wyraźnie i dokładnie Słowo Boże, nie są podobni
owemu niewiernemu słudze, który powiada: “Odwłacza mój z przyjściem swojem”
(Łuk. 12, 45)? Zaiste, w takich duszach pokój Boży, przewyższający wszelki
rozum, nie może mieszkać, gdyż one same się ograbiają z promieni,
wychodzących ze “zbawczej nadziei i objawienia chwały naszego wielkiego Boga
i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”, z promieni, rozjaśniających ciemną pustynną
ścieżkę, krzepiących opadającą odwaga znużonego pielgrzyma, napełniających
serce jego pociechą i radością. Skądże więc bierze się to przekonanie? Przede
wszystkim, może ono być następstwem niedostatecznego poznania dzieła
Chrystusowego. Dopóki sumienie nie znalazło spokoju wobec Boga, niemożliwe
jest oczekiwanie Pana w radości. Tylko prawdziwe poznanie Jego dzieła uwalnia
nas od wszelkiego lęku, gdy widzimy nie tylko wszystkie nasze grzechy w Nim
obmyte, lecz i mieszkający w nas grzech osądzony. Na podstawie tego dzieła
stoimy w Chrystusie przed Bogiem, a Pismo św. powiada : “Jaki On jest, tacy i
my jesteśmy na tym świecie” (1 Jan. 4, 17) i “Przełóż teraz żadnego
potępienia nie masz tym, którzy są w Jezusie Chrystusie” (Rzym. 8, 1). Krew
Jego, podstawa naszego wiecznego pokoju, pozwala nam osiągnąć niebieską
świętość i z radością oczekiwać przybycia Jezusowego. Następna
przyczyna obojętności wielu leży w niedostatecznem poznaniu cudownej osoby
Pana Jezusa. Dusza nie ma stałej z Nim społeczności i dlatego niezaspokojona
szuka pokarmu w czczych sprawach tego świata. Lecz gdy spragnione serce kopie
studnie w pustyni, gdy marzy o bogactwie i przepychu, jak może wówczas
istnieć pragnienie powrotu Pana? Czemże byłoby to wydarzenie dla takiej
duszy, jeśli nie bolesnem rozstaniem z otoczeniem, z którem serce wiązane
Jest niezliczonemi więzami ? Czyż trzeba się dziwić, że w takim stanie
skwapliwie przyjmuje się twierdzenie, że Chrystus Pan nie przyjdzie jeszcze?
By Pan oświecił umysły wszystkich, by lepiej poznali i korzystali z doskonałości
dzieła i chwały Jego ! Nie zapominajmy również, że Pan podzielił się nami
wszystkimi Swymi myślami. Jak Bóg niegdyś rzekł do swego “przyjaciela”
Abrahama : “Czyż mam skryć przed Abrahamem co uczynić chcę?”— tak Pan Jezus
powiada teraz do nas: “Już was nadal nie będę zwał sługami, bo sługa nie wie,
co czyni Pan jego, lecz was nazwałem przyjaciółmi, bo wszystko, comkolwiek
słyszał od Ojca mego, oznajmiłem wam” (Jan. 15, 15). W Słowie Swoim
przedstawia Bóg z jednej strony stan grzesznego przeniewierczego człowieka, a
z drugiej mówi nam o sposobie Swego postępowania z tym człowiekiem, zarówno
planie pojednania go z Sobą i zbawienia, które ustanowił i wykonał, jak i o
postanowieniach, tyczących się całego zboru, Izraela i świata. Niczego nie
krył przed nami, dziećmi swymi. Opowiedział nam, co uczynił od czasów przed
założeniem świata do stworzenia nowego nieba i nowej ziemi i co jeszcze
uczyni. A z pewnością objawił nam te myśli nie po to, byśmy wielkiej ich
części nie spożytkowali, zajmowali się tylko tym, co w naszym mniemaniu jest
najważniejsze. Nie, On objawił je nam po to, byśmy je badali i nasycili się
dobrami domu Jego. A jak ważnym jest zbadanie przyszłych spraw, zamiarów i
planów Bożych, dowiadujemy się ze słów apostoła Piotra: “Mamy mocniejszą mowę
prorocką, której pilnując, jako świecy w ciemnym miejscu świecącej, dobrze
czynicie, ażby dzień oświtnął i jutrzenka weszła w sercach waszych; to
najpierwej wiedząc, iż żadne proroctwo Pisma nie jest własnego wykładu.
Albowiem nie z woli ludzkiej przyniesione jest niekiedy proroctwo, ale od
Ducha Świętego pędzeni idąc, mówili święci Boży ludzie” (2 Piotr. 1, 19—21). Niemożliwością było mówić dokładniej. Prorocy mówili o
chwale, mającej się objawić, świadectwo ich odnosiło się do chwały królestwa,
które na górze przemienienia oglądali uczniowie Chrystusowi. Słowo prorocze
zostało przez to przemienienie potwierdzone, wzmocnione. A słowo to było Jako
pochodnia w ciemnem miejscu, w ciemnościach tego świata świecąca. Nic nie
mogłoby światu jaśniej oświetlić tego wszystkiego, co go miało spotkać,
przyszłego królestwa i jego chwały, — jak świadectwo Boże objawione przez
proroków. Dlatego dobrze czynili wierni, pilnując tego światła, i my też tak
czyńmy, gdyż jak tamci, tak my, zrozumiawszy inaczej swoje chrześcijańskie
stanowisko i nadzieję, posiądziemy inne jeszcze światło, apostoł powiada:
“ażby dzień oświtnął i jutrzenka weszła w sercach waszych”. Wierny
chrześcijanin, czuwający w nocy tego świata, widzi Pana jako błyszczącą
jutrzenkę, która ukaże się przed wschodem Słońca sprawiedliwości, a w wierze
swojej dostrzega już brzask tego dnia i wzejście tej jutrzni. W ten więc
sposób obok świadectwa proroków posiadamy poznanie przyjścia Chrystusowego
jako świetlanej jutrzenki, która ukaże się ku wiecznej radości wiernych i
pojedna ich z sobą w górze w domu ojcowskim, nim nastąpi “dzień” w pełnym
swym blasku. Zostaliśmy więc napomnieni i dobrze czynimy, pilnując
świadectwa proroków, do którego następnie przydano świadectwo proroków Nowego
Testamentu. Bez tego świadectwa leżałaby przed nami ciemna przyszłość. Nie
wiedzielibyśmy nic o postanowieniach Bożych względem Izraela i tego świata,
jak i o towarzyszących objawieniu Chrystusa wydarzeniach. Lecz tak, każdy
czytający proroctwo i wierzący w nie wie, co ukrywa w sobie przyszłość. Wie
on, co zajdzie, zna myśli i zamiary Boże, a serce jego pragnie objawienia
chwały Chrystusowej. Pośród cierpień i smutków drogi, którą kroczy, spogląda
ku górze i wie, że niedługo będzie u swego umiłowanego Pana w chwale. I gdy
wzbiera bezbożność i niewiara w chrześcijaństwie, — proroctwo ukazuje mu
straszny koniec tegoż chrześcijaństwa. Gdy widzi pokolenia Izraela, błądzące
po ziemi, — proroctwo opowiada mu o ich wspaniałym wskrzeszeniu. Gdy słucha
jęku stworzenia pod klątwą grzechu, — proroctwo wyjaśnia mu, że niedługo
zostanie ona zdjęta. Proroctwo daje rozwiązanie wszystkich tych rzeczy. Koi i
raduje duszę i kieruje wzrok na sprawy wyższe i na Boga, którego przedziwne
drogi najwyższej miłości, sprawiedliwości, wierności i wszechmocy pocieszają
nas. Zbadanie tego proroczego słowa, zarówno Starego jak i
Nowego Testamentu, dokładne poznanie proroctw, tyczących się powrotu
Chrystusa, i związanych z tym powrotem wydarzeń, jest celem niniejszego
dziełka. Oby pisarz i czytelnik przeniknięci zostali przekonaniem, że
początek słów Pańskich oświeca i daje rozum prostakom! (Ps. 119, 130).
Pomodliwszy się, zbadajmy objawienie dróg i postanowień Bożych i z wiarą je
przyjmijmy! Każde nowe wejrzenie w bogactwo łaski Bożej powiększy naszą
radość i pragnienie ujrzenia Tego, który nas zbawił od zguby wiecznej i
uczynił współdziedzicami swojej chwały. Królestwo niebieskie a Kościół Chrystusowy
Prorocy Starego Testamentu przepowiedzieli
“cierpienia, które spaść miały na Chrystusa i późniejsze wspaniałości”. Obietnica
ta, skryta z początku pod tajemniczą zasłoną, stawała się z biegiem czasu
wyraźniejsza i wstępowała w coraz jaśniejsze światło. Bardzo ogólnikowo
objawione Abrahamowi, powtórzone Izaakowi i Jakubowi okoliczności, mające
towarzyszyć spełnieniu tej obietnicy, zostały przedstawione Mojżeszowi,
Dawidowi i prorokom ze stale wzrastającą dokładnością, aż ostatecznie Jahwe
podał Danielowi czas wypełnienia. “Siedemdziesiąt tego dni (t. zn. lat—tygodni)
zamierzono ludowi twemu i miastu twemu świętemu” (Dań. 9, 24) — mówi anioł do
proroka i rozkłada ten okres na trzy części: na 7 tygodni, 62 tygodnie i
jeden tydzień. W 7 tygodni czyli 49 lat od rozkazu odbudowania Jerozolimy,
wydanego przez Artakserksesa (patrz. Nehem. 2), ulice i fosy zostały
odnowione, co prawda w czasach ucisku[1]).
W tym czasie prorokowali pomiędzy resztką wychodźców z Babilonu Aggeusz,
Zacharjasz i Malachjasz, po nich prorocy nie występowali już w Palestynie.
Pismo święte nie mówi nam nic o tym, co zaszło w następnych 62 tygodniach, aż
dopiero Nowy Testament podejmuje zerwaną nić w ostatniej części tego okresu. Czasy się wypełniły. Miał się ukazać Mesjasz Król, by
zgodnie z obietnicami jako Syn Człowieczy urządzić na ziemi królestwo,
któremu wszystko miało podlegać. Już słowa, które anioł Gabrjel skierował do
Marji, mówią to dokładnie. “Urodzisz Syna i nadasz Mu imię Jezus, ten będzie
wielkim i Synem Najwyższego będzie nazwany i da Mu Pan Bóg tron Dawida, ojca
Jego. I będzie królował nad domem Jakóbowym na wieki, a królestwu Jego nie będzie
końca” (Łuk. 1, 31—33). Pan Jezus urodził się jako król żydowski i przez
niektórych został jako taki przyjęty. Symeon i Anna w świątyni, pasterze na
polu w Betlejem i mędrcy ze wschodu oddali Mu hołd, jako urodzonemu królowi
żydowskiemu. Można by tu zauważyć, że Syn Człowieczy opuścił jednak
ziemię; nie miał On zamiaru utworzyć królestwa na tej ziemi, bo uszedł, gdy
chciano Go uczynić królem (Jan. 6, 15). Utworzenie Jego królestwa należy
zatem rozumieć w sensie duchowym, jako zjawisko w sercach Jego ludu. Zarzut
ten na pierwszy rzut oka wydaje się słuszny. Dopiero, gdy bliżej zbadamy
sprawę, znajdziemy, że owej chęci tłumu obwołania Go królem żadną miarą nie
można nazwać przyjęciem Mesjasza jako króla żydowskiego. W 26 wierszu
przytoczonego rozdziału Pan mówi do ludu : “Szukacie mnie nie dlatego, żeście
widzieli cuda ale żeście jedli chleb i byli nasyceni”. Czytał On w ich
sercach i znał niskie pobudki, którymi się kierowali. Nie pozostawało Mu więc
nic innego, jak się ukryć. Nie mógł przyjąć godności królewskiej w tych
warunkach, a w rzeczywistości Izrael nie chciał Go za króla, ba, odrzucił Go,
jako takiego, jak to jasno wynika z wielu innych miejsc Pisma św. “Do swej
własności przyszedł, a swoi Go nie przyjęli” (Jan. 1. 11). “Nie chcemy, aby
ten królował nad nami” (Łuk. 19, 14). “Nie mamy króla, tylko cesarza” (Jan.
19, 15). “Precz z Nim, ukrzyżuj Go!” itd. Jeśli zaś kilku chciało Go królem
uczynić, to nie dlatego, że wierzyli w Niego, jako w swego Mesjasza, lecz że
jedli chleb i byli nasyceni; był to więc przemijający odruch ich samolubnego
cielesnego serca. W rzeczywistości nienawidzili Go, i trzeba było tylko
okoliczności, by nienawiść ta okazała się w całej swojej sile. Spojrzenie na bieg wypadków historycznych przyczyni
się do rozjaśnienia tej kwestji. Zanim Mesjasz jawnie wystąpił, musiało się
wypełnić proroctwo z Izaj. 40, 3: “Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę
Pańską, prostą czyńcie na pustyni ścieżkę Boga naszego”. Zjawił się Jan
Chrzciciel. Według własnego świadectwa był on posłańcem Pana, posłańcem,
którego ukazywał Izajasz w przytoczonem miejscu. A cóż było treścią jego
kazania? “Opamiętajcie się, albowiem się przybliżyło królestwo niebieskie”
(Mat.3,2). Miałbyż on przy głoszeniu tego królestwa myśleć o duchowem
królestwie, w sercach wierzących w jego posłannictwo? Jest to niemożliwe, bo
Izajasz zaraz po owych słowach zwiastuna Chrystusowego powiada: ,, Każda
dolina niech podniesiona będzie, a każda góra i pagórek niech poniżony
będzie; co jest krzywego, niech się wyprostuje, a miejsca nierówne niech będą
równiną ! Bo się objawi chwała Pańska, a ujrzy wszelkie ciało społem, iż usta
Pańskie mówiły”. Czy Pan Jezus sam inaczej nie mówił niż Chrzciciel? Nie, pod
tym względem kazanie Jego nie różniło się od kazania Jana, dopóki Żydzi nie
odrzucili zupełnie królestwa. Głosił On wszędzie: Wypełnił się czas i
przybliżyło się królestwo Boże” (Mar. 1, 15; Mat. 4, 17). Występuje to
szczególnie dokładnie w czasie pobytu Pana w Nazarecie. Tam kazał sobie Pan
podać w bóżnicy księgę Izajasza proroka i otworzywszy ją czytał: “Duch Pański
nade mną, przeto namaścił mnie, abym opowiadał Ewangelję ubogim ; posłał
mnie, abym uzdrawiał skruszonych na sercu, abym zwiastował pojmanym
wyzwolenie i ślepym przejrzenie i abym wypuścił uciśnionych na wolność, abym
opowiadał rok Pański przyjemny” (Łuk. 4, 18—19). Rozdział 61 proroka
Izajasza, z którego wzięty jest ten urywek, głosi w wzruszających słowach
powrót łaski Bożej nad Izraelem, wraz z wszystkiemi owemi błogosławieństwami,
charakteryzującemi rok sobotni, czyli miłościwy. A więc Pan Jezus, czytając
swoim słuchaczom przytoczone miejsce i mówiąc im : ,,Dziś wypełniło się to
pismo w uszach waszych”, zapowiadał Izraelowi prawdziwy rok miłościwy, czyli
królestwo z wszystkiem i jego błogosławieństwami. Jan Chrzciciel i Pan Jezus
głosili wielki dzień pojednania, przywołując lud: Czyńcie pokutę!” Głoszono
ludowi, zaraz po dniu pojednania, rok miłościwy tzn. po nawróceniu królestwo
z wszystkim i błogosławieństwami. Dlaczego Pan przerwał jednak w środku zdania i nie
doczytał słów: ,,i dzień pomsty Boga naszego”? Bo nie przynosił pomsty, lecz
błogosławieństwo. Gdyby Izrael przyjął wówczas swego Mesjasza, obietnice
spełniłyby się. Tak się jednak nie stało, i dlatego wypełnienie proroctwa
zostało odsunięte na czas późniejszy. Między głoszeniem ,,przyjemnego roku
Pańskiego” a nastąpieniem ,,dnia pomsty Boga naszego” upłynął już okres 1900
lat. Wielki i straszny dzień Pański jeszcze nie nastąpił. Na jak długo
jednakże byłby odsunięty, nastąpi z pewnością. A wtedy, po przyjęciu dnia pojednania
przez Izraela, nastąpi prawdziwy rok miłościwy. ,,Tedy pobudują starodawne
ruiny a odnowią miasta spustoszone (Izaj. 61, 4). To, co Pan kazał w Nazaret, głosił On od miasta
do miasta, gdy ,,obchodził Jezus wszystkie miasta i miasteczka, nauczając w
bóżnicach ich i każąc Ewangelję o królestwie i uzdrawiając wszelką chorobę i
wszelką niemoc” (Mat. 9, 35). W rozdziale 10 poleca On dwunastu apostołom
kazanie Ewangelii królestwa wyraźnym rozkazem: “Na drogę pogan nie zachodźcie
i do miasta Samarytanczyków nie wchodźcie”. Królestwo Żydom tylko było
przyrzeczone i dlatego musiało im tylko być głoszone, podczas gdy poganie
mieli zostać błogosławieni dopiero wtedy, gdy Izrael przyjmie to królestwo.
Treść kazania apostołów była prosta i krótka. Brzmiała ona : “Pokutujcie,
albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie!” Towarzyszyły mu, również jak
Pańskiemu, cuda. Apostołowie leczyli chorych, wskrzeszali umarłych, gdyż były
to “dziwy przyszłego wieku” (Żyd. 6, 5). To samo polecenie dane później było
siedemdziesięciu, a gdyby ich w mieście jakiem przyjąć nie chciano, rzec
mieli: “I proch, który przylgnął do nas z miasta waszego, otrząsamy na was;
ale wiedzcie to, że się przybliżyło do was królestwo Boże” (Łuk. 10, 11). Królestwo
niebieskie[2] było więc
głoszone zarówno przez Jana, jak i przez Pana Jezusa i Jego apostołów poprzez
całą Palestynę, a kazaniu towarzyszyła taka moc znaków i cudów, że nikt nie
mógł nie wiedzieć o przyjściu króla Żydów. Mamy więc prawo powiedzieć:
królestwo zostało objawione. Zbadajmy teraz, jak to
objawione królestwo zostało przyjęte przez Żydów. W księdze Malachjasza 3, 1
czytamy: “Oto Ja posyłam anioła mego, który zgotuje drogę przed obliczem
mojem”, a w rozdz. 4, 5: “Oto Ja wam poślę Eljasza proroka, pierwej niż
przyjdzie on wielki i straszny dzień Pański”. Anioł Gabrjel mówi o Janie
Chrzcicielu u Łuk. 1, 17: “On pójdzie wprzód przed obliczem Jego w duchu i w
mocy Eljaszowej, aby obrócić serca ojców ku dzieciom, aby sporządzić Panu lud
gotowy”. Z tego należałoby wnioskować, że na Janie Chrzcicielu wypełniło się
proroctwo Malachjasza. Pan jednak mówi: “Jeśli to chcecie przyjąć, onci jest
Eljasz, który miał przyjść” (Mat. 11, 14), tzn. jeśli mnie jako króla swego
przyjmiecie, tedy przyjmiecie także Jana, bo on jest moim zwiastunem, a
wówczas zostanie on zapowiedzianym Eljaszem. Żydzi Go jednak nie przyjęli, a
gdy zapytali Jana: “Eljasz jesteś?” odpowiedział: “Nie jestem” (Jan. 1, 21).
Chociaż wielu przyszło do Jana, aby się ochrzcić (Mat. 3, 21), nie powinniśmy
jednak zapomnieć, że zmuszony był rzec do faryzeuszów i saduceuszów: “Plemię
jaszczurcze, któż was nauczył, żebyście uciekali przed przyszłym gniewem?” i
że Pan Jezus mówił o nim: “Przyszedł Jan nie jedzący i nie pijący i mówią :
djabelstwo ma” (Mat. 11, 18), a następnie: “Eljasz pierwej przyjdzie i
naprawi wszystko. Ale powiadam wam, iż Eljasz już przyszedł i nie poznali go,
ale zrobili z nim, co tylko chcieli, tak i Syn Człowieczy ucierpieć ma od
nich. Wtedy zrozumieli uczniowie, że o Janie Chrzcicielu mówił do nich” (Mat.
17, 11—13). Tak tedy stoimy wobec dwojakiego wypełnienia się proroctwa,
tymczasowego i zachowanego jeszcze na przyszłość. Jan Chrzciciel był
przyobiecanym Eljaszem, i gdyby Żydzi go przyjęli, nie potrzebowałby
przychodzić drugi Eljasz. Że go jednak odrzucili, wypełni się proroctwo
Malachjasza przed drugiem przyjściem Chrystusa na ziemie: “Oto posyłam wam
Eljasza proroka, nim nastąpi dzień Jehowy, wielki i straszny”. Tak,
jak Jan Chrzciciel, został i Pan Jezus odrzucony przez Żydów. Odrzucenie
nastąpiło bardzo wcześnie. Podczas opowiadania przyjemnego roku Pańskiego w
bóżnicy w Nazarecie, złość napełniła serca Żydów, wypchnęli Go z miasta i
prowadzili na krawędź góry, by Go stamtąd strącić. Historia odrzucenia
najdokładniej jest opisana przez Mateusza. Rozpoczyna się w 9 rozdziale jego
Ewangelii. Pan wygnał z człowieka diabła, a faryzeusze, zamiast paść przed
Nim w modłach, przypisali Jego moc, będącą dowodem Jego królowania, działaniu
diabła. W związku z tem zdarzeniem, które dokładnie wskazywało, że Żydzi nie
chcą Go uznać za króla, wyrzekł Pan Jezus do nich te surowe słowa: “Do kogóż
przyrównam ród ten? podobni są do dziatek, które siedzą na rynkach i wołają
na towarzyszów swoich i mówią: graliśmy wam na piszczałce, a nie
tańcowaliście; śpiewaliśmy pieśni żałobne, a nie płakaliście” i t. d. (Mat.
11, 16—19). Wtedy począł Pan Jezus wymawiać miastom Chorazynowi, Betsaidzie i
Kapernaum, w których najwięcej cudów u czynił i w których dlatego Jego władza
królewska najdokładniej się objawiła, wyrzucając im ich niewiarę i głosząc
sąd, bo nie czyniły pokuty i odrzuciły Króla. Następnie
czytamy w Ew. Mateusza 12, 14, że faryzeusze naradzali się, jak by Jezusa
stracić za to, że w sobotę uleczył człowieka z uschłą ręką. A gdy potem z
opętanego, który był ślepy i niemy, wygnał złego ducha, złość ich objawiła
się znowu w tym, że uleczenie to także diabłu przypisali. Przyznawali, że zły
duch został wygnany; ale w złości, z całym rozmysłem, z nienawiści do Boga
przypisywali czyn ten diabłu. Bluźnierstwo takie nie mogło być odpuszczone
ani w czasach zakonu ani w mesjańskich. Dlatego zapowiedziany mają straszny
sąd: poganom było dane poznać Mesjasza, podczas gdy oni trwać będą w swej
zatwardziałej niewierze. Stało się przez to jawne, że Żydzi odrzucili swego
Króla i dlatego Pan Jezus zrywa nić, jaka powstała pomiędzy Nim a ludem
dzięki Jego cielesnym narodzinom (Mat. 12, 47—50). Od tej chwili ustaje
kazanie o królestwie : Jezus opuszcza dom i osiada nad morzem, by w inny
objawić się sposób (Mat. 13, 1). Coprawda później jeszcze raz
zdawało się, że byli gotowi uznać Go za króla, gdy zgotowali Mu triumfalny
wjazd do Jerozolimy z owym : “Hosanna Synowi Dawidowemu błogosławiony, który
idzie w imieniu Pańskiem!” (Mat. 21, 8—16). Jednak tak tylko się zdawało,
gdyż wkrótce udało się przywódcom ludu stłumić ten powierzchownie dobry
nastrój. Sumienia i serca nie były poruszone. Na to jeszcze raz Pan ukazuje
przywódcom ludu ich odstępstwo, zmusza ich przypowieścią o winnicy do wydania
wyroku na siebie samych i mówi potem do nich: “Kamień, który odrzucili
budujący, stał się kamieniem węgielnym ; od Pana się to stało i dziwne jest w
oczach naszych. Przetoż powiadam wam, iż od was odjęte będzie królestwo Boże
i będzie dane narodowi, czyniącemu owoce jego. A kto by padł na kamień,
roztrąci się, a na kogo by on upadł, zetrze go” (w. 42─44). Pan Jezus
był dla Żydów za pierwszym swojem przyjściem kamieniem obrazy i opoką
zgorszenia. Izrael padł na ten kamień i został strzaskany. Jezus po swem
odrzuceniu wstąpił do nieba, lecz niebawem wróci stamtąd, jak kamień, który
zrywa się bez po mocy rąk i miażdży obraz Nabuchodonozora (Dań. 2), —wróci we
wspaniałości, by po zniszczeniu wrogów zbudować swoje państwo. “Na kogo
upadnie, zetrze go.” Przez odrzucenie kamień (Chrystus), który budowniczowie
(Żydzi) odrzucili, stał się kamieniem węgielnym kościoła. Kościół, “dom
duchowny Boga”, zbudowany jest z “kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie
odrzuconego, ale od Boga wybranego, kosztownego” (porówn. Mat. 16, 18 z 1
Piotr. 2, 4—10). “Od Pana się to stało i dziwne jest w oczach naszych”. To, co Izrael uczynił wkońcu
ze swoim Królem, jest dobrze znane. Zdradzony przez Judasza, oddany został
przez przedniejszych kapłanów poganom, a cały lud wołał nad Nim : “Ukrzyżuj!”
Gdy zaś Piłat spytał: “Waszego króla mam ukrzyżować?”, odpowiedzieli: “Nie
mamy króla, tylko cesarza”. Głowę Jego ubrano w koronę cierniowa. Za berło
dano Mu kij, a za tron krzyż, na którym ku zmartwieniu Jego wrogów napisano
po hebrajsku, grecku i łacinie: “Jezus Nazareński, król żydowski”, aby tem powiedzieć
całemu światu, że jeśli od wtedy Izrael bez króla pozostał, to nie dlatego,
że król złamał wierność narodowi, lecz że naród odrzucił swego króla. W ten sposób objawione
królestwo odrzucone zostało przez Żydów. Czy pozostanie tak zawsze? O nie!
Posłuchajmy tylko słów Pana Jezusa, któremi pożegnał Jerozolimę: “Powiadam
wam, że mnie nie ujrzycie od tego czasu, aż rzeczecie: błogosławiony, który
przychodzi w imieniu Pańskiem” (Mat. 23, 39). Nie było to pożegnanie na
zawsze, lecz “nie ujrzycie mnie od tego czasu, aż rzeczecie”. Nadejdzie
chwila, kiedy Izrael nawróci się do swego króla i Boga i powita Go za Jego
powrotem pozdrowieniem: “błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskiem”
(Ozeasz 3,5; Ps.118,26). Wtedy wypełnią się wszystkie obietnice Starego
Testamentu, wtedy Izrael błogosławiony będzie pod wspaniałymi i szczęśliwymi
rządami prawdziwego Melchisedeka, a cała ziemia tak, jak wody pokrywają dno
morskie, pełna będzie poznania Pana. Nasze badanie wykazało, że Syn
człowieczy, Mesjasz, Król, zstąpił na ziemię, by zbudować królestwo
niebieskie w przyobiecanej wspaniałości, lecz zbudowanie tego królestwa w
chwale zostało odsunięte, na skutek odrzucenia ze strony Izraela i
ukrzyżowania Mesjasza, na czas późniejszy tak, że charakter tego królestwa został
obecnie zupełnie zmieniony. Nastąpiło jakby międzykrólewie. Król może być
przyrównany teraz do człowieka szlachetnego rodu, który “pojechał w daleką
krainę, żeby otrzymać dla siebie królestwo i wrócić” (Łuk. 19, 12). W
międzyczasie królestwo przybrało szczególną postać. Podwładni czekają na
wspaniałość i powrót swego króla. Tę szczególną formę, przybraną przez
królestwo pod nieobecność króla, Pismo św. nazywa tajemnicą, którą Pan jednak
uczniom swoim wyjaśnił: “Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa niebieskiego”
(Mat.13,11). Jak już zauważyliśmy, kazanie
Ewangelii królestwa przerwało się po osądzeniu wybranego ludu przez Pana. Od
tej chwili objawił się On w zupełnie inny sposób. “Oto wyszedł siewca, aby
siać”, były pierwsze słowa Jezusa po opuszczeniu domu (Izraela). Na próżno
szukał owoców w winnicy Izraela i dlatego sam musiał posiać nasienie, z
którego powstałby owoc. Gdyby Izrael przyjął swego Króla, nie potrzebowałby
Chrystus wystąpić jako siewca, gdyż mógłby wówczas jako Król chwałę swoją
objawić.[3] Że jednak został odrzucony i
łączność miedzy Nim a ludem zerwana, Pan zwraca się do wszystkich, którzy
będą słuchali Ewangelii, i mówi, jakie wywrze skutki opowiadana Ewangelia w
świecie. Z sześciu następujących potem przypowieści, trzy pierwsze mówią o zewnętrznej
formie, jaką przybierze królestwo niebieskie pod nieobecność Pana na świecie,
a trzy pozostałe o wewnętrznym ziarnie, które królestwo zawiera i które jest
tak drogie Jego sercu. Spróbujmy teraz pod
przewodnictwem Ducha Świętego zrozumieć przypowieści o królestwie
niebieskiem. 1.
Kąkol na roli. — Przypowieść ta ukazuje nam
skutki oddania królestwa w ludzkie ręce. Królestwo nie ma już cech dzieła
Pańskiego. Syn człowieczy posiał dobre nasienie. Nasieniem tem jest słowo
Jego (w. 1—23). Z tego siewu powstały dzieci królestwa. Przez niewierność i
opieszałość ludzi diabeł znalazł sposobność posiania kąkolu między pszenicą.
Kąkolem jest zło, które diabeł wniósł za pośrednictwem nauczycieli i ich
zwolenników, kacerzy i fałszywych braci pomiędzy synów królestwa. Pszenica i
kąkol muszą rość wspólnie do żniw. Innymi słowy: królestwo niebieskie tak,
jak się ukształtowało przez niewiarę ludzi, pozostanie do skończenia się
obecnej epoki. Słudzy, którzy niezdolni byli zapobiec wtargnięciu zła, są
jeszcze mniej uzdolnieni do zniesienia go. Brak im do tego zarówno zdolności
rozpoznawania jak i sił. Nie mogliby wyplenić zła ze świata, gdyż wypełliby
zarazem pszenicę. Lecz czasu żniwa Syn człowieczy ześle anioła swego, by
związał kąkol w wiązki ku spaleniu (w. 30), podczas gdy pszenica zebrana
zostanie do gumna (nieba), — jest to zapowiedź zabrania wiernych. I wreszcie
zjawi się Syn człowieczy, by zniszczyć kąkol, każąc go aniołom w ogień
rzucić. Gdyby
się trzymać po prostu wykładu Pana Jezusa, nie wpadłoby się na myśl, że w
przypowieści tej jest mowa o zborze, czyli o prawdziwym kościele. Pan
powiada: “Dopuśćcie obojgu (dzieciom królestwa i dzieciom zła) społem rość aż
do żniwa”, podczas gdy Paweł mówi o zborze: “Usuńcie przewrotnego z pośród
siebie samych” (1 Kor. 5, 13). Gdyby w obu wypadkach była mowa o tym samym i
w tych samych okolicznościach, to Paweł apostoł przeciwstawiałby się Panu.
Tak jednakże nie jest. Sprawa jest bardzo prosta. Pan mówi o królestwie i o
roli, jako o całym świecie. Dobrzy i źli mają na roli tej wspólnie wzrastać
do czasu żniwa. Paweł natomiast mówi do zboru (gminy), która należy co prawda
do królestwa, lecz nie jest samym królestwem, i wzywa do usunięcia zła z
pośród siebie. 2.
Ziarno gorczyczne. — Królestwo niebieskie miało
mały, nieznaczny początek, lecz to, co posiane zostało, jako małe ziarno
gorczyczne, stało się wielkiem drzewem. Wielkie drzewo jest w Piśmie św.
symbolem wielkiej władzy na ziemi. Tak np. Assur, Faraon, a przede wszystkim
Nabuchodonozor porównywani są z wielkiemi drzewami. (Czyt. Ezech. 31, 3; 17,
23—24; Dań. 4, 10 i inn.) Królestwo z początku małe, miało w zewnętrznej swej
postaci stawać się stopniowo wielką na ziemi potęgą, pod którą szukać będą
ludzie schronienia, jak ptaki pod drzewem. Królestwo niebieskie stało się
potęgą. Okryte jest czcią i poważaniem tak, że ludzie szukają w nim opieki. 3.
Zaczyn chlebny. — Podczas gdy przypowieść o
kąkolu w pszenicy ukazuje, że źli nauczyciele i ich zwolennicy znajdą wstęp
do królestwa, przypowieść o zaczynie poucza nas, że fałszywe nauki przenikną
wszędzie i że wszystko zostanie przez nie zakwaszone. Jako zaczyn rozumie się
zwykle wszystko przenikającą moc Ewangelii. Zapomina się jednak przy tym, że
zaczyn kwaśny nigdy nie oznacza w Piśmie św. czegoś dobrego, lecz zawsze coś
złego. Pan Jezus powiada uczniom swoim: “Strzeżcie się kwasu Faryzeuszów,
którym jest obłuda” (Mat. 16, 6. 11—12; Łuk. 12, 1). Paweł mówi: “Czyż nie
wiecie, że trochę kwasu całe zaczynienie zakwasza? Wyczyśćcież tedy stary
kwas, abyście byli nowem zaczynieniem, jako jesteście przaśnymi” (1 Kor. 5,
6—8; Gal. 5, 9). W Starym Testamencie nie mogło być ciasta kwaśnego w obrębie
całego Izraela w święto Paschy itd. Byłoby conajmniej bardzo śmiałym
twierdzić na tem miejscu, że kwas jest czemś dobrym. Poza tym sama
przypowieść wykazuje, że takie tłumaczenie jest zupełnie błędne. Niewiasta
ukryła kwas. Ewangelii nie można ukryć tak, jak błędne nauki, które ciągle, w
oszukańczy sposób przemycane, powoli objawiają swoje zgubne działanie. W trzech tych przypowieściach
mamy przedstawioną formę zewnętrzną, jaką przybierze królestwo niebieskie
podczas nieobecności swego króla na tym świecie. Dotychczas Pan przemawiał w
obecności rzesz ludu. Odkąd jednak chce mówić o wewnętrznym ziarnie swego
królestwa, opuszcza tłum i wstępuje z uczniami swoimi do domu. 4.
Skarb ukryty w roli. — Pewien człowiek znajduje
ukryty w roli skarb i pełen radości kupuje ją, by posiąść ów skarb. Nie rola,
lecz skarb w niej ukryty jest celem jego pragnień. Tak Chrystus przestąpił
rolę tego świata i znalazł w niej skarb. Skarbem jest zbór, kościół, który
nie jest tu przedstawiony w swojem moralnym pięknie, lecz jako to, co serce
Jezusa znalazło na tym świecie według postanowień i myśli Bożych. Ukrywa On
go i oddaje wszystko, co ma: swoją wspaniałość, swoje królewskie prawa, nawet
swoje własne życie i kupuje świat nie dlatego, żeby był dla Niego tak pięknym
i godnym pożądania, lecz dlatego, że był w nim skarb, zbór. 5.
Cenna perła. — Pewien kupiec szuka pięknych
pereł. Zna ich wartość i potrafi je ocenić. Kiedy znalazł perłę, odpowiadającą
jego życzeniom, warta była dla niego tyle, że wszystko oddał dla posiadania
jej. Kupuje tę perłę i tylko tę jedną. Tak samo Chrystus znalazł w zborze
takie piękno i taką wartość wewnętrzną, że skłonił Go on do oddania
wszystkiego i do kupienia go. Podobało Mu się wyrzec się wszystkiego, co
posiadał, by go posiąść. Innych pereł nie kupił. Nic nie mogło Go skłonić do
oddania całej swojej własności, jak tylko wzgląd na tę perłę.[4] 6.
Niewód zapuszczony w morze. — Niewodem jest sieć
Ewangelji. Rybacy, którzy ją zarzucają, wyciągają i znajdują pomiędzy
schwytanymi rybami wybór. Nie są więc rozróżniającymi aniołami, jak w
przypowieści o kąkolu. Rybacy wyciągają sieć na brzeg i poczynają wybierać
ryby. Dobre kładą w naczynia, zepsute wyrzucają precz. Rybakom chodzi o dobre
ryby, dlatego zajmują się tylko takimi. Tak i sieć Ewangelji zarzucona
została na wszystkie narody i nabrała rozmaitych ludzi. A robotnicy Pańscy
oddzielają dobrych od złych, wprowadzają pierwszych w pewność zbawienia,
podczas gdy o drugich nie troszczą się więcej. Dobrzy jednoczą się w
naczyniach, a nie dzieje się to, jak rzekliśmy, za pośrednictwem aniołów,
lecz samych rybaków. Praktycznem następstwem tej pracy jest wiec oddzielenie
dobrych od złych i zgromadzenie tych pierwszych przez robotników Pańskich.
Wydawanie sądu jest zupełnie inną sprawą, z którą robotnicy Pańscy nie mają
nic wspólnego. W czasach ostatecznych wyjdą aniołowie, oddzielą złych z
pośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec ognisty, tam będzie płacz i
zgrzytanie zębów (Mat. 3, 49—50). Nie jest to jednak objaśnienie
przypowieści, lecz tylko przypomnienie tego, co aniołowie uczynią z tymi,
którzy zostali przez rybaków za złych uznani i dlatego odrzuceni. Wynik
naszego badania przypowieści jest wiec następujący: 1.
Dzięki odrzuceniu Chrystusa przez Żydów stało się dla Pana niemożliwym
urządzenie królestwa takim, jak to być miało według proroctwa, i dlatego
oddał je ludzkim rękom do chwili swego powrotu celem objęcia panowania. 2. Pan
Jezus przedstawił nam zarówno formę zewnętrzną, jaką królestwo przybierze w
czasie Jego nieobecności, jak i wewnętrzne ziarno, w nim zawarte. 3. By
posiąść to cenne ziarno oddał On wszystko, co posiadał, a chociaż złość i
nienawiść ludzi dały bezpośredni powód do Jego odejścia z ziemi, jednak w Jego
zamiarach już przy zstąpieniu leżało uchylenie na pewien czas wszystkich
swoich praw, jako Mesjasza i Króla Izraela, by nabyć ów cenny skarb, który
jest teraz zbierany i oddzielany w królestwie przez sługi Jego. Wynika
z tego przede wszystkim, że królestwo i kościół to nie to samo. Królestwo
było już objawiane, nim jeszcze o kościele była mowa. Aż do odrzucenia Pana,
jako Mesjasza ze strony Jego ziemskiego ludu, nie znajdujemy śladu kościoła,
a gdy Pan po raz pierwszy o nim mówi (chociaż ciągle jeszcze w
przypowieściach), zaznacza wyraźną różnicę pomiędzy nim a królestwem. Według
postanowienia Bożego kościół miał być dany Chrystusowi, jako oblubienica.
Dlatego Król musiał zostać odrzucony przez królestwo, by za cenę krwi swojej
okupić sobie skarb, który widział i znalazł w świecie. By posiąść niebiańską
swą oblubienicę, Chrystus zrzekł się swych królewskich praw i pozostawił
królestwo rękom i odpowiedzialności ludzkiej. Nie może chyba istnieć
silniejszy dowód różności kościoła i królestwa. Skoro ktoś dla osiągnięcia
jednej rzeczy poświęca drugą, to nie mogą być wobec tego obie te rzeczy
równe. Co prawda, widzieliśmy, że królestwo dziś jeszcze istnieje, chociaż ma
specjalny charakter i jest zupełnie różne od kościoła. Kościół, tzn.
prawdziwy kościół, zbór czyli zgromadzenie Boże, znajduje się w królestwie.
Przedstawia on jego wewnętrzne ziarno, jego niebieską część składową, ale nie
jest samym królestwem. Kościół jest ciałem Chrystusowym, Jego oblubienicą,
pełnią Tego, który wypełnia wszystko we wszystkim. Nie może to być
powiedziane o królestwie. Podwładni królestwa nie umarli, jako tacy, z
Chrystusem, nie zmartwychwstali z Nim i nie zostali posadzeni na niebiosach.
Nie są dziećmi Bożymi, lecz dziećmi królestwa, podwładnymi jego Króla.
Kościół, jako oblubienica Baranka, panować będzie z Chrystusem nad
królestwem. Następnie,
z wyżej powiedzianego wynika, że mniemanie wielu chrześcijan, jakoby kościół
Chrystusowy obejmował wiernych wszystkich czasów, jest niesłuszne. Pismo św.
w sposób stanowczy poucza nas, że kościół do czasów apostołów i proroków
Nowego Testamentu był od wieków tajemnicą Pana i że jego powołanie jest na
pewno z nieba. Już z
powiedzenia Jezusa na wyznanie Piotrowe: “Tyś jest Piotr i na tej opoce
zbuduje kościół mój” (Mat. 16, 18) jasno wynika, że kościół nie powstał w
Starym Testamencie, ani za czasów, gdy Chrystus chodził po ziemi. Pan nie
mówi “buduje” ani też “zbudowałem”, lecz “zbuduję”. Zbudowanie i założenie
kościoła było wiec wtedy jeszcze czymś, mającym dopiero nastąpić. Nie ma nic
naturalniejszego ponad to. Bo czymże jest kościół czyli zgromadzenie? Jest on
ciałem Chrystusa, co prawda nie ciałem na ziemi żyjącego, lecz
zmartwychwstałego i uwielbionego. Bez śmierci i zmartwychwstania wszelkie
pojednanie z Chrystusem było niemożliwością, jak sam On mówił: “Jeśliby
ziarno pszeniczne, wpadłszy do ziemi, nie obumarło, samo jedno zostaje” (Jan.
12, 24). Przed zmartwychwstaniem Chrystusa zgromadzenie nie mogło istnieć. Bardzo
jasno mówi również apostoł Paweł, że do jego czasu zebranie było tajemnicą.
Pisze on do Efezów: “Jeśliście tylko słyszeli o urządzeniu łaski Bożej, danej
mi dla was, że mi Bóg przez objawienie oznajmił tajemnice, jako teraz
objawiona jest apostołom Jego i prorokom przez Ducha, że poganie są współdziedzicami
i wspólnem ciałem i współuczestnikami obietnicy Jego w Chrystusie przez
Ewangelję”. A kilka wierszy dalej: J żebym objaśnił wszystkim, co to jest
społeczność tajemnicy, zakrytej od wieków w Bogu, który wszystko stworzył”
(Efez. 3, 1—10). Są to niedwuznaczne i wyraźne słowa. Tajemnica, która od
wieków ukryta była w Bogu i w innych pokoleniach synom ludzkim nie objawiana,
nie mogła być znana w owym czasie i pokoleniu. Pozatem wielu chrześcijan
szuka kościoła czy to pomiędzy wielu nazwami, nadanemi Izraelowi, czy też w
wyrażeniach Jahwe o swoim ludzie, lub w proroctwach Starego Przymierza.
Zbadajmy więc sprawę tę nieco dokładniej. Spotyka się często mniemanie, że tajemnicą, którą apostoł
miał tu na myśli, jest powołanie narodów do poznania Ewangelii. Jest to
jednak niemożliwe, gdyż powołanie narodów i udział ich w błogosławieństwach
Izraela nie były żadną tajemnicą, lecz, przeciwnie były stale głoszone (Por.
np. Izaj. 46, 9). Tajemnica, o której mówi tu apostoł, polega raczej na tym,
że wierzący spośród narodów “współdziedzicami są i wspólnem ciałem i
współuczestnikami obietnicy Jego w Chrystusie przez Ewangelję”. Nie było
tajemnicą w Starym Testamencie, że narody miały być błogosławione dzięki
Izraelowi. Lecz było zupełnie zakryte, że wierzący spośród innych narodów
wraz z wierzącymi z pośród Żydów są współdziedzicami tej samej obietnicy i
tworzyć mają z nimi wspólne ciało tak, że żydowski chrześcijanin nie był
uprzywilejowany wobec pogańskiego chrześcijanina. W Starym Przymierzu Żydzi
byli oddzieleni od wszystkich narodów zakonem. Byli karani za wstępowanie w
jakikolwiek związek z nimi. Gdyby zatem miała być mowa o jednym ciele, którem
są zarówno Żydzi jak Grecy, musiałaby być usunięta zapora, dana przez samego
Boga, tj. zakon przykazań w ustawach. Przez śmierć Chrystusa na krzyżu
rozdział ten został zniesiony, i jedni i drudzy — wierzący z pośród Żydów i
ci sami z pośród innych narodów — w jednym ciele pojednali się z Bogiem, by
Chrystus stworzył z nich w Sobie nowego człowieka. Tym nowym człowiekiem jest
Pan Jezus i zbór, “gdzie niema Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania,
cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, ale wszystkiem i we wszystkich
Chrystus” (Koi. 3, 11). Przed dopełnieniem się tego dzieła nie mógł więc
istnieć kościół, ciało wskrzeszonego i uwielbionego Chrystusa, w którem
znikała wszelka różnica między narodem a plemieniem ; istniał tylko w
postanowieniu Bożem. Dlatego kościół był tajemnicą dla natchnionych pisarzy
Starego Testamentu. Nawet wieku kościoła, czasu, w którym my żyjemy, nie
można znaleźć w ich proroctwach. Wystarczą trzy przykłady z wielkiej ilości
istniejących, by dowieść tego, co zostało powiedziane. W rozdziale 11
Izajasza pierwsze i drugie przyjście Chrystusa Pana są w ten sposób
powiązane, że nikt przy czytaniu proroctwa nie wpadnie na myśl, iż pomiędzy
obu wydarzeniami leży wiele wieków. A jednak tak jest. Do połowy 4 wiersza
proroctwo wypełniło się, podczas gdy druga połowa spełni się dopiero za
drugiem przyjściem Pana Jezusa. Tak samo mało dokładny jest przytaczany
urywek z Izajasza 61. Przy czytaniu tej przepowiedni każdy Żyd sądził, że
omawiane wydarzenia nastąpią w bezpośredniej kolejności, tak, jak są przez
proroka przepowiedziane. A jednakże dziś upłynęło już prawie 1900 lat od
pierwszej zapowiedzi “roku przyjęcia Jehowy” a “dzień pomsty Boga naszego”
jeszcze nie nadszedł. W 2 Psalmie znajdziemy to samo. W 4 rozdz. Dziejów
apostolskich przytoczony jest początek tego psalmu, a odrzucenie Pana przez
Heroda i Poncjusza Piłata ujęto jako jego wypełnienie. Należałoby się
spodziewać, że w dalszym ciągu psalmu będzie mowa o kościele; wbrew temu
zawiera on opis królestwa Chrystusowego, jak i sądu Bożego nad
nieprzyjaciółmi Jego Pomazańca. Epoka,
w której żyjemy i w której powiększa się kościół Chrystusowy, nie ma więc
miejsca w proroctwach Starego Testamentu. Fakt ten daje nam klucz do
należytego zrozumienia proroctw. Przyszłe wydarzenia następują w proroctwach
zawsze bezpośrednio po przyjściu Mesjasza, bez jakiejkolwiek wskazówki na
okres pośredni. Przez odrzucenie Mesjasza zerwana nić historji Izraela
nawiązana zostanie dopiero w dni ostateczne, gdy Izrael ukaże się znowu na
widowni jako państwo. O międzyczasie i jego wypadkach nie ma w Starym
Testamencie mowy. Co prawda, w jasnym świetle Nowego Testamentu widzimy wiele
pięknych i pełnych wyrazu symbolów kościoła, w osobach i opowiadaniach ze
Starego Testamentu, jak np. w Ewie, Enochu, Rebece, żonie Józefa itd, lecz
nie powinniśmy zapominać, że my sami nie poznalibyśmy tych wzorów w ich
pięknie, gdyby nie objawił nam ich Paweł. Wynika
tedy z całą pewnością zarówno z samych słów Pańskich, jak i z pewnych wyrażeń
Ducha Świętego, zarówno z przyrodzenia i charakteru kościoła, jak i z braku
jakichkolwiek wzmianek w proroctwach, że nie należy szukać kościoła w Starym
Testamencie i że nie powstał on w czasie ziemskiej wędrówki Pana Jezusa, lecz
że pojawił się po wstąpieniu Chrystusa na prawicę Bożą i zstąpieniu Ducha
Świętego na ziemię. Wylanie Ducha Świętego (Dz. Ap. 2) było narodzinami
kościoła, podczas gdy w Bożym zamiarze powstał on już przed stworzeniem
świata. Poświęćmy
jeszcze chwilę powołaniu kościoła. Udziałem apostoła Pawła stał się
szczególny przywilej ogłoszenia wierzącym charakteru praw i powołania
kościoła. Mógł rzec, ze mu “Bóg przez objawienie oznajmił tajemnicę” (Efez.
3, 3). Co prawda, kościół został stworzony w dzień Zielonych Świątek, gdyż
wierni przez wylanie Ducha Świętego ochrzczeni zostali w jedno ciało. Lecz
jego szczególny i niebieski charakter nie został początkowo przez uczniów
zrozumiany. Widzimy to dokładnie w niechęci Piotra do jedzenia czegokolwiek,
co w pojęciach żydowskich było sprośnem albo nieczystym (Dz. Mp. 10), a także
w tem, że musiał zdać sprawę w Jerozolimie o swoim pobycie u pogańskich
narodów (Dz. Ap. 11). Bóg, zanim objawił niebieskie powołanie kościoła, po
wysłuchaniu modlitwy Chrystusowej na krzyżu (“Ojcze, odpuść im, bo nie
wiedza, co czynią” — (Łuk. 23, 34) chciał jeszcze raz ofiarować Żydom
królestwo. Stało się to przez usta Piotra, który rzekł do Żydów: “Ale teraz,
bracia, wiem, żeście to z niewiadomości uczynili, jak i przełożeni wasi .”
Przetoż upamiętajcie się i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze,
ażeby przyszły czasy ochłody od oblicza Pańskiego” (Dz. Ap. 3, 17—21). Jednak
świadectwo Ducha Świętego, jak i świadectwo Jezusowe, zostało odrzucone.
Szczepan, mąż pełen wiary i Ducha Świętego, był ukamienowany i od tej chwili
Jerozolima przestaje być ośrodkiem kazania Ewangelii. Saul, naoczny świadek
przy śmierci Szczepana, zacięty prześladowca zboru, uosobienie nienawiści
Żydów do Jezusa, został nawrócony i otrzymał objawienie co do charakteru i
powołania kościoła. Objawień
tych jest najwięcej w liście do Efezów. Już na początku 1 rozdziału czytamy:
“Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas
ubłogosławił w Chrystusie wszelkiem błogosławieństwem duchowem w niebiosach”.
Z wyroku Boga błogosławieństwo kościoła jest więc duchowe, a miejscem
otrzymania tego błogosławieństwa jest niebo. “Jak nas wybrał w Nim przed
założeniem świata, abyśmy byli świętymi i niepokalanymi przed Nim w miłości”.
Kościół stoi poza obrębem biegu historii świata i odnoszących się do niej
wyroków Bożych. Jest on przed założeniem świata wybrany do niebieskiego
powołania. Ma on to powołanie dzięki swemu pojednaniu z Chrystusem, a
charakter jego zgodny jest z Bogiem, który jest światłem i miłością. W dalszym ciągu czytamy:
“Który nas przeznaczył sobie za synów przez Jezusa Chrystusa, według
upodobania woli swojej”. Izrael został wybrany jako naród Boży na ziemi, lecz
my według upodobania woli Bożej przeznaczeni jesteśmy na Jego dzieci. A jak
niewymownie piękny jest nasz stosunek do Chrystusa! Po wypowiedzeniu
tajemnicy Bożej, że On “chce w Chrystusie w jedno zgromadzić wszystko, i to,
co na niebiosach, i to, co na ziemi” dodaje apostoł: “w Nim, w którym i do
dziedzictwa przypuszczeni jesteśmy”. Gdy Jezus posiądzie wszystko, jako swe
dziedzictwo, zbór będzie Jego współdziedzicem. Gdy On, przybrany władzą i
wspaniałością, panować będzie jako król nad ziemią, wtedy zbór będzie z Nim dzielił
panowanie. Pański udział będzie jego udziałem. Jako oblubienica Chrystusa
korzysta on z wszystkich przywilejów swego uwielbionego Oblubieńca, którego
Bóg dał “jako głowę nad wszystkiem kościołowi, który jest ciałem Jego i
pełnią Tego, który wszystko we wszystkich napełnia”. Jak ciało nasze tworzy
całość z głową, jak głowę uzupełnia ciało i tworzy człowieka, tak i kościół
połączony jest z Chrystusem. Jest uzupełnieniem, pełnią Jego wspaniałej
głowy. W 2
rozdziale Duch Święty mówi nam o tym, że kościół ma swoje miejsce w niebie,
jako połączony ze swoją uwielbioną Głową. “On nas pospołu z Nim wzbudził i
pospołu z Nim posadził w niebiosach w Chrystusie Jezusie” (w. 6). Jakże
mogłaby być jeszcze mowa o różnicy pomiędzy Żydami i poganami? Chrystus,
ustalając pokój, z dwóch stworzył w Sobie samym nowego jednego człowieka i
pojednał obydwóch w jednem ciele z Bogiem przez krzyż (w. 14—16). Ciałem tem,
utworzonym z Żydów i pogan, jest kościół Boży, który, zbudowany na
fundamencie apostołów i proroków Nowego Testamentu, stał się mieszkaniem
Bożym w Duchu, w miejsce dawniej zamieszkanej przez Jahwe świątyni w
Jerozolimie. Z
rozdziału 3 widzimy, że kościół, jak powiedziano, był tajemnicą od wieków w
Bogu ukrytą, lecz zarazem, że “teraz przez zbór wiadoma była władcom i
zwierzchnościom na niebiosach nader rozliczna mądrość Boża.” Co prawda,
władcy i zwierzchności widziały w niebiosach wielkość, mądrość, moc,
sprawiedliwość, dobroć i cierpliwość Bożą, wyrażające się w stworzeniu,
poczynaniach i rządach, ale jeszcze nigdy nie widziały na ziemi ciała,
pojednanego z Synem Bożym w niebie. Było to dla nich nowym zupełnie przejawem
mądrości Bożej. W
rozdziale 4 apostoł mówi, że jeden tylko jest Duch i jedno ciało (w. 4), a
potem opowiada o darach, przydanych temu ciału (w. 7—12), Niezbadane bogactwo
Chrystusowe jest źródłem zbudowania kościoła, ponieważ każdy członek według
użyczonego mu daru udziela ciału z tych nieprzebranych zapasów. Ciało rozwija
się i rośnie “w miarę zupełnego wieku Chrystusowego”. Jezus sam jest celem i
miarą zboru. Według Chrystusa jesteśmy ukształcani, a kiedyś będziemy Jemu
doskonale równi. W 5
rozdziale zaś apostoł przedstawia nam stosunek pomiędzy mężem a żoną, jako
symbol związku, panującego między Chrystusem a kościołem. Z jednej strony
przypomina on niewypowiedzianą miłość i subtelną troskę Jezusa o swoje ciało,
kościół, z drugiej zaś — Jego wewnętrzny stosunek i nierozerwalny związek z
nim. Jak Ewa pochodziła z Adama, tak kościół jest z Chrystusa, ostatniego
Adama, “bośmy członkami ciała Jego, z ciała Jego i z kości Jego” (w. 30).
Kościół jest częścią Jego, Jego pełnią i współdziedzicem. Co za cenna dla nas
prawda ! Obyśmy tę jedność zawsze rozumieli i odczuwali! W
innych listach apostoła Pawła znajdujemy także dokładne nauki, tyczące się
tej prawdy. W pierwszym liście do Koryntjan, w którym apostoł daje
najdokładniejsze wskazówki urządzenia zboru, poucza on nas również, że w
każdej miejscowości zjednoczeni wierni przedstawiają jedność całego ciała.
Tworzą oni zbór czyli kościół w tym miejscu. Dlatego skierował list swój do
“zboru Bożego, który jest w Koryncie”. Istniał tam jeden tylko zbór, a
składał się z wszystkich tych w Koryncie, których można było nazwać
“poświęconymi w Chrystusie Jezusie, powołanymi świętymi”. Oddzieleni byli od
świata swojem wyznaniem i wspólnym życiem. Wieczerza święta była zewnętrznym
znakiem ich pojednania (1 Kor. 10, 16), a Duch Święty mieszkał w
zgromadzeniu. Zbór jest świątynią Ducha Świętego (rozdz. 3, 16—17; 6, 19).
Duch Święty łączy wszystkich wiernych w jedno ciało, “albowiem jak ciało jest
jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała jednego, choć ich
wiele jest, są jednem ciałem: tak i Chrystus. Albowiem przez jednego Ducha my
wszyscy w jedno ciało jesteśmy ochrzczeni, Żydzi czy Grecy” (rozdz. 12, 12—13).
Dlatego zbór jest ciałem Chrystusa, a Duch Święty jednoczy chrześcijan w
jedno ciało i udziela darów każdemu członkowi ku pożytkowi całego ciała. List
do Kolosensów także zajmuje się tem zagadnieniem, stawiając nam przed oczyma
wspaniałość Chrystusa, jako głowy nad wszystkiemi sprawami i jako głowy
kościoła (rozdz. 1, 15—18) i Jego zamieszkanie w nim, jako “nadziei i
wspaniałości”. Pan zapewnia również poganom, którzy byli bez obietnic i bez
nadziei, niebieską chwałę, której sam dostąpił. Zbór ma w Nim “całą pełność
Bóstwa, która mieszka w Nim cieleśnie” i “pełność w Nim, który jest głową
wszelkiej władzy i zwierzchności” (rozdz. 2, 9—10). Jakaż
stąd radość dla zboru! Jest on doskonałym w jedności z Chrystusem i bierze
udział we wszystkich Jego błogosławieństwach. Jak nieskończenie wielką nie
byłaby chwała Chrystusa, — kościół jest Jego współdziedzicem. Pan zdjął zeń
brudne szaty i przystroił swojem pięknem i wspaniałością. Postawił kościół w
obliczu Ojca “świętym i nienagannym w miłości”. On wprowadzi kościół jako
oblubienica i współdziedziczkę w uzyskana dlań niebieską wspaniałość. On z
powrotem sprowadzi go, jako małżonkę swą na tę ziemie, by dzielił z nim
władze, a sam przebywać będzie stale w pobliżu i cieszyć się dziękczynieniem,
modłami, szczęściem i radością. Co za wielki stąd przywilej należeć do tego
kościoła, który dziś już przez wiarę korzysta z wszystkich błogosławieństw, a
wkrótce całą ich pełnię na wieki oglądać i z nich czerpać będzie ! Przyjście Pana w celu zabrania kościoła
Gdy
Pan miał opuścić tę ziemię, rzekł do swych uczniów: “Dziateczki, jeszcze
maluczko z wami jestem; szukać mnie będziecie i jak rzekłem Żydom: gdzie ja
idę, tam wy przyjść nie możecie, tak i wam teraz powiadam” (Jan. 13, 33). Nic
dziwnego, że uczniowie, słuchając słów tych, zasmucili się i zatroskali. Ich
ukochany nauczyciel, wierny przewodnik i przyjaciel, który prowadził ich tak
cierpliwie, z tak wielką miłością kierował, tak niezmordowanie troskał się o
nich, miał ich opuścić. Mieli pozostać na tym świecie, pełnym grzechu i bólu.
Nie mieli więcej oglądać Tego, którego tak głęboko kochali. Powiedział im, że
idzie do Ojca i że nie mogą teraz pójść za Nim. Trwoga i przerażenie
napełniły ich serca. Któż mógł ich pocieszyć, kto uspokoić? Tylko Ten, który
chciał ich opuścić. On rozumiał ich ból, znał ich cierpienie, pojął ich lęk i
przerażenie i zapominając o swych własnych cierpieniach, mówił im w
nieskończonej miłości: “Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzycie w Boga,
i w mię wierzycie. W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby inaczej było,
tobym wam powiedział; idę przygotować wam miejsce, i gdy odejdę i przygotuję
wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, żebyście, gdziem ja jest, i
wy byli” (Jan. 14, 1—3). Jakaż
słodka obietnica ! Co za pociecha dla serc zasmuconych uczniów i powinniśmy
dodać: Co za pociecha dla nas! Odejście Pana Jezusa posłuży nam ku
najlepszemu. Powrócił On do nieba, by nam tam w domu Ojca przygotować
miejsce, i przyjdzie znowu, by nas zabrać do siebie, abyśmy zawsze u Niego
byli tam, gdzie On jest obecnie. Położenie uczniów stało się od tej chwili
zupełnie inne. Do tej pory mieli Pana pośród siebie, mogli Go widzieć,
słyszeć i dotknąć. Teraz miał się stać niewidzialny dla ich przyrodzonego
oka, jak niewidzialny jest Bóg. Dlatego musieli tak, jak wierzyli w Boga, nie
widząc Go, uwierzyć także w Jezusa Chrystusa. Stał się On przedmiotem ich
wiary w niebie. Przez wiarę mogli Go widzieć na prawicy Boga. Lecz nie tylko
to. Dom ojcowski, do którego się udał, miał się stać ich mieszkaniem. Pan poszedł
tam, by przygotować im miejsce. Opuścił dom ojcowski, by zdobyć dla nas
wieczne zbawienie. Gdy to się stało, wrócił w dom ojcowski, by i nam tam
miejsce przygotować. Jako Syn Boży przebywał tam od wieczności. Teraz jest On
tam także jako człowiek, Jezus Chrystus, i dzięki temu dom Ojca stał się i
naszem mieszkaniem. Jest On tam teraz pierworodnym wielu braci, naszym
orędownikiem, głowa nowego stworzenia. On sam mówi: “Ojcze, pragnę, aby ci,
których mi dałeś, także przy mnie byli tam, gdzie ja jestem” (Jan. 17, 24).
Teraz możemy wznieść wzrok ku górze i z pomocą wiary oglądać naszego Pana i
Zbawiciela na prawicy Boga, a czyniąc to, możemy zawołać pełni radości: “Tam,
gdzie On jest, i my wnet będziemy!” Nic
nie mówi Pan o czasie pomiędzy odejściem swojem a powrotem. Pan nie oznaczył
czasu, bo to osłabiłoby oczekiwanie Jego nadejścia w sercach wiernych. Chce
On, byśmy czekali na Niego, jak robotnicy w przypowieści, i byśmy się przez
nic i nikogo nie dali od tego oczekiwania odwieść. Czy przyjdzie o północy,
czy o pierwszej lub drugiej straży nocnej, tego nie wiemy. Wiemy tylko, że
jest blisko, i dlatego powinniśmy zawsze być gotowi ujrzeć Go nadchodzącego i
pośpieszyć na spotkanie. Po upływie więcej niż 1900 lat od ostatniego
przebywania Pana ze swymi uczniami wzywa On nas obecnie (w piśmie do
Filadelfji): “Oto idę wkrótce; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony
twojej” (Obj. 3, 11). Nie zapominajmy również, że tysiąc lat równe są u Pana
jednemu dniu, a dzień jeden jest jako tysiąc lat. Jego obietnica brzmi :
“Przyjdę znowu i wezmę was do siebie, żebyście, gdziem ja jest, i wy byli”. —
“Oto idę wkrótce.” Powrót Pana jest zatem
nadzieją, która charakteryzuje prawdziwy kościół. Sam Pan dał mu tę nadzieję.
Nie oczekujemy śmierci, lecz Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przez Jego
powrót pójdziemy tam, gdzie On jest. “Przyjdę znowu i wezmę was do siebie”.
Obietnica ta sama w sobie może zaspokoić serce kochające Jezusa. On sam
wróci, by nas zabrać. Nie przyśle anioła, ani księcia aniołów. Nie,
Oblubieniec sam wprowadzi w dom ukochaną oblubienicę, to też tęsknimy za tym.
Chcemy Go widzieć, jakim jest, i być Mu równymi. Serce nasze pragnie być u
Niego i oglądać Jego chwałę. Tak, przyjaciel dusz naszych, nasz ukochany
niebieski Oblubieniec powróci i nie po to, by pozostać u nas na tej ziemi,
lecz by nas z ziemi do Siebie unieść, wprowadzić w dom ojcowski w niebie. W jaki jednak sposób nastąpi
przyjęcie kościoła? Pismo św. daje nam na to pytanie odpowiedź, która jest równie
dokładną, jak obietnica Pana Jezusa. W 1. liście do Koryntjan 15, 51—54
czytamy: “Oto tajemnicę wam powiadam: nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy
przemienieni będziemy, natychmiast, w okamgnieniu, na trąbę ostateczną;
albowiem zatrąbi, i umarli wzbudzeni będą nieskazitelni, a my będziemy
przemienieni. Bo musi to, co skazitelne, przyoblec się w nieskazitelność, i
co śmiertelne, przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skazitelne,
przyoblecze się w nieskazitelność, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w
nieśmiertelność, tedy się wypełni słowo napisane: Połknięta jest śmierć w
zwycięstwo”. A
następnie w 1. liście do Tesalończyków w rozdz. 4, 13─18: “A nie
chcę, bracia, abyście wiedzieć nie mieli o tych, którzy zasnęli, żebyście się
nie smucili, jak drudzy, którzy nadziei nie mają. Albowiem jeśli wierzymy, że
Jezus umarł i zmartwychwstał, tak Bóg i tych, którzy zasnęli w Jezusie[5],
przywiedzie z Nim. Bo to wam powiadamy Słowem Pańskiem, że my, którzy żywi
pozostaniemy do przyjścia Pańskiego, nie uprzedzimy tych, którzy zasnęli.
Gdyż sam Pan przy okrzyku, przy głosie archanioła i przy trąbie Bożej zstąpi
z nieba, a umarli w Chrystusie powstaną najpierwej. Potem my żywi, którzy
pozostaniemy, wespół z nimi pochwyceni będziemy w obłokach na spotkanie Pana
w powietrze, a tak zawsze z Panem będziemy. Przetoż pocieszajcie jedni
drugich temi słowami”. Z tego
wspaniałego objawienia o przebiegu i sposobie przyjęcia kościoła widzimy
przede wszystkim, że uśpieni wierni zmartwychwstaną i otrzymają nowe
chwalebne ciało. Bez tego nowego ciała nie osiągnął jeszcze wierzący
doskonałości. Pod każdym względem doskonałymi będziemy dopiero wtedy, gdy
zrównamy się z Chrystusem, gdy wypełni się obietnica. “Jak nosiliśmy obraz
ziemskiego, będziemy nosili i obraz niebieskiego” (1 Kor. 15, 49). A stanie
się to dopiero za nadejściem Pana. Paweł apostoł mówi: “Nasza ojczyzna w
niebiosach, skąd i oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa, który
przemieni poniżone ciało nasze, aby się stało podobne chwalebnemu ciału Jego,
według skutecznej mocy, którą też wszystko podbić sobie może” (Filip. 3,
20─21). A Jan powiada: “Najmilsi teraz dziatkami Bożemi jesteśmy, i
jeszcze się nie objawiło, czem będziemy; lecz wiemy, że gdy się objawi,
podobni Mu będziemy; albowiem ujrzymy Go tak, jak On jest” (1 Jan. 3, 10) Z tego
wynika, ze zasypiający w Panu wierni nie idą bezpośrednio do domu
ojcowskiego. Dopiero za nadejściem Pana “umarli w Chrystusie” wystąpią ze
swoich grobów i po otrzymaniu nowego ciała zostaną przez Pana Jezusa
wprowadzeni do nieba. Do tego czasu są w raju i oczekują tam tak samo, jak my
na ziemi, przyjścia Pana. Niewiele powiedziane jest w Nowym Testamencie o
stanie tych, którzy zasnęli w Jezusie, jednak dość, by upewnić nas, że są
zupełnie szczęśliwi, wolni od wszelkiego cierpienia. Jezus sam rzekł kiedyś
do złoczyńcy: “Dziś ze mną będziesz w raju” (Łuk. 23, 43). Szczepan prosił
Pana, którego widział stojącego na prawicy Boga, o przyjęcie jego ducha (Dz.
Ap. 7, 59—60). Paweł powiada w 2 liście do Kor. 5, 8: “Pragniemy raczej wyjść
z ciała, a zamieszkać u Pana”, a w liście do Filip. 1, 23: “Pragnę zejść ze
świata i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej” i “śmierć jest dla mnie
zyskiem”. Z tych tylko urywków widzimy, że odchodzący z tego świata wierzący
robi wspaniałą zamianę. Opuszcza on biedną ziemię, widownię grzechu i
śmierci, by przebywać w raju: żegna się, by pójść do Jezusa. Życie godne
pozazdroszczenia, życie nieskończenie lepsze od życia na tej ziemi jest jego
udziałem. Śmierć jest dla niego zyskiem. Tam u Jezusa, w raju Bożym, nie
zazna on już grzechu, słabości, niedostatku, niema przeszkód, szkodliwych
okoliczności i wpływów, korzysta z niezamąconej błogosławionej społeczności z
Chrystusem. Duch jego nie znajduje się, jak to niektórzy sądzą, w stanie snu
czy marzenia, lecz w pełnej świadomości. Myśl spędzenia może setek lat w
nieświadomym, sennym stanie byłaby naprawdę niepocieszająca. Nie byłoby to
zyskiem! Byłoby wówczas lepiej pozostać na ziemi i korzystać z cennej
społeczności z Panem Jezusem, choćby w słabości. Jednak dzięki Bogu! Słowo
Jego mówi nam o tem dość wyraźnie, by uznać owo mniemanie za zupełnie
fałszywe. Drodzy nasi bracia, którzy odeszli od nas, są u Jezusa w raju,
uwolnieni od swego słabego, grzesznego ciała, w niezamąconym spokoju i w
niezakłóconym szczęściu. Jednak,
jak bardzo szczęśliwy i godzien pożądania nie byłby pobyt w raju, nie jest
on, jak zauważyliśmy, doskonałością. Jest on raczej stanem przejściowym.
Doskonałość nastąpi dopiero wówczas, gdy przyjdzie Pan Jezus, by zabrać
swoich. “Gdyż sam Pan przy okrzyku, przy głosie archanioła i przy trąbie
Bożej zstąpi z nieba, a umarli w Chrystusie powstaną pierwej”. Paweł pragnął
tej chwili, gdy mówił: “Czy jakim sposobem nie dostąpię powstania z umarłych”
(Filip. 3, 11). Co za cudowna będzie to chwila dla wszystkich, którzy zasnęli
w Jezusie ! Gdyż jakkolwiek błogosławiony nie byłby ich udział w raju, będzie
dla nich o wiele chwalebniejsze móc być zupełnie za nadejściem Jego z Nim
zrównanymi i stanąć przed Nim jako duchy doskonałe. Nastąpi powrotne
pojednanie ducha ze zmartwychwstałem, chwalebnem ciałem, czas oczekiwania
skończy się i radując się, wejdą wszyscy z umiłowanym Panem do licznych
mieszkań domu ojcowskiego. Wtedy minie okres pośredni, nastąpi doskonałość. Jeśli
jednak nadejście Jezusa tak wspaniałe będzie dla wszystkich świętych, którzy
zasnęli, niemniej piękne i godne pożądania będzie ono dla tych, którzy do
owej chwili pozostaną na ziemi w swojem ciele. Bardzo rozpowszechnione
pomiędzy chrześcijanami mniemanie, że wszyscy wierni muszą przedtem umrzeć,
jest zupełnie niesłuszne. “Tajemnicę wam powiadam : nie wszyscy zaśniemy.”
Będą więc wierni, którzy nie umrą. “Pozostaną oni aż do przyjścia Pana.”
Słowa Ducha Św. są tak jasne i pewne, że nie dopuszczają żadnego sprzeciwu :
Mówi On nam dokładnie, że Pan zasianie za swoim powrotem część wiernych,
którzy “zasnęli”, część zaś jeszcze żywymi. Lecz
co się stanie z pozostałymi aż do owego czasu przy życiu? Czy zostaną
przyjęci do nieba takimi, jakimi są? O nie, niemożliwe, byśmy poszli w dom
ojcowski z tem śmiertelnym i skazitelnym ciałem. “To jednak powiadam wam,
bracia, że ciało i krew odziedziczyć nie mogą królestwa Bożego, ani
skazitelność nie odziedziczy nieskazitelności” (1 Kor. 15, 50). Ciało nasze
musi więc zostać przemienione, musi zdjąć, co śmiertelne i skazitelne, a
przyodziać nieśmiertelne i nieskazitelne. To właśnie każe nam powiedzieć Duch
Święty: “Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy,
natychmiast, w okamgnieniu na trąbę ostateczną; albowiem zatrąbi, i umarli
zbudzeni będą nieskazitelni, a my będziemy przemienieni”. “My, którzy żywi
pozostaniemy do przyjścia Pańskiego”, nie umrzemy, lecz natychmiast, w
mgnieniu oka zostaniemy przemienieni, tzn., że to nasze śmiertelne i
skazitelne ciało, nie oglądając śmierci, w jednej chwili przeobrażone będzie
w nieśmiertelne i nieskazitelne. Co za
cudowna nadzieja! Co za pociecha i co za radość dla serc naszych! Bo chociaż
śmierć straciła dla chrześcijanina swój właściwy charakter i “żądło” (por. 1
Kor. 3, 22), chociaż jest tylko przejściem ze stanu słabości i cierpienia w
lepsze, chwalebniejsze życie, to jednak zgon pozostaje dla naszej natury i
wszystkiego, co w nas jest, sprzeciwem. Zrywa najmocniejsze związki i niweczy
najbliższe stosunki na ziemi. Wiec jak to byłoby dobrze należeć do tych, którzy
nie umrą, lecz będą tylko przemienieni! Gdy Pan Jezus dziś przyjdzie, nie
zobaczymy śmierci, nie potrzebujemy się żegnać z naszymi ukochanymi krewnymi
i przyjaciółmi, lecz zostaniemy bezpośrednio przyjęci do nieba z wszystkimi,
którzy wierzą w Jezusa. A Pan może dziś przyjść. Nic nie stoi na drodze Jego
przyjściu. Gdy serce moje wierzy w to, nie będę myślał o śmierci, która nie
ma dla mnie nic przyjemnego, lecz o przybyciu Pana, które mnie napełnia
niewypowiedzianą pod każdym względem radością. O, cóż to będzie za szczęście,
drogi czytelniku, gdy nasze ciała, noszące w sobie zarodek śmierci i
zniszczenia, przemienione zostaną w nieśmiertelne i nieskazitelne, gdy nasze
niskie, ułomne, chorowite, podległe śmierci ciało przemienione zostanie naraz
w duchowe, niebieskie, w ciało, które podobne będzie ciału Jezusa, Pana
niebios! A przemiana ta nie będzie następowała powoli, stopniowo, lecz
zajdzie ona w okamgnieniu, natychmiast. Prędzej, niż zdołamy zauważyć,
zajdzie ten cud. Może nadejście Pana zastanie nas przy pracy, a może w
chwili, gdy będziemy zebrani w drogiem imieniu Jezusowym. Jednak gdziekolwiek
ono nas zastanie, ujrzymy naraz w obłokach Jezusa Chrystusa, i w nowym, nie
należącym do tego stworzenia, ciele udamy się naprzeciw Panu. Skoro
tylko ostatni członek ciała Chrystusowego oderwany zostanie od świata i
przyłączony do zboru, Pan Jezus opuści swe miejsce na prawicy Ojca i “przy
okrzyku, przy głosie archanioła i przy trąbie Bożej zstąpi z nieba”, by
wszystkich swoich wziąć do siebie. Ostatnia trąba zabrzmi, a na dźwięk tej
trąby otworzą się groby, i w jednej wszystkie te miliony dusz, które zasnęły
w Chrystusie, wystąpią, nie okryte już swojem ziemskim, skażonym ciałem, lecz
promieniejące w swojej niebieskiej, nieprzemijającej chwale i pięknie. Jednocześnie
tysiące wiernych, które wtedy żyć jeszcze będą na ziemi, zostaną
przemienieni. Skazitelne przybierze nieskazitelność, a śmiertelne
nieśmiertelność. Wszystko, co przypomina proch i śmierć, będzie na zawsze
zniesione. Niebieska chwała zabłyśnie wtedy na każdem obliczu; błogosławiona
radość opromieni każde spojrzenie. Wszelka rozłąka minie, nie zbraknie ani
jednego członka. Mieszkańcy raju złączą się z wiernymi, którzy mieszkali
jeszcze na ziemi. Wszystkich tych ukochanych, którzy odeszli od nas na pewien
czas, znajdziemy znowu, a wielką, prawie niezliczoną, ilość wiernych, których
nigdy nie widzieliśmy i nie znaliśmy, zobaczymy i poznamy. Wszystkie łzy będą
otarte, żałoba, ból i cierpienie zapomniane. Dzika, uciążliwa ścieżka
pustynna zostanie przebyta, walka wygrana, a wieczna chwała otworzy
błogosławionym bojownikom swe furty. Kochany,
wierzący czytelniku, jakże nam wtedy będzie błogo! Jakie sceny spotkania i
odnajdywania się przeżyjemy ! Jaka radość i wesele zabrzmią ! Ale przede
wszystkim, z jakąż miłością każde oko skierowane będzie na jeden punkt: na
naszego umiłowanego Oblubieńca, najpiękniejszego spomiędzy synów ludzkich,
który wszystkim widomie ukaże się w obłokach! Każde serce będzie biło dla
Niego, w którego wierzyliśmy i którego kochaliśmy, nie widząc. Rozjaśnione
szczęściem oczy nasze zawisną na Jego obliczu, a ucho nasze słuchać będzie
Jego głosu i w nieprzejrzanym pochodzie cały huf zbawionych w okamgnieniu
wzniesie się w powietrze, by pośród pień pochwalnych miriadów aniołów wstąpić
z Panem w wieczną swoją ojczyznę, w wiele mieszkań domu ojcowskiego w niebie.
Tam z Nim mieszkać będą i ku uwielbieniu Jego, nigdy niedość wychwalanej,
miłości śpiewać nową pieśń, pieśń zbawienia. Nie
tylko więc cześć zboru czyli kościoła przyjęta zostanie przez Pana, lecz cały
zbór. Wszyscy, którzy w Jezusie zasnęli, będą zbudzeni; a wszyscy przy życiu
pozostali wierni, przemienieni. Cały zbór, całe ciało, wyjdzie Panu naprzeciw
w przestworze. Mniemanie, że nastąpi wybór i tylko ci zostaną zabrani, którzy
wierzyli w przyjście i oczekiwali Pana, albo ci, którzy dostąpili większego
stopnia uświęcenia, jest w bezpośredniej sprzeczności z Pismem św. Jakże to
wogóle miałoby być możliwe? Pan miałby z jedną częścią zboru przystąpić do
uczty weselnej, podczas gdy druga cześć za niedostateczne poznanie, albo brak
wiary w przyjęcie karaną być miała przez sądy? W 19 rozdz. Objawienia Jana (a
więc przed objawieniem się Chrystusa na tej ziemi i przeprowadzeniem sądu nad
żywymi) czytamy: “Przyszło wesele Baranka i małżonka Jego przygotowała się”.
Kto jest małżonką Baranka? Nikt nie zaprzeczy, że jest nią zbór, czyli
kościół Chrystusowy. A któż należy do kościoła Chrystusowego? Wszyscy, którzy
wierzyli w Jezusa Chrystusa od utworzenia kościoła Chrystusowego w dzień
Zielonych Świątek i zostali ochrzczeni Duchem Świętym. Lecz
może ktoś zapyta, co oznacza przypowieść o dziesięciu pannach? Dowodzi ona
właśnie tego, co powiedziałem. Czy pięć głupich panien nie wierzyło w
przyjście Pana? Przypowieść mówi wręcz przeciwnie. Dziesięć panien wzięło
swoje lampy i wyszło na spotkanie Oblubieńca. A gdy Oblubieniec ociągał się z
przyjściem, posnęły wszystkie. A o północy rozległ się krzyk: “Oto
Oblubieniec idzie, wyjdźcie na spotkanie Jego”. Wtedy obudziły się wszystkie
i naszykowały swoje lampy. Wszystkie słyszały krzyki wszystkie wierzyły, że
Oblubieniec nadchodzi, gdyż w przeciwnym razie nie zajęłyby się oczyszczaniem
lamp swoich, przy czym okazało się, że nie wszystkie miały w nich olej.
Różnica nie polega więc na tym, że mądre panny wierzyły w przyjście
Oblubieńca, głupie zaś nie wierzyły, lub że jedne były w lepszem położeniu
praktycznem niż drugie, lecz na tym, że głupie nie miały oleju w swoich
naczyniach. Olej jest w całem Piśmie św. symbolem Ducha Świętego. Dlatego
nikt nie jest upoważnionym tłumaczyć to miejsce, że olej jest symbolem wiary
w przyjście Pana, co byłoby zresztą w sprzeczności z przypowieścią, bowiem
głupie panny tak samo wierzyły w przyjście Oblubieńca, jak mądre. Te, które
miały olej, tzn. Ducha Św, weszły na wesele, te zaś, które oleju, tzn. Ducha
Św. nie miały, pozostały na dworze i były odprawione. Objaśnienie
tej przypowieści musi być następujące: Chrześcijanie wierzyli początkowo w
przyjście Pana i szli na spotkanie Oblubieńca. Później jednak wszyscy,
zarówno prawdziwi chrześcijanie, jak tylko i wyznawcy posnęli. Dopiero o
północy—dziś możemy powiedzieć: około początku 19 stulecia — usłyszano
okrzyk: “Oblubieniec nadchodzi wyjdźcie na spotkanie Jego!” Krzyk ten staje
się w kościele chrześcijańskim z roku na rok głośniejszym. Tysiące i setki
tysięcy zbudziło się ze swego snu. Wszędzie mówi się i pisze o rychłem
przybyciu Pana, a przyjęcie tej prawdy staje się coraz powszechniejsze.
Wskazuje to, że stoimy już blisko celu. Rychło, bardzo rychło przyjdzie Pan ,
a wtedy wszyscy prawdziwie wierzący wejdą z Nim na wesele, podczas gdy
pozorni chrześcijanie, chociaż znają tę prawdę i wierzą w nią, będą wyłączeni
a następnie osądzeni. Wszyscy,
którzy wierzą prawdziwie w Jezusa i ochrzczeni są Duchem Św, choćby
najrozmaiciej myśleli o przyszłych sprawach, będą za przyjściem Pana Jezusa
wzięci przezeń, by wiecznie u Niego pozostać. Jeśli nawet nie wszyscy w
przyjęcie kościoła wierze, to jednak wszyscy oczekują Pana Jezusa w ten, czy
inny sposób i “miłują przyjście Jego” (Hebr, 9, 28; 2 Tymot. 4, 8). I wszyscy
ucieszyliby się serdecznie, gdyby Jego obietnica już dziś wypełnić się miała. Zbadajmy
teraz, co nam jeszcze powiedziano o tem wypełnieniu tajemnicy Chrystusowej.
Zwróćmy się najpierw do Objawienia rozdz. 4 i 5. Jan ukazuje nam tam
zbawionych w chwale niebieskiej. “Potem spojrzałem, a oto drzwi były otwarte
w niebie, i głos, który poprzednio słyszałem, jakby trąby mówiący ze mną,
rzekł: wstąp tu i pokażę ci, co się ma stać potem”. Tak mówi prorok, i zaraz
został przeniesiony duchem do nieba i widział tron, na którym siedział Pan
Bóg wszechmogący, a wokoło tego tronu dwadzieścia cztery trony, na których
siedziało dwudziestu czterech starców, obleczonych w szaty białe, mających
korony złote na głowach. Nie ulega wątpliwości, że dwudziestu czterech
starców przedstawia świętych niebieskich, gdyż w następnym rozdziale (w. 9 i
10) śpiewają oni pieśń: “Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć z niej
pieczęcie, boś był zabity i odkupiłeś nas Bogu krwią swoją ze wszelkiego
pokolenia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś nas królami i kapłanami
Bogu naszemu, i królować będziemy na ziemi”. Ze słów tych niedwuznacznie
wynika, że owych dwudziestu czterech śpiewaków przedstawia symbolicznie
wielki hufiec zbawionych, którzy krwią Baranka są odkupieni z każdego
pokolenia, języka, ludu i narodu i Bogu uczynieni kapłanami i królami (Por. 1
Piotr: 2, 5. 9 i Objaw, 1, 6). Treść pieśni zgadza się w zupełności również
ze sposobem, w jaki ukazali są starcy. Obleczeni są oni w białe szaty, znak
godności kapłańskiej, i noszą złote korony na głowach, przez co zaznaczona
jest ich władza królewska. Liczba dwadzieścia cztery jest szczególna i
symboliczna (dwa razy dwanaście). Przypomina ona dwadzieścia cztery urzędy
kapłańskie, które niegdyś powstały w Izraelu (por. 1 Kron. 24), a które
ustanowił Dawid, nim król Salomon wstąpił na tron. Takiemi widzimy je i
tutaj, zanim prawdziwy Salomon przystąpi do panowania. Niektórzy
sądzili, że pod tymi dwudziestoma czteremi starcami należy rozumieć śpiących,
niedoskonałych jeszcze świętych. Z tego, co wyżej powiedziano o śpiących,
jasnem będzie dla każdego, że mniemanie to nie może być słuszne, bo starcy
nie ukazują się jako duchy, lecz posiadają już swoje nowe chwalebne ciała.
Odziani są w białe szaty i ukoronowani złotemi koronami, musieli więc już
zmartwychwstać. Tak, iż liczba dwadzieścia cztery wskazuje na to, że nie mamy
tu do czynienia z częścią, lecz z ogółem przemienionych, zbawionych świętych
niebieskich. Zgadza się to także w zupełności z tem, cośmy dotychczas
rozważali. Widzieliśmy, że za nadejściem Pana umarli w Chrystusie
zmartwychwstaną i jak pozostali przy życiu do owych czasów zarówno będą
przemienieni i że obie części wierzących razem zostaną zabrane, by wspólnie
pójść w dom ojcowski. To, że dwudziestu czterech starców nie może być
aniołami, wynika z tego, że ci ukazują się później. Powtarzam
więc, że w obu rozdziałach Objawienia ukazuje się nam ogół zbawionych,
uwielbionych w niebie. Podczas gdy 2 i 3 rozdział przedstawia nam historię
zboru w jego odpowiedzialności na tej ziemi, w czwartym widzimy królów i
kapłanów, którzy w rozdziałach 1, 5 i 6 oddają pokłon swemu uwielbianemu Panu
w niebie. W międzyczasie musiało przeto nastąpić zapowiedziane w liście do
Filadelfji przyjście Pana. (Jan nie mówi o przyjęciu wiernych, ponieważ
przedmiotem jego pisma nie jest przedstawienie postanowień łaski Bożej, lecz
raczej wypełnienie sprawiedliwych Jego sadów). Nie ma nic piękniejszego, jak
miejsce, jakie zajęli tu wierni. Wszechmocny Bóg siedzi na tronie swej
chwały. Z tronu tego wychodzą błyskawice, głosy i grzmoty, symbole sądów
(rozdz. 6—19), mających nastąpić nad światem. Siedzący na tronie trzyma w
prawej ręce księgę zapisaną wewnątrz i zewnątrz, zapieczętowaną siedmiu
pieczęciami. Jest to księga sądów (por. rozdz. 6). Nikt w niebie, ani na
ziemi “nie jest godzien otworzyć księgi, ani złamać jej pieczęci. Nikt nie
mógł wejrzeć w nią dopóty, dopóki nie zjawił się ukrzyżowany niegdyś Baranek.
Bierze On księgę z prawicy Tego, który siedzi na tronie. A jak zachowuje się
podczas tego wszystkiego dwudziestu czterech starców? Siedzą spokojnie na
swoich tronach i otaczają Boga i Baranka. Błyskawice, głosy i grzmoty
wychodzą z tronu, księga wyroków zastaje otwarta, lecz oni, zamiast się
obawiać, śpiewają nową pieśń, pieśń zbawienia. I nic dziwnego! Na podjętych
przez Pana Jezusa z ziemi i przyodzianych nowymi chwalebnymi ciałami świętych
nie można już znaleźć żadnej plamy. Wszystko, co mogłoby przypominać pobyt
ich na tej biednej, grzesznej ziemi, znikło zupełnie i na zawsze. Ponieważ równi
są Jezusowi, jasne promienie światła Bożego nie mogą na nich objawić nic
ponad nieskazitelną czystość. Uwolnieni od wszelkiej walki, wszelkiego
cierpienia i pewni przed wszelkim sądem, spoczywają w niebie i oddają chwałę
Temu, który żyje na wieki wieków. To
więc jest naszą wspaniałą nadzieją, kochany czytelniku. Jak niegdyś Eliezer,
wierny sługa Abrahamowy, miał polecenie sprowadzenia Rebeki z Mezopotamji
Izaakowi, jej oblubieńcowi, tak teraz zesłany jest Duch Święty na ziemię, by
wyprowadzić niebieską oblubienicę ze świata, towarzyszyć jej w pielgrzymce
przez pustynię, pokrzepiać ją wszelkiemi duchowemi błogosławieństwami,
dobrami domu ojcowskiego i dowieść naprzeciw oczekującego Oblubieńca, I jak
niegdyś Izaak osobiście wyszedł naprzeciw swej oblubienicy i wprowadził ją w
namiot swej matki, tak i Jezus wyjdzie w połowie drogi swojej ukochanej
oblubienicy naprzeciw; wprowadzi ją radośnie w dom Ojca. Bez wątpienia,
błogosławione to zdarzenie będzie ukryte dla świata, bo świat, który żyje
ziemskimi tylko sprawami, nie ma oczu dla czegoś obchodzącego tylko Jezusa i
wiernych Jego. Przy wniebowstąpieniu Pańskim obecni byli tylko Jego
uczniowie. Porwanie Enocha pozostało zakryte dla jego współczesnych. A
wniebowstąpienie Eljasza widział tylko Elizeusz. Tak i Chrystus pierwej nie
objawi się światu, aż my z Nim okażemy się w chwale (Kd. 3,4). Jak obłok
uniósł Pana z przed oczu Jego uczniów, tak i zbór czyli zgromadzenie uda się
w obłokach naprzeciw Panu. Kiedyż
to jednak się stanie? Nikt nie może podać dokładnie chwili, lecz ponieważ
przyjęcie to jest niezależne od znaków czasu ani od wypełnienia się proroctw,
może więc równie dobrze mieć miejsce dziś, jak i jutro. Gdy dziś przyłączony
zostanie do zboru ostatni członek zgromadzenia, Pan przyjdzie, by nas wziąć do
nieba. Dlatego Paweł już oczekiwał przyjścia Pana. Pragnął on nie być
“zewleczonym, lecz przyobleczonym” (2 Kor. 5, 4). Spodziewał się należeć do
tych, którzy nie ujrzą śmierci, lecz pozostaną żywi do przyjścia Pana (1 Tes.
4). Żywa ta nadzieja wypełniła serce jego głęboką radością, uczyniła go
cierpliwym na cierpienia, wytrzymałym w walce i gorliwym w służbie. My
również znamy przemożny wpływ, wywierany na życie wierzących przez ciągłe
oczekiwanie Pana. “Ktokolwiek ma tę nadzieję w
Nim” powiada Jan, “oczyszcza siebie tak, jak On jest czysty” (1 Jan. 3, 3).
Ta nadzieja oddziela nas od tego, co otacza nas na ziemi, i kieruje nasz
wzrok na to, co widzimy w górze. Świadomość rychłego powrotu Oblubieńca
utrzymuje nasze dusze w trzeźwości i czujności. To też niech będą Bogu dzięki
i Północ minęła. Poranek świta. Przyjście Pana na nowo jest wszędy głoszone.
Zew: “Oto przychodzi Oblubieniec !” znalazł oddźwięk w wielu sercach. Rychło,
wkrótce przyjdzie nasz Pan , by kres położyć naszej obcości w tym
nienawistnym, bezbożnym świecie. Czy i
w twoim sercu, mój czytelniku, znalazł ten zew swój oddźwięk? Czyś poznał,
“że przyszła godzina, abyśmy się już ze snu obudzili? Albowiem teraz bliższe
nas jest zbawienie, niż kiedyśmy uwierzyli : Noc przeminęła, a dzień się
przybliżył” (Rzym. 13, 11—12). Czy podzielasz wspaniałą nadzieję kościoła?
Czy tęsknisz za przyjściem Pana? Czy żyjesz w ustawicznym oczekiwaniu
spotkania niebieskiego Oblubieńca w górze? Jeśli nie, to niech i ciebie
dojdzie przez te słowa wołanie: “Oto Oblubieniec wyjdźcie Mu naprzeciw!”
Jeśli naprawdę wierzysz w Pana Jezusa, wierz tedy także w Jego szybki powrót!
Uczyń to przyjście trwałą nadzieją swego serca i wyjdź Mu radośnie na
przeciw! Nie zasmucaj dłużej swego Pana obojętnością na Jego powrót. Wierz
Jego słowu! Oczekuj, jak Tesalończycy, Syna Bożego z nieba i wołaj z
wewnętrznem pragnieniem: “Amen, przyjdź, Panie Jezu !” Powrót Chrystusa na ziemię
Proroctwa
Starego Testamentu ciągle mówią i to w najbardziej przekonywującej formie o
urządzeniu cudnego królestwa pokoju na ziemi, w którem zdjęta będzie klątwa,
a Syn Dawidowy panować będzie nad Izraelem i nad całą ziemią. Władza Jego
wychodzić będzie z Syjonu i rozciągać się na wszystkie krańce ziemi.
Wybierzmy z wielkiej ilości cytatów kilka najdokładniejszych. Psalm
2, 1—9: “Przeczże się poganie buntują, a narody przemyślają próżne rzeczy?
Schodzą się królowie ziemscy, a książęta radzą społem przeciwko Panu j
przeciw pomazańcowi Jego, mówiąc: Potargajmy związki ich, a odrzućmy od
siebie powrozy ich”. — Dotąd proroctwo już się wypełniło za pierwszem
przyjściem Chrystusa (por. Dz. Ap. 4). Lecz treść następnych wierszy musi
jeszcze się wypełnić. “Ten, który mieszka w niebie, śmieje się, Pan szydzi z
nich. Tedy będzie mówił do nich w popędliwości swojej, a w gniewie swoim
przestraszy ich”. Stanie się to podczas sądów, które poprzedzą drugie
przyjście Chrystusa. Następnie czytamy: “Jam postanowił króla mojego nad
Syjonem, górą świętą moją. Żądaj ode mnie, a dam ci narody dziedzictwo twoje,
a osiadłość twoją granice ziemi. Potrzesz ich laską żelazną, a jako naczynie
zduńskie pokruszysz ich”. Psalm 110: “Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy
mojej, dokąd nie położę nieprzyjaciół twoich podnóżkiem nóg twoich. Laskę
mocy twojej pośle Pan z Syjonu, mówiąc: Panuj w pośród nieprzyjaciół twoich.
Lud twój będzie dobrowolny w dzień zwycięstwa twego, w ozdobie
świątobliwości, a rozrodzi się płód twój z żywota jako rosa na świtaniu.” Pan
po prawicy twojej potrze królów w dzień gniewu swego. Będzie sądził narody, i
wszystko napełni trupami; potłucze głowę nad wielą ziem panującą”. Izajasz
11, 1—12: “Ale wyjdzie różdżka z pnia Isajego, a latorostka z korzenia jego
wyrośnie, i odpocznie na Nim Duch Pański “. Sprawiedliwość będzie pasem biódr
Jego, a prawda przepasaniem nerek Jego. I będzie mieszkał wilk z barankiem, a
lampart z koźlęciem będzie leżał; także cielę i szczenię lwie, i karmne bydła
pospołu będą, a małe dziecię rządzić ich będzie. Krowa i niedźwiedzica społem
paść się będą, a płód ich pospołu leżeć będzie, a lew jako wół plewy jeść
będzie. A dziecię ssące będzie grało nad dziurą żmijową, a to, które
odstawione jest, wpuści rękę swoją do dziury bazyliszkowej. Nie będą szkodzić
ani zabijać na wszystkiej górze mojej świętej, bo ziemia będzie napełniona
znajomością Pańską, tak jak morze wodami napełnione jest. I stanie się dnia
onego, że się za korzeniem Isajego, który stanie za chorągiew narodom,
poganie pytać będą; albowiem odpocznienie Jego sławne będzie. — Stanie się
też dnia onego, iż Pan powtóre rękę swą przyłoży .” i podniesie chorągiew
między poganami, a zgromadzi wygnanych z Izraela, a rozproszonych z Judy
zbierze z czterech stron ziemi.” Izajasz
24, 23: “I zasromi się księżyc, a zawstydzi się słońce, gdy królować będzie
Pan zastępów na górze Syjońskiej i w Jeruzalemie i przed starcami swymi w
wielkiej sławie.” Jeremjasz
23, 5—6: “Oto idą dni, mówi Pan , których wzbudzę Dawidowi latorośl
sprawiedliwą, i będzie królował król, a poszczęści Mu się; sąd zaiste i
sprawiedliwość będzie czynił na ziemi. Za dni Jego Juda zbawiony będzie, a
Izrael bezpiecznie mieszkać będzie; a toć jest imię Jego, którem Go zwać
będą: Pan, sprawiedliwość nasza”. (Por. też Jer. 33, 14—16.) Ezechjel
43, 2. 7: “A oto chwała Boga Izraelskiego przychodziła drogą od wschodu, a
szum jej był, jako szum wód wielkich, a ziemia się lśniła od chwały Jego .” I
mówił do mnie: Synu człowieczy miejsce stolicy mojej i miejsce stóp nóg
moich, na którem mieszkać będę pośród synów Izraelskich na wieki; nie
splugawi więcej dom Izraelski imienia świątobliwości mojej”. Daniel
2, 44: “Ale za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski królestwo, które na
wieki zepsute nie będzie, a królestwo to na inszy naród nie spadnie, ale ono
połamie, i koniec uczyni tym wszystkim królestwom, a samo stać będzie na
wieki”. Daniel
7, 13—14: “Widziałem też w widzeniu nocnem, a oto przychodził w obłokach
niebieskich podobny Synowi człowieczemu, a przyszedł aż do Starodawnego, i
przywiedziono Go przed oblicze Jego. I dał Mu władzę i cześć i królestwo, aby
Mu wszyscy ludzie, narody i języki służyli; władza Jego władza wieczna, która
nie będzie odjęta, a królestwo Jego, które nie będzie skażone”. Micheasz
4, 7: “I będzie Pan królował nad nimi na górze Syjon odtąd aż na wieki”. Łuk. 1, 33: “I będzie królował nad domem
Jakóbowym na wieki, a królestwu Jego nie będzie końca”. Wszystkie
te i wielka ilość podobnych proroctw jeszcze się nie wypełniły. Cudowny
pokój, który według nich ma panować podczas rządów Chrystusa na ziemi, nie
istniał nigdy i dziś nie istnieje. Pokolenia Izraelskie są jeszcze po całej
ziemi rozproszone. Ziemia obiecana jest jeszcze spustoszona. Miasto i
świątynię depczą poganie, a król Izraelski ukryty przed okiem ludzkiem.
Wypełnienie tych proroctw należy jeszcze do przyszłości, gdyż obietnice Boże
są “tak i amen”. To, co
On przyobiecał, stać się musi. A że nie mogą się spełnić bez osobistej
obecności Chrystusa na ziemi, musi wiec Pan po raz drugi opuścić niebo i
przyjść na tę ziemię. Dlatego
ten powrót Chrystusa, jak można się tego było spodziewać, jest dokładnie
zapowiedziany w Nowym Testamencie. Przytoczymy kolejno ustępy odnoszące się
do tego i w miarę potrzeby wyjaśnimy. Pominiemy przy tym miejsca, w których
jest mowa o przyjściu Chrystusa dla przyjęcia swojej oblubienicy, gdyż Jego
zstąpienie na ziemię celem urządzenia na niej swego świetnego królestwa, jest
zupełnie różne od Jego przyjścia w obłokach, celem zabrania kościoła i
wprowadzenia go w dom ojcowski. Pierwszą
w Nowym Testamencie zapowiedź powrotu Chrystusa na ziemię znajdujemy w Ew.
Mat 23, 37—39. Po odrzuceniu Jezusa przez Żydów, słuchamy z ust Jego owych
wzruszających słów pożegnania Jerozolimy, w których pomimo zapalczywości i
złości ludu w tak cudowny sposób objawia się Jego łaska: “Jerozolimo!
Jerozolimo! która zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są
posyłani! Ilekroć chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza
kurczęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto dom wasz pustym
zostawiony wam będzie, albowiem powiadam wam, że mnie nie ujrzycie od tego
czasu, aż rzeczecie: “błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskiem”.
Chociaż Pan wypowiada tymi słowami wyrok nad swoim narodem, obiecuje mu
jednak równocześnie, że kiedyś wróci i że przyjmą Go wówczas i wołać będą
“Hosanna”. W Ew.
Mat. 24, 30 czytamy: “I wtedy się ukaże znak Syna człowieczego na niebie,
wtedy narzekać będą wszystkie pokolenia ziemi, i ujrzą Syna człowieczego,
przychodzącego na obłokach niebieskich z mocą i z chwałą wielką”. (Czytamy
też Marka 13, 26 i Łukasza 21, 27.) Inny
dowód osobistego przyjścia Pana celem urządzenia tu swego królestwa mamy w
Ew. Łukasza 19, 11—15. Uczniowie mniemali, iż królestwo Boże ma się niedługo
objawić. Aby wyprowadzić ich z tego błędu, wyjaśnił im Pan w przypowieści, że
panowanie to nierychło się jeszcze objawi, lecz że musi On wrócić wpierw do
swego Ojca, by je otrzymać. Następnie powróci i utworzy owo królestwo w mocy
i chwale. “Pewien człowiek rodu szlachetnego pojechał w daleką krainę, żeby
otrzymać dla siebie królestwo i wrócić.” Także
w Dz. Ap. 1, 11 podana jest bardzo dokładna przepowiednia, tycząca się
przyjścia Chrystusa jako Króla. Gdy Pan , w którym się jednoczyły oczekiwania
uczniów, wzniósł się ku niebu i zniknął im z oczu i gdy stali pełni
zdumienia, pilnie patrząc w niebo, stanęli przy nich dwaj mężowie w białem
odzieniu, którzy rzekli: “Mężowie Galilejscy! Czemu stoicie patrząc w niebo?
Ten Jezus, który w górę został wzięty od was do nieba, tak przyjdzie, jak Go
widzieliście idącego do nieba”. Pan wróci więc w ten sam sposób, w jaki
odszedł. W obłoku wzniósł się ku niebu i na obłokach powróci. Góra Oliwna
była miejscem, z którego wzniósł się ku niebu, i góra Oliwna będzie miejscem,
na którem staną Jego nogi, gdy przyjdzie na ratunek uciśnionej resztki
Izraela i dla zniszczenia swoich wrogów (Porówn. Zach. 14, 4). W
przemowie swojej do narodu żydowskiego z okazji uleczenia chromego Piotr
powiada: “Przełóż upamiętajcie się i nawróćcie się, aby były zgładzone
grzechy wasze, ażeby przyszły czasy ochłody od oblicza Pańskiego i żeby
posłał zapowiedzianego wam Jezusa Chrystusa, którego przyjąć musi niebo aż do
czasu przywrócenia wszystkiego, co przepowiedział Bóg przez usta wszystkich
świętych swoich proroków od wieków” (Dz.Ap.3,19—21). Bóg pośle więc Pana
Jezusa znowu na ziemie i wtedy nastąpi spełnienie się wszystkiego, o czem od wieków
mówili święci prorocy. Listy
ap. Pawła, w których znaleźliśmy tak wspaniałe objawienia o zabraniu kościoła
czyli zboru, zawierają także dokładne opisy przyjścia Chrystusa na ziemie i
Jego świetnego królestwa. W 1 liście do Koryntów 15, 23—25 np. apostoł
mówi: ,,Każdy zaś w swoim porządku:
pierwiastek Chrystus, a potem ci, co są Chrystusowi, w czasie przyjścia Jego;
a potem koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelką
zwierzchność i wszelką władzę i moc. Bo On musi panować, póki nie położy
wszystkich nieprzyjaciół pod nogi Jego”. Przede
wszystkim jednak porusza Paweł tę sprawę w obu listach do Tesalończyków. Po
wypowiedzeniu w 4 rozdz. 1. listu objawień Pana, odnoszących się do przyjścia
zboru, prowadzi on ja w 5 rozdziale dalej: “O czasach zaś i chwilach, bracia,
nie potrzeba wam pisać. Albowiem sami dostatecznie wiecie, ze dzień Pański
przyjdzie, jak złodziej w nocy. Bo gdy mówić będą: pokój i bezpieczeństwo,
tedy na nich nagła zguba przyjdzie, jak bóle na niewiastę brzemienną, i nie ujdą”.
“Dzień Pański” jest wyrażeniem bardzo często spotykanem w Starym Testamencie
i używanym zawsze, kiedy jest mowa w związku o przeprowadzeniu sądu nad
ziemią i jej mieszkańcami. Sąd ten przeprowadzony będzie osobiście przez
Pana, jak to wykazują liczne miejsca Pisma św. Także w 2 liście do Tesal. 1,
6—8 czytamy, że objawienie się Pana jest bezpośrednio związane z sądem.
“Skoro sprawiedliwą jest rzeczą u Boga odpłacić uciśnieniem tym, którzy was
uciskają, a was, uciśnionym, odpocznieniem z nami przy objawieniu się Pana
Jezusa z nieba z aniołami mocy Jego, w ogniu płomienistym, wymierzającego
pomstą na tych, którzy Boga nie znają, i na tych, którzy nie są posłuszni
Ewangelji Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Podczas gdy Pan Jezus za swoim
przyjściem w celu zabrania oblubienicy nie zstąpi na ziemię, lecz oblubienica
uda się naprzeciw Niego w obłokach i podczas gdy za tym powrotem nie będą Go
widzieli Jego wrogowie, to za swoim drugiem przyjściem objawi się On
wszystkim widomie: “ujrzy Go wszelkie oko” (Obj. 1, 7). Zstąpi On wtedy z
nieba na ziemię, by pomścić się na wrogach, albo innymi słowy, by
przeprowadzić dzień pomsty, o którym mówi Izajasz w 61 rozdziale swojego
proroctwa. W 2
rozdziale 2 listu do Tesalończyków apostoł mówi jeszcze dokładniej o tym
przyjściu Pana na ziemię. Po napisaniu przez niego pierwszego listu zjawili
się wśród Tesalończyków nauczyciele, którzy chcieli wprowadzić zamęt, mówiąc,
ze dzień Chrystusa już nastąpił. Przeciw nim zwraca się Paweł ze słowami:
“Prosimy was, bracia, co do przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego
zgromadzenia się do Niego” — albo innymi słowy: ,,Prosimy was, bracia,
ponieważ wierzycie w przyjęcie zgromadzenia, ponieważ wiecie, ze Pan
przyjdzie, aby nas do siebie zabrać, “abyście nie zaraz zachwiali się w
umyśle.”, jakoby nadchodził dzień Chrystusowy.”, bo nie nadejdzie, póki
pierwej nie przyjdzie odstępstwo i nie będzie objawiony człowiek grzechu, syn
zatracenia”. A kilka wierszy dalej następują słowa : ,,A wtedy objawiony
będzie ów bezbożnik, którego Pan zabije duchem ust swoich i zniszczy
objawieniem przyjścia swego”. Najpierw wiec zabrana będzie oblubienica do
Chrystusa, najpierw zajaśnieje jutrzenka na horyzoncie ku radości
oczekujących Go, potem dopiero objawi się Syn człowieczy, jako słońce sprawiedliwości,
by spalić wszystkich bezbożnych i wrogów, jako ściernisko (Mai. 4, 1—2) i jak
czytamy, “człowieka grzechu, antychrysta, zniszczyć duchem ust swoich”. Skoro
zwrócimy się teraz do księgi Objawienia, znajdziemy tam opis wydarzeń, które
bezpośrednio poprzedz dzień Pański. W rozdz. 1, 7 czytamy: “Oto idzie z
obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i ci, którzy Go przebili, i utyskiwać będą
przed Nim wszystkie pokolenia ziemi. Tak, Amen”. Najobszerniejsze jednak
wyjaśnienia, odnoszące się do naszego przedmiotu, zawiera 19 rozdział tej
księgi budzącej podziw. Opisane tam jest przyjście Pana Jezusa na ziemie w
następujący sposób: I widziałem niebo otwarte, i oto koń biały, a Ten, który
siedzi na nim, nazywa się Wierny i Prawdziwy, i w sprawiedliwości sądzi i
walczy. A oczy Jego jako płomień ognia, i na głowie Jego wiele koron; i miał
imię napisane, którego nikt nie znał, tylko On sam. I przyodziany był szatą
zmoczoną we krwi, i imię Jego Słowo Boże. I wojska niebieskie szły za Nim na
koniach białych, obleczone w bisior biały i czysty, I z ust Jego wychodzi
miecz ostry, aby nim bił narody; i On pasie je laską żelazną, i On tłoczy
kadź wina zapalczywości i gniewu Boga wszechmogącego, i ma na szacie i na
biodrach swoich imię napisane: Król królów i Pan panów. I widziałem jednego
anioła stojącego w słońcu, i zawołał głosem wielkim, mówiąc wszystkim ptakom
latającym środkiem nieba: chodźcie i zgromadźcie się na wieczerzę wielkiego
Boga, abyście jedli ciała królów i ciała wodzów i ciała mocarzy, i ciała koni
i tych, którzy siedzą na nich, i ciała wszystkich wolnych i niewolników, i
małych i wielkich, i widziałem bestję i królów ziemskich i wojska ich
zebrane, aby stoczyć bitwę z siedzącym na koniu i z wojskiem Jego. I pojmana
została bestja, i z nią fałszywy prorok, który czynił cuda przed nią, zwodząc
niemi tych, którzy przyjęli znamię bestji i oddawali pokłon obrazowi jej.
Oboje żywcem wrzuceni zostali do jeziora ognistego, gorejącego siarką. A inni
pobici zostali przez siedzącego na koniu mieczem, wychodzącym z ust Jego, i
wszystkie ptaki nasyciły się ciałami ich” (w. H—21). Niemożliwym
jest, by czytając te słowa nie zrozumieć, że Pan Jezus po raz drugi opuści
niebo, ażeby po usunięciu wszystkiego zgorszenia i nieczystości ze swego
państwa i zniszczeniu wszystkich swoich wrogów, urządzić wspaniałe królestwo
pokoju, tak zwane tysiącletnie królestwo. Kolejność wydarzeń stanęła przed
naszem spojrzeniem jak najwyraźniej w Obj. r. 19 i 20. Po wykonaniu sądu nad
wrogami Bóg wtrąci szatana w przepaść na 1000 lat. Zabici za wiarę w czasach
wielkiego ucisku świadkowie Jezusowi zostaną wskrzeszeni, i nastąpi
tysiącletnie panowanie. Mniemanie niektórych, że tysiącletnie królestwo
powstanie przed przyjściem Pana, jest dlatego na wskroś błędne. Że
rozumowanie to jest fałszywe, wynika już stąd, iż według dokładnych wyroków
Pisma św. w okresie między czasem apostolskim a nadejściem Pana nie należy
oczekiwać poprawy świata, lecz pogorszenia tylko. Przechodzi on od złego do
coraz gorszego, aż ostatecznie wyczerpie się boska cierpliwość, i świat
spotka straszny sąd. Przypowieści
w 13 rozdziale Mateusza, które omawialiśmy, mówią nam o tym dokładnie. Kąkol
i pszenica będą wspólnie dojrzewały na roli świata, aż przyjdzie Syn
człowieczy, by powiązać kąkol w wiązki i spalić. Póki kąkol rośnie na roli,
stan ogólnej szczęśliwości jest niemożliwy. W liście do Rzymian 8, 19—23,
porównanym z 1. listem Jana 3, 12, znajdujemy tę samą prawdę. “Bo troskliwe
wyglądanie stworzenia”, powiada Paweł, “oczekuje objawienia synów Bożych.
Gdyż stworzenie marności jest poddane, nie dobrowolnie, ale dla Tego, który
je poddał pod nadzieją że i samo stworzenie będzie uwolnione z niewoli
skażenia na wolność chwały dziatek Bożych”. Stworzenie pozostanie więc w
swoim smutnym stanie (podległe marności), aż do objawienia się dzieci Bożych.
Kiedyż nastąpi to objawienie? “Gdy Pan sam się objawi” — odpowiada Jan. Całe
stworzenie pozostanie więc w swoim nędznym stanie aż do nadejścia Pana i
dopiero dzięki temu nadejściu dozna zmiany, jaka cechować będzie tysiącletnie
królestwo. Kładzie kres wszelkiej w tym względzie wątpliwości Słowo Pańskie w
Ew. Łukasza 17, 27—30: “A jak było za dni Noego, tak będzie za dni Syna
człowieczego: jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do dnia onego,
którego wszedł Noe do korabia i przyszedł potop, a wytracił wszystkich. Także
też jak się działo za dni Lotowych: jedli, pili, kupowali, sprzedawali,
szczepili, budowali; ale dnia tego, gdy wyszedł Lot z Sodomy, spadł jako
deszcz ogień z siarką z nieba i wytracił wszystkich. Tak też będzie w ten
dzień, którego się Syn człowieczy objawi”. (Czyt. także Mat. 24, 37—39).
Zamiast przekucia mieczów na lemiesze, włócznie na sierpy i zaprzestania
wojen (Izaj.2,4), będzie “na ziemi uciśnienie narodów z rozpaczą, gdy zaszumi
morze i wały; tak, iż ludzie drętwieć będą przed strachem i oczekiwaniem tych
rzeczy, które przyjdą na wszystek świat, albowiem moce niebieskie poruszą
się” (Łuk. 21, 25—26). Mniemanie
wielu chrześcijan, że stopniowo świat cały przyjmie Ewangelję i dobrowolnie
podda się panowaniu Chrystusa, jest zupełnie błędne. Słowo Boże powiada
raczej, że dopiero wtedy, “gdy się sądy Jego odprawiają na ziemi,
sprawiedliwości uczą się obywatele okręgu ziemskiego” (Izaj. 26, 9). A u
Sofon. 3, 8—9 czytamy: “Sąd mój jest, abym zebrał narody i zgromadził
królestwa, abym na nie wylał rozgniewanie moje i wszystka popędliwość gniewu
mego; ogniem zaiste gorliwości mojej będzie pożarta ta wszystka ziemia. Bo na
ten czas przywrócę narodom wargi czyste, któremi wzywaliby wszyscy imienia
Pańskiego, a służyli Mu jednomyślnie”. Obecnie kazanie Ewangelii ma na celu
wydobywanie członków kościoła Chrystusowego, zboru Bożego, ze świata. Żadną
jednak miarą nie będzie jego następstwem nawrócenie świata i utworzenie
królestwa na ziemi. Przeciwnie, świat zamiast przyjmować coraz bardziej
ewangeliczny charakter, jak się tego oczekuje, staje się jeszcze bardziej
zatwardziały pod kazaniem, a duch antychrysta objawia się na nim coraz
szerzej. Nie wyklucza to jednakże naszego obowiązku głoszenia Ewangelji łaski
wszystkim ludziom. Ale równie opaczne, jak niegłoszenie Ewangelii dlatego, że
się wie, iż nie wszyscy się nawrócą, jest myśleć o utworzeniu królestwa
Ewangelii, które według wyraźnych słów Bożych nastąpi dopiero po zabraniu
niebieskiej oblubienicy Chrystusa z tej ziemi i oczyszczeniu świata
strasznymi sądami. Upodobało się Panu, żebyśmy pracowali i starali się
pozyskać dusze dla Niego. Lecz nie jest Jego zamiarem, byśmy usiłowali
osiągnąć cele, o których dokładnie powiedział, że ich nie osiągniemy. Wszystkie
usiłowania ku ochrzczeniu świata okażą się kiedyś niedorzecznością, a
poświęcony im czas uważany będzie za stracony. Niechaj więc dążeniem naszym
będzie postępowanie jedynie prawdziwą, przez Boga wyznaczoną drogą, a nie
żywienie nadziei, które według Jego pouczeń nie mogą się nigdy spełnić! Gdy
raz jeszcze krótko zbierzemy to, cośmy powiedzieli, wyniki naszego badania
będą następujące: Gdy świat tak daleko postąpi w swojej bezbożności, ze
powtórzą się czasy z przed potopu i miast Sodomy i Gomory, Syn człowieczy
opuści swoje miejsce na prawicy Ojca i ukaże się na obłokach w potędze
wielkiej i chwale. Jak uczniowie widzieli Go wstępującego do nieba, tak
przyjdzie na ziemię, a nogi Jego staną wtedy na górze Oliwnej. Zniszczy On
narody, zebrane przeciw Jerozolimie, zniesie duchem ust swoich antychrysta i
oddających mu cześć, jako kamień wydarty rękom, zetrze obraz Nabuchodonozora
i wszystkich wrogów położy u podnóżka nóg swoich. Uratowana w ten sposób z
rąk swych nieprzyjaciół, reszta Izraela przyjmie Go za swego
Króla─Jahwe i powita pokłonem: “Hosanna, błogosławiony, który
przychodzi w imieniu Pańskiem!” Po usunięciu przez sąd żywych (Mat. 25, 31 i
inn.) wszelkiego zgorszenia i przygotowania wszystkiego dla swych rządów, Pan
, jako Król Izraela, rządzić będzie nad całą ziemią i powoła wspaniałe
królestwo pokoju, w którem zapanuje sprawiedliwość, a poznanie Pana wypełni
całą ziemię tak, jak wody pokrywają dno morskie. Pozostało
jeszcze pytanie o wielkiej dla nas doniosłości. A mianowicie: Czy Pan Jezus
przyjdzie sam, gdy widomie okaże się wszystkim jako Król i Sędzia? Odpowiedź
Pisma św. na to pytanie jest równie jasna, jak wyjaśnienia dotychczas
rozpatrywanych zagadnień. Następujące miejsca Pisma św. wykażą nam, że Pan
Jezus nie powróci sam, lecz ze swoimi niebieskimi świętymi. “Gdy
się Chrystus on żywot nasz pokaże, tedy i wy z Nim okażecie się w chwale”
(Kolos. 3, 4). “Aby
utwierdzone były serca wasze nienaganne w świątobliwości przed Bogiem i Ojcem
naszym, na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa ze wszystkimi świętymi
Jego” (1 Tesal. 3, 13). “Prorokował
też o nich siódmy od Adama, Enoch, mówiąc: Oto Pan idzie z świętymi tysiącami
swoimi, aby uczynił sąd wszystkim” i t. d. (Judy 14—15). “Przyjdzie
Pan , Bóg mój, i wszyscy święci z Nim” (Zachar. 14, 5). Poza
tymi słowami Pisma św, które wyraźnie mówią o przyjściu Chrystusa ze swoimi,
istnieją jeszcze różne inne, w których jest mowa o sądzeniu i panowaniu
wiernych z Chrystusem, tak np. w 1 Kor. 6, 2: “Czyż nie wiecie, iż święci
będą sądzili świat?” Następnie, w 2 Tym. 2, 12: “Jeśli cierpimy, z Nim też
królować będziemy”, a w Obj.5,10: “Królować będziemy na ziemi”. Ze słów tych
wynika, że kiedy Chrystus będzie sądził i panował na ziemi, oddani Mu będą
razem z Nim, a więc muszą przyjść z nieba. W 19
rozdz. Objawienia to przyjście świętych z Chrystusem jest dokładnie
przedstawione. Dwudziestu czterech starców, symbol świętych niebieskich,
ukazuje się na początku tego rozdziału po raz ostatni. Potem następuje wesele
Baranka. Oblubienica Chrystusa, którą już w 4 i 5 rozdziale widzieliśmy w
niebie, zostaje małżonką Baranka, by dzielić teraz z Umiłowanym swoim
panowanie, królestwo i wszystko, co do Niego należy. Jej miejsce jest przy
Jego boku, gdy wyrusza, by sądzić i rozpocząć panowanie. Dlatego też, gdy
Chrystus na białym koniu opuści niebo, towarzyszyć Mu będą ,,wojska
niebieskie na koniach białych, obleczone w bisior biały i czysty”. Ostatnie
słowa mówią nam dokładnie, kim będą te wojska, bowiem “bisior to
usprawiedliwienia świętych” (w. 8). A w 4 wierszu 20 rozdziału przy
rozpoczęciu panowania Chrystusa czytamy: “I widziałem trony, a tym, którzy
usiedli na nich (to jest niebieskim świętym, którzy przyszli z Nim na
ziemię), dany był sąd”. Gdy
więc Pan Jezus przyjdzie, by jako Król panować na ziemi, oblubienica Jego,
małżonka Baranka, objawi się z Nim w chwale. Pismo św. nigdzie nie mówi, że
Chrystus, jak sądzi wielu chrześcijan, będzie panował nad kościołem albo
zborem. Wierzycy (począwszy
od wielkiego dnia wylania Ducha Świętego do przyjścia Pana) są w zupełnie
innym stosunku do Chrystusa. Jest On ich Zbawicielem, Oblubieńcem, Panem,
Głową ciała, którego są członkami itd., ale nie Królem, chociaż, jak się to
samo przez się rozumie, uznają Go we wszystkich Jego królewskich prawach.
Chrystus jest Królem dla Izraela i świata, co prawda dziś jeszcze odrzuconym
Królem, który nie przystąpił jeszcze do swego panowania. Gdy to się stanie,
wtedy oblubienica Jego siedzieć z Nim będzie na tronie Jego chwały, gdyż
miejsce żony jest przy boku jej męża. Również i my jesteśmy dziećmi Bożymi;
,,a jeśli dziećmi, tedy i dziedzicami — dziedzicami Bożymi, a spółdziedzicami
Chrystusowymi” (Rzym. 8, 17). Jak Ewa niegdyś miała udział w chwale adamowej
i panowała z nim nad stworzeniem, tak i kościół, jako małżonka drugiego
człowieka, ostatniego Adama, będzie miał udział w Jego chwale i z Nim panował
nad całym światem. Cóż
rzec mamy na to, kochany czytelniku? Naprawdę, niezgłębiona jest łaska Boża,
nieskończona miłość Boża! Tam, gdzie jest nasz Pan , tam i my będziemy na
wieki. Równi obrazowi Syna, pierworodnego między wielu braćmi (Rzym. 8, 29),
mając to samo chwalebne ciało (Filip. 3, 21), kość z kości Jego i ciało z
ciała Jego, dzielić z Nim będziemy chwałę i siedzieć na tronie Jego
(Obj.3,21) ku uwielbieniu Boga Ojca, którego cudowne postanowienia łaski
wtedy dopiero się wypełnią. Wówczas ziszczą się także na nas słowa: ,,Pan,
Bóg twój, rozweseli się wielce nad tobą, przestanie na miłości swej przeciwko
tobie i rozweseli się nad tobą z śpiewaniem” (Sofon. 3. 17). Różnica pomiędzy przyjściem Chrystusa celem zabrania swoich świętych
a objawieniem się z nimi w chwale
Przyjście
Chrystusa, jako świetlanej jutrzni w celu zabrania z ziemi swoich świętych
(zboru), a objawienie się Jego z nimi w całej swej mocy i chwale podczas
powrotu w celu wykonania sądu nad światem i panowania w królestwie
tysiącletniem, są to wydarzenia różne, zarówno co do swego charakteru jak i
czasu wypełnienia. Słowo Boże dostarcza nam wiele jasnych dowodów tej
różnicy, częściowo w pewnych wyjaśnieniach, częściowo zaś w usprawiedliwionych
wnioskach końcowych. A także wynika ta różnica z porównań i całości Pisma
świętego. Zagadnienie to ma pierwszorzędne znaczenie, gdyż jego rozwiązanie
jest decydujące dla stanowiska i powołania kościoła czyli zboru. Gdy bowiem
dusza wie i stwierdza to swym życiem, że jej nieobecny Pan może w każdej
chwili wrócić, będzie trzeźwą i czujną. Gdy zaś wierzy, że te lub owe
zdarzenia muszą nastąpić jeszcze przed Jego przybyciem, wtedy nie On jest
przedmiotem jej oczekiwań, lecz spojrzenie jej skierowane jest bardziej na
owe wypadki. Jego przyjście zostaje wówczas odsunięte w nieokreśloną dal, a
błogosławiony wpływ codziennego oczekiwania osłabiony, albo go wcale nie ma.
Gdybym sądził, że musi jeszcze upłynąć siedem lub więcej lat do przybycia
Pana, wszelkie proroctwa bowiem muszą się jeszcze wypełnić, to rzecz
zrozumiała, że przestroga : ,,Bądźcie gotowi!” nie miałaby dla mnie tej siły
i znaczenia, jak wtedy, gdyby w duszy mojej żyło przekonanie, ze Pan może
przyjść jeszcze przed świtaniem następnego dnia. Z jaką
pełną miłości powagą nawołuje Pan Jezus swoich uczniów do czuwania i ciągłego
oczekiwania Jego przybycia! Ciągle przekłada im, aby “byli podobni ludziom,
oczekującym Pana swego, który się wrócił z wesela, żeby, gdyby przyszedł, a
zakołatał, wnet mu otworzyli. Błogosławieni słudzy, których, gdy przyjdzie
Pan, czuwających znajdzie!.” A jeśliby przyszedł o wtórej i o trzeciej straży
przyszedłliby, a takby ich znalazł, błogosławieni są oni słudzy!” (Łuk. 12,
36─38; Mat. 25, 1—13). Gdy tylko sługa zaczyna mówić: ,,Odwleka Pan mój
z przyjściem swojem”, następuje niechybne zaniedbanie obowiązków i
niewierność (Łuk. 12; Mat. 24, 42—51). Zgodnie z ową przestrogą dla sług z
przypowieści, by stali na straży i czuwali, oczekiwali pierwsi chrześcijanie
nieustannie, jak to wynika z listów apostolskich, nadejścia swego Pana.
Nawróciliście się do Boga od bałwanów” pisze Paweł do Tesalończyków,
,,abyście służyli Bogu żywemu i prawdziwemu j oczekiwali Syna Jego z niebios”
(1 Tesal. 1, 9—10). A do Filipensów: ,,Nasza rzeczpospolita jest w
niebiesiech, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Fil. 3,
20). A Koryntów przyzywa: albowiem w tym namiocie (tzn. w tym ciele)
wzdychamy, domem naszym, który jest z nieba, żądając być przyobleczeni.”, bo
którzyśmy w tym namiocie, wzdychamy, będąc obciążeni, ponieważ nie żądamy być
zewleczeni, ale przyobleczeni, aby to, co śmiertelne, pożarte było przez
życie” (2 Kor. 5). Pragnieniem apostoła nie było zewleczenie, to jest
wyzbycie się ciała, czyli śmierć, lecz obleczenie, tzn. by nie umierając mógł
otrzymać nowe ciało, co za nadejściem Pana w celu zabrania swoich stanie się
z wszystkimi wiernymi, którzy wówczas w ciele jeszcze żyć będą. Czyżby Paweł
miał jaką podstawę wierzyć, że to obleczenie stanie się jego udziałem pomimo,
że przed przyjęciem zboru ma nastąpić jeszcze cały szereg wydarzeń? Nie miał
żadnej. Lecz te wydarzenia nie przedstawiały dla niego przeszkody w
oczekiwaniu Pana. Zbadajmy jednak kilka miejsc w Piśmie św, które w
szczególny sposób punkt ten oświetlają. W 1
Tesal. 4, 13—18, gdzie Paweł apostoł opisuje nam przybycie Pana celem
zabrania wiernych, widzimy, że nie zstąpi On na tę ziemię, lecz że zbawiony
hufiec po przebudzeniu tych, ,,którzy zasnęli w Chrystusie”, i przemienieniu
pozostałych przy życiu świętych uda się naprzeciw Niemu w obłoki. A cóż
potem? Czy Pan natychmiast wróci z nimi, by urządzić swoje królestwo na ziemi
i przystąpić do panowania? Nie, przyjście Jego ma zupełnie inny cel. Wiedzie
On swoich przed nadchodzącym gniewem w bezpieczne miejsce, wprowadza ich do
nieba. Sprowadza On drogo okupioną oblubienicę do domu ojcowskiego, gdzie
przygotował dla niej miejsce. ,,A tak zawsze z Panem będziemy”. Nie ma
więc na tym miejscu wzmianki o żadnym wydarzeniu, odnoszącym się do tej
ziemi. Jest tu tylko mowa o zbawionych: z jednej strony o zmarłych w
Chrystusie, którzy ,,zasnęli” w Nim, z drugiej zaś — o nas, aż do nadejścia
Pana pozostałych przy życiu wiernych. O niczym innym nie ma zupełnie mowy.
Dopiero, gdy apostoł kończy mówić o wspaniałej nadziei dla wierzących, jaką
jest przyjście Pana, ciągnie dalej, zmieniając zupełnie ton: “O czasach zaś i
chwilach, bracia, nie potrzeba wam pisać”. Dlaczego nie potrzeba? Czyż Pan
Jezus sam, gdy chodził po ziemi, nie przykazał swym uczniom, by uważali na
znaki czasu? Czyż nie mówił o “czasach i chwilach”, o przyszłych wojnach, o
grozie zniszczenia, o czasie wielkiego ucisku, o znakach na niebie i o wielu
innych wypadkach, by uczniowie pośród tych ucisków wiedzieli, że bliski jest
czas objawienia Syna człowieczego? Jednak apostoł nie chce się tu tym
zajmować. Nie potrzeba było o tym pisać do Tesalończyków. Dlaczego? Bo
wszystkie te rzeczy nie miały nic wspólnego ze szczególnym oczekiwaniem
kościoła Chrystusowego, oblubienicy Baranka. Tesalończycy doskonale wiedzieli,
że “dzień Pański” najdzie bezbożnych, jak złodziej w nocy: “gdy mówić będą
(bezbożni): Pokój i bezpieczeństwo tedy na nich nagła zguba przyjdzie”. Lecz
wierzący są synami światła i dnia. Nie są z ciemności, żeby ich dzień mógł
zaskoczyć, jak złodziej. Jako dzieci światła, podobni są Chrystusowi, słońcu
sprawiedliwości, i gdy On objawi się w tym charakterze, będą z Nim świecili
(por. Mat. 13, 43). Jako dzieci dnia, czekają na jutrzenkę, której ukazanie
się zapowie dzień i poprzedzi wschód słońca sprawiedliwości. Jednocześnie
wierzący, jako oblubienica i ciało Chrystusa, jako “pełnia Tego, który
wszystko we wszystkiem napełnia”, tak niepodzielnie należą do Chrystusa, są
tak wewnętrznie z Nim związani, że muszą zajmować to samo, co i On,
stanowisko, zebrani w Jego imieniu, zanim On objawi się światu w chwale. Wierzący
nie znają ani “czasu i chwili”, ani znaków i cudów przyjścia Pana. (Do słów
Pańskich w Ewang. Mateusza 24 i t. d. i do tego, do kogo się one odnoszą,
powrócimy potem). Pan Jezus każdej może nadejść chwili, by zabrać swoich do
chwały. Nic nie stoi na przeszkodzie temu przyjściu. Żadne proroctwo nie
potrzebuje się przedtem wypełnić. Gdy chodzi zaś o zstąpienie Chrystusa na
ziemię celem urządzenia zapowiedzianego królestwa, wiele się przedtem musi dokonać,
gdyż to królestwo nie może powstać, zanim antychryst nie będzie zwyciężony i
nie wypełni się cały szereg proroczo zapowiedzianych wydarzeń. Dopóki
prawdziwy kościół znajduje się jeszcze na ziemi, sądy zapowiedziane przez
proroków Starego i Nowego Testamentu nie nastąpią. Co prawda, wierzący muszą
dziś przechodzić smutki i kary i brać udział w cierpieniach, które spotykają
świat, lecz sądy, o których mówimy, zupełnie inny mają charakter, niż
cierpienia i próby doby dzisiejszej. Dla wiernych wojny, choroby itp.,
panujące obecnie na ziemi, nie są karami, lecz strofowaniem z ręki
kochającego Ojca. Dla świata są napomnieniem Boga łaski, który chce, by
wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. Lecz plagi i
cierpienia, które kiedyś przyjdą na świat, będą wylaniem gniewu i
sprawiedliwego sądu Boga, który zażąda od świata zdania sprawy za
ukrzyżowanie i odrzucenie Jego umiłowanego Syna. A że Bóg oddał wszystek sąd
Synowi, będzie to zarazem gniew Jego, Baranka. Jakżeby wtedy mogła
oblubienica Baranka, tak drogo okupiona Jego krwią i zbawiona od świata,
pozostawać jeszcze na ziemi, gdy świat karany będzie za odrzucenie Chrystusa?
Niemożliwe! Nie ograniczymy się jednak do tego zakończenia,
jakkolwiek byłoby ono wystarczające, apostoł Paweł uczy w 2 liście do
Tesalończyków tej samej prawdy. Jak to już wyżej zaznaczyliśmy, usiłowało
kilku fałszywych nauczycieli wprowadzić wierzących w błąd, mówiąc im, że
prześladowania i cierpienia, które muszą znosić, są dowodem tego, że dzień
Pański już nastąpił. Przeciw nauce tej wystąpił Paweł w najostrzejszy sposób,
wykazując Tesalończykom, że cierpienia ich mają zupełnie inny charakter, niż
sądy, które poprzedzą dzień Chrystusa. Zwraca się on do nich: “Tak, że my
sami chlubimy się z was w zborach Bożych, z waszej cierpliwości i wiary we
wszelkich prześladowaniach waszych i w uciskach, które ponosicie, co jest
jawnym dowodem sprawiedliwego sądu Bożego, abyście godnymi byli poczytani
królestwa Bożego, dla którego też cierpicie”. Uciski, które znosili, przyszły
na nich za to, że wierzyli w Jezusa Chrystusa, podczas gdy plagi i sądy,
znamionujące dzień Pański, spotkają świat za prześladowania chrześcijan i
odrzucenie Chrystusa, — a wiec z przyczyn zupełnie odwrotnych. “Ponieważ
sprawiedliwą jest rzeczą u Boga, odpłacić uciśnieniem tym, którzy was
uciskają”. Przeciwieństwo nie mogło być bardziej uwidocznione. Poza tym,
jednocześnie z zagrożeniem sądem światu, dana jest chrześcijańska obietnica:
“A wam, którzyście uciśnieni, odpocznienie z nami przy objawieniu Pana Jezusa
z nieba z aniołami mocy Jego. W ogniu płomienistym oddawając pomstę tym,
którzy nie są posłuszni Ewangelji Pana naszego Jezusa Chrystusa” i t. d. (w.
7—10). Gdy nadejdą sądy nad światem, a Pan odpłacać będzie nieznającym Boga,
wtedy my pozostaniemy w spokoju. Jest to również przyobiecane w liście do
zboru w Filadelfji, gdzie Pan mówi: “Ponieważ zachowałeś słowa cierpliwości
mojej, ja też cię zachowam od godziny pokuszenia, która przyjdzie na wszystek
świat, aby doświadczyła mieszkających na ziemi” (Obj. 3, 10). Przyjęcie zboru
musi wiec nastąpić przed sądami. W przeciwnym razie musiałby on zostać na
świecie “w godzinie pokuszenia”, a przecież Pan mu obiecuje, że tak się nie
stanie. Z 2
listu do Tesal. 2, 3—10 wynika, że i antychryst nie może się objawić, dopóki
zbór, czyli oblubienica Chrystusowa, będzie jeszcze na ziemi. Czytamy tam:
“Niech was nikt nie zwodzi żadnym sposobem; albowiem nie przyjdzie on dzień,
(tj. dzień Pański, o którym jest mowa w poprzednim wierszu), ażby pierwej
przyszło odstąpienie i byłby objawiony człowiek on grzechu, on syn
zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi nad to wszystko, co się zowie
Bogiem, albo co ma Boską cześć, tak iż on w kościele Bożym jako Bóg usiądzie,
udawając się za Boga.” A teraz wiecie, co przeszkadza, aby był objawiony (syn
zatracenia) czasu swego, albowiem się już sprawuje tajemnica nieprawości,
tylko że ten, który teraz przeszkadza, przeszkadzać będzie, ażby był z
pośrodka odjęty”. Objawienie się antychrysta poprzedzi dzień Pański, tzn.
przyjście Chrystusa, jako Króla ziemi. Objawieniu temu stoi jeszcze na drodze
przeszkoda i nie nastąpi ono, dopóki nie zostanie ona usuniętą. Zachodzi
pytanie, na czym polega owa przeszkoda? Moim zdaniem jest to Duch Święty,
który mieszka w zborze, jako w swoim kościele, i którego obecność na ziemi
przeszkadza zupełnemu objawieniu się zła i powstrzymuje rozwój zepsucia. Wraz
z zabraniem oblubienicy zniknie ta przeszkoda. Duch Święty nie będzie
przebywał na ziemi, zło będzie mogło się bez przeszkód rozwijać i ukaże się
antychryst. Rozdział
19 Objawienia kładzie kres wszelkiej wątpliwości co do tego, czy zbór
zostanie przyjęty do nieba przed sądami, czy nie. Przedtem już dokładnie
omówiliśmy ten urywek. Pan Jezus przyjeżdża tam na białym koniu z nieba, by
zniszczyć swych wrogów i urządzić swe królestwo. “A wojska, które są na
niebie, szły za Nim na koniach białych, obleczone lnem cienkim, białym i
czystym”. Te wojska niebieskie nie mogą być zastępami aniołów, jak sądzą
niektórzy, gdyż są obleczeni białym, czystym lnem, a “bisior, to
usprawiedliwienia świętych” (w. 8). Jest to małżonka Baranka, która na krótko
przedtem święciła z Nim wesele (w. 6—9). Są to niebiescy święci. Skoro ci,
wspaniale przybrani, zstępują z Chrystusem z nieba na ziemię, jawnym jest, że
zostali przedtem przeniesieni z ziemi do nieba i połączyli się z Chrystusem.
W poprzednim rozdziale naszych wyjaśnień zauważyliśmy, że ci niebiescy świeci
w 4 i 5 rozdziale Objawienia ukazują się w postaci dwudziestu czterech
starców, przybranych znakami kapłańskiej i królewskiej godności w niebie. W
rozdziale 6 rozpoczyna się opis sądów, które przyjść mają na ziemię. Opis ten
ciągnie się do początku 19 rozdziału. Podczas sądów owi dwudziestu czterech
starców, czyli niebiescy święci w górze otaczają wokół tron wszechmogącego
Boga. Opis sądów ciągle jest przerywany, by nam ukazać starców, siedzących na
tronach i radujących się w doskonałym spokoju nieskończoną miłością Boga i
Baranka (Rozdz. 7, 11, 14 i 19). A gdy w końcu po przeprowadzeniu wszystkich
sądów nastąpiło wielkie wesele Boże, opuszcza Pan ze swoim zbawionym hufcem
niebo, by zniszczyć wrogów i przystąpić do królowania na ziemi. Tak więc
widzimy, że pomiędzy przyjęciem zboru do nieba, a jego powrotem z Chrystusem
na sąd, leży okres, w którym nastąpi objawienie chwały Pańskiej,
zapowiedziane sądy i stojące w związku z niemi poważne wydarzenia. Mniemanie
wielu komentatorów Objawienia, że większa część tej księgi wypełniła się,
upada samo przez się, gdyż zanim wypełnią się opowiedziane w rozdziałach 6—19
wypadki, musi oblubienica Chrystusowa, kościół żywego Boga, będący teraz
jeszcze na ziemi, zostać zabrany do nieba. Upadają również owe dziwne,
wzajemnie zwalczające się i uchylające objaśnienia, które się stosuje do
treści wymienionych rozdziałów, bez zdawania sobie sprawy z rzeczywistości,
że zabranie kościoła musi wszystko poprzedzić. Aby podtrzymać swoje
twierdzenie, objaśniali owi komentatorowie ważne proroctwa błahymi nieraz
wydarzeniami z przeszłości. Godną
uwagi jest wielka różnica pomiędzy ustępami z Pisma św, traktującymi o
zstąpieniu Pana na ziemię, a tymi, w których jest mowa o przyjściu Jego celem
przyjęcia swoich prawdziwych wyznawców. W Objawieniu 1, 7 czytamy: “Oto idzie
z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i ci, którzy Go przebili, i narzekać będą
przed Nim wszelkie pokolenia ziem”. A Mat. 24, 27 i 30: “albowiem jako
błyskawica wychodzi od wschodu słońca, i ukazuje się aż na zachód, tak będzie
i przyjście Syna człowieczego.” I ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego na
obłokach niebieskich z mocą i z chwałą wielką”. Przyjście Syna człowieczego
na obłoku będzie budziło przerażenie. Podobne będzie błyskawicy, szerzącej
wszędzie lęk i zdumienie. Każde oko ujrzy Go wtedy. Przeciwnie zaś, nadejście
Pana celem przyjęcia wiernych nie będzie przez wszystkich widziane. Tylko
wierzący usłyszą wówczas głos Syna Bożego, a żaden lęk nie napełni ich serc.
Oglądać będą Tego, w którego wierzyli i za którego przybyciem tak długo
tęsknili. O sądzie nie będzie wówczas mowy. Nie, Chrystus przychodzi jako
Zbawiciel, Przyjaciel i Oblubieniec, by wprowadzić umiłowaną oblubienicę w
wieczną jej ojczyznę i przedstawić ją Ojcu, mówiąc: “Otom ja i dzieci, któreś
mi dał”. Jakaż jest zatem różnica pomiędzy jednym a drugim przyjściem !
Ukazanie się Pana na obłoku porównywane jest z potopem i zniszczeniem Sodomy
i Gomory (Mat. 24, 38—39 ; Łuk. 17, 28—31). Czyżby wielki wszystko niszczący
potop i deszcz ognia i siarki był odpowiedniem tłem do obrazu przybycia
Chrystusa celem zabrania oblubienicy? Przyjdzie On dla swoich świętych, jako
nagła płomienna, przerażająca błyskawica? Czyż wyjdzie na spotkanie
oblubienicy, jako sędzia z ostrym, obosiecznym mieczem, lub z laską żelazną w
ręku, albo przyodziany szatą zmoczoną we krwi, jak przedstawiony jest w 19
rozdz. Objawienia? Niechaj czytelnik sam odpowie. Powstaje
jednak pytanie: Skoro zbór (czyli zgromadzenie) będzie rzeczywiście przyjęty
przed sądami, kimże są świeci, którzy znajdować się będą na ziemi podczas
sadów? Księga Objawienia i Ewangelia Mateusza r. 24 dają nam odpowiedź na to
pytanie. Rozdziały 6—18 Objawienia nie wspomina ani jednym słowem o zborze,
czyli prawdziwym kościele, jako o znajdującym się na ziemi. Natomiast wysuwa
się znowu wyraźna różnica pomiędzy Żydami i innemi narodami na plan pierwszy.
Dopóki zbór znajduje się na ziemi, nie może być mowy o tej różnicy, gdyż w
zgromadzeniu nie ma “Żyda ni Greka”, wszyscy są tam jednym ciałem w
Chrystusie. Bóg nie zna teraz innego narodu na ziemi, jak ten, który powołał
ze wszystkich narodów, by go ofiarować jako oblubienicę Chrystusowi. Gdy
tylko jednak zabrany będzie zbór z ziemi, znowu dokładnie wystąpi różnica
między Żydami i innymi narodami i powróci stan rzeczy, który istniał w Starym
Testamencie. Popieczętowani w 7 rozdziale pochodzą z pokoleń izraelskich, a
nieprzeliczony hufiec — spośród narodów. Święci, którzy oddają pokłon w
świątyni w 11 rozdziale, to Żydzi. Świątynia i ołtarz są odmierzone, sień
dana jest narodom, którzy depczą ukazującą się na nowo jako “miasto święte”
Jerozolimę, podczas gdy niewiasta (naród żydowski) i jej potomstwo
przedstawiają przedmioty proroczych widzeń (Rozdz. 12.). Lecz nie tylko to.
Także zachowanie się świętych, którzy podczas sądu są na ziemi i cierpią dla
swego świadectwa, dowodzi, że nie należą do zboru. W 6 rozdziale wołają oni
do Boga o pomstę nad swymi wrogami. To Duch Święty wkłada im te słowa w usta,
gdyż prośba ich zostaje wysłuchana. To wołanie o pomstę stoi w jaskrawej
sprzeczności z charakterem zboru, który jest powołany do miłowania
nieprzyjaciół, do błogosławienia złorzeczącym i do modlenia się za
nienawidzących i prześladowców. Także świadectwo obydwóch świadków w 11
rozdziale ma związek z sądem: ogień wyjdzie im z ust i pożre nieprzyjaciół
ich. Zamykają oni niebo i zsyłają na ziemię wszelkiego rodzaju plagi, podczas
gdy Pan Jezus rzekł Jakóba i Jana, chcących zesłać ogień z nieba dla
zniszczenia Samarytan: “Nie wiecie, czyjego ducha jesteście”. To
samo znajdujemy w Ewang. Mateusza rozdz. 24, gdzie Pan nie mówi, jak to
wynika z wiersza 29 i 30 o zburzeniu Jerozolimy przez Tytusa”[6]),
lecz o wydarzeniach, które bezpośrednio poprzedzą jego przyjście w obłoku. “A
zaraz po utrapieniach onych dni” przyjdzie Syn człowieczy na obłokach
niebieskich z mocą i chwałą wielką. Święci, znajdujący się podczas tych
wydarzeń na ziemi, są napominani, by się nie dali zwieść. Mówi się im, że
powstaną fałszywi prorocy i fałszywi Chrystusowie, którzy wielu zwiodą.
Wszyscy, którzy będą w Judei, są wezwani do ucieczki, gdy ujrzą,
“obrzydliwość spustoszenia, na miejscu świętem” i do modlitwy, aby ucieczka nie
nastąpiła zimą, ani w sabat. Przestrzega ich się, aby nie wierzyli tym,
którzy rzekną: “Oto tu jest Chrystus, albo tam! Oto na puszczy jest! Oto w
komorach!” (w. 13—26). Jasnym jest, że napomnienie to skierowane jest tylko
do żydowskich świętych, żadna zaś miarą do członków zboru (zgromadzenia).
Jakżeby mógł kościół (zgromadzenie) znajdować się podówczas w Judei? Jakże
miałby uważać świątynie w Jerozolimie za miejsce święte (Hebr. 9, 24), a
sobotę za dzień święty? Jakże miałby się dać zwieść przez oszustów, którzy
podawać się będą za Mesjasza, albo przez innych mówiących, że On jest w
komorach, wiedząc, że Pan jego jest w niebie? Natomiast dla wierzących Żydów,
którzy powrócą do swego kraju i oczekiwać będą Mesjasza, napomnienia te i
ostrzeżenia są bardzo na miejscu. Świątynia znowu będzie dla nich
przedstawiała świętość, będą utrzymywali sobotę, a że oczekują swego Mesjasza
na ziemi, by z Nim wziąć udział w królestwie Jego, wielkiem dla nich
pokuszeniem będzie, gdy dosięgnie ich nowina: Mesjasz się objawił! “Wybrani”,
dla których skrócone są owe dni (Mat. 24, 22), są zatem wierzącymi Żydami i
do nich zwraca się Pan z napominającą obietnicą: “Kto wytrwa aż do końca, ten
zbawiony będzie” (w. 13). Na
zakończenie słowo jeszcze o Objaw. 20, 4. Powiedziane jest tam o wojskach
niebieskich, które z Jezusem przybędą z nieba: “I widziałem trony, a tym,
którzy usiedli na nich, dany był sąd”; a nieco dalej : “i (widziałem) dusze
pościnanych dla świadectwa Jezusowego i dla Słowa Bożego i którzy się nie
kłaniali bestji, ani obrazowi jej i nie przyjęli piętna na czoło swoje i na
rękę swoją; i ożyli i królowali z Chrystusem tysiąc lat”. Gdy więc święci
niebiescy z Jezusem Chrystusem zstąpią z nieba w chwale, wierzący, którzy
ponieśli śmierć w czasach sądu — zarówno ci, których widzimy przed ołtarzem w
6 rozdziale, jak i ich bracia zabici później— będą wskrzeszeni z martwych, by
wziąć udział w tysiącletniem panowaniu Chrystusa. Jakże
jednak ci wierni z pośród Izraela i z pośród narodów, którzy w czasach
wielkiego ucisku pozostaną na ziemi, uwierzą? Czyż po zabraniu oblubienicy i
po powrocie Ducha Świętego do nieba nie zamilknie na ziemi wszelkie
świadectwo łaski? Nie; czytamy właśnie w Ew. Muf. 24: “I będzie kazana ta
Ewangelja królestwa po wszystkim świecie, na świadectwo wszystkim narodom. A
wtedy przyjdzie koniec” (w. 14). A w Objawieniu 14, 6—7: “I widziałem
drugiego anioła, lecącego środkiem nieba, mającego Ewangelję wieczną, aby ją
zwiastował mieszkającym na ziemi i wszelkiemu narodowi, pokoleniu, językowi i
ludowi, mówiącego głosem wielkim: Bójcie się Boga i chwałę Mu dajcie, gdyż
przyszła godzina sądu Jego, a kłaniajcie się Temu, który uczynił niebo i
ziemię i morze i źródło wód”. Pan więc po zabraniu z ziemi zboru rozkaże na
nowo głosić dobrą nowinę. Nie będzie to już jednak Ewangelia dzisiejsza,
,,Ewangelja chwały Chrystusa” (2 Kor. 4,4), która wiąże wierzącego z
siedzącym na prawicy Ojca uwielbionym Synem człowieczym, dająca mu tam
miejsce, lecz Ewangelia królestwa. Za pierwszem zstąpieniem Pana Jezusa na
ziemię kazał Jan Chrzciciel: “Pokutujcie, albowiem przybliżyło się królestwo
niebieskie”. Kazanie to było później w dalszym ciągu głoszone przez uczniów
Chrystusowych, (por. Mat. 10). Treść jego nazywa Pan Ewangelią królestwa i ta
Ewangelia będzie przed powtórnym przyjściem Chrystusa głoszona nie tylko
Żydom, ale i wszystkim narodom ziemi. Pan Jezus rzekł do dwunastu apostołów,
powierzając im kazanie tej Ewangelii: “Zaprawdę powiadam wam, że nie
obejdziecie miast Izraelskich, aż przyjdzie Syn człowieczy” (Mat. 10, 23). Wszyscy
ci, którzy przyjmą tę Ewangelię, należą do wierzących, o których dopiero co
mówiliśmy. Odłączą się oni od świata i jego bezbożności, wzdragać się będą
przed kłanianiem się antychrystowi i przyjęciem godła bestii, opuszczą
Babilon, wielką nierządnicę (Obj. 18) i uwierzą w mające nastąpić przyjście
Króla Izraela. Przyjście to położy kres strasznym cierpieniom, którym poddani
będą z racji swojej wiary i niezachwianego świadectwa, zniszczy wszystkich
ich wrogów, ich zaś samych wprowadzi w spokój i błogosławieństwo
tysiącletniego królestwa pokoju. Kończąc
ten rozdział, nie mogę jeszcze raz nie zwrócić uwagi na naszą drogocenną i
krzepiącą nadzieję. Nic nie stoi na drodze ku jej spełnieniu się. Dziś
jeszcze zabłysnąć może jutrzenka i zabrać nas z tego biednego świata, widowni
grzechu i śmierci, do wiecznych mieszkań pokoju w niebie. Dlatego baczność,
kochany współpielgrzymie! Jeszcze mała tylko chwilka, a przyjdzie i odwlekać
nie będzie Nadchodzący. Pierwsze i drugie zmartwychwstanie
Przyjęte
ogólnie w dawniejszych stuleciach i dziś jeszcze między wierzącymi
rozpowszechniane mniemanie, że nastąpi tylko jedno zmartwychwstanie
sprawiedliwych i niesprawiedliwych zarazem, sprzeczne jest z Pismem świętem,
jak to wynika z dotychczasowych naszych badań. Ze względu na ważność
zagadnienia pragnęlibyśmy jeszcze nieco głębiej w nie wniknąć i spróbować
obalić zarzuty, czynione naszym poglądom. Przede
wszystkim, niech czytelnik weźmie pod uwagę różnicę pomiędzy wyrażeniem “z
martwych powstanie” (Dz. ap. 4, 2; Łuk. 20, 35; Fil. 3, 11) a
“zmartwychwstanie zmarłych”. Jasnem jest, że dwa te wyrażenia nie mogą
oznaczać jednego i tego samego. Wyrażenie “zmartwychwstanie zmarłych”
oznacza zmartwychwstanie wszystkich
zmarłych, a w sensie ściślejszym zmartwychwstanie duchowo umarłych. ,,Z
martwych powstanie” (zn. z pośród martwych powstanie) przedstawia natomiast
tylko część, nie cały zakres ,,zmartwychwstania zmarłych”. Już samo wyrażenie
z ,,martwych” wyraźnie wskazuje na to, że podczas gdy wszyscy znajdować się
będą w grobach, niektórzy z pośród nich zmartwychwstaną. Tak się stało z
Jezusem Chrystusem: powstał z martwych (1 Kor. 15, 12). i tak stanie się ze
świętymi (Łuk. 20, 35). Zwróćmy
się teraz do 1 Kor. 15. 1—28. Już wówczas istnieli w łonie zboru Korynckiego
fałszywi nauczyciele, którzy przeczyli zmartwychwstaniu zmarłych. W
wymienionym rozdziale wykazuje apostoł w sposób niezbity, że z pewnością
nastąpi zmartwychwstanie zmarłych. Najpierw przytacza kilka niezaprzeczalnych
dowodów zmartwychwstania Pana Jezusa (w. 1—11). Dowody, którym nikt, także
owi fałszywi nauczyciele, nie mogliby się przeciwstawić. Jeśli Chrystus
zmartwychwstał, musi istnieć zmartwychwstanie zmarłych (w. 12—19).
Zmartwychwstanie jednego człowieka i to rzeczywiście zmarłego dowodzi
zmartwychwstania wszystkich zmarłych. Kończąc dowodzenie swe na 29 wierszu,
daje nam w miedzywierszu (w 20—28) ogólne zestawienie wydarzeń, mających
związek ze zmartwychwstaniem. Rozpoczyna prostymi, lecz tak pełnymi treści
słowami: ,,Ale Chrystus z martwych wzbudzony został, stał się pierwiastkiem
tych, którzy zasnęli”. Cóż stąd wynika? Że, jeśli Chrystus zmartwychpowstały
jest ,,pierwiastkiem” tych, którzy zasnęli, to i ci śpiący muszą na równi z
Nim z martwych powstać. Muszą tak, jak On, opuścić nie tylko śmierć, ale i umarłych.
Prawda ta jeszcze dokładnej zostaje wypowiedziana w 23 wierszu: ,,Każdy zaś w
swoim porządku: pierwiastek Chrystus, a potem ci, co są Chrystusowi, w czasie
przyjścia Jego”. Słowa godne uwagi! Na Chrystusie dokonało się pierwsze
zmartwychwstanie, powstanie z umarłych. Owszem, już przed zmartwychwstaniem
Jezusa byli wzbudzani zmarli, zarówno w Starym Testamencie, jak i podczas
wędrówki Pana po ziemi, lecz były to wskrzeszenia zupełnie innego rodzaju;
wtedy dusze zmarłych powracały w te same ciała, które opuściły, by znów, jak
przed śmiercią, żyć na ziemi i umrzeć po raz drugi. Zmartwychwstanie zaś Pana
Jezusa było, przeciwnie, zapoczątkowaniem zupełnie nowego stanu, nowego
stworzenia. Dlatego też nazywany jest On pierwiastkiem tych, którzy zasnęli,
a wszyscy Jego prawdziwi wyznawcy za Jego przybyciem, podobnie jak On,
powstaną z martwych w nowym, chwalebnym ciele, by odtąd wiecznie z Nim
przebywać. Chrystus
mocą zamieszkałego w Nim życia pokonał śmierć. My tylko korzystamy z Jego
zwycięstwa. On wiec słusznie nosi nazwę: ,,Pierwiastek”, bo jako taki powstał
z pośród umarłych. ,,Pierwiastek Chrystus, a potem ci, co są Chrystusowi, w
czasie przyjścia Jego”. Niesłuszne byłoby wyciąganie z tych słów wniosku, że
wszyscy, co są Chrystusowi, razem zmartwychwstaną. Wyrażenie “Jego przyjście”
obejmuje tu cały czasokres od Jego pierwszego przyjścia celem zabrania
oblubienicy, aż do objawienia się z nią w chwale. Pierwsze zmartwychwstanie
dokona się w różnych okresach, i tak Obj. 20 podaje nam, że dopiero po przyjściu
Pana ze swoją małżonką z nieba i związaniu diabła na lat tysiąc, zabici
podczas sądów wierzący powstaną z umarłych. Wszyscy, którzy do owych czasów
,,zmarli w Chrystusie”, będą wzbudzeni, gdy Pan ukaże się, w powietrzu, lecz
ci wierzący, którzy w czasie sądu śmierć męczeńska ponieśli z racji owego
niezachwianego świadectwa, zmartwychwstaną dopiero za Jego zstąpieniem na
ziemię. Lecz obie te grupy należą, jak Pan ich i Zbawiciel, do pierwszego
zmartwychwstania. ,,A
potem koniec” powiada Paweł. Jaki koniec”? Oddanie całej władzy i panowania
ze strony Chrystusa w ręce Ojca, ,,aby Bóg był wszystkiem we wszystkich” (w.
28). Czy koniec ten nastąpi bezpośrednio po przyjściu Chrystusa? Nie,
ponieważ między zmartwychwstaniem wiernych, a ,,końcem” Chrystus musi panować
jako Król. ,,A potem koniec, gdy odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy
wszelką zwierzchność i wszelką władzę i moc, bo On musi panować, póki nie
położy wszystkich nieprzyjaciół pod nogi Jego. A jako ostatni nieprzyjaciel
będzie zniszczona śmierć”. Są to wyraźne i stanowcze słowa Pisma świętego.
Chrystus po wskrzeszeniu z umarłych i pojednaniu ze sobą wszystkich swoich
panować będzie jako Król. Wszyscy nieprzyjaciele upadną do nóg Jego, a
ostatecznie zniszczy On także śmierć, ostatniego wroga przez wywiedzenie
wszystkich zmarłych (tzn. wszystkich nie należących do pierwszego
zmartwychwstania) z grobów. Wtedy przyjdzie wspaniały koniec: nowe niebiosa i
nowa ziemia, w których zamieszka sprawiedliwość (2 Piotr. 3, 13) i wieczny
pokój, a Bóg będzie wszystkiem we wszystkich. Musimy
jeszcze chwilę poświecić 20 rozdziałowi Objawienia. Czytamy tam, że po
przystąpieniu niebieskich świętych do panowania z Chrystusem i po
wskrzeszeniu w czasie sądów wiernych: ,,Insi z umarłych nie ożyli, ażby się
skończyło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie. Błogosławiony i
święty, który ma część w pierwszem zmartwychwstaniu, albowiem nad tymi wtóra
śmierć mocy nie ma, ale będą kapłanami Bożymi i Chrystusowymi i będą z Mim
królowali tysiąc lat” (w. 5—6). Powiedziane jest tu w prostych
niedwuznacznych słowach, że nastąpi pierwsze i drugie zmartwychwstanie.
Pierwsze zmartwychwstanie jest, jak to jasno dowiedziono, powstaniem z
umarłych, gdyż ,,pozostali z umarłych nie ożyli”. Obejmuje ono wszystkich
Chrystusowych świętych w różnych okresach. Wszyscy wierni, którzy zmarli od
początku świata aż do założenia tysiącletniego królestwa, należą do
pierwszego zmartwychwstania. Zmartwychwstanie to zajdzie przed założeniem,
względnie na samym początku królestwa tysiącletniego. Gdy jednak przeminie
tysiąc lat, wszyscy, znajdujący się w grobach, zostaną wzbudzeni przez Jezusa
i staną przed tronem sądu Jego. ,,I widziałem stolicę białą wielką i
siedzącego na niej, przed którego obliczem uciekła ziemia i niebo, a miejsce
im nie jest znalezione. I widziałem umarłych wielkich i małych, stojących
przed obocznością Bożą, a księgi otworzone są i druga księga także otworzona
jest, to jest księga żywota, i sądzeni są
umarli według tego, jako napisano było w onych księgach, to jest
według uczynków ich. I wydało morze umarłych, którzy w niem byli, także
śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich byli, i byli sądzeni każdy
według uczynków swoich. A śmierć i piekło wrzucone są w jezioro ogniste, ta
jest śmierć wtóra” (w. 11—14). Tu mamy drugie zmartwychwstanie. Chociaż
wyrażenie ,,pierwsze zmartwychwstanie” spotyka się tylko w Objaw. 20, nie
jest to jednakże jedyne miejsce, w którem jest mowa o dwóch różnych
zmartwychwstaniach. Już w 1 liście do Koryntjan rozdz. 15 znaleźliśmy
pierwsze o tem wzmianki. Są jeszcze inne miejsca w Piśmie św, zawierające tę
prawdę. U Łuk. 14, 14 np. Pan Jezus powiada: ,,Będziesz błogosławiony, gdyż
nie mają czem ci odpłacić, odpłaconem ci bowiem będzie przy zmartwychwstaniu
sprawiedliwych”. W wyrażeniu ,,zmartwychwstanie sprawiedliwych” nie byłoby
sensu, gdyby nie miało ono oznaczać szczególnego zjawiska, różnego od
zmartwychwstania niesprawiedliwych czyli bezbożnych. Następnie u Łuk. 20,
35—36 czytamy: ,,Ale ci, którzy są godni dostąpić onego wieku, i powstać z
martwych, ani się żenić, ani za mąż wychodzić nie będą. Albowiem umierać
więcej nie będą mogli; bo będą równi aniołom, i będą synami Bożymi, gdyż są
synami zmartwychwstania”. Nie można tu również myśleć o wspólnym
zmartwychwstaniu wszystkich zmarłych, gdyż po pierwsze, jest to powstanie z
umarłych, po drugie, powstaną tylko ci, którzy godni będą dostąpić onego
wieku, a po trzecie, ci nieliczni równi będą aniołom, synami Bożymi będą,
gdyż są synami zmartwychwstania, podobnie jak Jezus Chrystus sam przez
zmartwychwstanie okazał się możnie Synem Bożym (Rzym. 1, 4). Jest wiec
zupełnie niemożliwe wnioskowanie z tych słów o jednokrotnym, powszechnym
zmartwychwstaniu. Dowodzą one czegoś wręcz przeciwnego. W końcu, w liście do
Filipensów 3, 11 Paweł mówi: ,,czy jakim sposobem nie dostępie powstania z
umarłych”. Jakże mógłby apostoł tak mówić, gdyby istniało tylko jedno
zmartwychwstanie, którego wszyscy, sprawiedliwi czy niesprawiedliwi, mieliby
dostąpić? Nie potrzeba by wtedy, zaiste, tak poważnych usiłowań z jego
strony. Następnie,
bardzo ważnym dla naszego zagadnienia miejscem jest Jan. 5, 19—21, ponieważ
często przytaczaną była, jako dość silny dowód powszechnego zmartwychwstania.
Zbadajmy je nieco bliżej. Pan Jezus, oskarżony przez Żydów o bluźnierstwo za
to, że się sam nazwał Synem Bożym, usprawiedliwia się, mówiąc, że Ojciec dał
Synowi moc czynienia wszystkiego, co sam czyni. Ojciec i Syn są jednem, i
jest wolą Ojca, by wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Z dwóch powodów
należy się Synowi część: 1) wzbudza umarłych, 2) sądzi, albowiem, jak Ojciec
wzbudza umarłych i ożywia, tak i Syn, których chce, ożywia” (w. 21). Jest to
pierwszy dowód Jego boskiej władzy: daje życie i daje je, komu chce. Lecz
jako uczłowieczony Syn Boży, zostaje przez ludzi zbezczeszczony, niepoznany i
odrzucony i dlatego dany Mu jest cały sąd: bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz
wszystek sąd dał Synowi, by wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Skoro dziś
czcić Go nie chcą, gdy jeszcze łaska jest osiągalna, będą Go kiedyś, na
sądzie czcić musieli (Por. Filip. 2, 9—11). Ci jednak, którzy zostali
ożywieni przez Ojca i Syna, nie podpadną sądowi, lecz przejdą ze śmierci w
życie. Jakże
jednak przejdą w to życie? Odpowiedź znajdujemy w 25 wierszu: ,,Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam, że idzie godzina
i teraz jest, gdy umarli (tzn. duchowo umarli w występkach i grzechu) usłyszą
głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, żyć będą” — nie zmartwychwstanie, lecz
duchowe życie otrzymają. Godzina ta nadeszła już wówczas i trwa aż do końca
czasów łaski. Ze względu jednak na wszystkich, którzy są nieposłuszni Synowi
i nie chcą słuchać głosu Jego, Ojciec dał Mu także moc sądzenia. ,,Nie
dziwujcież się temu” powiada Pan , ,,bo przyjdzie godzina, w której wszyscy,
co są w grobach, usłyszą głos Jego, (tzn. wszyscy umarli, nie tylko duchowo
martwi, jak w wierszu 25), i wyjdą ci, którzy dobrze czynili na powstanie
żywota, ale ci, którzy źle czynili, na powstanie sądu” (w. 28—29). Istnieje
więc powstanie do żywota dla tych, którzy ożywieni zostali przed sądem, i
powstanie na sąd dla wszystkich innych. Są
także zarzuty, że: ,,Miejsce to omawia dwie klasy ludzi i dwojaki ich koniec,
za daleko się jednak posuwamy, mówiąc też o dwóch odmianach zmartwychwstania.
Czyż wyrażenie ,,godzina” nie wskazuje raczej na to, że zmartwychwstanie
obydwóch grup ludzi nastąpi w jednym czasie? Można się słusznie dziwić, że
zarzut ten ma dla wielu tak dużą wartość. Pan powiada: ,,Przyjdzie godzina, w
której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego i wyjdą”, lecz
bezpośrednio przed tem powiedział: ,,idzie godzina i teraz jest: gdy umarli
usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, żyć będą”. Widzieliśmy, że ta
ostatnia godzina trwała ponad 1900 lat. Dlaczego godzina, o której jest mowa
w 28 wierszu, nie mogłaby trwać 1000 lub więcej lat? (Słowo ,,godzina”
oznacza często w Piśmie świętem okres, liczący setki lat. Tak i Jan powiada
np.: ,,Dzieci, oto ostatnia godzina”). Rzecz stanie się jasną, gdy będziemy
traktowali to miejsce w związku z wszystkiemi innymi. Powtarzamy:
Pogląd, że istnieje tylko jedno jedyne zmartwychwstanie sprawiedliwych i
bezbożnych, nie może się utrzymać przy dokładnym badaniu Pisma świętego.
Boskie słowa wskazują jasno i dokładnie, że będą dwa zmartwychwstania, które
nastąpią w różnych czasach: zmartwychwstanie sprawiedliwych i
zmartwychwstanie bezbożnych, zmartwychwstanie do życia, zwane także pierwszem
zmartwychwstaniem, i zmartwychwstanie na sąd, czyli ,,pozostałych zmarłych”
(Jan. 5, 29; Obj. 20) Co się tyczy zmarłych, mających zmartwychwstać:
istnieją także tylko dwie klasy: sprawiedliwi i bezbożni, albo inaczej tacy,
którzy do żywota, i tacy, którzy na sąd powstaną. Sprawiedliwi
zmartwychwstaną za nadejściem Pana — w ogólnym znaczeniu słowa, bez
rozróżniania przyjścia Jego dla kościoła i dla Izraela: będzie to pierwsze
zmartwychwstanie; bezbożni zaś po skończeniu się tysiącletnich rządów
Chrystusa wzbudzeni zostaną ze swych grobów: i będzie to drugie
zmartwychwstanie, czyli zmartwychwstanie ,,pozostałych zmarłych”.
Zauważyliśmy przedtem, że w pierwszem zmartwychwstaniu można rozróżnić rozmaite
okresy, lecz nie zmienia to wcale wyżej powiedzianego. Przyszłość świata po zabraniu z niego oblubienicy
Świat
nie będzie widział przyjęcia oblubienicy i wprowadzenia jej w dom ojcowski. W
jednej chwili, w okamgnieniu, wierzący znikną ze świata tak, że nikt nie
zauważy ich odejścia, ani nie będzie mógł powiedzieć, dokąd poszli i w jaki
sposób zostali zabrani. Rozumie się samo przez się, że takie nadzwyczajne
wydarzenie nie pozostanie niezauważonym. Jak niegdyś nie znaleziono Enocha,
tak i wówczas spostrzegą pozostali się brak wiernych, i można sobie
wyobrazić, co za wstrząs wywoła to tak cudowne dla nas wydarzenie. Tysiące
ludzi zniknie naraz bez śladu. Niejeden mąż swej żony i niejedna żona swego
męża nie znajdzie. Rodzice na próżno szukać będą dzieci, a dzieci — rodziców.
Kilka godzin lub nawet niewiele minut temu byli jeszcze razem, a teraz
jednych już nie ma, a inni błądzą wokół, narzekając i płacząc. Ludzie
interesu na próżno będą oczekiwali swych robotników i urzędników, państwo —
służby lub odwrotnie. Domy całe będą świeciły pustką. Mieszkańcy znikną,
pozostawiwszy cały dobytek i dobra. Całe rodziny będą jakby zmiecione z
powierzchni ziemi. Nie pozostanie nikt z członków zboru, ktoby udzielił
wiadomości o nich lub objął ich dziedzictwo. Wywoła to powszechne przerażenie
i zamieszanie. Podczas pierwszych tygodni ludzie z pewnością o niczym innym
nie będą mówili. Gazety będą tem zapełniane, a domysły jeszcze
niedorzeczniejsze niż za czasów Eljasza. Wypadki te nastąpią nie tylko w
jednym kraju, albo w jednej części świata, lecz we wszystkich miejscach, w
których tylko mieszkają wierzący. Lecz
nastąpi wówczas i zwykły bieg rzeczy: po długim omawianiu niezwykłego
wydarzenia, po wypowiedzeniu wszystkich przypuszczeń i po wielu
prawdopodobnie szyderstwach, sprawa pójdzie w zapomnienie. Nastąpią wnet inne
wydarzenia i tak całkowicie zaprzątną sobą uwagę i zajmą serca, że nie będzie
już czasu myśleć o zniknięciu chrześcijan. Po przyjęciu kościoła Chrystusowego
nastąpią z przerażającą szybkością sądy nad światem. Wydarzenia,
zapowiedziane przez proroków, tak szybko po sobie następować będą, wojny i
zarazy będą tak straszne, że wszystko, co minie, szybko ulegnie zapomnieniu.
Znając ludzką naturę, możemy śmiało powiedzieć, że świat cieszyć się będzie z
uwolnienia od uciążliwych przestróg i napomnień ,,pobożnych” O
nawróceniu świata tak samo wówczas nie będzie mowy, jak i dziś. Może
niektórzy, zaznajomieni z Pismem świętem i proroctwami i stąd wiedzący, co
zaszło, nawrócą się[7];
a z pewnością wielu z pośród Żydów i innych narodów będzie, na skutek na nowo
podjętego kazania ,,Ewangelji królestwa”, oczekiwało przyjścia Mesjasza
Izraela z nieba. Wielka ta rzesza pozostanie jednak nienawrócona, nawet
będzie się coraz bardziej posuwała w bezbożności. Powtórzą się wtedy czasy
Noego i Sodomy i Gomory za dni Lota (Łuk. 17, 26—30). Wypełni ziemię złość i
przemoc, a bezbożność osiągnie swój szczyt. Duch przewrotności będzie
występował wszędzie w zastraszający sposób, a niewiara zapanuje powszechnie.
Trony i moce chwiać się będą, przez Boga ustanowione państwa i potęgi zostaną
obalone, a ostatecznie cały świat dobrowolnie zegnie kolana przed człowiekiem
grzechu, synem zatracenia. Nastanie straszny czas ,,wielki ucisk, jakiego nie
było od początku świata i nie będzie” (Mat. 24, 21). Dziś jest już prawdą,
lecz wówczas strasznie się jeszcze sprawdzi to, co apostoł pisze o ostatnich
czasach do Tymoteusza, swego syna w wierze: ,,Ludzie będą sami siebie
miłujący, łakomi, chlubni, pyszni, bluźniercy, rodzicom nieposłuszni,
niepobożni, niewdzięczni, bez przyrodzonej miłości, przymierza nietrzymający,
potwarcy, niepowściągliwi, nieskromni, dobrych niemiłujący, zdrajcy,
skwapliwi, nadęci, rozkosze raczej miłujący, niż miłujący Boga” (2 Tym. 3, 1
—4; zobacz także 1 Tym. 4, 1 ; 2 Piotr, r. 2 i 3 i Judy). Jak
zdumiewająco zły jest człowiek! Nic go nie zdoła poprawić. Ani klątwy zakonu,
ani kazanie łaski, ani najbardziej wstrząsające wypadki nie mogą wywołać
zmiany w jego stanie. Jest on i pozostanie zawsze tak samo zły, tak samo
wrogi Bogu. Jak niegdyś zaprzeczano za pomocą wiedzy zmartwychwstaniu Pana
Jezusa, tak i wówczas zaprzeczać się będzie zabraniu wiernych z ziemi. Nawet
straszne sądy, o których księga Objawienia opowiada nam w sposób budzący
grozę pieczęcie, trąby, głosy gniewu — nie spowodują zmiany w człowieku. Gdy
sądy osiągną taki stopień, że ludzie pełni zwątpienia szukać będą śmierci,
nie odwrócą się oni jednak od swoich złych, bezbożnych uczynków, nie będą
wzywali Boga, lecz występować będą przeciw Niemu w zgorzkniałej nienawiści,
składać pokłon demonom, nie będą ,,ani pokutowali z mężobójstw swoich, ani z
czarów swoich, ani z wszeteczeństw swoich, ani z złodziejstw swoich” (Obj. 9,
20—21). Będą gryźli języki swoje z boleści, lecz zamiast się nawrócić ku
Bogu, będą Mu bluźnili (Obj. 16, 10—11). Oto
jest człowiek! W tym samym strasznym stanie i myśmy się znajdowali, kochany
chrześcijański czytelniku, i zostalibyśmy w nim, gdyby nie niezgłębiona łaska
Boża, ,,wieczne zmiłowanie, które przewyższa wszelkie myślenie”, które nas
wydobyło. Niechaj dlatego na wieki pochwalone będzie imię naszego Boga i Ojca
i naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa! Że
bezbożność tak gwałtownie w końcu wzrośnie, a zepsucie objawi się w takim
obnażeniu, nie powinno nas to dziwić, gdy uprzytomnimy sobie, co się stanie w
owe dni. Równocześnie z zabraniem kościoła Chrystusowego opuści ziemię Duch
Święty: wyprowadzi oblubienicę naprzeciwko Oblubieńcowi. Wówczas zniknie
światło świata i sól ziemi. Wszyscy oślepną i chwalić będą zepsucie. Zbór,
prawdziwy kościół, w którym Duch Święty mieszka i który jest przedmiotem
czułej opieki Bożej, stawia dziś jeszcze tamę prądowi niesprawiedliwości (2
Tesal. 2). Dopóki On jeszcze jest na ziemi, Bóg powstrzymuje za pomocą
powołanej przez siebie zwierzchności, ostateczny rozwój zła, i z wszelkiego
autorytetu naigrawającej się, ludzkiej samowoli. Skoro tylko jednak kościół
zabrany zostanie z ziemi, Bóg cofnie swoją rękę i pozostawi złemu wolną
drogę. Wtedy nie pozostanie nic, co by powstrzymywało złość ludzką, która
objawi się w całej okropności, jak nigdy przedtem. Wystarczy obserwować życie
i świat, by dostrzec zarodki zła, które z czasem rozwiną się w całej pełni.
Bezbożność wzrasta z roku na rok. Szerzy się zbaczanie od Bożych przykazań.
Duch niezadowolenia z istniejących porządków, duch buntu przeciw wszelkiej
zwierzchności i władzy rośnie, jak lawina. Niedowiarstwo coraz zuchwałej
podnosi głowę i odważa się obalać to, czemu jeszcze przed kilku laty nie
śmiano by zaprzeczyć. Wyobraźmy sobie, że prawdziwi chrześcijanie znikli z
tej ziemi, że światło wiary zagasło, głoszenie świadectwa prawdy zostało
przerwane, że Bóg sam nie trzyma już zła w karbach, a łatwo zrozumiemy, że
zepsucie będzie przybierało niepowstrzymanie, zastraszająco szybko na sile.
Człowiek pozostawiony samemu sobie i wydany we wszystkim na pastwę diabłu,
który zrzucony będzie wtedy z nieba na ziemię (Obj. 12, 9), zwróci się w
całej swej złości i wrogości przeciw Bogu. Niewiara, niesprawiedliwość i
samowola jak rzeka pogrążą świat i osiągną swój szczyt w uwielbieniu
antychrysta. Lecz przyjdzie wówczas także Pan pośród swoich świętych tysięcy,
by odpłacić złym, a ,,bezbożnych zniszczyć duchem ust swoich”. Co za
straszny los czeka dzieci tego świata! Mieliżbyśmy zimni i obojętni pozostać
na myśl o niewypowiedzianie strasznym gniewie Bożym, który zostanie na nich
wylany? Zaprawdę nie! Lecz jak Jezus płakał niegdyś nad Jerozolimą i wołał:
,,Gdybyś poznała i dziś w dniu twoim, co dla twego pokoju jest!” tak i nasze
serca powinny wzbierać boleścią i żałobą na widok świata, który coraz
niepohamowaniej poddaje się grzechowi i niesprawiedliwości i spieszy szybkim
krokiem ku zatraceniu, i nie powinniśmy poprzestawać na żałowaniu go tylko.
Nie, pójdźmy z powagą i gorliwością, z sercem przynaglanym miłością Chrystusa
za zgubionymi i głośmy im dobrą nowinę łaski, by wielu jeszcze ujść mogło
przyszłego gniewu! Godzina sądu, jak bliską by nie była, jeszcze nie wybiła.
Otwarte są wrota łaski, i każdy osiągnąć może jeszcze udział w niebieskich
błogosławieństwach, zgotowanych przez Boga dla wszystkich wierzących w Syna
Jego, Jezusa Chrystusa. Bracia,
czas nagli! Szybko mijają godziny! Niedługo nie będziemy już mieli
sposobności składania świadectwa naszemu Panu i Zbawicielowi w zgubionym
świecie i zdobywania dla Niegu dusz. Bądźmy więc wierni naszemu powołaniu,
aby kiedyś okazało się przed boskim tronem, żeśmy wielu grzesznikom posłużyli
jako drogowskaz do Niego! Wskrzeszenie państwa rzymskiego
Naród
izraelski, wybrany przez Boga do wyznawania Jego imienia na ziemi i
objawienia Jego chwały i sprawiedliwości pomiędzy innymi narodami,
przedstawiał punkt środkowy, głowę wszystkich narodów ziemi, a Jerozolima
była siedzibą rządów Bożych nad ziemią. Skoro jednak naród ten swoimi ciągłymi,
strasznymi grzechami tak długo drażnił i gniewał Pana, ,,aż nie było
zbawienia”, stracił on swe miejsce w historii świata, a panowanie nad ziemią
oddane zostało narodom. Najpierw dziesięć pokoleń, tworzących państwo
Izraelskie, uprowadził Salmanasar, król asyryjski, w niewolę. Nie powróciły
już do swego kraju. A gdy dwa pokolenia, tworzące państwo Judzkie, nadal żyły
w grzechach Izraela, i one podpadły sądowi i dostały się w niewolę
babilońską. Od tej chwili przeszło panowanie nad narodami ziemi w ręce króla
Nabuchodonozora, jak to słyszymy z ust proroka Daniela: ,,Tyś, królu i królem
królów, bo tobie Bóg niebieski królestwo, moc, potęgę i sławę dał i wszystko,
gdzie mieszkają synowie ludzcy, zwierz polny i ptactwo niebieskie dał w rękę
twoją i postanowił cię panem nad tem wszystkiem” (Dań. 2, 37─38). Co
prawda, oba te pokolenia (przynajmniej częściowo) powróciły po
siedemdziesięcioletniej niewoli do swego kraju i odbudowały miasto i
świątynię, lecz nie dostąpiły już panowania ani władzy. Pozostały raczej
podległe państwom, które w biegu stuleci następowały kolejno po sobie, aż za
czasów ostatniego z tych państw, państwa rzymskiego rozproszyły się po całej
ziemi. Ten stan rzeczy, a mianowicie, że Bóg po cofnięciu swych rządów z
ziemi, kieruje biegiem wypadków na niej jeszcze tylko za pośrednictwem swej
Opatrzności, trwać będzie dopóty, dopóki nie objawi się prawdziwy Syn
Dawidowy i ujmie w swoje ręce ster rządów, by sprawiedliwość zapanowała nad
całą ziemią. Do tego czasu panowanie spoczywa w rękach narodów, i dlatego
czas ten zwie się w Słowie Bożem ,,czasem pogan” (Por. Łuk. 21, 24). Zbadajmy
teraz, co powiada Pismo święte o zdarzeniach, które nastąpiły, lub mają
jeszcze nastąpić w tych ,,czasach pogan”. Najobszerniejsze i najwięcej
rzucające światła na nasz przedmiot proroctwa znajdujemy u proroka Daniela. W
wielkim obrazie, ukazanym Nabuchodonozorowi przez Boga we śnie (rozdz. 2),
przedstawiona jest symbolicznie cała historia ,,czasów pogańskich”. Według
proroka Daniela miały nastąpić po sobie cztery państwa na ziemi :
babilońskie, medo─perskie, greckie i na koniec, państwo rzymskie. Trzy
pierwsze są w krótki lecz trafny sposób opisane przez Ducha Świętego. Czwarte
państwo, pod którego panowaniem narodził się Mesjasz (Łuk. 2, 1) jest
natomiast opisane szczegółowo. Jest ono najznaczniejsze i jednocześnie jest
tym państwem, które będzie miało związek z wydarzeniami ostatecznych dni.
Obraz Nabuchodonozora kończy się na czwartym rzymskim państwie, sądzie nad
nim. Kamień, który bez pomocy rąk (tzn. bez ludzkiego pośrednictwa lub
współdziałania), zrywa się, uderza obraz w podstawę i kruszy go. Kamieniem
tym jest Chrystus, albo raczej królestwo, które Bóg założy w Nim i przez
Niego. (Godnym uwagi jest, że kamień dopiero po zburzeniu obrazu staje się
wielką górą i wypełnia ziemię.) Wiersz 44 naszego rozdziału zawiera jeszcze
bliższe dane o tym królestwie: “Ale za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski
królestwo, które na wieki zepsute nie będzie, a królestwo to na inny naród
nie spadnie, ale ono połamie i koniec położy tym wszystkim królestwom, a samo
stać będzie na wieki”. Będzie to królestwo Chrystusowe. Za drugiem przybyciem
Jezusa, albo, jak je Pismo św. nazywa, za Jego “przyjściem w mocy i chwale”
państwo rzymskie, w którem rozpuściły się poprzednie państwa, zniszczone
zostanie na zawsze. Wynikałoby z tego, że ponieważ państwo rzymskie obecnie
nie istnieje, będzie musiało zostać wskrzeszone przed przybyciem Chrystusa.
Jak dalece wniosek ten zgadza się z innymi powiedzeniami Słowa Bożego,
zobaczymy poniżej. W rozdziale
7 proroctwa Daniela spotykamy wyżej wymienione cztery państwa pod postacią
czterech zwierząt. Państwo babilońskie przedstawione jest w postaci lwa,
medo─perskie — w postaci niedźwiedzia, greckie — w postaci lamparta,
podczas gdy państwo rzymskie przedstawione jest jako bestja “straszna i sroga
i bardzo mocna, mająca zęby żelazne wielkie, która pożerała i kruszyła
wszystko, a ostatek nogami swemi deptała, a ta była różna od wszystkich
bestyj, które były przed nią, i miała dziesięć rogów”. Zgodność tych słów z
opisem czwartego państwa u Dań. 2 jest widoczna, zostało tylko nieco dodane,
czego nie znajdujemy w 2 rozdziale. Bestia ma odpowiednio do dziesięciu
palców u nóg dziesięć rogów, o rogach tych zaś jest powiedziane: “Pilnie się
przypatrywałem rogom, a oto róg pośledni mały wyrastał pomiędzy niemi i trzy
z tych rogów pierwszych wyłamane są przed nim, a oto w onym rogu były oczy
podobne oczom człowieczym i usta mówiące rzeczy wielkie”. Objaśnienie tego
znajduje się w wierszu 24: “A dziesięć rogów to znaczy, że z królestwa onego
dziesięć królów powstanie; a po nich powstanie pośledni, który będzie różny
od pierwszych i trzech królów poniży”. Wynika stąd, że królestwo rzymskie
powstanie ostatecznie w nieistniejącej dotychczas postaci: składać się będzie
z dziesięciu połączonych królów czyli królestw. Zjawi się jednakże inny,
jedenasty król, tzw. “mały róg” pomiędzy pozostałymi, poniży trzech z pośród
dziesięciu i sam zostanie przywódca i władcą bestii. Państwo rzymskie
istniało tylko jako całość. Nigdy nie było podzielone na dziesięć królestw,
któreby jak w Obj. 17, 12 “na jedną godzinę z bestja” moc wzięły. Kilku
uczonych starało się z wielkim wysiłkiem sprowadzić ułamki, na jakie rozpadło
się państwo rzymskie pod naporem barbarzyńców w 5 stuleciu do liczby
dziesięciu, aby w ten sposób dowieść, że proroctwo wypełniło się już w owym
czasie, lecz zapomnieli przy tym, że powstanie owych ułamków oznaczało ruinę
państwa rzymskiego i że nie było mowy o dalszym panowaniu i rządach. Państwo
rzymskie przestało właśnie w tym czasie istnieć, lecz ukaże się jeszcze w
nowej postaci na arenie świata. “Było” niegdyś “i nie jest” i “ma wystąpić z
przepaści”, tzn. ma zastać wskrzeszone mocą szatańską. (Por. Obj. 17, 8.) O
małym rogu powiedziano dalej: ,,Słowa przeciw Najwyższemu mówić będzie, i
święte najwyższych miejsc zetrze, nadto będzie zamyślał, aby odmienił czasy i
prawa, gdyż wydane będą w ręce jego aż do czasu i czasów i pół czasu” (Dań.
7, 25). Zauważyliśmy już i jeszcze do tego wrócimy, że ten mały róg
przedstawia głowę państwa rzymskiego w przymierzu z antychrystem. Na skutek bluźnierstw i strasznych czynów
małego rogu przychodzi sąd na bestię. Podobnie jak obraz Nabuchodonozora,
czwarta bestia zostaje zniszczona, a ciało jej ginie i oddane jest na
spalenie (w. 11). Następnie czytamy: ,,Widziałem też w widzeniu nocnem, a oto
przychodził w obłokach niebieskich podobny Synowi człowieczemu, a przyszedł
aż do Starodawnego i przywiedziono Go przed obliczność Jego i dał Mu władzę i
cześć, i królestwo, aby Mu wszyscy ludzie, narody i języki służyli; władza
Jego władza wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo Jego, które nie
będzie skażone” (w. 13—14). Na miejscu czwartego królestwa zapanuje (jak u
Dań. 2) królestwo Chrystusowe. Panowanie zostanie oddane Jemu, Synowi człowieczemu,
a Jego królestwo nie będzie zniszczone. Z tego również wynika, że państwo
rzymskie musi być wskrzeszone, jakże bowiem mogłoby być sądzone przez Syna
człowieczego i zniszczone, gdyby na nowo nie powstało? W
księdze Objawienia w rozdziałach 13 i 17 znajdziemy dokładniejszy opis
czwartego państwa, opisanego przez Daniela, tzn. państwa rzymskiego w swojej
nowej postaci. “I
stanąłem na piasku morskim. I widziałem bestję, występującą z morza, mającą
siedem głów i rogów dziesięć, a na rogach jej było dziesięć koron, a na
głowach jej imię bluźnierstwa. A ta bestja, którą widziałem, podobna była
rysiowi, a nogi jej jako niedźwiedzie, a gęba jej jako gęba lwia; i dał jej
smok moc swoją i stolicę swoją i moc wielką. A widziałem jedną z głów jej,
jakoby na śmierć zabitą, ale rana jej śmiertelna uleczona jest. Tedy się
dziwowała cała ziemia i szła za oną bestja. I kłaniali się onemu smokowi,
który dał moc bestji, kłaniali się też bestji, mówiąc: Któż podobny jest
bestji? Któż z nią walczyć może? I dane jej są usta, mówiące wielkie rzeczy i
bluźnierstwa, dana jej jest też moc, aby władzę miała przez czterdzieści i
dwa miesiące. I otworzyła usta swoje ku bluźnierstwu przeciw Bogu, aby
bluźniła imię Jego i przybytek Jego i tych, którzy mieszkają w niebie. Dano jej
też walczyć z świętymi i zwyciężać ich. I dana jest jej moc nad wszelkiem
pokoleniem, językiem i narodem. I będą się jej kłaniali wszyscy mieszkający
na ziemi, których imiona nie są zapisane w księgach żywota Baranka zabitego
od założenia świata (rozdz. 13, 1─8). “Bestja,
którą widziałeś, była, a nie jest, a ma wystąpić z przepaści, a iść na
zginienie, i zadziwią się mieszkający na ziemi, których imiona nie są
napisane w księgach żywota od założenia świata, widząc bestje, która była, a
nie jest, a przecie jest. Tu jest rozum mający mądrość : Te siedem głów są
siedem gór, na których ta niewiasta siedzi. A królów jest siedem ; pięć ich
upadło, a jeden inny jeszcze nie przyszedł, a gdy przyjdzie, na mały czas
musi trwać. A bestja, która była, a nie jest, to jest ten ósmy, a jest z
onych siedmiu, a idzie na zginienie. A dziesięć rogów, które widziałeś, jest
dziesięć królów, którzy królestwa jeszcze nie wzięli, ale wezmą moc, jako
królowie, na jedną godzinę z bestja. Ci jedną radę mają i moc, i zwierzchność
swoją bestji podadzą. Ci z Barankiem walczyć będą i Baranek ich zwycięży, bo
jest Panem panów i Królem królów i którzy są z Nim powołani i wybrani i
wierni” (rozdz. 17, 8—14). Bliższe
zbadanie szczegółów tych przepowiedni wskazuje dokładnie, że jest tu mowa o czwartej
bestji z księgi Daniela, innemi słowy, o państwie rzymskiem, lecz nie o tym,
które niegdyś istniało, ale o takim, jakie istnieć będzie w czasach
ostatecznych przed ukazaniem się Syna człowieczego. 1. Jak
cztery bestie u proroka Daniela, tak i bestia u Jana występuje z morza. Morze
ze swojemi burzliwemi bałwanami jest w proroctwach symbolem narodów w stanie
rewolucyjnym i pozbawionym wszelkiego porządku, symbolem mas ludowych, które,
podobnie niespokojnym falom wielkiej głębi, znajdują się w potężnym, bezustannym
ruchu, podczas gdy ziemia, z której wychodzi druga bestia w Obj. 13, jest
obrazem narodów, które po burzach rewolucji powróciły do spokoju. W rozdziale
17, 15 powiedziane jest: “Wody, które widziałeś, gdzie wszetecznica siedzi,
są ludzie i narody, zastępy i języki” (Por. także Izaj. 17, 12—13 i 57, 20).
Mające powstać państwo wyłoni się więc z masy narodów, znajdujących się w
stanie bezrządu. Powstanie swoje zawdzięczać przeto będzie ich rewolucyjnemu
duchowi. 2. Bestia
z Objawienia jednoczy w sobie cechy trzech pierwszych bestii z proroctwa
Daniela. Równa jest lampartowi, nogi jej są nogami niedźwiedzia, a paszcza
podobna do paszczy lwa. (Bestie te są wyliczone w odwrotnej kolejności, niż u
Daniela, prawdopodobnie dlatego, że Daniel widział owe państwa w przyszłości,
podczas gdy Jan spostrzegał je w przeszłości. Daniel żył pod panowaniem
babilońskiem, widział więc, patrząc w przyszłość, po państwie babilońskiem,
Medów, potem greckie i ostatecznie rzymskie państwo. Natomiast Jan, żyjąc za
czasów Rzymian, widział, spoglądając w przeszłość, najpierw Greków, potem
Medów, a ostatecznie państwo babilońskie.) Wynika z tego, że państwo rzymskie
za swoim wskrzeszeniem zjednoczy w sobie różne charakterystyczne cechy trzech
poprzednich państw: szybkość, zaborczość i wielką potęgę. Zgodnie z tym
widzimy również, że gdy kamień zrywa się bez pomocy rąk i uderza obraz w nogi
z żelaza i gliny, nie tylko żelazo i glina się kruszą, lecz miedź, srebro i
złoto (Dań. 2, 34—35; 7, 11—12). Wraz z państwem rzymskim zniszczony zostanie
cały obraz Nabuchodonozora. 3. Bestia
z Objawienia ma w sobie, podobnie jak i bestia w księdze Daniela, w ostatniej
swojej postaci charakter diabelski. “I dał jej smok moc swoją i stolicę swoją
i wielką siłę”. Kim jest smok, wynika z poprzedniego rozdziału. Jest to stary
wąż, “którego zowią djabłem i szatanem i który zwodzi cały okrąg świata” (12,
9). Zostaje on przez aniołów strącony z nieba na ziemie przy okrzyku
świętych: “Biada mieszkającym na ziemi i na morzu iż zstąpił djabeł do was,
mając wielki gniew, wiedząc, iż krótki czas ma” (w. 12). Zrzucony z nieba,
swojej dotychczasowej siedziby, na ziemię (por. Efez. 6, 12), szatan użyczy
mocy państwu rzymskiemu. Dzięki jego bezpośrednim wpływom powstanie ono w
swojej ostatniej postaci. On będzie również tym, który da bestii usta do
mówienia strasznych rzeczy i bluźnierstw. U Daniela czytamy, że mały róg
będzie miał usta, mówiące wielkie rzeczy, i że prześladować będzie świętych i
zmieni czasy i prawa. Zaś w 2 liście do Tesal. 2 i w Obj. 13, 11—18 prawie to
samo powiedziane jest o antychryście. W ostatniem z wymienionych miejsc Pisma
św. powiedziane jest także, że antychryst będzie czynił cuda przed bestią,
każąc mieszkającym na ziemi uczynić obraz jej, w którego potem tchnie ducha,
da mu mowę i moc, ,,aby zabijany był każdy, kto nie odda pokłonu obrazowi
bestji”. Możemy wobec tego powiedzieć, że antychryst będzie ustami małego
rogu, albo innymi słowy: głowa państwa rzymskiego razem z antychrystem będzie
użyta przez diabła do wypowiadania zuchwałych bluźnierstw przeciw Bogu i
sprowadzenia narodów do zupełnego odstępstwa od Boga, do bezbożności i
bałwochwalstwa. Jakże
długo stan ten trwać będzie? Daniel powiada : ,,czas, czasy i pół czasu”,
tzn. trzy i pół roku. Jan mówi: ,,czterdzieści dwa miesiące”, a więc znowu
trzy i pół roku. Państwo rzymskie trwać przeto będzie w tej postaci, w jakiej
jest nam tu przedstawione i w związku z antychrystem trzy i pół roku, a potem
zniszczone zostanie przez przyjście Pana. Przez czas swego trwania
prześladować będzie świętych i panować nad wszystkiemi narodami, językami i
ludami. ,,I oddadzą mu pokłon wszyscy mieszkający na ziemi, których imiona
nie są napisane od założenia świata” w księgach żywota Baranka zabitego (Obj.
13. 8). 4. “Bestja,
którą widziałeś, była, a nie jest, a ma wystąpić z przepaści, a iść na
zginienie, i zadziwią się mieszkający na ziemi, których imiona nie są
napisane w księgach żywota od założenia świata, widząc bestję, która była, a
nie jest, a przecie jest” (Obj. 17, 8). Ma to oznaczać, że w czasach
ostatecznych w których już dziś żyjemy, można będzie powiedzieć o państwie
rzymskim : było, tzn. istniało przez pewien czas, nie jest, tzn. przestało
istnieć, lecz znowu będzie. Państwo rzymskie istniało jeszcze kilka stuleci
po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Potem załamało się i zniknęło z
widowni świata; dziś nie istnieje, lecz znowu się ukaże, wystąpi wówczas z
przepaści i otrzyma potęgę od smoka. Mowa proroka jest tak prosta i jasna, że
niezrozumienie wydaje się niemożliwe. Gdyby kto chciał zaprzeczyć
wskrzeszeniu państwa rzymskiego, musiałby zaprzeczyć świadectwu Słowa Bożego.
Wskrzeszenie to jest jasno i wyraźnie przepowiedziane, a sprawi takie
wrażenie w świecie, że wszyscy się zdumieją i zawołają: “Któż jest podobny do
bestii? Któż z nią walczyć może?” 5.
Bestia ma siedem głów i dziesięć rogów. “Tu jest rozum, mający mądrość”,
powiada Duch Święty. “Te siedem głów są siedem gór, na których ta niewiasta
siedzi.” Ze mowa tu o Rzymie, zbudowanym na siedmiu pagórkach, temu chyba
nikt nie zaprzeczy. Lecz siedem głów bestii mają jeszcze inne znaczenie : ,,A
królów jest siedmiu, pięć ich upadło, a jeden jest, inny jeszcze nie
przyszedł, a gdy przyjdzie, na mały czas musi trwać”. Pod tymi “królami” nie
należy rozumieć pewnych osób, lecz raczej formy rządów, jakie kolejno
przechodziło państwo rzymskie. Do czasów apostoła Jana pięć form tych rządów
już minęło, podczas gdy szósta, cesarska, jeszcze istniała. Siódma z tych
form jeszcze do dziś nie nastąpiła, a skoro nastąpi, trwać będzie niedługo.
(Uważam za prawdopodobne, że gdy państwo rzymskie zostanie wskrzeszone, ta
siódma forma rządów będzie krótki czas trwała, by dać następnie miejsce
ósmej. ,,A bestja, która była, a nie jest, to jest ten ósmy, a jest z cnych
siedmiu, i idzie na zginienie” Po krótkiem panowaniu siódmej formy rządów
nastąpi ósma, a ta musi być ,,z siedmiu”, tzn., że jedna z poprzednio już
istniejących form rządu zostanie wskrzeszona, z tą jednak różnicą, że wystąpi
teraz z przepaści. Ta ósma głowa tak silnie zjednoczy w sobie władze
nowoutworzonego państwa, że podporządkuje się ono jej całkowicie; bestia i
głowa występują w tem miejscu jako jednoznaczne: ,,Bestja, która była, a nie
jest, to jest ten ósmy”. U Daniela widzieliśmy pomiędzy dziesięciu rogami
mały róg, który poniżył trzech z pośród dziesięciu królów i przeciągnął tem
na swoją stronę władza zwierzchnią. Nie popełnimy zatem błędu, gdy ten mały
róg i ósmą opisaną tu głowę uważać będziemy za jednoznaczne. Co się
tyczy dziesięciu rogów zwierzęcia, powiedziane jest o nich: ,,A dziesięć
rogów, które widziałeś, jest dziesięć królów, którzy królestwa jeszcze nie
wzięli, ale wezmą moc, jako królowie, na jedną godzinę z bestja” (Obj. 17,
12). Dokładna zgodność tych wyjaśnień anioła z proroctwem Daniela musi rzucić
się w oczy każdemu uważnemu czytelnikowi. Już znaczenie snu Nabuchodonozora
wskazuje na to (Dań. 2, 44), a opis czwartej bestii w 7 rozdziale jasno mówi,
że ostatnia postać, pod którą ukaże się czwarte państwo, będzie
dziesięciogłowym królestwem. Tak jest i tutaj. Wskrzeszone państwo rzymskie
składać się będzie początkowo z dziesięciu królów albo królestw, które w
ciągu jednej godziny z pomocą bestii zagarną władzę. A o królach tych jest
powiedziane: ,,Ci jedną radę mają, moc i zwierzchność swoją bestji podadzą”.
To znaczy, innymi słowy: że pogodzą się między sobą, a przez to połączenie
się i uległość bestji, uczynią ją wielką. — Do czegóż jednak służyć ma to
zespolenie władzy? By prowadzić wojnę z Barankiem: ,,Ci z Barankiem walczyć
będą i Baranek ich zwycięży, bo jest Panem panów i Królem królów i którzy są
z Nim powołani, wybrani i wierni”. Po
tym, cośmy powiedzieli, nie ulega więc żadnej wątpliwości, że dawniejsze
państwo rzymskie zostanie wskrzeszone w czasach ostatecznych. Lecz z jakich
krajów ono powstanie? Na to pytanie nie można dokładnie odpowiedzieć. Państwo
rzymskie w najwyższym swym rozkwicie obejmowało prawie cały wtedy znany
świat. Panowanie rzymskie rozciągało się na następujące kraje, które nazwiemy
dzisiejszemi ich nazwami: Włochy, Grecję, europejską i azjatycką Turcję,
Persję, Austrię po Dunaj, Szwajcarię, Francję, Hiszpanię, Portugalię,
prowincje Renu, Belgię, Anglię z wyjątkiem Szkocji i Irlandii, Palestynę,
Egipt i całe północne wybrzeże Afryki. Czy panowanie wskrzeszonego państwa
rzymskiego rozciągnie się znowu nad tym samym obszarem? Może, w każdym razie
nad wielką jego częścią. Nie
powinniśmy się dziwić gdy prorok mówi, że bestia wyjdzie z morza, tzn. z
niespokojnych bałwanów wielkich mas narodów. Wiele jeszcze zmian zajść musi,
nim na mapie Europy nastąpi stan rzeczy charakterystyczny dla powstania
państwa rzymskiego. Zmiana taka nie może zajść bez gwałtownych przekształceń
i wojen. Władcy strąceni zostaną z tronów; niektóre państwa przestaną
istnieć, podczas gdy utworzone zostaną inne.[8]
Dlatego nie będzie dziwnym, gdy pośród ogólnego zamętu powstanie mąż,
wyposażony w siłę przez samego szatana i żelazną ręką pochwyci ster rządów,
by z tego zamieszania na nowo stworzyć państwo rzymskie. Tak samo zrozumiałym
jest, że cała ziemia zadziwi się temu i kłaniać się będzie diabłu, który taką
moc da bestii. Podobnie jak Francuzi po rewolucji w 1795 r. dobrowolnie
skłonili się pod żelazne berło Napoleona, tak i narody terytorium rzymskiego
kłaniać się będą temu, który posiadać będzie siłę i zdolność obalania
wszystkiego, co mu się sprzeciwi, i przywrócenia porządku, o ile o takim
będzie można jeszcze wówczas mówić. Ta ostatnia głowa państwa rzymskiego, jak
było mówione, poniży trzech z dziesięciu królów, a po sprzymierzeniu się z
antychrystem, który będzie wówczas królem Żydów, rozciągnie swój diabelski
rząd nad całem państwem. W tym ostatnim stanie i pod panowaniem antychrysta
państwo rzymskie istnieć będzie trzy i pół roku, a potem zostanie obalone
przez przyjście Pana Jezusa z Jego niebieskiemi zastępami. Sąd nad chrześcijaństwem
Izrael
miał swoim posłuszeństwem i idącemi za nim doczesnemi błogosławieństwami
pokazać wszystkim narodom ziemi, ,,jak szczęśliwym jest naród, którego Bogiem
jest Jehowa”. Ale pomimo wszelkich przywilejów, w jakie wyposażony był ten
naród, odwrócił się on od Jahwe i służył bałwanom. Jako niewierna żona męża,
tak on opuścił swego Boga i zwrócił się do Baala. Tak samo rzecz się miała z
kościołem Chrystusowym. Powołany do tego, by podczas nieobecności swego Pana
dowieść świętym i zbożnym życiem, czystością i jednością, że odrzucony przez
świat Chrystus przebywa w niebie i nadaje kościołowi ów niebieski charakter,
porzucił ścieżkę odosobnienia i złamał wiarę powołaniu. Zawierając związek ze
światem, stracił swój niebieski charakter i stał się zgromadzeniem, w którem
wierzący i niewierzący idą ręka w rękę. Gtównymi
zasadami życia kościoła na ziemi 1) Odosobnienie od niewierzących i
wszelkiego i 2) Połączenie z wszystkimi, którzy prawdziwie miłują Pana
Jezusa. Powołaniem wiernych jest żyć w czystości i bez plam tego świata, jako
kościół Boży, nie dopuścić nic nieczystego pomiędzy siebie, a skoro by tylko
objawiło się coś złego np. zła nauka (kacerstwo), zdecydowanie je sądzić i
usuwać. Jednocześnie mają się starać strzec jedności ducha w związku pokoju,
a więc nie rozdzielać się dla samej li tylko różnicy poglądów. Początkowo
wierni bardzo poważnie traktowali obie te zasady. Wdzięcznym jest opis
pierwszego zboru, czyli zgromadzenia w Jerozolimie. Odosobnienie od świata
zaznaczane tam było w tak zdecydowany sposób, że nikt z obcych nie ważył się
do nich przyłączyć, a z drugiej strony jedność wewnętrzna tak głęboko była
zakorzeniona i odczuwana, że wszyscy tworzyli jakby jedno serce i jedną
duszę. A było tak nie tylko w Jerozolimie, lecz i w wielu innych zborach.
Odnośnie do zboru w Tesalonikach czytamy np.: “Dziękujemy Bogu zawsze za was
wszystkich.”, bez przestanku przypominając skuteczną ona wiarę waszą i ona
pracowitą miłość i ona cierpliwą nadzieję w Panu naszym Jezusie Chrystusie”
(1 Tesal. 1, 2—3). Do zboru w Efezie Paweł apostoł mógł pisać: “Przełóż i ja,
usłyszawszy o tej wierze, którą macie w Panu Jezusie, i o miłości ku
wszystkim świętym, nie przestaję dziękować za was” (Efez. 1, 15—16), a do
Filipensów : “Dziękuję Bogu memu, ilekroć o was wspominam zawsze w każdej
modlitwie mojej, za wszystkich was z radością prośbę czyniąc, za społeczność
waszą w Ewangelji od pierwszego dnia aż dotąd (Filip, 1, 3—5), wkońcu do
braci w Kolosach : “Dziękujemy Bogu i Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa,
zawsze modląc się za was, usłyszawszy o wierze waszej w Chrystusie Jezusie i
o miłości przeciwko wszystkim świętym” (Kolos, 1, 3—4). W
jakiż wdzięczny sposób odpowiadał kościół początkowo swojemu niebieskiemu
powołaniu! Lecz, niestety, piękne życie w czystości i jedności nie trwało
długo. Już za apostołów zaczęło kiełkować zło, które w późniejszych czasach
tak strasznie miało się rozwinąć i rozprzestrzenić. Listy do Koryntjan,
Galatów i Hebrajczyków dostatecznie wykazują, jak prędko udało się diabłu
wprowadzić pomiędzy chrześcijan grzech, błędne nauki i rozłamy. We wszystkich
prawie listach apostolskich znajdujemy ślady działalności księcia ciemności.
Zamiarem jego było zniszczenie pięknego dzieła Bożego, i powiodło mu się.
Chociaż surowe napomnienia i nagany apostołów łącznie z ich poważnem i pełnem
siły wystąpieniem długo stawiały tamę fali zła, to jednakże w listach ich
często jest mowa o tym, że po ich śmierci nastaną ciężkie czasy. Paweł
powiada także do starszych z Efezu: ,,Bo ja to wiem, że po odejściu mojem
wejdą między was wilki drapieżne, które trzodzie folgować nie będą, a z was
samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby za sobą pociągnęli
uczniów” (Dz. Ap. 20, 29—30). Te
prorocze słowa dosłownie się spełniły. Ledwie apostołowie zamknęli oczy,
okazało się, ile dusz dało się zwieść fałszywym naukom i fałszywym braciom.
Judaistycznie nastrojeni nauczyciele wprowadzili różne żydowskie zasady i
obrządki, a ci sami z pogan mieszali swoje filozoficzne nauki z prawdą
Ewangelii. Następstwem były niesłychane zamieszania i nierzadko zapalczywe
waśnie. Pogoń za poważaniem i zaszczytem, przemyśliwanie o wpływowych
stanowiskach pośród zborów chrześcijańskich, zawiść i zazdrość między
zwierzchnikami i sługami nawet — wszystko to składało się na coraz
tragiczniejsze zbliżanie się upadku. Przykazanie Pańskie: “Jeden jest waszym
nauczycielem, a wyście wszyscy braćmi” zostało zupełnie zapomniane. Co
prawda, Pan przychodził przez długi czas z pomocą swojemu biednemu kościołowi
strasznym prześladowaniem ze strony władców tego świata. Lecz gdy one zostały
przerwane, a cesarz Konstantyn Wielki z całym swoim dworem przyjął w trzeciem
stuleciu chrześcijaństwo, zepsucie wkroczyło olbrzymimi krokami. Tak okrutnie
prześladowani dotychczas i pogardzani chrześcijanie, sięgnęli teraz po
wysokie stanowiska państwowe, a chrześcijaństwo stało się religią państwową.
Fakt ten przypieczętował zupełną ruinę kościoła. Większość
dworaków tylko dlatego przyjęła nową religię, ponieważ uczynił to cesarz. O
prawdziwej pokucie i nawróceniu do Boga nie mogło być mowy, a wielu nawet
znało Ewangelię tylko z nazwy. Kościół skwapliwie przyjął na swe łono tych
nowych wyznawców. Zadzierzgnięto tem związek ze światem. Zamiast zebrać w
naczynie ryby dobre, według słów Pańskich, a odrzucić złe, zostały one
zmieszane. Świat otrzymał przystęp do kościoła Chrystusowego i w ten sposób
stał się ten drugi, wbrew wyraźnie wypowiedzianej intencji Pana Jezusa i z
pominięciem przestróg Jego apostołów, mieszaniną sprawiedliwości i
bezbożności, dzieci światłości i dzieci ciemności. Trzeba
jeszcze zaznaczyć, że wszystko to stało się z winy kościoła. Nie był on
przecież do tego zmuszony, lecz postępował dobrowolnie. Opuścił ścieżkę
posłuszeństwa, zapomniał słów apostoła: “Nie ciągnijcie nierównego jarzma z
niewiernymi” i spowodował tem cały szereg smutnych zjawisk, które uczyniły z
dziejów kościoła jedną z najciemniejszych historii. Wszystkie owe okropności
średniowiecza znajdują w tym nieposłuszeństwie swój właściwy początek, i do
dziś dnia istnieje to pomieszanie światłości i ciemności. Gdziekolwiek by nie
zwrócić oczu, czy to na grecki, czy rzymski, czy protestancki kościół,
wszędzie spotyka się dzieci tego świata, pomieszanych z prawdziwie
wierzącymi. Różnica pomiędzy kościołem a światem zanikła tak zupełnie, że
nikt nie potrafi już powiedzieć, gdzie początek jednego a koniec drugiego.
Właściwie można mówić jeszcze tylko o religji świata, o służbie Bożej, która
tylko dla pozorów nosi nazwę “chrześcijańskiej służby Bożej”. Nie
sposób pominąć tego, że wraz z niewiernymi wtargnęły do kościoła wielkie
nieporządki, fałszywe nauki i grzechy. Gdy chrześcijaństwo stało się religią
panującą, urządzono i unormowano wiele spraw według świeckich, politycznych
zasad. Zostały zaprowadzone tak zwane urzędy duchowne z bogatem stopniowaniem
dostojeństw. By zapobiec zakradającym się nieporządkom i nieobyczajności,
wydano ustawy i postanowienia, za których przekroczenie naznaczane były
niejednokrotnie duże kary. W ten sposób kościół uzyskał prawa świeckiego
sądu. Z drugiej strony ochrzczeni poganie wprowadzili pewne pogańskie
obrzędy, które zwolna przyoblekane w szatę chrześcijańską zostały zczasem
schrystianizowane i które dziś odnaleźć można w kościele rzymskim. Pogańskie
świątynie zamienione zostały na chrześcijańskie kościoły, pogańskie
uroczystości — na chrześcijańskie święta. Jednocześnie wprowadzono żydowską
służbę kapłańską pod nieco zmienioną postacią. Czysta nauka Ewangelii
zanikała coraz bardziej pod stosem błędów i ludzkich podań. Świętej prostoty
pierwszego kościoła nie można się było dopatrzeć ni śladu. A chociaż na tym
ciemnym tle tu i owdzie świecą błyszczące gwiazdy, — gdyż Bóg nigdy nie
pozostał bez świadectwa i zawsze Chrystus Pan miał wiernych i prawdziwych
uczniów, — to jednak kościół jako taki ugrzęznął w najgłębszych ciemnościach. Czytelnik mógłby
powiedzieć: ,,Ale reformacja zmieniła wszak ten stan rzeczy”. Odpowiadam: ,,W pewnej mierze, tak”. Luter
np. (by mówić tylko o najbliższych) był mężem Bożym i potężnem narzędziem w
Jego ręku. Wyniósł on na świecznik wielką prawdę usprawiedliwienia z wiary i
nie jesteśmy w stanie dość podziękować Bogu za to, że rozświetlił ciemności
średniowiecza tą nauką. Wiele tysięcy dusz nawróciło się wtedy dzięki
głoszeniu tej prawdy, a wielkiem błogosławieństwem było uprzątnięcie
ogromnego, setki lat liczącego, rumowiska przesądów i ludzkiego obłędu.
Musimy, niestety, dodać, że co się tyczy zasad, którym hołdowano od trzeciego
wieku, to nie zaszły zmiany także i w protestanckim chrześcijaństwie. Wielu w
każdym razie odłączyło się od rzymskiego kościoła po to tylko, by na
podobnych podstawach założyć nowy kościół. Bez wątpienia, znalazło się w tym
nowym kościele wielu żywych członków, lecz nie zostało przeprowadzone
prawdziwe rozgraniczenie pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi. Nie pytano, czy
ktoś jest nawrócony, czy nie, lecz czy przyjął naukę reformowaną. Gdy
opowiedział się za nią, przyjmowano go z otwartymi ramionami. Dla dzieci,
które się narodziły, wystarczał chrzest dziecięcy, a potem konfirmacja celem
dopuszczenia do komunii. Nie żywa wiara w Pana Jezusa była miarodajnym
warunkiem, lecz jak w kościele rzymskim, przyjęcie nauki i podporządkowanie
się zarządzeniom kościoła. Jednocześnie zwrócili się protestanci o opiekę i
pomoc do władców świeckich i gdy do owych czasów kościół panował nad
państwem, od czasów reformacji państwo panuje nad kościołem. Rzecz
zrozumiała, że przy tego rodzaju zasadach musiało nastąpić to samo, co
przedtem: niewierzący, będący początkowo w mniejszości, otrzymywali stopniowo
większość, a chociaż wiele rzymskich obrzędów raz na zawsze usunięto z
kościołów protestanckich, stan rzeczy jest w nich niewiele lepszy, niż w
tamtym. Mieć imię żyjącego, podczas gdy się naprawdę jest martwym (Obj. 3,
1), smutny to zaprawdę stan. Teraźniejszość wykazuje ku głębokiemu ubolewaniu
wszystkich, mających jeszcze oczy widzące, jak źle się dzieje w
protestanckich kościołach. Sceptycyzm, pospolite niedowierzanie Słowu Bożemu,
zaprzeczanie Boskości Chrystusa, a nawet otwarta niewiara przybierają
zastraszające rozmiary. W gmachach, w których zbiera się tak zwany zbór
chrześcijański, śmiało nazywa się Biblię zbiorem podań i legend. Chrystus,
Syn Boży, poniżany jest do roli grzesznego człowieka, a zgina się kolana nie
przed Bogiem niebios i ziemi, który z niczego stworzył świat, lecz przed
nowym bogiem: przed człowiekiem i jego rozumem. Z niepowstrzymana siłą
wszystko prze ku końcowi, strasznemu końcowi. Niedługo już a ukaże się
antychryst w ciele ludzkiem. Zasiądzie w świątyni Bożej, mówiąc, że jest
Bogiem, a cały świat dobrowolnie ukorzy się przed nim. (Por. 2 Tesal. 2, 4; Obj. 13, 11—18). Czyż
dziwnym jest zapowiedziane przyjście nic nie oszczędzającego sądu na to
“oblubienicą Chrystusową” nazywające się chrześcijaństwo? Zaprawdę nie. Pismo
święte mówi nam także dość dokładnie o tym. Niektórzy chrześcijanie nie mogą
się pozbyć urojenia, że stan kościoła jeszcze się kiedyś poprawi. Lecz Słowo
Boże mówi nam coś przeciwnego. Grzech, błąd, niedowiarstwo i odstępstwo będą
coraz bardziej powiększały swój zasięg, a ostatecznie przybiorą taką postać,
że wyznający kościół będzie mógł być śmiało nazwany ,,wielką wszetecznicą”.
Dziś już upadek jest wielki, lecz że prawdziwi wierzący są jeszcze na ziemi,
całkowite objawienie się zła jest jeszcze powstrzymywane. Lecz gdy zbór
zabrany będzie do nieba, a co za tym idzie, Duch Święty opuści ziemię, Bóg
ześle ducha błędu między ludzi. Przyjmą kłamstwo za prawdę, zupełnie wyrzekną
się Boga i Chrystusa, a hołdować będą antychrystowi. Wówczas kościół
chrześcijański, który powinien pozostać dla Chrystusa czystą dziewicą, stanie
się podobnym nierządnicy. W
Nowym Testamencie mówi się w trojaki sposób o kościele. Po pierwsze: jest
ciałem Chrystusa; On jest głową, ci, którzy są Jego, — członkami (1 Kor. 12;
Rzym. 12, 4—5). Następnie, jest nazwany przybytkiem Bożym, którego
budowniczym jest sam Bóg, dobierający do niego kamienie (Efez. 2, 19—22; 1
Piotr. 2, 4—5). Z obu tych punktów widzenia nie może być mowy o upadku. Do
ciała Chrystusowego mogą być przydawane tylko żywe kamienie. Kościół jest
jednak również przedstawiany jako przybytek Boży, pozostawiony
odpowiedzialności ludzkiej (1 Kor. 3, 9—15; por. również 2 Tym. 2, 19—21). W
tym wypadku nie tylko Bóg buduje, lecz używa do budowy ludzi, jako swych
współpracowników, a ci mogą użyć do podstaw drzewa, siana lub słomy. Jest to
kościół w swojej zewnętrznej postaci na tej ziemi, wielki dom wyznającego
chrześcijaństwa. Rozpatrywany z tego punktu widzenia kościół odpadł od Boga,
pojednał się ze światem i dojrzewa na sąd. Historie
i rozwój tego upadku znajdujemy w listach do siedmiu zborów w Małej Azji
(Obj. r. 2 i 3). Bez wątpienia, listy te są przede wszystkiem skierowane do
zborów, które w owych czasach istniały i których stan odpowiadał treści
listów, jednakże niewątpliwe jest, że mają one tak, jak cała księga
Objawienia, charakter proroczy i dają nam krótki ale poważny zarys historii
chrześcijańskiego kościoła od najwcześniejszych początków aż do jego końca [9].
List do zboru w Efezie opisuje nam stan kościoła za życia i krótko po śmierci
apostołów. Na zewnątrz wszystko było jeszcze bardzo piękne, lecz pierwotna
miłość coraz bardziej malała. W Smyrnie następuje prześladowanie pod rządami
rzymskich cesarzy w końcu pierwszego i w ciągu drugiego wieku. W Pergamusie
ogłoszony został związek kościoła ze światem, co na większą skalę miało
miejsce w trzeciem stuleciu pod rządami Konstantyna Wielkiego. Jak Balaam
zamyślał połączyć święte z nieświętym, tak kościół święty połączył się z
nieświętym światem i mieszka tam, gdzie jest tron szatana. W Tyjatyrze
odstępstwo staje się jeszcze większe. Spotykamy tam nie tylko pogodzenie się
ze światem, lecz i wprowadzenie bałwochwalstwa i uroszczenia władzy świeckiej
podobnie jak Izabela, żona Achaba, wprowadziła kult Baala w Izraelu i
przywłaszczyła sobie władzę królewską (Por. 1 Król. 21, 7—8). Spełnienie się
tej przepowiedni znajdujemy w historii nominalnego kościoła podczas ciemności
średniowiecza. Na tym kończy się pierwsza część historii kościoła. Nowy okres
nastąpił wraz z reformacją, lecz kościół rzymski pozostał i będzie istniał
nadal bez zmian, to też w liście tym czytamy o sądzie ostatecznym, jaki go
spotka: “Oto Ja rzucam ją w ucisk wielki i dzieci jej pobiję na śmierć”,
podczas gdy każdy, kto do końca zwycięży, przyobiecane ma “panowanie nad
narodami i jutrzenkę”. Listem
do zboru w Sardes rozpoczyna się, jak zauważono powyżej, nowy okres w
historii kościoła. Na skutek reformacji wiele błędnych nauk rzymskiego
usunięto, modły do świętych i czczenie obrazów zniknęły, i wielu się
nawróciło. Powstał wielki ruch religijny prawie we wszystkich krajach Europy
i założony został nowy kościół protestancki. Lecz i do niego może być
powiedziane: “Znam uczynki twoje, iż masz imię, że żyjesz, ale jesteś umarły”
(Obj. 3, 1). Ten stan zewnętrznego, prawowiernego wyznania bez siły i życia
istnieje jeszcze dziś. A cóż stanie się potem? Czy stan ten się zmieni,
polepszy? Czy należy oczekiwać założenia nowego kościoła? Czy powstanie ruch,
który odbuduje kościół w dawnej prostocie i czystości? Nic z tego
wszystkiego. Proroctwo mówi nam, że prawdziwi wierzący, ci nieliczni, którzy
nie splamią swych szat, uchronieni zostaną przed godziną pokuszenia, która ma
przyjść na cały świat, powrotem Chrystusa w celu zabrania ich, podczas gdy
pozostali, pozorni chrześcijanie, “wypluci” będą z ust Chrystusa. Oto jest
treść listów do Filadelfji i Laodycei. Wierny, prawdziwy kościół, ciało
Chrystusowe, zostanie wzięty do nieba jeszcze przed strasznymi sądami, które
spotkają cały okrąg ziemski, a które zapowiedziane są w Objawieniu i innych
miejscach Pisma świętego. To, co pozostanie, dwa wielkie obozy wyznającego
chrześcijaństwa, częściowo podpadną zapowiedzianemu w Objaw. 17 sądowi,
częściowo zaś, jako przedmiot obrzydzenia, “wyplute zostaną z ust Chrystusa”. W
przytoczonym 17 rozdziale Objawienia kościół jest przedstawiony, jako siła
duchowa. On, który zwie się oblubienicą Chrystusową, lecz nie jest nią,
ponieważ porzucił swego prawego Pana i poszedł za innemi bogami, nazwany
jest, podobnie jak Izrael w Starym Testamencie, nierządnicą. Podczas gdy
kiedyś objawiał, jako czysta dziewica, chwałę i mądrość Bożą na tej ziemi,
obecnie na swoim czole nosi napis: “Tajemnica, Babilon wielki, matka
wszeteczeństw i obrzydliwości ziemi”. Podczas gdy niegdyś wierny powołaniu
wiele cierpiał i znosił dla imienia Chrystusowego, teraz musi być
przedstawiony jako ,,pijana krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych”.
Okropne przeciwieństwo! A kościół jest nie tylko siłą duchową, lecz także
państwową. Dlatego nazywany jest w 18 rozdziale ,,wielkim Babilonem”, z
którym ziemscy kupcy prowadzili handel. Lecz zniknie z ziemi, zarówno tak
duchowa, jak i państwowa jego władza. Nie
należy jednak oczekiwać, by sąd ten nastąpił w najbliższym czasie. Zamiast
osłabnąć przez utratę świeckiej władzy papieża, Rzym wprost przeciwnie staje
się w ostatnich dziesiątkach lat coraz silniejszy nawet zbliża się do okresu
najwyższego znaczeń i nieograniczonej władzy. W poprzednim rozdziale naszego
rozważania widzieliśmy, że szkarłatna bestia z siedmiu głowami i dziesięciu
rogami przedstawia wskrzeszone państwo rzymskie. A na owej bestii siedzi
niewiasta, zwana wielką nierządnicą. Trzyma bestię na uwięzi, jedzie na niej,
ma ją w swojej mocy. Innemi słowy, kościół w swym ostatnim stanie bezbożności
i odstępstwa będzie pogromcą świata. Panowanie
to nie potrwa długo. Istnieje inna jeszcze siła, działająca w świecie.
Przeciwko duchowej i świeckiej sile kościoła stanie duch rewolucyjny narodów.
Gdy nierządnica, siedząc na bestii, będzie rządziła czas jakiś, zbuntuje się
przeciw niej dziesięciu królów; ci ,,w nienawiści mieć będą wszetecznicę i
uczynią ją spustoszoną i nagą i ciało jej będą jedli, a samą ją ogniem
spalą”. Ci królowie będą przedstawiali narzędzie w ręku Boga dla wypełnienia
sądu nad chrześcijaństwem, które odpadło, ,,albowiem Bóg podał do serc ich,
aby czynili wolę Jego”. Pan wyleje cały swój gniew i zapalczywość na
wiarołomny kościół. Posłuchajmy tylko, co mówi On do wiernych, którzy żyć
będą w owe dni na ziemi: ,,Wynijdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami
grzechów jego, a iźbyście nie wzięli z plag jego, albowiem dosięgły grzechy
jego aż do nieba i wspomniał Bóg na nieprawości jego. Oddajcież mu, jak on
oddawał, a w dwójnasób oddajcie mu według uczynków jego; w kubku, w którym
wam nalewał, nalejcie mu w dwójnasób. Jako się wiele chlubił i rozkoszował,
tak mu wiele dajcie mąk i smutków, bo mówi w sercu swojem : Siedzę jako
królowa, a nie jestem wdowa i smutku nie ujrzę. Przetoż w jeden dzień przyjdą
plagi jego, śmierć i smutek, i głód i ogniem będzie spalony, bo mocny jest
Pan Bóg, który go sądził”. — Tak skończy kościół chrześcijański w popłochu.
Zniknie z powierzchni ziemi. Jego świątynie i przybytki zostaną zburzone,
słudzy pozabijani, a wspaniałość i świetność zniszczone. Jak się wywyższał, tak
będzie poniżony. Nic z niego nie pozostanie, a podczas gdy królowie ziemscy,
kupcy i poborcy będą go opłakiwali i biadali nad nim, mówiąc: ,,Biada, biada,
miasto ono wielkie, iż w jedną godzinę przyszedł sąd twój”, aniołowie cieszyć
się będą i wzywać mieszkańców nieba: ,,Rozraduj się nad niem niebo i święci
apostołowie i prorocy, bo się pomścił krzywdy waszej Bóg nad niem”. Powrót Izraela do Palestyny
Spojrzenie
na starożytny, przez Boga wybrany, odosobniony od pogan, naród może serca
nasze tylko smutkiem napełnić, z powodu opłakanego stanu, w jakim się dziś
znajduje. Dla swoich grzechów i występków, dla swego bałwochwalstwa i uporu,
a przede wszystkim na skutek odrzucenia przez Boga zesłanego Mesjasza, Żydzi
błąkają się niby przechodnie między narodami ziemi. Daleko od swego kraju i
świętego miasta bez świątyni są i bez ołtarza. Przedmiot szyderstwa i
zgorszenia dla większości narodów, noszą na czole znak swojej hańby i
odrzucenia, chociaż wielu z nich udało się dzięki pieniądzom zająć miejsce w
najwyższych sferach towarzyskich. Wzgardzeni, znienawidzeni, czasem omijani
jak zaraza, błądzą wokół, jak owce bez pasterza. Gniew Boży spoczywa na nich. Lecz
nie pozostanie tak zawsze. Nie, Pan znowu ulituje się nad swym ludem,
,,albowiem darów swoich i wezwania Bóg nie żałuje” (Rzym. 11, 29). Pan ,,nie
będzie się na wieki wadził, ani gniewu wiecznie chował” (Psalm 103, 9).
Nadejdzie czas, gdy Izrael powróci do kraju swoich ojców, odbuduje miasto i
świątynię, cieszyć się będzie światłem przyjaznego oblicza Jahwe i bezpiecznie
mieszkać będzie pod palmami i cedrami ziemi obiecanej. Że
Żydzi muszą powrócić do Palestyny, wynika z tego, co w Piśmie świętym jest
powiedziane, iż Pan podczas swego objawienia z niebieskimi świętymi na ziemi
zastanie swój naród wybrany w jego kraju. Jego nogi staną wówczas na górze
Oliwnej. Wkroczy On na nowo do Jerozolimy i przyjęty zostanie przez Izraela
jako prawdziwy Mesjasz. Naród ten musi więc wpierw powrócić do swego kraju.
Nie jesteśmy jednak co do tej prawdy zdani na wnioskowanie tylko, choćby ono
nawet jak najbardziej było słuszne, lecz posiadamy wiele miejsc w Piśmie
świętym, które najskromniejszemu nawet czytelnikowi jasno i dokładnie
unaocznią myśli i postanowienia Boże. Tak
więc czytamy np. u Izaj. 14, 1—2: ,albowiem zlituję się Pan nad Jakóbem, a
obierze zasię Izraela i da im odpocząć w ziemi ich, a przyłączy się do nich
cudzoziemiec i przystaną do domu Jakóbowego. Bo wezmą z sobą narody i
przywiodą je do miejsca swego i weźmie je sobie w dom Izraelski w ziemi
Pańskiej w dziedzictwo za sługi i służebnice i imać będą tych, którzy imali
ich, a panować będą nad tymi, którzy ich ciemiężyli”. Że proroctwo to jeszcze
się nie spełniło, jasne jest jak na dłoni. Co prawda, mała cząstka Żydów
powróciła z niewoli babilońskiej, lecz nie po to, by panować nad swymi
wrogami, przeciwnie, by podlegać im do zupełnego zburzenia Jerozolimy przez
Tytusa i rozproszenia się narodu po całej ziemi. Na próżno szukalibyśmy w
historii Izraela okresu, do którego by się stosowało owo proroctwo (Por.
także rozdziały 54, 55 i 61—65 proroka Izajasza). Następne,
bardzo dokładne proroctwo o powrocie Izraela do Palestyny znajdujemy u Jerem.
16, 10—18. Gdy Pan wyłożył tam swemu odstępnemu narodowi przyczyny jego
odrzucenia i rozproszenia, mówi On w dalszym ciągu: ,, Przetóż oto idą dni,
że nie rzeką więcej: Jako żyje Pan , który wywiódł synów Izraelskich z ziemi
Egipskiej, ale: Jako żyje Pan , który wywiódł synów Izraelskich z ziemi
północnej i ze wszystkich ziem, do których ich był wygnał, gdy ich zasię
przywiodę do ziemi ich, którą dałem ojcom ich”. Także 30 i 31 rozdział
proroctwa Jeremjasza omawia w sposób godny uwagi nasze zagadnienie:
,,albowiem oto idą dni, mówi Pan , a przywrócę więźniów ludu swego
Izraelskiego i Judzkiego, mówi Pan , i przyprowadzę ich do ziemi, którą dałem
był ojcom ich, i posiądą ją” (w. 3). I jak gdyby Duch Święty chciał zapobiec,
by prostego, dosłownego znaczenia tego miejsca nie brano symbolicznie,
dodaje: ,,A te są słowa, które mówił Pan o Izraelu i o Judzie:.” Tak mówi Pan
: Oto Ja przywrócę pojmanych z namiotów Jakóbowych, a nad przybytkami jego
zmiłuję się i będzie zaś zbudowane miasto na pagórku swoim, a pałac według
porządku swego wystawiony będzie” (w. 18). Tak
samo jasne powiedzenia spotykamy w następnym rozdziale, odnoszącym się bardziej
dokładnie do sprawy powrotu całego Izraela do kraju. Nie tylko dwa, lecz
także dziesięć pokoleń powróci do Chanaanu, chociaż nie jednocześnie. ,,Czasu
onego, mówi Pan, będę Bogiem wszystkim rodzajom Izraelskim, a oni będą ludem
moim” (w. 1). ,,oto ja przywiodę ich z ziemi północnej, a zbiorę ich ze
wszystkich stron ziemi, z nimi pospołu ślepego, chromego, brzemienną i
rodzącą; tu się gromadą wielką nawrócą” (w. 8). Wszystkie narody są świadkami
odepchnięcia Izraela, jego nędzy i wstydu, wszystkie też zostaną wezwane do
oglądania miłosierdzia Bożego przy wskrzeszeniu Jego ludu. ,,Słuchajcie słowa
Pańskiego, o narody a opowiadajcie je na wyspach dalekich i mówcie: Ten,
który rozproszył Izraela, zgromadzi go, a strzec go będzie, jako pasterz
trzody swojej” (w. 10). Następuje piękny opis szczęścia i pomyślności,
których Izrael będzie zażywał pod rządami swego Mesjasza. Rozdziały
34, 36 i 37 proroka Ezechjela zawierają także bardzo jasne przepowiednie
przyszłego wskrzeszenia Izraela. W rozdziale 34 mamy najpierw sąd na
niewiernych pasterzy Izraela (w. 1—10), potem obietnice wskrzeszenia (w.
11—22), a na koniec opis wspaniałości królestwa tysiącletniego pod berłem
Mesjasza, prawdziwego Dawida. “Wywiodę je z narodów, a zgromadzę je z ziem i
przywiodę je do ziemi ich, a paść je będę na górach Izraelskich nad
strumieniami i po wszystkich mieszkaniach tej ziemi”. W rozdziale 36 czytamy:
“Bo was zbiorę i zgromadzę was ze wszystkich ziem i przywiodę was do ziemi
waszej; i pokropię was wodą czystą, a oczyszczeni będziecie od wszystkich
nieczystości waszych i od wszystkich plugawych bałwanów waszych oczyszczę was
i dam wam serce nowe, a ducha nowego dam do wnętrzności waszych” itd.
(w.24—26). Następuje przepowiednia zupełnego nawrócenia i wskrzeszenia
Izraela wraz z opisem błogosławieństw, których doznawać będzie podczas
tysiącletniego królestwa. Rozdział 1 mówi o wskrzeszeniu kości zmarłych
“wszystkiego domu Izraela” (w. 11). Podobnie, jak człowiek, którego kości są
bardzo suche i nie ma już w nich śladu życia, nie istnieje, tak też Izrael,
jako państwo, już nie istnieje. Jednak powołany zostanie kiedyś do życia z
grobu narodów, wśród których jest rozproszony, i powróci do ziemi obiecanej
(Por. też Dań. 12, 2). Kości otrzymają najpierw ciało, potem i ducha. Ma to
oznaczać, że: Izrael zostanie wskrzeszony tak zewnętrznie, jak i wewnętrznie.
Zajmie znowu miejsce jako państwo, a jednocześnie otrzyma nowe serce i ducha.
W drugiej części rozdziału przedstawione jest pod postacią dwóch drewien nowe
pojednanie państwa Judzkiego z Izraelskiem podczas przyjścia Chrystusa na
ziemię. Nietrudno byłoby wyliczyć jeszcze cały szereg
innych podobnych przepowiedni w Starym Testamencie, jednak przedstawione
powyżej wystarczają do osiągnięcia naszego celu. Poświęćmy teraz chwilę
proroctwu Nowego Testamentu, odnoszącemu się do naszego zagadnienia z 11
rozdziału listu do Rzymian. Apostoł, po wykazaniu, że dziś również, jak za
czasów Eljasza, istnieje ostatek Izraela z wyboru łaski, zapytuje, jaki los
czeka odrzuconą część narodu. “Mówię tedy: czyliż się potknęli, aby padli?”
tzn., by więcej nie powstali. “Nie daj tego Boże! Ale przez ich upadek doszło
zbawienie pogan, aby je do zawiści przywiódł” (w. 11). Skoro zbawienie pogan
miało za cel pomiędzy innemi przywiedzenie do “zawiści” starego ludu Bożego,
jasnym jest, że naród ten nie może być odrzucony na zawsze, przeciwnie, gdy
upadek Izraela spowodował zbawienie pogan, jego wskrzeszenie musi mieć z
pewnością jeszcze chwalebniejsze następstwa (w. 12—15). Lecz to nie wszystko
jeszcze. Po odłamaniu Żydów dla ich niewiary z drzewa oliwnego obietnic i
wszczepieniu w ich miejsce pogan, Paweł wzywa tychże, by się nie chlubili,
nie popadali temu samemu sądowi, i nie zostali odłamani, jak tamci. W końcu
czytamy słowa godne uwagi: “Bo nie chcę, abyście nie mieli wiedzieć, bracia,
tej tajemnicy.”: iż zatwardzenie z części przyszło na Izraela, pókiby nie
weszła zupełność pogan: a tak wszystek Izrael będzie zbawiony, jak napisano:
“Przyjdzie z Syjonu wybawiciel i odwróci niepobożności od Jakóba” (w. 25—26).
Gdy więc wejdzie zupełność pogan, tzn. gdy wszyscy z pogan, należący do
kościoła Chrystusowego, zostaną powołani i wejdą do chwały niebieskiej, Bóg
znowu przychyli się łaskawie do swego ziemskiego narodu, i cały Izrael
zostanie zbawiony. Starodawny naród Boży, odrzucony na pewien czas dla swojej
niewierności, zostanie znowu wszczepiony w drzewo oliwne i osadzony w ziemi
ojców swoich wśród wszystkich przyobiecanych błogosławieństw. Przytoczone dotychczas słowa mówią jakkolwiek
jasno i zrozumiale, jednak ogólnikowo tylko o powrocie Izraela do Palestyny.
Jeśli chcemy sobie przedstawić dokładny obraz mających nastąpić wydarzeń,
musimy wniknąć głębiej w niektóre szczegóły. Rozważmy najprzód proroctwo Daniela 9, 24—27,
miejsce, które nas już wielokrotnie zajmowało. Powiedziano tam prorokowi:
“Siedemdziesiąt tego dni zamierzono ludowi twemu i miastu twemu świętemu”. Te
tygodnie (tygodnie lat) dzielą się, jak już wyżej zauważono, na trzy okresy:
siedem tygodni, sześćdziesiąt dwa tygodnie i tydzień. Od rozkazu odbudowania
Jerozolimy do Mesjasza (Króla) upłynęło siedem tygodni i sześćdziesiąt dwa
tygodnie. W siedem tygodni, czyli czterdzieści dziewięć lat, odbudowano ulice
i rowy, i to mianowicie w czasach ucisku. Od owej chwili do Chrystusa, albo
dokładniej do chwili Jego śmierci męczeńskiej miały upłynąć sześćdziesiąt dwa
tygodnie, czyli 434 lata. “A po sześćdziesięciu dwóch tygodniach zabity
będzie Mesjasz, wszakże Mu to nie zaszkodzi”. To także się wypełniło. Mesjasz
objawił się w oznaczonym czasie, lecz został przez Jud swój odrzucony i wobec
tego nic jako Król nie otrzymał. Dziedzictwo swoje i miasto święte musiał
pozostawić ludzkim rękom i powrócił do nieba, by o wiele później dopiero
posiąść swe królestwo. “To miasto i tę świątnicę skazi lud wodza przyszłego,
tak że koniec jego będzie z powodzią i aż do skończenia wojny będzie
ustawiczne pustoszenie”. To także się wypełniło. Na skutek odrzucenia
Mesjasza przez Izraela, Bóg nasłał Rzymian, którzy pod wodzem swoim, Tytusem,
zburzyli Jerozolimę i świątynię, a spustoszenia te nie są naprawione po dziś
dzień. ,,Wszakże zmocni przymierze wielom ich w tygodniu ostatnim, a w
połowie onego tygodnia uczyni koniec ofierze palonej i ofierze śniednej”.
Kimże jest ów ,,on”, który zawrze przymierze z większością Żydów”? Jest to
wódz, którego lud zburzył miasto i świątynię. Najpierw jest mowa o ludzie
wodza, przyjść mającego, potem o samym wodzu. Lud mającego przyjść wodza
zburzył Jerozolimę i świątynię, sam zaś wódz, gdy wskrzeszone zostanie
państwo rzymskie a Żydzi powrócą do swego kraju, zawrze przymierze z
większością Żydów (reszta wierna nie będzie brała w tem udziału). Lecz potem,
w połowie tygodnia, a więc po upływie trzech i pół roku ukaże on prawdziwe
swe oblicze. Każe przerwać ofiarę paloną i śniedną, tzn. położy kres żydowskiej
służbie Bożej, by potem łącznie z antychrystem wprowadzić potworne
bałwochwalstwo (2 Tesal. 2). Ma skutek tej potworności przyjdzie na
Jerozolimę wielkie spustoszenie, które się skończy zniszczeniem antychrysta
przez objawienie Pańskie. Zwróćmy się teraz do 24 rozdziału Ewangelii
Mateusza. Zaznaczyliśmy już przedtem, że Pan mówi tu o sądach i ucisku, które
poprzedzą przybycie Syna człowieczego. Traktuje On swych uczniów, jako
przedstawicieli wierzących Żydów, którzy będą na ziemi w czasach
ostatecznych, po zabraniu kościoła. Rozdział ten można podzielić na trzy
części. Najpierw jest przedstawiony stan wierzących i całego świata w czasie,
gdy głoszona będzie Ewangelia królestwa (w. 4—14). Dalej następuje opis
czasów, gdy ,,okropność spustoszenia stać będzie w miejscu świętem” (w.
15—28), a na koniec zapowiedziane jest przyjście Pańskie i zgromadzenie
wybranych z Izraela (w. 29─31). 1. W
owych czasach ostatecznych powstaną w Izraelu fałszywi Chrystusowie. Będą
wojny, głód, mór i trzęsienia ziemi w różnych miejscach. Lecz wierni są
proszeni, by się nie lękali, gdyż to nie koniec jeszcze. Owe poważne objawy
są dopiero początkiem boleści (w. 5—8). Obok tych plag zewnętrznych, któremi
trapieni będą wszyscy ludzie, wierzący zostaną również wystawieni na próbę
wewnętrzną. Będą podani uciskowi i zabijani. Dla imienia Jezusowego będą
znienawidzeni u narodów, tak że wielu się odstręczy, wydawać się będą wzajem
i nienawidzieć. Powstanie wielu fałszywych proroków i zwiodą wielu, a przez
wzmożenie się nieprawości miłość wielu oziębnie (w. 9—13). W tym czasie
,,będzie głoszona Ewangelja o królestwie po całym świecie, na świadectwo
wszystkim i wtedy przyjdzie koniec” (w. 14). 2. Po tym
pierwszym ucisku nastąpi czas, w którym stać będzie potworność spustoszenia
na miejscu świętem”. ,,Gdy ujrzycie obrzydliwość spustoszenia, opowiedzianą
przez Daniela proroka, stojącą na miejscu świętem (kto czyta, niechaj uważa),
tedy ci, co będą w ziemi Judzkiej, niech uciekają na góry” (w. 15—16). Pan
odsyła nas dla należytego zrozumienia słów Jego do wyroczni Daniela : ,,A od
tego czasu, którego odjęta będzie ofiara ustawiczna, a postawiona będzie
obrzydliwość spustoszenia, będzie dni tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt” (Dań.
12, 11). Jak za czasów Machabeuszów Antjoch Epifanes, król północy”, kazał ustawić
w świątyni jerozolimskiej posąg olimpijskiego Jowisza i zmusił Żydów do
kłaniania mu się, tak i w dni ostateczne postawi antychryst obraz bożka, ,,
obrzydliwość spustoszenia w miejscu świętem”, tzn. w świątyni Bożej, a nawet
sam zasiądzie w świątyni i każe sobie cześć boską oddawać. O tym to czasie
mówi Pan. Będą to dni nieporównanego ucisku, jakich nie było dotąd od
początku świata (w. 21 ; patrz także Dań. 12, 1). antychryst będzie
prześladował ze straszną wściekłością wiernych i tępił tych, którzy nie będą
mu chcieli czci boskiej oddawać (Por. Obj. 12, 13—17; 13, 7). Dni owe będą
tak straszne, że ani jeden z wiernych nie ocalałby (tzn. nie pozostałby przy
życiu), gdyby na szczęście nie zostały skrócone. “Ale dla wybranych będą
skrócone owe dni” (w. 22). Tymi wybranymi będą wierzący Żydzi, którzy powrócą
do swego kraju. Wezwani są do ucieczki w góry Judzkie, gdy tylko ujrzą obraz
obrzydliwości antychrysta w świątyni Bożej, gdyż nie będzie wówczas czasu do
stracenia, nastąpią bowiem najtrudniejsze dni próby. “Kto na dachu, niechaj
nie zstępuje, by co wziąć z domu swego, a kto na roli, niech nie wraca, by
wziąć szaty swe” (w. 17—18). 3. Gdy
władza antychrysta stanie się tak wielka, a ucisk wierzących prawie nie do
zniesienia, przyjdzie Pan Jezus z nieba z mocą i chwałą wielką, by zniszczyć
swych wrogów, a ocalić wybranych. Nagle, jak błyszcząca błyskawica,
wychodząca ze wschodu na zachód, jak orzeł spadający na zdobycz, tak objawi
się Pan (w. 27—28). Wtedy zostaną strąceni ze swych tronów królowie ziemscy, a
królestwa ich upadną. “A zaraz po utrapieniu onych dni słonce się zaćmi, a
księżyc nie da jasności swojej i gwiazdy padać będą z nieba i moce niebieskie
poruszą się”. Słońce, księżyc i gwiazdy są wielokrotnie użyte w Piśmie
świętym, jako symbole małych i wielkich władz, wyższych i niższych potęg. Tak
więc np. w śnie Józefa słońce, księżyc i gwiazdy przedstawiają jego ojca,
matkę i braci. Też same obrazy znajdujemy także w przepowiedniach Izajasza r.
13 i 34,4, Ezechjela 32, 7—8 i innych. Przepowiednie te dawno już się
wypełniły, a przy ich wypełnieniu zaćmiło się słonce i księżyc, a gwiazdy
spadały z nieba wraz ze zniknięciem z widowni królów, do których się
odnosiły. Dlatego musimy i tutaj mieć na myśli upadek ziemskich państw. Stoi
to także w zupełnej zgodności z obrazem Nabuchodonozora. Kamień zrywający się
bez pomocy rąk zmiażdży obraz, albo inaczej: za nadejściem Chrystusa zostaną
zniszczone królestwa ziemi i przejdą pod panowanie Króla królów. Rozdział nasz zawiera jeszcze jedno godne uwagi
miejsce. Po oznajmieniu o swoim przyjściu w wierszu 30 powiada Pan w wierszu
31: “I pośle aniołów swoich z trąbą głosu wielkiego, i zgromadzą wybranych
Jego od czterech wiatrów, od jednych krańców niebios aż do drugich”. Nasuwa
się pytanie: Jakich wybranych ma tu na myśli Pan Jezus? Widzieliśmy, że Żydzi
powrócą do swego kraju przed powrotem Chrystusa na ziemię i odbudują na nowo
miasto i świątynie, a wiec jest tu mowa o zgromadzeniu wybranych po owym
powrocie. Odpowiedź na powyższe pytanie jest niezbędna dla zrozumienia
przyszłych wydarzeń. Porównanie Zach. 13 z Ezech. 20 da nam właśnie żądaną
odpowiedź. W Zach.13,8—9 czytamy: “Stanie się po tej wszystkiej ziemi, mówi
Pan , że dwie części w niej wytracone będą i pomrą, a trzecia zostanie w
niej. I wwiodę i tę trzecią część do ognia, a wypławię ją, jako pławią
srebro, a doświadczać ich będę, jak doświadczają złota; każdy będzie wzywał
imienia mego, a Ja go wysłucham, rzekę: Tyś lud mój, a on rzecze: Tyś Pan Bóg
mój”. Z pierwszego wiersza tego rozdziału wynika, że przepowiednia jest
przeznaczona dla mieszkańców Jerozolimy, tzn. dla dwóch pokoleń. Z tych dwie
trzecie zostaną wytracone w kraju, podczas gdy ostatnia, trzecia część,
wypławiona zostanie w ognistym piecu sądu. Natomiast u Ezech. 20. 38 czytamy,
że oporni i występujący przeciw Bogu z “domu Izraela” wytraceni zostaną na
obczyźnie i nie powrócą do kraju. Tylko reszta powróci do ojczyzny. Dwa
pokolenia (Judy i Benjamina) będą więc sądzone w kraju, dziesięć pokoleń zaś
poza krajem. Następnie, oczyszczenie pozostałości dwóch pokoleń nastąpi w
kraju, zaś pozostałych z dziesięciu poza krajem, a dopiero po oczyszczeniu
tak zwany ostatek powróci do kraju. O powrocie tym mówi Pan w 31 wierszu.
Podczas gdy wybranych z Judy wybawi z ucisku swoim przybyciem, wybrani z
Izraela będą dopiero po Jego przybyciu przez aniołów zebrani z czterech stron
wiatrów i wprowadzeni do ziemi obiecanej, by z braćmi swymi wziąć udział w
błogosławieństwach Chrystusowych (Por. także Izaj 11). Następnie, wynika
stąd, że tylko dwa pokolenia powrócą w niewierze do Palestyny, podczas gdy z
dziesięciu pokoleń tylko wybrani powrócą do kraju, a przy tym tylko dwa
pokolenia cierpieć będą straszny ucisk i prześladowanie ze strony
antychrysta. Przyczyna tego zjawiska leży zapewne w tym, że dziesięć pokoleń
nie zawiniło tak bezpośrednio w odrzuceniu Chrystusa, jak Juda i Benjamin.
Nie było ich w Palestynie, gdy Chrystus został przybity do krzyża, nie brali
więc bezpośrednio udziału w zamordowaniu Syna Bożego. Pozostaje nam jeszcze odpowiedź na pytanie, w
jaki sposób dwa pokolenia powrócą do kraju. Pismo święte mówi nam o tym
niewiele. Jedyna przepowiednia, która, o ile wiemy, rzuca nieco światła na
nasz przedmiot, znajduje się w 18 rozdziale proroctwa Izajasza. Siła morska,
określona słowami: “która posyła posłów przez morze po wodach w łodziach z
sitowia”, zostaje tam wezwana do wysłania posłów, do narodu rozszarpanego i
splądrowanego i do udzielenia mu ochrony. “Biada ziemi, którą zaćmiewają
skrzydła, która jest przy rzekach ziemi murzyńskiej! Która posyła posłów
przez morze w łodziach z sitowia, mówiąc: “Idźcie, posłowie prędcy, do narodu
rozszarpanego i splądrowanego, do ludu strasznego zdawna i dotąd, do narodu
do szczętu podeptanego, którego ziemię rozerwały rzeki”. Że pod tym
rozszarpanym i splądrowanym narodem należy rozumieć Izraela, wynika z 7
wiersza, gdzie napisane jest, że naród ten jako dar przyniesiony będzie Panu
zastępów na górę Syjon. Według tej przepowiedni Żydzi będą przez inny wielki
i potężny naród, który zarazem zdaje się opanowywać morze, wzięci w obronę i
przywróceni do Palestyny. Że nie stanie się to nieznacznie, lecz z wielkim
rozgłosem, na to wskazuje wiersz 3, w którym czytamy: “Wszyscy obywatele
świata i mieszkający na ziemi ujrzycie, gdy będzie chorągiew podniesiona na
górach i gdy w trąby trąbić będą, usłyszycie”. Cały świat będzie więc
świadkiem tego ważnego wydarzenia. Lecz cel, który na oku mieć będzie potężny
naród w przywróceniu Żydów do ich kraju, nie zostanie osiągnięty. Bo chociaż
Pan z początku “uspokoi się i przypatrywać się będzie”, Izrael nie będzie
jeszcze mieszkał bezpiecznie. Przeciwnie, sądy za sądami bić będą w
nieszczęśliwy naród, tak że wypełnią się słowa: “I będą zostawione wszystkie
wespół ptactwu na górach i zwierzętom ziemskim i będzie na nich przez lato
ptactwo, a wszelaki zwierz ziemski na nich zimować będzie” (w. 6). Innemi
słowy: Żydzi po powrocie do swego kraju podpadną nowej przemocy wrogów,
którzy ich w okrutny sposób będą uciskali. Lecz utrapienie to będzie
krótkotrwałe i zakończy się, jak to widzieliśmy z innych proroctw, zupełnym
ich zbawieniem. Obietnicą tego zbawienia kończy się także omawiany rozdział:
“Czasu onego przyniesiony będzie dar Panu zastępów od ludu rozszarpanego i
splądrowanego, od ludu strasznego zdawna i dotąd .” na miejsce imienia Pana zastępów,
na górę Syjon”. Trudno jest orzec, jaka moc przywiedzie Żydów do
ich kraju, ale z pewnością powrót nastąpi ze względów raczej politycznych,
żadną zaś miarą dla bojaźni Pańskiej albo dla posłuszeństwa Jego Słowu. Może powrót Żydów do kraju przeszkodzi wzięciu w
posiadanie Palestyny przez jedno z państw europejskich, a tym samym
zagarnięciu całego wschodu w sferę swoich wpływów. Przechodzimy teraz do Obj. rozdz. 11 i 12. Już w
pierwszych dwóch wierszach 11 rozdziału widzimy, że jest tu mowa o kraju
żydowskim. Miasto i świątynia będą odbudowane, a służba ofiarna przywrócona.
Sień świątyni zajmą poganie, którzy będą deptali miasto czterdzieści dwa
miesiące, czyli trzy i pół roku. W tym czasie dwóch świadków, odzianych w
wory na znak smutku i żałoby z odstępstwa narodu, składać będzie świadectwo
Bogu. Występować będą w charakterze Mojżesza i Eljasza. Jak Eljasz, zniszczą
swoich wrogów ogniem i będą mieli moc zamykania nieba, by deszcz nie padał w
czasie ich proroctwa, i jak Mojżesz, będą mogli wodę w krew zamieniać i
uderzać ziemię wszelką plagą, ilekroćby chcieli (w. 5—6). Lecz gdy dokończą
świadectwa swego, bestia, czyli państwo rzymskie (por. Obj. 13, 7) stoczy z
nimi walkę i zabije ich, a trupy ich trzy i pół dnia leżeć będą na ulicy
wielkiego miasta, “które nazywają duchową Sodomą i Egiptem, gdzie też Pan
nasz ukrzyżowany jest”, a więc w Jerozolimie (w. 8). Wszyscy mieszkający na
ziemi radować się tem będą; Bóg jednak po trzech dniach da im ducha żywota, i
w obliczu swoich wrogów zabrani zostaną do nieba (w. 10—12). W rozdziale 12 mamy przedstawioną w formie
proroczej całą historię Izraela w związku z Mesjaszem. Że niewiasta, o której
tu mowa, nie może symbolizować kościoła, jak to nieraz przyjmowano, wynika
niewątpliwie z tego, że według 5 wiersza jest ona matką Mesjasza. Mężczyzna
syn, który ma wszystkjemi narodami rządzić laską żelazną, to Chrystus (czyt.
Ps. 2, 9). Lecz kościół nie może być matką Chrystusa, gdyż powstał z
Chrystusa. Jest on owocem Jego śmierci i zmartwychwstania. Niewiasta jest
właściwie symbolem Izraela. Wynika to już z jej opisu. Odziana jest w słońce,
księżyc ma pod nogami, a na głowie koronę z dwunastu gwiazd. Przypominam tu
znowu, dla objaśnienia tych symbolów, sen Józefa. Niewiasta jest brzemienną i
woła w bólach porodowych: “I ukazał się drugi cud na niebie: a oto smok
wielki, ryży, majcie siedem głów i rogów dziesięć.” a ogon jego ciągnął
trzecią część gwiazd niebieskich i zrzucił je na ziemię; a smok ten stanął przed
niewiastą, która miała porodzić, aby, skoroby porodziła, pożarł dziecię jej”.
Diabeł (przedstawiony tu z temi samymi znakami władzy i swego wpływu, jak i
bestia w 13 rozdziale) użył Rzymian do zabicia Mesjasza, lecz pomimo to nie
osiągnął swego celu. Niewiasta “urodziła syna mężczyznę.”; i porwane jest
dziecię jej do Boga i do stolicy Jego”. Dotąd wszystko się wypełniło. Mesjasz przyszedł z
pośród Izraela, został zabity przez Rzymian i przyjęty przez Boga do nieba.
To, co następuje dalej, musi się jeszcze wypełnić, a przyczyna, dla której
to, co się stało, i wypadki, mające nastąpić, są tak ściśle ze sobą związane,
chociaż już 1900 lat upłynęło od śmierci Mesjasza, leży w tym, że Bóg od
czasu odrzucenia Chrystusa przez Żydów przestał Izraela traktować jako naród
i dopiero potem, gdy wypełnią się czasy pogan i nastąpi zabranie kościoła z
ziemi, podejmie zerwaną nić historii Izraela. Wydarzenia, opowiedziane nam w dalszym ciągu tego
rozdziału, wypełnią się w drugiej połowie siedemdziesięciu tygodni proroka Daniela.
Diabeł, który mieszka jeszcze teraz “w miejscach niebieskich” (patrz Efez. 6,
12), zostanie strącony ze swymi aniołami z nieba (Obj. 12, 7—12). Gdy to się
stanie, będzie prześladował niewiastę, która urodziła dziecko płci męskiej.
Głównymi narzędziami, których użyje do tego prześladowania, są, jak
widzieliśmy, “bestja” czyli głowa wskrzeszonego państwa rzymskiego i
antychryst. Pierwsza zerwie z Izraelem przymierze w drugiej połowie
siedemdziesiątego tygodnia, odbierze ofiarę paloną i śniedną, podczas gdy
antychryst zasiądzie w świątyni jako Bóg i postawi bałwana, któremu wszyscy
kłaniać się będą. Tylko nieliczny wierny ostatek oprze się hołdowaniu
antychrystowi i zniesie raczej najgorsze. Przeciw tej małej resztce,
prawdziwemu Izraelowi, skieruje się cała wściekłość diabła. Wysili wszystką
swoją moc, by ją zniszczyć i zgasić w ten sposób ostatnie świadectwo Boga w
kraju palestyńskim. Pan jednak ustrzeże swoich. “I dano niewieście dwa
skrzydła orła wielkiego, aby leciała od obliczności wężowej na pustynię, na
miejsce swoje, gdzieby ją żywiono przez czas i czasy i połowę czasu” (tzn.
trzy i pół roku) (w. 14). Wąż w bezsilnej wściekłości będzie usiłował
przeszkodzić ucieczce niewiasty, wyrzucając za nią z paszczy rzekę wody, lecz
Bóg przyjdzie niewieście z pomocą, każąc ziemi otworzyć usta i wypić rzekę
(w. 15—16). Rozgniewany tem jeszcze bardziej smok zacznie walczyć z tymi z
nasienia niewiasty, którzy zachowują przykazania Boże i mają świadectwo
Jezusa Chrystusa (w. 17). Ponad wszelki opis straszne będzie położenie
wiernej resztki Izraela w owe dni. Przywiedzeni z powrotem do kraju swych
ojców i nawróceni do Pana ujrzą, jak wielka część narodu odwraca się zupełnie
od Jahwe, by oddawać człowiekowi cześć, Bogu należną. Czasy i zakon zostaną
zmienione, codzienna ofiara przerwana, a w świątyni w Jerozolimie stanie
,,potworność spustoszenia”. Co za ból dla bogobojnego serca! Nie skończy się
jednak na tej próbie. Ich sprzeciw uczynieniu się współwinnymi hańbiącego
bałwochwalstwa, ściągnie na nich niewymowne cierpienia i prześladowania.
Wielu z nich będzie dręczonych i zabitych. (Mat. 24, 9; Obj. 6, 9─11;
13, 7; Dań. 7, 21). Cześć ucieknie w góry i tam zostanie ustrzeżona przez
Pana (por. Mat. 24,15—22). W tej ciężkiej potrzebie wołać będą do Jahwe, Boga
ojców ich, o pomstę nad swymi wrogami i ratunek z ucisku. Księga Psalmów, w
której opisane są w proroczy sposób cierpienia resztki żydowskiej podczas dni
ostatecznych, zawiera wiele wzruszających wybuchów uczuć, które powstaną
wówczas w sercach tak przez wszystkich znienawidzonych i prześladowanych
Izraelitów. (Patrz: Psalm 58; 139, 19—22; 44, 23—26; 143, 11—12). Obok tych niesłychanych zewnętrznych ucisków jest
mowa jeszcze o innym, o wiele cięższem cierpieniu, które zaciąży nad wiernymi
z Izraela, cierpieniu nie przez ludzi, lecz przez Boga na nich zesłanym.
Pośród ogólnego odstępstwa i bałwochwalstwa, w którem pozostaną wierni Bogu
ojców swoich, odczują, że wszystkie uciski, spadające na nich, są
sprawiedliwą zapłatą za przeszłe ich grzechy. Zaciąży na nich ręka Boża,
spotka ich gniew Jego za wszystkie grzechy i występki i strumieniami wyleje
się na ich głowy. Przebudzone sumienia odzywać się będą coraz głośniej, a
grzechy staną im przed oczyma w ognistych zgłoskach. Wspomną na złe drogi
swoje i sprawy i sami sobie obrzydną dla swych nieprawości (Ezech. 36, 31).
Nie odważą się podnieść oczu ku górze, widząc, że ze strony świętego i
sprawiedliwego Boga mogą się spodziewać tylko zupełnej zagłady. Jednak żyć
będzie w sercach ich świadomość, że Jahwe jest ich Bogiem. Wątpiąc z jednej
strony w swoje zbawienie, mieć będą nadzieję z drugiej w nieograniczonej
dobroci i miłosierdziu Bożem. “Dlatego oddalił się sąd od nas”, zawołają, “a
nie dochodzi nas sprawiedliwość. Czekamy na światłość, a oto ciemność, na
jasność, ale w ćmie chodzimy. Macamy ściany, jako ślepi, a macamy, jakobyśmy
oczów nie mieli. Potykamy się w południe, jako w zmierzch; w wielkich
dostatkach podobniśmy umarłym. Mruczymy wszyscy, jako niedźwiedź, jako
gołębica ustawicznie stękamy; oczekujemy na sąd, ale go niemasz, na
wybawienie, ale dalekie jest od nas. Bo się rozmnożyły przestępstwa nasze
przed Tobą, a grzechy nasze świadczą przeciwko nam, ponieważ nieprawości
nasze są przy nas i złości nasze uznajemy; żeśmy wystąpili i kłamali przeciw
Panu i odwróciliśmy się, abyśmy nie szli za Bogiem naszym ; żeśmy mówili o
potwarzy i o odstąpieniu, żeśmy zmyślali i wywierali z serca swego słowa
kłamliwe” (Izaj. 59, 9—13; obacz też Ps. 79). Stan ich będzie zaprawdę
straszny. Jednak gdy nędza ich dojdzie swego szczytu, gdy zgarbieni pod
ciężarem winy, pod przerażającą świadomością zabicia swego Mesjasza, pełni
gryzących wyrzutów sumienia zwątpią już prawie w łaskę Bożą i swoje
zbawienie, Duch Święty przypomni im wspaniałe słowa z Izaj. 43: “Jam jest,
który gładzę przestępstwa twoje dla siebie, a grzechów twoich nie wspomnę”,
albo te drugie: ,,Cieszcie, cieszcie lud mój mówi Bóg wasz. Mówcie do serca
Jeruzalemu: ogłaszajcie mu, że się już dopełnił czas postanowiony jego, że
jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął z ręki Pańskiej w dwójnasób za
wszystkie grzechy swoje” (Izaj. 40, 1—2). Wiele jest podobnych, cennych miejsc w Piśmie
świętym; cóż to będzie za radość dla biednej, uciskanej resztki, gdy nastąpi
powszechne zrozumienie ich znaczenia i zabłyśnie wewnętrzna świadomość
odpuszczenia ich strasznych grzechów! A gdy wówczas objawi się na obłokach
nieba z mocą i wielką chwałą obiecany Mesjasz, niegdyś odrzucony przez nich i
ukrzyżowany Jezus z Nazaretu, by zniszczyć ich wrogów, oczyścić ziemia
obiecaną z wszelkiej obrzydliwości i pozwolić im na zawsze korzystać z
najwyższej swojej szczęście przynoszącej obecności, — jakże zadźwięczą
wówczas góry i doliny Chanaanu od radości i triumfu zbawionych! Jakże wzniosą
się przed tron Jahwe z tak długo zatrwożonych serc wspaniałe słowa 103
Psalmu! I w odpowiedzi na to usłyszą skierowane do siebie wezwanie:
“Zaśpiewaj, córko Syjońska wykrzykajcie, Izraelczycy ! wesel się a raduj się
ze wszystkiego serca, córko Jeruzalemska że odjął Pan sądy twoje, uprzątnął
nieprzyjaciela twego; król Izraelski jest Panem w pośrodku ciebie, nie
oglądasz więcej złego.” Pan , Bóg twój, w pośrodku ciebie mocny zachowa cię,
rozweseli się wielce nad tobą, przestanie na miłości swej przeciwko tobie i
rozweseli się nad tobą z śpiewaniem” (Sofon 3, 14—17). Gdy teraz jeszcze raz krótko zestawimy dane
naszego badania, będziemy mieli wyniki następujące: Po zabraniu kościoła z
ziemi, dwa pokolenia, Judy i Benjamina, powrócą do swego kraju i odbudują
Jerozolimę i świątynię. Powrót ten nastąpi w niewierze, tylko mała jednak
część powracających nawróci się do Pana. Z powrotem tym, albo krótko po nim,
rozpoczyna się siedemdziesiąty tydzień Daniela. Tydzień ten dzieli się na
połowy, liczące po trzy i pół roku. W pierwszej połowie tego tygodnia objawi
się antychryst, człowiek grzechu, syn zatracenia, i w porozumieniu z głową
państwa rzymskiego narzuci się Izraelowi za króla. Przyjdzie on “w swojem
własnem imieniu”, i Żydzi go przyjmą. Już w tym czasie zaczną się sądy nad
Izraelem i poganami, podczas gdy jednocześnie nastąpi ze strony Żydów
wierzących głoszenie Ewangelii królestwa. W drugiej połowie tygodnia objawi
się antychryst w obnażonej złości i bezbożności. “Wielu” tzn. wielka rzesza
Żydów będzie jego zwolennikami i służyć mu będą, podczas gdy część nie zechce
oddawać mu czci. Ci ostatni będą za to prześladowani przez niego. Wielu
przypieczętuje swoje wierne świadectwo śmiercią, podczas gdy inni uciekną na
puszczę, gdzie ustrzeże ich Pan. Jednocześnie w niebie nastąpi straszna
walka, w wyniku której szatan zostanie strącony na ziemię i w okropny sposób
objawi swoją moc i wściekłość, nadejdzie dzień pomsty Boga nad Izraelem i
światem, czas wielkiego ucisku. Odprawią się sądy, jakich jeszcze nie było i
nie będzie nad krajem żydowskim i całą ziemią. Nieopisany ucisk spotka resztę
wiernych Żydów. Gdy jednak nieszczęście osiągnie punkt szczytowy, objawi się
Syn człowieczy pośród niebieskich zastępów, zniszczy swoich wrogów, bestię i
antychrysta rzuci w morze gorejące (Obj. 19) i zburzy państwo rzymskie,
szatana zaś zwiąże na tysiąc lat i strąci w przepaść. Wierni Żydzi uwolnieni
zostaną z ucisku; zabici dla swego świadectwa — wzbudzeni, a wybrani z pośród
Izraela będą zebrani z czterech stron wiatrów przez aniołów Pańskich i
sprowadzeni do ojczyzny. Cały Izrael będzie wówczas zbawiony. Wszyscy poznają
Pana, od najmniejszego do największego, i pod berłem pokoju swego Mesjasza
zażywać będą bez przeszkody przyobiecanych przywilejów i błogosławieństw.
Gniew Boży odwróci się wówczas od Izraela. “Rozkwitnie on jak lilia i zapuści
swe korzenie jako Liban. Rozrosną się gałęzie jego, a ozdoba jego będzie jak
oliwne drzewo, a woń jego jak libańska” (Ozeasz 14, 4—6). Antychryst, czyli człowiek grzechu
W naszym rozważaniu kilkakrotnie już była mowa o
“antychryście” i nie uszło uwagi czytelnika,
że pod tym mianem rozumie się tutaj nie tylko złą siłę, zgubny, szatański
wpływ, jak to niektórzy sądzili, lecz także osobę człowieka. Pismo święte
nazywa go też miedzy innymi: “człowiekiem grzechu, synem zatracenia” (jak
Judasz) albo “bezbożnikiem” (2 Tesal. 2). W dalszym ciągu pragnąłbym jeszcze nieco bliżej
zbadać, co Pismo święte nam mówi o tej obrzydzenie i lek wzbudzającej
osobistości. Rozważymy kolejno w tym celu jego charakter i stanowisko, jego
pochodzenie, działalność i jego koniec. 1.
Jego charakter. Sama już nazwa “antychryst” (t.
j. przeciwchrześcijanin albo przeciwChrystusowi) pozwala nam się domyślać, że
mamy do czynienia z osobą, która w istocie i sposobie myślenia pod każdym
względem przeciwstawia się naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi. Jakże mogłoby
być inaczej. Wszak jest on zastępcą szatana, który podobnie, jak niegdyś Bóg
zesłał Syna swego na świat dla zbawienia grzeszników, tak on ześle na ziemie
antychrysta dla zgubienia ludzi, i on również, jak Pan Jezus, wystąpi jako
król i prorok, tzn. sprawować będzie władze świecką i wpływać na ludzi pod
względem religijnym (Dań. 11, 36; Obj. 19, 20). Jak Baranek zabity, tak i on
przedstawiony jest pod postacią zwierzęcia, mającego dwa rogi podobnie jak
Tamten, lecz mówiącego jak smok (Obj. 13, 11). Pod wszystkiemi względami
będzie on przeciwnikiem Chrystusa, przychodzącym walczyć z Bogiem i Jego
Pomazańcem i wytępić pamięć Ich na ziemi. Podczas gdy pokarmem duchowym Pana było pełnienie
woli Ojca w niebiesiech (Jan. 4, 34; 6,38), o antychryście czytamy, że
postępować będzie tylko według woli swojej, podniesie się i wielmożnym się
uczyni nad każdego Boga (Dań. 11, 36). Gdy praca Pańska polegała na wędrówce
po kraju, dobrych uczynkach, leczeniu chorych i głoszeniu dobrej nowiny
biednym, działalność antychrysta pójdzie w kierunku prześladowania świętych,
wtrącania ich do więzienia i uśmiercania (Obj. 12 i inn. miejs.). Podczas gdy
Jezus czynił cuda dla zbawienia ludzi, on, antychryst, czynić je będzie, by
ich zwieść i wciągnąć w odstępstwo od Boga (Obj. r, 13—15). Gdy Pan Jezus
głosił prawdę i wieścił słowo Beże, antychryst przyniesie kłamstwo i będzie
mówił z siebie. Podczas gdy Chrystus Pan był dobrym pasterzem, który oddał
życie za owczarnię swoją i chronił ją od wszelkich niebezpieczeństw, tak on będzie
“niepożytecznym pasterzem”, który opuszcza trzodę” i wydaje ją na zatracenie
(Zach. 11, 17). W przeciwieństwie do człowieka z nieba (1 Kor.
15, 47), antychryst jest człowiekiem z ziemi (Ps. 10, 18). W przeciwieństwie
do Chrystusa, świętego i sprawiedliwego, który poniżył samego siebie,
przyjąwszy postać niewolnika (Fil. 2, 6—11), jest on “człowiekiem grzechu,
synem zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi nad to wszystko, co się zowie
Bogiem, albo jest godne czci tak, że w świątyni Bożej jako Bóg zasiądzie,
wydając siebie za Boga” (2 Tesal. 2, 3—4). Równa się on faraonowi, dumnemu
wrogowi Boga i Jego ludu, faraonowi, który powiedział : “Któż jest Pan, żebym
miał słuchać głosu Jego?” (2 Mojż. 5, 2), albo królowi Nabuchodonozorowi,
który pod karą śmierci nakazał, aby wszystkie narody i ludy oddawały cześć
obrazowi, postawionemu w kraju babilońskim (Dań. 3) albo królowi Darjuszowi,
który zabronił przez trzydzieści dni prosić o cokolwiek Boga i człowieka
oprócz niego (Dań. 6). Apostoł Jan opisuje go jako “antychrysta, który
zapiera się Ojca i Syna”. Taki jest właśnie jego charakter pod względem
religijnym. Zapiera się on Ojca i Syna, tzn. prawdy, która jest istotą
chrześcijaństwa i tworzy je. Nie wyznaje on Jezusa Chrystusa, który przyszedł
w ciele, tej drugiej wielkiej prawdy, jaka leży u podstaw chrześcijaństwa.
Przeczy temu, że Jezus jest Chrystusem, co zdaje się być więcej w łączności z
żydostwem, gdyż w dniach ostatecznych (jak czasu żywota Pana Jezusa) będzie
właśnie chodziło o poznanie tej prawdy przez bogobojnych Żydów. Antychryst
zapiera więc i niszczy podstawy prawdziwej służby Bożej. W tem się objawi szczyt niewiary i zła. Już za
czasów Jana żyli antychryści, tzn. ludzie postępujący w duchu antychrysta :
“Wielu fałszywych proroków wyszło w świat “. Wszelki duch, który nie wyznaje,
że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga; jest to duch
antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść i teraz już jest na
świecie” (1 Jan. 4, 1—3). “Wielu zwodzicieli wyszło na świat, którzy nie
wyznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele; taki jest zwodzicielem i
antychrystem” (2 Jan. 7). Na początku więc (i dziś jeszcze) duch antychrysta
działał w świecie, w końcu jednak ukaże się sam antychryst, by jawnie
wystąpić przeciw Bogu i Jego Pomazańcowi. Im bardziej zbliżamy się ku
końcowi, tem silniej objawia szatan swoją straszną, zgubną moc. Nie
poprzestaje on już na atakowaniu dzieła Chrystusowego, lecz zwraca się
przeciw Jego Istocie. Jest to wielki krok na drodze do objawienia się
człowieka grzechu. Gdyby tylko Pan obnażony został ze swojej osobistej
chwały, czy to przez naruszenie Jego boskości, czy też człowieczeństwa,
usunąłby się nam grunt pod nogami i zapadłaby się cała budowla
chrześcijańskiej prawdy. A nad tym właśnie pracuje szatan w obecnych czasach
wszystkiemi siłami. W sposób ukryty i jawny, przez jawnych zaprzańców Boga,
przez teologów j teozofów, za pomocą spirytyzmu i zabobonów stara się on
przygotować wyznawców Chrystusa na przyjście antychrysta, by za jego
zjawieniem się bez oporu mu się poddali i zdali się jego przewodnictwu.
Wszystkie zasady i cechy, charakteryzujące przyszłego antychrysta, dziś już
istnieją na świecie. Do objawienia się w pełni tajemnicy bezbożności
konieczne jest jeszcze zabranie prawdziwych wierzących z ziemi. 2.
Jego stanowisko. Przypomnijmy sobie, co już było
powiedziane, że po zabraniu z ziemi kościoła Chrystusowego zostanie
wskrzeszone państwo rzymskie, a Żydzi powrócą do swego kraju i odbudują
miasto i świątynię. Rozpocznie się wtedy siedemdziesiąty tydzień Daniela,
przesunięty niegdyś na skutek odrzucenia Chrystusa. Na początku tego tygodnia
wystąpi antychryst w przymierzu z głową państwa rzymskiego. Wódz, mający
przyjść, którego lud zniszczył miasto i świątynię (Dań. 9), — bez wątpienia
kierowany przez antychrysta, fałszywego proroka, który “całą moc pierwszej
bestji (t. j. państwa rzymskiego w ostatniej formie) przed nim wywrze” —
zawrze silne przymierze z wieloma (tzn. z większością narodu żydowskiego) w
tygodniu ostatnim, a w połowie tygodnia każe przerwać ofiarę paloną i
śniedną. “A przez wojsko obrzydliwe pustoszyciel przyjdzie i aż do skończenia
naznaczonego wyleje się spustoszenie na tego, który ma być spustoszony”.
Antychryst narzuci się Żydom na króla, jak to wynika z proroctwa Daniela 11.
Pierwsza część tego rozdziału do 36 wiersza już się wypełniła. Historia
Ptolomeuszów (królów południa) Seleucydów (królów północy) została ukazana
prorokowi w najdrobniejszych szczegółach. (Dzieje powszechne potwierdzają w
zdumiewający sposób dokładność proroczej wizji). Lecz opowiedziane wydarzenia
przedstawiają zarazem odpowiednio do ogólnego charakteru proroctwa obrazowy
opis tego, co zajdzie w końcu obecnego okresu. Te same straszne uciski, walki
i zamęty powtórzą się w dni ostateczne w silniejszej jeszcze mierze. Od
wiersza 36 do końca wszystko należy jednak do przyszłości. Skreślone w tym
urywku wydarzenia nie są jeszcze zapisane na kartach historii świata. Wiersz
35 kończy się słowami: “aby doświadczeni, oczyszczeni i wybieleni byli aż do
czasu zamierzonego, bo to jeszcze potrwa aż do czasu zamierzonego”. Uprzednio
opowiedziane zdarzenia muszą zajść przed czasem ostatecznym. Dopiero od 36
wiersza wkraczamy w czasy ostateczne (por. wiersz 40), a pierwszą ukazującą
się nam osobą jest “król”, tzn. król mający związek z Izraelem. Gdyby to miał
być inny król, z pewnością Duch Święty dodałby dokładniejsze określenie.
Podobnie czytamy o “kraju”, mianowicie o kraju palestyńskim, o “mieście”, a
mianowicie o Jerozolimie itd. Kim jest jednak “król”? Jest to antychryst,
fałszywy Mesjasz, który przyjdzie we własnem imieniu i zostanie przez Żydów
przyjęty i uznany za króla (por. też. Izaj. 30, 33; 57, 9). “Tak uczyni król według woli swojej i podniesie
się i wielmożnym się uczyni nad każdego boga i przeciwko Bogu nad bogami
dziwne rzeczy mówić będzie”. To samo przepowiada apostoł Paweł w 2 Tesal. 2 i
Jan w Objaw. 13 o antychryście. Daniel dodaje jeszcze: “Ani na bogów ojców
nie będzie dbał”, tzn. że się zupełnie odwróci od służby Bożej ojców i
stworzy własną służbę bożą, albo raczej bałwochwalstwo. Nie będzie również
dbał “o miłość niewiast”, tj. o Mesjasza, pozostanie matką którego musiało
być wielce pożądane przez bogobojne niewiasty Starego Przymierza. “A na
miejsce Boga najmocniejszego czcić będzie boga, którego nie znali ojcowie
jego, czcić będzie złotem i srebrem i kamieniem drogim i rzeczami
kosztownemi”. Słowa te odnoszą się zapewne do posągu, który wzniesie
antychryst w miejscu świętem, do ,,potworności spustoszenia”, jak go nazywa
Pan Jezus (por. też Dań. 12, 11). Musimy jednak jeszcze raz powrócić do słów,
wypowiedzianych u Jan. 5, 43. Pan Jezus mówi tam do zebranych w Jerozolimie
Żydów: ,,Jam przyszedł w imieniu Ojca mego, a nie przyjmujecie mię; jeśliby
przyszedł inny w imieniu swojem, tego przyjmiecie”. Innymi mówiąc słowy:
ponieważ naród izraelski nie przyjął zesłanego przez Boga Mesjasza, wydany
zostanie na uwiedzenie i prześladowanie ze strony fałszywego Mesjasza;
ponieważ odrzucił dobrego pasterza, wpadnie na jakiś czas w ręce tego
pasterza, o którym napisane jest: “nie zatroszczy się o ginących, nie będzie
szukał zaginionych, chorych też leczyć nie będzie ani dbać o zdrowych ; ale
mięso tłustych jeść będzie, a kopyta ich postrąca”[10]). Może się wydawać dziwne, że antychryst z jednej
strony wynosi się nad Boga i każe sobie cześć boską oddawać, podczas gdy z
drugiej strony ustawia bożyszcze w świątyni i czci boga przemocy, a więc sam
uprawia bałwochwalstwo. To pozorne przeciwieństwo jest tylko nowym dowodem
starej wypróbowanej prawdy, że dumne odrzucenie prawdziwego Boga i zuchwałe samowyniesienie
się idą w parze z niewolniczą obawą przed fałszywym bogiem. Dumny, samolubny
człowiek nawet na najwyższym szczycie swojej ziemskiej władzy nie jest niczem
więcej, niż biednym niewolnikiem szatana, boga i księcia tego świata. Musimy jeszcze powiedzieć słów kilka o wielkim
wpływie, jaki antychryst wywrze na państwo rzymskie. W rozdziale 13
Objawienia czytamy: ,,Zatem widziałem drugą bestję, występującą z ziemi, a
miała dwa rogi podobne Barankowym, ale mówiła jako smok, a wszystkiej mocy
owej pierwszej bestji dokazuje przed twarzą jej i czyni, że ziemia i
mieszkający na niej kłaniają się bestji pierwszej, której śmiertelna rana
była uzdrowiona”. To, co oznaczają obie bestię z Obj. 13, znane jest
czytelnikowi. W pierwszej dostrzegamy wskrzeszone państwo rzymskie, w drugiej
antychrysta, fałszywego proroka. Bestia jest w proroczej mowie Pisma świętego
symbolem ziemskiej, świeckiej siły. Bestia ta zaś ma dwa rogi podobne
Barankowym, a mówi jak smok. Jest wiec pod względem swojej zewnętrznej
postaci podobna do Baranka, lecz mowa jej jest smocza: wywierała zły,
szatański wpływ. Zrzuca także ogień z nieba, przez który to cud potwierdzone
zostało niegdyś posłannictwo Eljasza, jako proroka Jahwe (1 Król. 18), czyni
cuda i zwodzi mieszkających na ziemi małych i wielkich, biednych i bogatych.
Jednocześnie silnie jest związana z pierwszą bestią a nawet więcej:
“wszystkiej mocy pierwszej owej bestji dokazuje przed twarzą jej”. Ma to
znaczyć, druga bestią posiada destrukcyjną, wewnętrzną siłę zła, chociaż
zewnętrznie pierwsza zdaje się być nią obdarzona. Następnie, druga bestią
zwodzi mieszkańców ziemi, “aby uczyniła obraz owej bestji, która miała ranę
od miecza, ale ożyła” (w. 14). Jej to wpływowi należy także zapewne
przypisać, że głowa państwa rzymskiego “słowa przeciw Najwyższemu mówi” (Dań.
7, 25), albo że jak to powiedziane jest w Obj. 13, “otwiera usta swoje ku
bluźnierstwu przeciwko Bogu, aby bluźniła imię Jego i przybytek Jego i tych,
którzy mieszkają na niebie” (w. 6—7). Zauważmy, że wszystkie te wydarzenia będą miały
miejsce dopiero po utworzeniu się państwa rzymskiego, antychryst ukaże się w
swojej prawdziwej postaci Żydom dopiero w drugiej połowie tygodnia, i wtedy
dopiero zapewne wywrze on swój zły wpływ na głowę państwa rzymskiego, a przez
nią na cały zasięg jej władzy (kraje wschodnie). 3.
Jego pochodzenie. Z przedłożonego powyżej musimy
wyciągnąć wniosek, że antychryst będzie Żydem. Nie dałoby się bowiem
pomyśleć, że Żydzi przy swojej znanej nienawiści do chrześcijan i pogan
uznają męża z pośród nich swoim królem. Jakże mogliby w nim ujrzeć swego
zapowiedzianego Mesjasza? Dlatego tylko nieznajomością proroctw o
antychryście i o stanowisku, jakie on zajmie, należy tłumaczyć
przypuszczenie, że antychrystem zostanie papież lub drugi Napoleon.
Przepowiednie Boże mówią nam dokładnie, że antychryst będzie panował jako
król w Judei. Jakże można tu myśleć o papieżu lub Napoleonie? Rezydencją jak
i punktem środkowym papieża jest nie Jerozolima a Rzym, także Napoleon nie
przeniósłby swych rządów ze swego kraju do Judei. Gdy następnie powiedziane
jest, że antychryst zasiądzie, jako Bóg w świątyni Bożej (2 Tesal. 2, 4),
musimy znowu mieć na myśli tylko świątynię w Jerozolimie. Innej świątyni
ziemskiej Słowo Boże nigdzie nie uznaje. Ci, którzy uważają jednego z papieży
za antychrysta, muszą pod świątynią Bożą rozumieć kościół św. Piotra w
Rzymie, lecz twierdzenie to nie wymaga obalania, gdyż samo przez się upada. Słowo
Boże nie zna, jak już powiedziano, innej świątyni, jak dom, który został
niegdyś zbudowany na górze Morja w Jerozolimie i kiedyś znowu tam będzie
wzniesiony. O tym domu mówi Jahwe: “Bom teraz wybrał i poświecił ten dom, aby
tu przebywało imię moje aż na wieki” (2 Kron. 7, 16). W sensie duchowym
nazywa się, co prawda, także kościół czyli zbór Chrystusowy przybytkiem
Bożym, jasnym jest jednak, że ten «dom duchowy”, ten “światy przybytek Panu”
nie wchodzi tu w grę. Nie może o nic innego chodzić, jak tylko o świątynię w
Jerozolimie. Potwierdzają to również niektóre szczegóły w przepowiedniach.
Tak np. tylko w związku ze świątynią w Jerozolimie można było mówić o
zaprzestaniu codziennej ofiary i znieważeniu świętego miejsca. Również
przedstawienie antychrysta pod względem religijnym, że “zapiera się Ojca i
Syna” (1 Jan. 2, 22), nie może odnosić się do papieża. Papiestwo nigdy tego
nie czyniło. Nigdy nie zaprzeczało, że Jezus jest Chrystusem. Przeciwnie, gdy
kiedyś sprawy zajdą tak daleko, że Ojca i Syna ludzie będą się zupełnie
zapierali i odrzucali, wtedy i papież, który się zwie zastępcą Chrystusa na
ziemi, zniknie z widowni. 4.
Jego działalność. Kilkakrotnie wskazywaliśmy już
na to, że antychryst w pierwszej połowie 70 tygodnia Daniela przyciągnie ku
sobie Żydów pochlebstwami i weźmie ich pod swój zły wpływ. Lecz w drugiej
połowie tygodnia wszystko się zmieni. Diabeł zostanie strącony z nieba na
ziemię, a wiedząc, że jego państwo niedługo trwać będzie, całą swoją
wściekłość wyładuje na ziemi (Obj. 12). Szczególnem narzędziem do wypełnienia
jego złych planów będzie antychryst, którego wpływ, na skutek związku z głową
państwa rzymskiego, rozciągnie się nietylko nad Palestyną, ale i nad całym
zachodem. Wskutek tego zmienią się czasy i prawa i przerwana zostanie
codzienna ofiara. (Dań. 7, 25; 9, 27; 11, 26). Wszelka służba Boża zarówno obrządku
chrześcijańskiego, jak i żydowskiego ustanie, a ostatecznie antychryst sam
jako Bóg zasiądzie w świątyni Bożej, i cały świat będzie mu hołdował (2
Tesal. 2, 3—4). Ale jakże to będzie możliwe? — zawoła może
zdumiony czytelnik. Czyż pozbawione wiary masy, które już dziś nie chcą
uznawać nad sobą Boga ani żadnego autorytetu, skłonią się przed człowiekiem i
oddawać mu będą cześć boską? Nie
zapominajmy, że w owe dni z jednej strony diabeł zrzucony zostanie na ziemię,
a jego chytrość i władza objawią się, jak nigdy przedtem, z drugiej zaś — Bóg
sam ześle wszystkim tym, którzy idą na zatracenie, za to, że miłości prawdy
nie przyjęli, “skuteczny obłęd”, tak że uwierzą kłamstwu (2 Tesal. 2, 10—11).
A kłamstwo to będzie bardzo zwodnicze, bo wszak objawienie się antychrysta
“jest podług sprawy szatana ze wszelką mocą i znakami i cudami kłamliwemi” (2
Tesal. 2, 10—11). Mówiliśmy już powyżej, że ześle on ogień z nieba na ziemię.
Diabeł użyczy mu nawet takiej mocy, że nada posągowi bestii ducha, “żeby
obraz owej bestji mówił” (Obj. 13, 14—15). Moc zwodziciela będzie więc
niezwykle wielka, a wiemy, do czego jest zdolny człowiek, gdy go Bóg opuści,
tym bardziej, gdy Bóg jako sędzia, zatwardzi serce jego i zamroczy oczy! Lecz
jest jeszcze inna przyczyna, dla której ludzie powszechnie w proch padać będą
przed antychrystem. Kto będzie się wzbraniał oddawać cześć posągowi bestii,
zostanie zabity, a wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, będą sobie
musieli uczynić znamię na prawej ręce albo na czołach swoich, bo nikt nie będzie
mógł kupować ani sprzedawać, kto nie będzie miał znamienia albo imienia
bestii, albo liczby jej imienia (Obj. 13, 15—17). Jak za czasów
Nabuchodonozora, gdy wzniesiono złoty obraz, tylko niewielu było mających
odwagę i dość wiary, by odmówić posłuszeństwa bezbożnemu rozkazowi króla, tak
i wówczas większość ludzi dobrowolnie ulegnie antychrystowi i pełnić będzie
jego wolę. Tylko niewielka resztka wiernie stać będzie przy
swoim Bogu i wytrwale opierać się uznaniu antychrysta i składaniu pokłonu
bestii. Będzie ona na skutek tego w straszny sposób prześladowana. Jak za
czasów Machabeuszów, tak i wtedy znowu wierzący padać będą “od ognia i od
miecza, od pojmania i od łupu przez wiele dni” (por. Dań. li, 33). “Tu jest
cierpliwość świętych, tu są ci, którzy zachowują przykazania Boże i wiarę
Jezusową” (Obj. 14, 12). U Mat. 24, 15—22 mówi Pan Jezus o tych strasznych
czasach, a w Obj. 12 widzimy niewiastę prześladowaną przez antychrysta,
uciekającą na pustynię, gdzie jej Bóg strzeże przez trzy i pół roku. Wielu z
tych wiernych wyznawców przypieczętuje swoje świadectwo śmiercią. Obie główne
władze tych czasów, głowa państwa rzymskiego i antychryst, prześladować ich
będą ze straszną wściekłością. O pierwszej z nich czytamy w Objawieniu r. 13,
że otrzyma moc “walczyć ze świętymi i zwyciężać ich”, a w Objawieniu 20
widzimy tych, “którzy pościnani zostali dla świadectwa Jezusowego i dla Słowa
Bożego i tych, którzy nie oddawali pokłonu bestji” itd., jak powstają z
martwych. Tak tedy Pan ustrzeże część swoich świadków, jak niegdyś zachował
Noego z rodziną w arce. Wielu jednak zostanie wtrąconych do więzienia,
męczonych i zabitych. 5. Jego koniec. Gdy władza antychrysta osiągnie
najwyższy szczyt, spotka go szybki koniec. Będzie sądzony z wszystkimi,
którzy powstali przeciw Panu i Jego Pomazańcowi. Dla “potworności
spustoszenia, która stać będzie” w świątyni w Jerozolimie, i dlatego, że
większość Żydów uczyni przymierze ze śmiercią i porozumienie z piekłem (Izaj.
28) i odda się bez zastrzeżeń najwstrętniejszemu bałwochwalstwu, Pan ześle
pustoszyciela na kraj, “aż do skończenia naznaczonego wyleje się spustoszenie
na tego, który ma być spustoszony” (Dań. 9, 27). W jaki to sposób się stanie,
pouczają nas różne proroctwa. Znajdujemy więc np. w ostatniej części 11
rozdziału u Daniela ważne szczegóły tyczące się tego czasu: “A przy
skończeniu tego czasu będzie się z nim (antychrystem) potykał król z
południa, ale król północy jako burza nań przyjdzie z wozami i z jezdnymi i z
wielą okrętów, a wtargnie w ziemię i jako powódź przejdzie” (w. 40). Królem
południa jest król Egiptu, a królem północy jest Asyryjczyk, mały róg z Dań.
8, albo “bicz gwałtowny” z Izaj. 28, który przejdzie przez kraj i wszystko
podepcze. Te dwie potęgi wyruszą przeciw królowi Chanaanu, lecz król północy
otrzyma przewagę. Wejdzie on w kraj zaszczytu, tzn. w żydowski kraj i weźmie
go w posiadanie z wyjątkiem Edomu, Moabu i Amonu. Miasto będzie wzięte, domy
rozchwytane, a niewiasty pogwałcone. Połowa miasta pójdzie w pojmanie (Zach.
14, 2). Potem zamiast wrócić do siebie, pociągnie dalej do Egiptu w zamiarze
podbicia i tego kraju (Dań. 11, 42—43). Lecz gdy będzie tym zajęty,
przestraszą go wieści ze wschodu i północy i skłonią do odwrotu. Wyruszy w
wielkiej popędliwości z zamiarem ukarania i wygubienia wielu, lecz to mu się
nie uda. Gdy powróci do kraju ozdoby (Palestyny), nadejdzie koniec jego, a
nikt mu nie pomoże. Skąd jednak nadchodzą owe wieści? Trudno, jeśli
nie niemożliwe, jest powiedzieć coś pewnego o tym. Wyrażę więc tylko co do
tego swoje zdanie. Przypomnijmy sobie, że król Chanaanu, antychryst,
sprzymierzony będzie z cesarzem rzymskim. Asyryjczyk zwycięży go, zajmie jego
kraj, splądruje Jerozolimę i pociągnie potem na Egipt. W czasie jego bytności
w tym kraju cesarz państwa rzymskiego zbierze zapewne swe zastępy i wyruszy
do Jerozolimy, by przyjść z pomocą swemu sprzymierzeńcowi, antychrystowi, i
zarazem podkreślić swoją władzę. Jednocześnie mogą się zbuntować narody,
które król północy podbił w swym zwycięskim pochodzie. Wieści o tym zmuszą go
do jak najszybszego odwrotu z Egiptu. W ten sposób zgromadzą się narody w
Palestynie i spełni się przepowiednia Joela: “Zgromadzę też wszystkie narody
i sprowadzę je na dolinę Jozafat i będę się tam z niemi sądził o lud swój i o
dziedzictwo swoje Izraelskie” (Joel. i, 2). Albo jak napisane jest w
Objawieniu 16, 14: Królowie całego obszaru ziemskiego ze swemi zastępami
zgromadzą się, na wojnę owego wielkiego dnia Boga wszechmogącego”. Pośród
nich znajdować się będą pojmani Żydzi. Rozegra się wielka bitwa pod Armageddonem,
a krew opłynie Jerozolimę. Wtedy objawi się Pan z wojskami niebieskiemi, a
walczące zastępy zwrócą się przeciw Niemu, siedzącemu na białym koniu, i
przeciw towarzyszącym Mu. “I widziałem bestję i królów ziemskich i wojska ich
zebrane, aby stoczyli bitwę z siedzącym na koniu i z wojskiem Jego” (Obj. 19,
19). Niedorzeczna zuchwałość! Niezadługo cała ogromna rzesza będzie powalona
na ziemię. On, noszący na czole swojem imię : “Kroi królów i Pan panów”,
narody “rządzić będzie laską żelazną, i On tłoczy prasę wina zapalczywości i
gniewu Boga wszechmogącego” (Obj. 19, 15). U Zach. 14, 3—5 czytamy: “Bo wyjdzie Pan i będzie
walczył przeciwko owym narodom, jako zwykł wojować w dzień potykania. I staną
nogi Jego w on dzień na górze Oliwnej, która jest przeciwko Jeruzalemowi na
wschód słońca: a góra Oliwna się napoły rozszczepi, na wschód i na zachód
słońca rozpadliną bardzo wielką”. Tedy ucieczecie przed doliną gór (tzn.
wierzący Żydzi, wierny ostatek) “ gdy przyjdzie Pan , Bóg mój i wszyscy
święci z Nim”. Sam Pan walczyć będzie o swój naród i zniszczy wszystkich
wrogów jego. O królu północy powiedziane jest u Dań. 11, 45: “A gdy przyjdzie
do końca swego, nie będzie miał nikogo na pomocy”. A w Obj. 19, 20 czytamy o
obudwu głównych sprawcach zła w owe dni: “Pojmana jest bestja, a z nią
fałszywy prorok (antychryst), który czynił cuda przed nią, któremi zwodził
tych, którzy przyjęli piętno bestji i którzy się kłaniali obrazowi jej. Ci
obaj wrzuceni są żywo do jeziora ognistego, gorejącego siarką”, — podczas gdy
o ich naśladowcach powiedziane jest: — “A drudzy pobici są mieczem,
wychodzącym z ust Tego, który siedział na koniu, a wszystkie ptaki nasycone
są ciałami ich” (21). Straszny zaiste koniec! W jeziorze ognistym, gorejącym
siarką, znajdą ostateczny koniec zwodziciele i zwiedzeni. “A dym męki ich
występuje na wieki wieków i nie mają odpoczynku we dnie i w nocy” (Obj. 14,
11). Wzdryga się serce na myśl o tem, lecz wtóruje zarazem głosowi wielkiego
ludu w niebie: “Alleluja! Zbawienie i chwała i cześć i moc Panu, Bogu naszemu,
bo prawdziwe i sprawiedliwe są sądy Jego”. Co się zaś tyczy końca antychrysta, czytamy
jeszcze w 2 Tesal. 2, 8, że: “Pan Jezus zabije go duchem ust swoich i zniesie
objawieniem przyjścia swego”. Tysiącletnie królestwo
Przez pokonanie “bestji” panowanie, które niegdyś
przeszło do pogan w osobie Nabuchodonozora, zostanie im odebrane i powróci do
swego źródła, do Tego, który jest Królem królów i Panem panów. On będzie
panował nad Izraelem, jako prawdziwy syn Dawidowy. “Cieszcie, cieszcie lud
mój!” — tak woła przez usta proroka Izajasza Pan, spoglądając na owe dni;
“mówcie do serca Jeruzalemu, ogłaszajcie mu, że już dopełnił się czas
postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął z ręki
Pańskiej w dwójnasób, za wszystkie grzechy swoje” (Izaj. 40, 1—2). A naród,
który niegdyś odrzucił swego Króla, przyjmie Go wówczas i będzie się szczerze
i prawdziwie radował i wołał: “Hosanna synowi Dawida błogosławiony, który
przychodzi w imieniu Pańskiem! Hosanna na wysokościach!” (Mat. 21, 9; Ps. 118,
26). Nie tylko jednak nad Izraelem, lecz również nad wszystkiemi narodami
świata rozciągać się będzie panowanie Pana. Narody będą dziedzictwem Jego, a
posiadłością Jego granice ziemi (Ps. 2, 8).
Kamień, spadający na wielki obraz i miażdżący go, stanie się wielką
górą, napełniającą całą ziemię (Dań. 2.) Królestwo, władza i dostojeństwa
dane będą Synowi człowieczemu (por. Dań. 7). Rozpoczną się tem czasy
błogosławieństwa i chwały dla Izraela i narodów, owe czasy pokrzepienia przed
obocznością Pańską, czasy przywrócenia wszystkich rzeczy, które
przepowiedział był Bóg od wieków przez usta wszystkich swoich świętych
proroków (Dz. Ap. 3, 19—21). Nastąpi owo “odrodzenie”, w którym dwunastu
apostołów zasiądzie na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraelskich
(Mat. 19, 28). Wybije owa godzina
błogosławieństwa i pokoju, która się nazywa tysiącletnim królestwem, gdyż
czytamy w Obj. 20, 1—7, że panowanie Chrystusa, jako Króla nad wszystkiem,
trwać będzie tysiąc lat. Lecz pełnia pokoju i błogosławieństwa, charakteryzująca
królestwo tysiącletnie, nie nastąpi bezpośrednio po przeprowadzonym za
objawieniem się Chrystusa sądzie.
Niewątpliwie, ze zniszczeniem antychrysta i narodów zebranych pod
Jerozolimą nastąpi era panowania Chrystusa, lecz nie zostanie jeszcze
usunięte wszystko zgorszenie z królestwa (Mat. 13, 41). Nie będą jeszcze
również zwyciężeni wszyscy wrogowie Pana i pokładzeni u podnóżka nóg Jego.
Wszystko to nastąpi dopiero wówczas, gdy rozpali się jutrzenka tysiącletniego
królestwa po wzejściu słońca sprawiedliwości; wtedy ziemia rozraduje się
pełnią błogosławieństw Chrystusa królestwa pokoju. Historia Dawida i Salomona
jest trafnym porównaniem owych dni. Jak Dawid, będzie się musiał Pan zająć
podbojem swych wrogów, nim podobnie jak Salomon będzie panował w pokoju. Słowo Boże przedstawia nam dokładnie wydarzenia
na początku panowania Chrystusowego. U Ezechjela r. 38 i 39 mamy np.
opowiedziane zniszczenie wojsk Goga, księcia Magogu, Mesechu i Tubalu, które
może nastąpić dopiero po zstąpieniu Pana z nieba, gdyż ukazuje się tam Izrael
bezpiecznie posiadający swą ziemię. W ostatnich latach, tak czytamy w
początku 38 rozdziału, Gog ma wkroczyć w kraj “uwolniony od miecza i zebrany
z wielu narodów, na góry Izraelskie, które były pustynią ustawiczną, gdyż oni
z narodów będąc wywiedzeni, wszyscy bezpiecznie mieszkać będą” (wiersz 8). “Wtargnę do ziemi” powiada Gog, “w której są
wsie, przypadnę na spokojnych a bezpiecznie mieszkających, na wszystkich,
którzy mieszkają bez muru, a zawór i bram nie mają” (w. 11). Lecz Izrael może
bezpiecznie mieszkać i pozostawać w spokoju dopiero po przyjściu Pana Jezusa
w celu usunięcia antychrysta i pokonania bestii. Dlatego opisane tu
wydarzenia muszą nastąpić dopiero w początkach tysiącletniego królestwa. Kimże jest Gog? Odpowiedź na to pytanie jest w 2
wierszu 38 rozdziału. Pisze tam: “Synu człowieczy obróć twarz swoją przeciw
Gogowi z ziemi Magog, książęciu głównemu w Mesech i Tubal”. Mesech i Tubal są
nazwami ludów, które w starożytności mieszkały nad morzem Czarnym, a w późniejszych
czasach zostały wyparte dalej na północ. Obie nazwy powinniśmy odnaleźć w
Moskwie, dawniejszej stolicy Rosji, i Tobolsku, stolicy Rosji azjatyckiej. W
naszej przepowiedni jest mowa o władcy ogromnego północnego państwa, na co
zdaje się również wskazywać nazwa “Rosz”. Dumny władca owego państwa, który
mniema, że przez zniszczenie państwa rzymskiego, wszystko przejdzie do jego
rąk, łącznie z Persami, Murzynami, Putejczykami (Kusz i Put mogą się równie
dobrze znajdować nad Eufratem, jak i Mitem) i mieszkańcami Togormy
(północo─wschodniej Małej Azji, zapewne Armenii) wyruszy przeciw
Izraelowi i pokryje kraj, jak chmura. Cała ta jednak wielka rzesza zostanie
zniszczona przez Pana, bez potrzeby wyciągnięcia miecza ze strony Izraela.
Bóg skieruje miecz jednych przeciw drugim i pokarze ich morem i krwią. A
deszcz gwałtowny, grad kamienny, ogień i siarka spadną na Goga i zniszczą go
z wojskiem jego (w. 21—22). Aby ułatwić nam wyobrażenie sobie tych wielkich
mas, które wówczas zginą, powiedziane jest, że zgromadzone przed Nim
wszystkie narody”. W niebie ani w piekle nie może być mowy o narodach. Ze
śmiercią ustają wszelkie więzy rodzinne, plemienne i narodowe. Sąd z Mat. 25
musi się wiec odbyć na ziemi. Wynika to także ze słów wstępnych: “A gdy
przyjdzie Syn człowieczy w chwale swojej i wszyscy święci aniołowie z Nim,
wtedy usiądzie na tronie chwały swojej”; znaczy to więc, że gdy Pan z
niebieskiemi zastępami zstąpi na ziemię, by jako król przystąpić do swego
panowania, zgromadzi przed sobą narody i oddzieli je od siebie, jak pasterz
oddziela owce od kozłów, i postawi owce po prawicy swojej, kozły po lewicy.
Owcom rzeknie: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego odziedziczcie królestwo
(nie niebo) wam zgotowane od założenia śwista” (nie przed założeniem świata).
A kozłom powie: “Idźcie odemnie, przeklęci, w ogień wieczny, który zgotowany
jest djabłu i aniołom jego”. Podczas gdy kozły będą bezpośrednio posłane do
piekła, owce odziedziczą królestwo Chrystusowe i dzielić z Nim będą radość
Jego tysiącletniego panowania na ziemi. Poza narodami, zgromadzonymi przed tronem Syna
człowieczego, ukazuje nam się jeszcze jedna, godna uwagi, grupa ludzi,
których Pan nazywa braćmi i na których wskazuje uwagę owiec i kozłów. Są to
zapewne wierni Żydzi, którzy podczas sądów, zesłanych na ziemię po zabraniu
kościoła, po całej ziemi kazali Ewangelię królestwa — heroldowie Pańscy,
obejście się z którymi będzie wpływało na rodzaj wyroku. Ci, którzy tych
braci Pańskich przyjęli, przyodziali, nakarmili, albo tylko łyk wody podali,
jednem słowem, przyjęli ich świadectwo i okazali im w jakikolwiek sposób
współczucie, należeć będą do owiec, podczas gdy ci, którzy niczego podobnego
nie uczynili, odrzucili więc świadków Chrystusowych, zaliczeni będą do
kozłów. Jedni, ponieważ przez współczucie cierpieniom braci Pańskich w
ciężkich ostatnich dniach okazali serce Chrystusowi, dostąpią błogosławieństw
królestwa tysiącletniego, drudzy zaś, okazawszy się jawnymi wrogami Pana,
zostaną osądzeni. Zanim przystąpimy do rozważania drugiej części
panowania Chrystusa, musimy się jeszcze zatrzymać nad wydarzeniem, które może
być słusznie nazwane najbardziej ważkim w następstwa. Mam na myśli związanie
diabła. W 20 rozdziale Objawienia czytamy: “I widziałem anioła zstępującego z
nieba, mającego klucz od przepaści i łańcuch wielki w ręce swojej. I uchwycił
smoka, węża owego starego, który jest djabeł i szatan, i związał go na tysiąc
lat i wrzucił go w przepaść, zamknął i zapieczętował z wierzchu nad nim, aby
nie zwodził więcej narodów, ażby się wypełniło tysiąc lat”. Jest to naprawdę
ważne i radosne wydarzenie. Diabeł, kłamca od wieków, morderca dusz, książę
ciemności i bóg tego świata, związany na tysiąc lat — jakąż zmianę musi
wywołać ten fakt. Szatan nie będzie więcej przywodził ludzi do grzechu i
występków przeciw Bogu, nie będzie zapalał narodów do wojen i niezgody. Nikt
już nie będzie przez niego dręczony, ani świadek Jezusowy prześladowany. Nie
może on już użyć swej zgubnej mocy do osiągnięcia swych złych celów.
Wszelkiemu złu, które teraz jest przezeń wyrządzane, będzie kres. Ludzie
osiągną spokój i bez przeszkód oddadzą się radości z chwały Syna
człowieczego. Nie potrzebuję dodawać, że właściwie sama
obecność Pana stanowić będzie prawdziwą, największą radość i błogosławieństwo
tysiącletniego królestwa. Zniszczenie nieprzyjaciół Bożych i związanie diabła
będą co prawda wydarzeniami o doniosłym znaczeniu, lecz nie mogą one same
wprowadzić powszechnego błogosławionego stanu pokoju i zaprzestania wszelkich
gwałtów i niesprawiedliwości. Gdyż serce ludzkie jest i pozostaje złe, nawet
w najbardziej sprzyjających okolicznościach. Lecz nie, przyjdzie Ten, o
którym powiedziano, że “sprawiedliwość przed twarzą Jego pójdzie, gdy postawi
na drodze nogi swoje” (Ps. 85, 14) i ,;aby sadził lud twój w sprawiedliwości,
a ubogich w prawości; wybawi synów ubogiego”. Tak sprawiedliwy zakwitnie za
dni Jego, a będzie obfitość pokoju, dokąd miesiąca staje” (Ps. 72, 2. 4. 7).
Wtedy “ku sprawiedliwości obróci się sad” (Ps. 94, 15). Pan Jezus, książę
pokoju, będzie Królem nad całą ziemią, a “prawda tryskać będzie z ziemi, a
sprawiedliwość spoglądać będzie z nieba”. Wszystkie narody doznawać będą
błogosławionego skutku obecności Pańskiej na ziemi. “Wspomną i nawrócą się do
Pana wszystkie granice ziemi i kłaniać się będą przed obliczem Twojem wszystkie
pokolenia narodów” (Ps. 22, 28). “W rozrządzeniu zupełności czasów w jedno
zgromadzone będą wszystkie rzeczy w Chrystusie, te, które są na niebiesiech,
i te, które są na ziemi” (Efez. 1, 10). Dobrowolnie ulegną narody berłu
Księcia, którego mądrość jest równie doskonałą jak sprawiedliwość i którego
miłość jest równie wielką jak władza, który nigdy nie może się potknąć i
który utrzyma wszystko w porządku na całej przestrzeni swego
nieprzemierzonego królestwa. Nietrudno więc będzie ugiąć się przed takim
Królem. Zbadajmy teraz, jaki udział ma kościół czyli
oblubienica Chrystusowa w tym wszystkim. Po uroczystościach weselnych
Baranka, gdy oblubienica stała się “małżonką Baranka”, zstępuje ona z Jezusem
na ziemię, by Mu towarzyszyć w zwycięskim pochodzie i przystąpić z Mim do
panowania (Obj. 19). Połączona z Królem chwały, brać będzie udział zarówno w
Jego ziemskiej, jak i niebieskiej wspaniałości. Chrystus jest dziedzicem
Bożym, oblubienica jest Jego współdziedziczką, a że dziedzictwo, które Bóg
dał swemu Synowi, obejmuje całą ziemię, będzie więc i ona z Nim to
dziedzictwo dzieliła. “Gdy się Chrystus, życie nasze, okaże, tedy i wy z Nim
okażecie się w chwale” (Koi. 3, 4). Gdy On, jako Król świata, zasiądzie na
tronie, wtedy i małżonka zasiądzie przy Jego boku i będzie Janowa. Wyżej powiedziane odnosi się do oblubienicy,
czyli zboru Chrystusowego w ogólności. Nie ma to różnicy. Wszyscy znajdą się
w tej samej chwale i osiągną jednakową część z Chrystusem. Jedna będzie tylko
różnica, a mianowicie, co do zapłaty, którą każdy weźmie według swojej
osobistej pracy (por. 1 Kor. 3, 8; 4, 5). Jeden otrzyma wyższą zapłatę i
więcej zaszczytów niż drugi, stosownie do większej lub mniejszej wierności, z
jaką służył Panu na ziemi. Pan Jezus rzekł niegdyś dwunastu apostołom:
“Usiądziecie na dwunastu stolicach, sądząc dwanaście pokoleń izraelskich”
(Mat. 19, 28). W przypowieści o grzywnach otrzymuje jeden sługa władzę nad
dziesięciu miastami, drugi tylko nad pięciu (Łuk. 19, 12). Paweł mówi o
“koronie sprawiedliwości”, którą Pan , sprawiedliwy sędzia, odda mu w on
dzień nagrodę. Tesalończyków nazywa “koroną chluby przed obliczem Pana przy
Jego przyjściu.” (por. 2 Kor. 1, 14; Fil. 2, 16; 4, H. W Ob;. 22,12 Pan
ogłasza swe rychłe przybycie słowami: “Oto przychodzę rychło, a zapłata moja
jest ze mną, abym oddał każdemu według uczynków jego”. Słowa te są poważne,
to też musimy zawołać zdumieni: Co za nieprzebrana łaska objawia się w tym
wszystkim! Bóg nas zbawił i uzdolnił do swojej służby. On obdarzył nas swym
Duchem, siłą do pełnienia dobrych uczynków, a na koniec wynagrodzi jeszcze te
dobre czyny, jak gdybyśmy je sami zdziałali! Jak bardzo powinna nas taka
łaska pobudzić do czystego życia przed Bogiem, do służby Jemu i samozaparcia! W Obj. 21, 9 do 22, 5 znajduje się porywająco piękny
opis wspaniałości oblubienicy Baranka w tysiącleciu ziemskiego
błogosławieństwa. Od rozdz. 19, 6 do 21, 8 przesuwają się przed naszymi
zdumionymi oczyma ostatnie wydarzenia w swojej kolejności. Najpierw odbywa
się wesele Baranka w niebie, następnie przybywa Pan ze swoimi z nieba, by
zniszczyć wrogów, szatan zostaje, związany, ścięci dla świadectwa Jezusowego
wierzący zostają wzbudzeni, i rozpoczyna się królestwo tysiącletnie. Po
skończeniu się tegoż szatan jest znowu uwolniony i na nowo powstaje przeciw
Bogu i Barankowi. Ogień z nieba pochłania jego wojska, a on sam strącony
zostaje w jezioro ogniste. Niebo i ziemia przemijają i wszyscy zmarli ukazują
się przed wielkim białym tronem Boga na sąd. Powstaje nowe niebo i nowa
ziemia, a środkowym jej punktem jest nowa Jerozolima, która zstąpiła z nieba,
i odtąd rozpoczyna się wieczność, w której Bóg będzie “wszystkiem we
wszystkiem.” Oto w krótkich słowach
przebieg ostatnich wydarzeń. Po nich opisuje prorok wspaniałość nowej
Jerozolimy, oblubienicy Barana w nowej postać. “Chodź, pokażę ci niewiastę,
oblubienicę Baranka”, powiedziano mu. I aby nam ludziom, którzy wszystko
wyobrażamy sobie tylko w ziemskich obrazach, dać pojęcie o wspaniałości zboru
czyli kościoła Chrystusowego, przedstawione tam jest miasto, które jednoczy w
sobie wszystko, co ta ziemia ma pięknego i wspaniałego do okazania. Z
szczegółów tego opisu wnioskujemy, że Duch Święty wprowadza nas z powrotem w
okres królestwa tysiącletniego i przedstawia nam stanowisko, jakie zbór
zajmie w tym czasie. Nie ma w tym mieście nocy a jednak nie jest ono
oświetlane przez słońce, księżyc ani gwiazdy. Chwała Boża oświetla je, a
świecznikiem Jego jest Baranek, podczas gdy narody, zamieszkujące
tysiącletnie królestwo, chodzić będą w światłości jego. Nie ma w nim przybytku,
albowiem Pan , Bóg wszechmogący, i Baranek jest przybytkiem jego. Lecz
królowie ziemscy wnoszą do niego chwałę i cześć swoją. Czysta rzeka wody
życia, jasna jak kryształ, wychodząca z tronu Boga i Baranka, przepływa przez
miasto, a z obu stron rzeki stoi drzewo żywota, przynoszące owoc dwanaście
razy, każdego miesiąca, a liście tego drzewa służą ku uzdrowieniu narodów,
“Ale, zapyta czytelnik, czy Pan będzie mieszkał z nami na ziemi w czasach
królestwa tysiącletniego?” Nie, mieszkaniem Chrystusa i Jego niebieskiej
oblubienicy jest niebo. Pan z pewnością zstąpi na ziemię ze swymi niebieskimi
świętymi, a nogi Jego staną wówczas na górze Oliwnej. Wprowadzi On swój lud w
dawno przyobiecane błogosławione królestwo. Odbędzie także wjazd do
Jerozolimy, a miasto to będzie stolicą Jego ziemskich rządów. Lecz nie będzie
On mieszkał na ziemi, jak również Jego oblubienica czyli zbór. Będzie ona
panowała z Chrystusem nad całą ziemią. Członkowie zboru będą się udawali w
różne miejsca królestwa, aby podać do wiadomości rozkazy Chrystusa i
dopilnować sprawy ziemskiego królestwa. Lecz mieszkaniem ich będzie zawsze
niebo. Mieszkając w niebie, Pan i wierni będą się okazywali tak często, ile
razy okaże się tego potrzeba. Pomiędzy niebem a ziemią powstanie wówczas szczęśliwa
społeczność. Trwałe wzajemne zaufanie, jak w drabinie Jakuba, która stała na
ziemi, podczas gdy szczyt jej sięgał niebios, i po której aniołowie
wstępowali i zstępowali. (Mojż. 28). Pozostaje nam jeszcze rzucić okiem na stosunek
Izraela do narodów w czasach królestwa tysiącletniego. Widzieliśmy, że z
przybyciem Chrystusa zostanie zbawiony cały Izrael, a właściwie wierna reszta
z dwóch i z dziesięciu pokoleń. Wypełni się proroctwo Ezech. 37. Izrael i
Juda połączą się znowu po długiej rozłące. Duch Boży zostanie wylany na
wszystkich, a zakon Boży będzie zapisany na sercach ich. Gdy ich przywrócą z
narodów “ tedy się dowiedzą, żem Ja Pan, Bóg ich “. I nie zakryję więcej
oblicza mego przed nimi, gdyż wyleję ducha mojego na dom Izraelski (Ezech.
39,27—29). “Oto dni idą, mówi Pan, których “czynię z domem Izraelskim i z
domem Judzkim nowe przymierze, nie takie, jakie uczyniłem z ojcami ich “. Ale
to jest przymierze, które postanowię z domem Izraelskim po tych dniach, mówi
Pan: Dam zakon mój do wnętrzności ich, a na sercu ich napiszę go; i będę
Bogiem ich, a oni będą ludem moim. I nie będzie więcej uczył żaden bliźniego
swego i żaden brata swego. mówiąc: Poznajcie Pana; bo mnie oni wszyscy
poznają, od najmniejszego z nich aż do największego z nich” (Jerem. 31,
31—34). A jako konieczne następstwo tego duchowego wskrzeszenia będzie radość
Izraela z niedoświadczonego jeszcze nigdy dotąd dobrobytu. Młode wielbłądy z
Madjanu i Ety, złoto i kadzidło z Saby, stada Kedaru, barany z Nebajotu,
wspaniałość Libanonu i kosztowności wszystkich narodów przywiezione będą
wówczas do Chanaanu. “Zamiast miedzi naniosę złota, a zamiast zdąża naniosę
srebra, a zamiast drew miedzi, a zamiast kamienia żelaza i postawię nad tobą
dozorców spokojnych i urzędników sprawiedliwych” (Izaj. 60; patrz też Jer.
31,4─5; Ezech. 36, 8—12; Amos. 9, 13─14). Miasto Jerozolima, “bramy Syjońskie, które
umiłował Pan nad wszystkie przybytki Jakóbowe” (Ps. 87, 2) dojdzie do
niepojętego blasku i nigdy nieznanego obszaru. “Jeruzalemczycy po wsiach będą
mieszkali dla mnóstwa ludu i bydła pośrodku jego. A Ja będę, mówi Pan, murem
jego ognistym wokoło i będę sławą w pośrodku jego” (Zach. 2, 4—5). “Tak mówi
Pan: Powrócę do Syjonu i zamieszkam w pośród Jeruzalemu, aby Jeruzalem zwano
miastem wiernem, a górę Pana zastępów górą świątobliwości”. Jeszcze siadać
będą starcy i baby na ulicach Jeruzalemskich, mając każdy z nich laskę w ręce
swojej dla zeszłości wieku. Ulice także miasta pełne będą chłopiąt i
dziewcząt grających na ulicach jego” (Zach. 8. 3—5). Także świątynia będzie
odbudowana i to o wiele piękniejsza i większa niż dawniej. Rozdziały 40—47
proroctwa Ezechjela dają nam dokładny opis zewnętrznych kształtów i
wewnętrznego urządzenia tej ogromnej budowli. Zbudowana przez Żydów nie
wierzących jeszcze, przed królestwem tysiącletnim, świątynia, w której
antychryst jako bóg zasiądzie, zostanie niewątpliwie znowu zburzona. Sam Pan,
prawdziwy Salomon, zbuduje ową nową świątynię. “Oto mąż, którego imię jest
Latorośl, który z miejsca swego wyrośnie, ten zbuduje kościół Panu. ten zaś
przyniesie sławę i siedzieć i panować będzie na stolicy swojej i będzie
kapłanem na stolicy swojej” (Zach. 6, 12—13). W świątyni owej nie będzie arki
przymierza, gdyż sam Bóg będzie w niej mieszkał, a Jerozolima nazwana będzie
stolicą Pańską (Jer. 16—17). Również służba ofiarna Starego Testamentu
zostanie w tysiącletniem królestwie przywrócona dla dziękczynienia za
świątynię, lecz nie w ten sposób, ani w tym duchu, jak niegdyś pod zakonem,
gdyż Izrael rozraduje się calkowitym Chrystusowym pojednaniem i posiądzie
świadomość zupełnego odpuszczenia swych grzechów. Ofiary będą raczej
wskazywały na owo dopełnione dzieło pojednania, będą je przypominały.
Podobnie jak kościół święci obecnie w ostatniej wieczerzy pamięć śmierci
pojednawczej Pana, tak ofiary w związku z światem Paschy i kuczek[11])
przedstawiać będą dla Izraela pamiątkę tej samej śmierci. Służba Boża będzie
miała dla Izraela charakter doskonały, zbudowana na podstawie świadomości
przyjęcia przez Boga i ważności ofiary Chrystusowej, lecz nie osiągnie
poziomu chrześcijańskiej służby Bożej, gdyż lud nigdy nie wejdzie do wnętrza
świętego. Następnie dowiadujemy się z Ezech. 46, że w
tysiącletnim królestwie panować będzie wśród Izraela książę, który otrzyma
dla siebie i synów swoich osobne dziedzictwo. Możemy sobie to w ten sposób
przedstawić: Chrystus będzie Królem nad wszystkimi, a pod Nim książę, równy
wicekrólowi, sprawować będzie rządy nad Izraelem. Inne narody będą brały udział w chwale Izraela i
w błogosławieństwach królestwa pokoju. Jak niebieska Jerozolima będzie
kanałem, którym płynąć będą boskie błogosławieństwa do ziemi, tak Izrael
czyli ziemska Jerozolima przedstawiać będzie miejsce, skąd wypływać będą dla
innych narodów błogosławieństwa tysiącletniego królestwa. Dana niegdyś
Abrahamowi obietnica: “W tobie błogosławione będą wszystkie narody ziemi”
spełni się wówczas całkowicie i okaże się, jak prawdziwe i trafne były słowa
apostoła Pawła: “A ponieważ upadek ich (Żydów) jest bogactwem świata, a
umniejszenie ich bogactwem pogan, jakoż daleko więcej ich zupełność!”.
Albowiem jeśli odrzucenie ich jest pojednaniem świata, czernie będzie
przyjęcie ich, tylko ożyciem z umarłych?” (Rzym. II, 12. 15). Na całym
świecie nastąpi gruntowna zmiana, zupełne przekształcenie. Bałwochwalstwo zniknie
z ziemi (Izaj. 2, 18), a znany i czczony będzie tylko jedyny prawdziwy Bóg.
“I stanie się, że do nowiu księżyca i od sabatu do sabatu przychodzić będzie
wszelkie ciało, aby się kłaniało przed oblicznością moją, mówi Pan” (Izaj.
66, 23). Druga i trzecia prośba z modlitwy naszego Pana: “Przyjdź królestwu
Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”, zostaną wówczas
całkowicie wysłuchane. Wojny się skończą, a zagadnienie powszechnego
rozbrojenia rozwiąże się samo przez się: “Przekują miecze swe na lemiesze, a
oszczepy swe na kosy; nie podniesie naród miecza przeciwko narodowi, ani się
więcej ćwiczyć będą do boju. Ale każdy będzie siedział pod winnym krzewem
swoim i pod figowem drzewem swojem, a nie będzie nikt, coby ich przestraszył”
(Mich. 4, 3—4). Władcy narodów rządzić będą, jako słudzy Chrystusowi, a sąd
ich będzie bezstronny. “Oto król będzie królował w sprawiedliwości, a
książęta w sądzie panować będą” (Izaj. 32, 1). Jak za dni Salomona, tak i
wówczas przybędą narody do Palestyny, by podziwiać sławę, wspaniałość i
mądrość wielkiego Syna Dawidowego, i będą musieli oświadczyć, jak niegdyś
królowa z Saby, że i połowy im nie opowiedziano. Zdumią się, ujrzawszy Króla
Izraela pośród Jego drogo okupionych zastępów i chwałę “złotego miasta”, świecącą
ponad Jerozolimą, stolicą kraju izraelskiego, “A wiele ludu i narodów
niezliczonych przyjdzie szukać Pana zastępów w Jeruzalemie i błagać oblicze
Pańskie” — “A ile ich pozostanie z owych wszystkich narodów, któreby
przyciągnęły przeciwko Jeruzalemowi, będą przychodziły od roku do roku pokłon
oddawać Królowi, Panu zastępów, i obchodzić święto kuczek (Zach. 8, 22; 14,
16). Widzimy z tego wszystkiego, jak wspaniale będzie na tej ziemi za rządów
Chrystusa. Dążenia i praca ludzka nie będą szły w kierunku zbogacenia się
albo osiągnięcia nieczystych samolubnych pożądań, lecz uwielbienie Pana i
rozpowszechnienie chwały Jego imienia zajmować w nich będzie naczelne
miejsce. Możemy także przyjąć, że potężne siły przyrody, przy których
zbadaniu i spożytkowaniu człowiek dziś tylko poomacku postępuje, pod
kierunkiem wszechwiedzącego Stwórcy i Żywiciela wszystkiego zostaną ku dobru
powszechnemu i uwielbieniu Jego imienia zaprzęgnięte do pracy w takim
stopniu, o jakim nie możemy mieć dziś pojęcia. Praca również nie ustanie,
lecz jakże inaczej będzie wówczas pod tym względem! Nikt nie będzie się
uskarżał na brak pracy, zbyt niską płacę, wyzysk i krzywdę. We wszystkim
zapanuje najzupełniejsza sprawiedliwość. Czy nie będzie grzechu w królestwie tysiącletnim?
Grzech będzie jeszcze istniał. Mieszkańcy tysiącletniego królestwa, a także
również prawdziwie wierzący będą mieli jeszcze na sobie swoje ziemskie,
śmiertelne ciało, w którem mieszka grzech. Lecz cała ziemia pełna będzie
poznania Pana, a sprawiedliwe zasady opanują życie i stosunki, że zaś
związany diabeł nie będzie mógł już ludzi kusić, namiętności i pożądania nie
będą się objawiały w takiej, jak dziś, sile. Jednak będą się zdarzały grzechy
i występki i dlatego czytamy, że “grzesznik”, to jest ktoś, kto popełni jawny
grzech, będzie karany śmiercią. Duch Święty poucza nas również u Zach. 14,
17—19, że na narody, które nie pójdą do Jerozolimy oddawać pokłonu Panu,
padać będzie deszcz. Tak więc zapanuje sprawiedliwość, a ci, którzy z
rozmysłem grzeszyć będą, zostaną ukarani i w razie potrzeby usunięci z
królestwa. Na zakończenie rzućmy jeszcze okiem na stan wszelkiego stworzenia
w owe szczęśliwe dni. W obecnych czasach całe stworzenie jęczy i cierpi w
przeróżnych bólach, lecz wówczas zostanie uwolnione z niewoli zatracenia do wolności
chwały dzieci Bożych. Dzikość zwierząt i ich wzajemna wrogość, straszna walka
o byt skończą się i zniknie bojaźń zwierząt przed człowiekiem. Będzie znowu
tak, jak niegdyś w raju: “Będzie mieszkał wilk z barankiem, a lampart z
koźlęciem będzie leżał; także cielę i szczenię lwie i karmne bydła pospołu
będą, a małe dziecię rządzić je będzie. Krowa i niedźwiedzica społem paść się
będą, płód ich pospołu leżeć będzie, a lew, jako wół, plewy jeść będzie.
Dziecię ssące będzie igrało nad dziurą żmijową, a to, które odstawione jest,
wpuści rękę swoją do dziury bazyliszkowej” (Izaj. 11, 6—8; 65, 25). “I
uczynię dla ciebie przymierze dnia onego z zwierzem polnym;”. a łuk i miecz
pokruszę i wojnę z ziemi zniosę, sprawię, że bezpiecznie mieszkać będą”
(Ozeasz. 2, 18). Lecz nie tylko zwierzęta, ale cała ziemia ze wszystkim, co
na niej jest, będzie się radowała: “Góry i pagórki chwałę przed wami głośno
zaśpiewają, a wszystkie drzewa polne rękami klaskać będą” (Izaj. 55, 12).
Klątwa i straszne następstwa grzechu odjęte będą z ziemi: “Zamiast ciernia
wyrośnie jedlina, a zamiast pokrzywy wyrośnie mirt” (Izaj. 55, 13); i
“otworzą się oczy ślepych, a uszy głuchych otworzone będą; wtedy poskoczy
chromy, jako Jeleń, a niemych język śpiewać będzie” (Izaj. 35, 5—6). Pustynie
staną się urodzajne: “Weselić się będzie pustynia i miejsce leśne, a
rozraduje się i zakwitnie jako róża” (Izaj. 35, 1). “Nadto sposobię na
puszczy drogę, a na pustyni rzeki. Chwalić mię będzie zwierz polny, smoki i
sowy, żem wywiódł na puszczy drogi, a na pustyni rzeki, abym dał napój ludowi
memu wybranemu” (Izaj. 43, 19—20). W naturalnym następstwie tego wszystkiego
człowiek nie będzie zmuszony w pocie czoła spożywać chleb swój, gdyż ziemia
wydawać będzie obfity plon. “Gdy się wrzuci garść zboża do ziemi na wierzchu
gór, zaszumi jako Liban urodzaj jego” (Ps. 72, 16), Nawet śmierć, to gorzkie
źródło żałoby i płaczu, przestanie istnieć przynajmniej dla wierzących. “I
rozraduję się w Jeruzalemie, a radować się będę w ludu moim, a nie będzie
słychać w nim głosu płaczu i głosu narzekania. Nie będzie tam więcej nikogo w
wieku dziecinnym, ani starca, któryby nie dopełnił dni swoich, bo dziecię we
stu latach umrze, a grzesznik choćby miał i sto lat, przeklętym będzie”
(Izaj. 65, 19—20). Stuletni grzesznik, umierający za swe grzechy, nazwany
jest więc dzieckiem. Czytamy również w tem samem miejscu, że dni ludu będą
“jako dni drzewa”. Tak więc pod rządami Syna człowieczego, Króla
sprawiedliwości i pokoju, błogosławione czasy zapanują na całej ziemi. Nie
będzie już nędzy ni niedostatku, a chociaż niezupełnie obeschną jeszcze łzy,
bo ukazywać się będzie od czasu do czasu grzech i śmierć, źródła jednak, z
których najczęściej one wypływały, będą po większej części wyschnięte, ale
największe znaczenie ma to, że cała ziemia będzie napełniona znajomością
Pańską, tak jako morze wodami napełnione jest (Izaj. 11, 9). Wszędzie wzywane
będzie imię Pańskie, a cała ziemia uwolniona z niewoli zguby, radując się z
wolności i chwały dzieci Bożych, będzie triumfalnie śpiewała. Wszystko, co
będzie w niebie i na ziemi, pójdzie za wezwaniem psalmisty: “Chwalcie Pana na
niebiosach, chwalcież Go na wysokościach. Chwalcie Go wszyscy aniołowie Jego,
chwalcie Go wszystkie wojska Jego. Chwalcie Go słońce i księżyc, chwalcie Go
wszystkie jasne gwiazdy. Chwalcie Go niebiosa nad niebiosami i wody, które są
nad niebem. Chwalcie Pana na ziemi smoki i wszelkie przepaści. Ogień i grad,
śnieg i para, wiatr gwałtowny, wykonywający rozkazy Jego, góry i wszystkie
pagórki, drzewa rodzajne i wszystkie cedry, zwierzęta i wszystko bydło,
gadziny i ptactwo skrzydlate. Królowie ziemscy i wszystkie narody, książęta i
wszyscy sędziowie ziemi, młodzieńcy także i panny, starzy i młodzi, chwalcie
imię Pańskie, albowiem wywyższone jest imię Jego samego, a chwała Jego nad ziemią
i niebem” (Ps. 148). — “Śpiewajcie Panu pieśń nową, chwała Jego jest od
kończyn ziemi!” (Izaj. 42, 10─12). Wydarzenia po królestwie tysiącletnim
“A gdy się skończy tysiąc lat, będzie rozwiązany
szatan z ciemnicy swojej i wynijdzie, aby zwodził narody, które są na
czterech węgłach ziemi, Goga i Magoga, aby je zgromadził do bitwy, których
liczba jest jako piasek morski, i wstąpili na szerokość ziemi i otoczyli obóz
świętych i miasto umiłowane” (Obj. 20, 7—9). Jest to ostatni wysiłek szatana.
Tylko co uwolniony z więzienia po tysiącletnim zamknięciu, rozpoczyna na nowo
swoje smutne dzieło, i o zgrozo, narody ziemi dają się raz jeszcze zwieść i
zbierają się w tak nieprzebranej liczbie, jak piasek morski, by walczyć z
obozem świętych i z umiłowanym miastem. “Jakże to będzie możliwe?” — chce się mimo woli
zapytać. “Tysiąc lat oglądały narody chwałę Chrystusa i radowały się
błogosławieństwem Jego pokojowych rządów. Rok rocznie, ciągnęły do
Jerozolimy, by święcić święto kuczek, a skoro tylko Bóg daje szatanowi wolną
rękę, znowu rzucają się w ramiona kłamcy i zwodziciela i występują przeciw
Bogu i Jego Pomazańcowi. Wszak jest to zupełnie nie do pomyślenia!” A jednak
tak jest, drogi czytelniku! Słowo Boże mówi nam to jasno i dokładnie. Serce
ludzkie jest niepoprawne, złe i podłe, klątwy zakonu, ani miłościwy głos
Ewangelii łaski, straszne sądy czasów ostatecznych ani bogate
błogosławieństwa królestwa tysiącletniego, nie mogą człowieka poprawić, ani
uczynić zeń nic innego, niż to, czem jest: ciałem. — “Najzdradliwsze jest
serce ponad wszystko i najprzewrotniejsze: któż je pozna?” (Jer. 17, 9). Dalsze umotywowanie omawianej tak
nieprawdopodobnej rzeczywistości znajdziemy pewnie w następującym
rozumowaniu. W królestwie tysiącletnim dziać się będzie z wieloma narodami to
samo, co się dziś dzieje. Gdy potężny król zdobywa kraj, ludność ulega mu nie
dlatego, by kochała nowego władcę lub chciała chętnie mu służyć, lecz
dlatego, że leży to w jej interesie, że obawia się siły i gniewu zdobywcy.
Podobnie w królestwie tysiącletnim: wiele narodów tylko z obawy przed Jego
siłą ulegnie panowaniu Chrystusa Pana i wiernych, a także dlatego, że będą
stąd ciągnęły korzyści. Zarazem będą (przynajmniej z początku) szczęśliwe i
wdzięczne za ulgę po strasznych dniach sądów ostatecznych i zaprzestaniu
przelewów krwi, głodów i morów. Lecz serca ich pozostaną z dala od Chrystusa
i dlatego, skoro tylko diabeł ukaże się i znowu objawi swoją kuszącą moc,
ochotnie pójdą pod jego rozkazy i pozwolą mu się raz jeszcze zawieść na bój
przeciw Panu. Nie może być bardziej przekonywującego dowodu nieuleczalnej
złości natury ludzkiej. Chociaż pod sprawiedliwymi rządami Chrystusa nastąpi
wszystko, co mogłoby człowieka zmienić i poprawić: diabeł zostanie związany,
klątwa zdjęta z ziemi, namiętności trzymane będą na uwięzi, wszędzie zapanuje
pokój i zgoda, niesprawiedliwość i gwałt zostaną usunięte, świat wypełni
znajomość Pana, — człowiek jednak pozostanie niezmienny, miłośnik grzechu od
wieków, wróg Boży i ochoczy niewolnik szatana. Gdy tylko sprzyjające okoliczności
odwrócą się, człowiek wykaże, że nie zaszła w nim żadna zmiana wewnętrzna. By
służyć Bogu i móc Go kochać, musi się z gruntu odrodzić i stać się zupełnie
nowym człowiekiem. Możliwość poprawy czyli uszlachetnienia natury ludzkiej
bez pomocy Bożej istnieje tylko w fantazji człowieka. Jak że może więc zajść
owo odrodzenie? Niechaj będzie pochwalony Bóg na wieki! To, co dla ludzi jest
niemożliwe, Bóg uczynił ziszczalnym w Chrystusie Jezusie. “Jeśli kto jest w
Chrystusie, nowem jest stworzeniem; stare rzeczy przeminęły, oto się
wszystkie nowemi stały” (2 Kor. 5, 17). Oby Pan dał wszystkim swoim łaskę, by
jasno zrozumieli tę prawdę, by pojęli, jak niedorzeczne są wszelkie wysiłki
nad poprawą natury ludzkiej, czy to swojej, czy też bliźnich. Po tem małym zboczeniu powróćmy do dalszego ciągu
wydarzeń. Narody, zwiedzione przez szatana, występują jak ziemia szeroka i
otaczają obóz świętych i miasto umiłowane. Lecz przyczynia się to tylko do
wykazania ich zupełnej niemocy i przyspieszenia ich zguby. “Zstąpił ogień od
Boga z nieba i pożarł ich. A djabeł, który je zwodził, wrzucony jest w
jezioro ognia i siarki, gdzie jest ona bestja i fałszywy prorok; i będą
męczeni we dnie i w nocy na wieki wieków” (Obj. 20, 9—10). Oto okropny koniec
historii szatana. Znajduje on miejsce w ogniu, przygotowanym dla niego i jego
aniołów, gdzie będzie się męczył na wieki wieków. (Mat. 25,41). Następuje inny obraz bardziej poważny i
wzruszający. “I widziałem stolicę wielką białą i siedzącego na niej, przed
którego obliczem uciekła ziemia i niebo, a miejsce ich nie jest znalezione”
(w. 11). Gdy Pan Jezus, któremu Ojciec oddał wszystek sąd (Jan. 5, 22),
zasiądzie na wielkim białym tronie, by sądzić zmarłych, niebo i ziemia
znikną. Chociaż stan ziemi podczas tysiącletniego królestwa będzie na wskroś
chwalebny, nastąpi jednak jego koniec. Nie może on trwać wiecznie, gdyż
rzeczy stworzone widome są doczesne i przemijające. Choćby klątwa zdjęta była
z ziemi i całe stworzenie rozradowało się wolnością chwały dzieci Bożych,
pozostanie ona tą samą ziemią, którą dziś zamieszkujemy. Oczekujemy zaś
zgodnie z Pismem świętym nowej ziemi i nowych niebios. Pierwsza ziemia i
pierwsze niebo muszą przeminąć. Dlatego też czytamy w liście do Żydów: “A
teraz obiecał, mówiąc: Jeszcze ja raz poruszę nie tylko ziemią, ale i
niebem”, a to że mówi: jeszcze raz, pokazuje zniesienie rzeczy chwiejących
się jako tych, które są uczynione, aby zostawały te, które się nie chwieją”
(rozdz. 12, 26—27). Miejsce obecnej ziemi i obecnego nieba, skażonych
grzechem, zajmie nowa ziemia i nowe niebo. Niebo i ziemia znikną i nie znajdą
nigdzie miejsca dla siebie. W jaki sposób nastąpi owo zatracenie nieba i
ziemi, opisał apostoł Piotr w 3 rozdziale swego drugiego listu: “Lecz te
niebiosa, które teraz są, i ziemia temże słowem odłożone są i zachowane
ogniowi na dzień sądu i zatracenia niepobożnych ludzi”. A on dzień Pański
przyjdzie jako złodziej w nocy, w który niebiosa z wielkim trzaskiem
przeminą, a żywioły rozpalone ogniem stopnieją, a ziemia i rzeczy, które są
na niej, spalone będą”. Oto jest koniec dziejów ziemi. Padnie ona pastwą
płomieni ze wszystkim, co się na niej znajduje, z owymi gmachami, które zdają
się być wzniesione na wieczność, a wraz z nią zniknie niebo, to jest to
stworzone nad nią rozpostarcie (1 Mojż. 1, 6—8). Na pytanie, czy i w jakim
stopniu cały system słoneczny i planetarny, do którego należy nasza ziemia,
podzieli ów wyrok, Słowo Boże nie daje nam odpowiedzi, lecz możemy
przypuścić, że i one zostaną wciągnięte we wspólny kataklizm. O księżycu
czytamy w Psalmie 72, 7, w którym jest mowa o błogosławieństwach i chwale
królestwa tysiącletniego: “Będzie obfitość pokoju, dokąd księżyca staje”. Idźmy jednak dalej: “I widziałem umarłych
wielkich i małych (tzn. podłych), stojących przed oblicznością Bożą” (Obj.
20, 12). Ten, który zasiadł na wielkim białym tronie, wydaje wyroki na
umarłych. Widzieliśmy wpierw, że wszyscy wierzący od stworzenia świata do
rozpoczęcia panowania Chrystusowego powstaną z martwych przed albo za
nastąpieniem tych rządów. Zaliczeni oni będą do pierwszego zmartwychwstania,
zmartwychwstania do “życia”, albo “sprawiedliwych”. — Z naszego rozważania
nad sprawą królestwa tysiącletniego wynikło, że wrogowie Chrystusowi, których
On, za swoim objawieniem się na sąd, zastanie żywymi, będą sądzeni przez
Niego na początku Jego panowania i wtrąceni do ognia wieczystego. Dlatego nie
pojawiają się już oni przed wielkim białym tronem. Już są osądzeni i znajdują
się w miejscu swego wiecznego przeznaczenia. Także wierzący, żyjący w czasach
królestwa tysiącletniego, nie ukażą się przed tym tronem. Nie zaznawszy
śmierci, zostaną przemienieni, by z zabranymi przedtem świętymi zamieszkać
nowe niebo j nową ziemię[12]. Na kogo więc rozciągnie się sąd Siedzącego na
wielkiej białej stolicy? Na wszystkich niedowiarków, którzy umarli od
stworzenia świata do jego końca. Czytaliśmy już w Obj. 20, 5 że: “Inni z
umarłych nie ożyli, aż się skończyło tysiąc lat”. Na władne słowo Syna Bożego
wyjdą wszyscy z grobów swoich i będą musieli stanąć przed Jego sędziowskim
tronem. Jest to drugie zmartwychwstanie, zmartwychwstanie na “sąd”. Pogromca
śmierci i diabła, drugi człowiek, przez którego “powstanie z umarłych”
nastąpiło (1 Kor. 15, 21), wydrze śmierci jej łup. Wszystko Mu będzie
podległe. Wszelkie kolano zegnie się przed Nim, tych, którzy są na niebiosach
i na ziemi i pod ziemią, i każdy język wyzna ku chwale Boga Ojca, że Jezus
Chrystus jest Panem (Fil. 2). Aniołowie i wierzący uczynią to z radosną
skwapliwością i wdzięcznem sercem, diabeł i niewierzący z przymusu i ze
zgrzytaniem zębów. “I widziałem umarłych wielkich i małych,
stojących przed oblicznością Bożą, a księgi otworzone są:”. I sądzeni są
umarli według tego, jako napisane było w owych księgach, to jest według
uczynków ich. Powszechne mniemanie, że niewierzący będą sądzeni tylko dla
braku wiary, jest na wskroś niesłuszne. Te i inne miejsca Pisma świętego
(por. nap. Kazn. 12, 14; 2 Kor. 5, 10; Efez. 5, 6; Koi. 3,6 i in.) wykazują w
sposób nieodparty, że każdy zostanie osądzony według uczynków swoich. Lecz
prócz tych ksiąg boskich istnieje jeszcze inna księga, księga żywota. Ta
będzie również otworzona, lecz po to tylko, by wykazać, że imiona tych,
którzy stoją przed wielkim białym tronem, nie są w niej zapisane, “A jeśli
się kto nie znalazł napisany w księdze żywota, wrzucony jest w jezioro
ogniste”. Pod tym względem sąd jest jednaki dla wszystkich, którzy muszą
stanąć przed owym tronem. Czyje imię nie będzie zapisane w księdze żywota,
ten zostanie stracony na wieki i wrzucony do jeziora ognistego. Natomiast
wymiar kary będzie różny, podobnie, jak zapłata wiernych. Każdy zostanie
osądzony według jego osobistej odpowiedzialności, według uczynków swoich.
Jednemu pójdzie więc znośniej dnia sądnego niż innemu. Jeden ukarany będzie
większą ilością plag, drugi mniejszą (Mat. 11, 22—24; Łuk. 12,47—48).
Zaprawdę, Sędzia całej ziemi słusznie czynić będzie, a każdy przyzna wówczas,
że otrzymuje tylko tyle, ile są warte jego uczynki. I wydało morze umarłych, którzy w niem byli,
także śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich byli, i byli sądzeni
każdy według uczynków swoich. A śmierć i piekło wrzucone są w jezioro
ogniste. Ta jest wtóra śmierć (13—14). Nikt nie ujdzie boskiego sądu, nikt
nie zostanie pominięty, ani zapomniany. Także potopieni, lub przez ogień
pochłonięci zmarli znowu się pojawią w ciele wiecznym. Straszna myśl! Żyć
wiecznie w ogniu niegasnącym, tęsknić za śmiercią i nie móc umrzeć, wiecznie
będąc dręczonym przez robaka, który nie umiera; mimo woli wstrząsamy się na
myśl o tym i odczuwamy straszną powagę słów: “Straszna jest rzecz wpaść w
ręce Boga żywego” (Żyd. 10, 31). Także świat niewidzialny zmuszony będzie wydać
swych mieszkańców: “Śmierć i piekło wydęły umarłych, którzy w nich byli”.
Śmierć i piekło[13])
oznaczają oba stany, do których człowiek przechodzi po rozstaniu się z tym
światem. Człowiek umiera, ciało ulega śmierci i niszczeje, jego nieśmiertelna
dusza idzie do piekła, by tam oczekiwać godziny zmartwychwstania, w której
ciało i dusza znowu się połączą i staną niezniszczalne i nieśmiertelne przed
Bogiem. W miejscu oczekiwania może panować zarówno radość, jak i męka. Łazarz
i bogacz obaj byli w hadesie. Jeden był pocieszony, gdy drugi męczony.
Wskazywaliśmy już przedtem na to, że ci, którzy zasnęli w Chrystusie Jezusie,
nie idą odrazu w dom ojcowski, lecz czekają “u Pana Jezusa” na zabranie
oblubienicy. Znajdują się oni w hadesie, w owym “stanie pośrednim”, lecz
przebywają w zupełnym spokoju i w niczym niezmąconym szczęściu. Tak samo
umarli w niewierze nie idą odrazu do miejsca kary wiecznej, lecz do hadesu,
(który dla nich jest już jednak miejscem męki), by tam pozostać, aż ich Pan
Jezus wywoła z grobów, połączy duszę z ciałem i stawi przed wielki biały
tron, gdzie zostaną ostatecznie osądzeni, tzn. wrzuceni do jeziora ognistego.
Śmierć i hades tracą swoje znaczenie i przestaną istnieć. Druga śmierć
pochłania pierwszą. Sądem tym wypełnia się słowo apostoła Pawła: “On
(Chrystus) musi panować, pókiby nie położył wszystkich nieprzyjaciół pod nogi
swoje” (1 Kor. 15, 25). Ten sam szatan, który miał moc sprowadzania duchowej
śmierci, sam podpada “drugiej śmierci” w jeziorze ognistem. Żywi i umarli są
osądzeni, a śmierć przestaje istnieć. Postanowienia Boże, tyczące się tej
ziemi i człowieka, wypełniły się. Bóg poddał wszystko Synowi człowieczemu.
Postanowiony nad wszystkiemi księstwami, nad każdą potęgą, mocą i władztwem i
każdym znanym imieniem nie tylko w obecnych, ale i w przyszłych czasach,
Chrystus panować będzie do zniszczenia ostatniego wroga, tj. śmierci. Potem
nadchodzi koniec, jak czytamy w 1 Kor. 15, 24: “A potem będzie koniec, gdy
odda królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelkie przełożenstwo i wszelką
zwierzchność i moc”. Gdy minie tysiąc lat ziemskiego błogosławieństwa, gdy
wszystko będzie dokonane, co Bóg zamierzył dokonać ze stworzeniem, kiedy
niebo i ziemia w dzisiejszej swojej postaci przeminą, kiedy Pan zwycięży
wszystkich swoich wrogów i położy ich u podnóżka nóg swoich, wówczas odda
Ojcu powierzone sobie królestwo, władzę i moc. “A gdy mówi, że Mu wszystkie
rzeczy poddane są, jawnym jest, że oprócz Tego, który Mu poddał wszystkie
rzeczy, a gdy Mu wszystkie rzeczy poddane będą, tedy też i sam Syn będzie
poddany Temu, który Mu poddał wszystkie rzeczy, aby Bóg był wszystkiem we
wszystkiem” (w. 27─28). To ostatnie tyczy się, rzecz jasna, Chrystusa,
jako człowieka. Gdy On, wcielone “Słowo”, człowiek Jezus Chrystus, Syn Boży,
wszystko podbije, królestwo, które On posiadł jako człowiek, przestanie
istnieć. Pośredniczący rząd człowieka zniknie i przejdzie pod zwierzchnią
władza Boga Ojca. Nie potrzebuję dodawać, że Chrystus, jako Bóg, nigdy nie
przestanie rządzić. Lecz Jego panowanie, jako Syna człowieczego, którego
sprawować będzie pewien czas nad wszystkiem, co Bóg stworzył, jako
Pierworodny stworzenia, osiągnie kres. Ten, który wywyższony był przez Boga
ponad wszystkie rządy, moce i władze, znowu podporządkuje się Bogu, by On był
wszystkiem we wszystkiem. Chrystus zajmie w chwale miejsce podległego tak,
jak to uczynił niegdyś na ziemi. Dlatego też w Obj. 21, 1—8, gdzie jest mowa
o tym czasie, wcale się nie wspomina o Chrystusie─Baranku. Zachowuje
On, jako człowiek, będąc zarazem Bogiem w jedności z Ojcem, wiecznie swoje
miejsce, jako głowa zbawionej rodziny, lecz rząd człowieka w Jego osobie
przekazany Mu, jako zmartwychwstałemu człowiekowi, kończy się. Zbadajmy jednak wymieniony urywek z Obj. 21, 1—8
nieco bliżej. W urywku tym, jak już przedtem zaznaczyliśmy, podany jest
krótki ale trafny opis wieczności i stanowiska, jakie zajmie w niej kościół
Chrystusowy i pozostali zbawieni. Może ktoś zapytać, co nas upoważniło do
uważania pierwszych ośmiu wierszy tego rozdziału za opis wieczności, a reszty
za przedstawienie chwały zboru podczas tysiącletniego królestwa? Sądzimy, że
wynika to jasno z podania rzeczy. Treść pierwszych ośmiu wierszy nie może się
odnosić do królestwa tysiącletniego już choćby dlatego, że w tym państwie nie
będzie śmierci, żałoby, krzyku ani bólu. Następnie, pierwszy wiersz mówi nam
niedwuznacznie o wieczności. Prorok widzi nowe niebo i nową ziemię, pierwsze
niebo i pierwsza ziemia przeminęły, a morza już nie ma. Gdy w Starym
Testamencie jest mowa o nowej ziemi i nowym niebie w związku z królestwem
tysiącletniem, należy to rozumieć, jako odnowienie starego, nie zaś jako coś
zupełnie nowego. Nie wszystko wtedy będzie nowe. Z drugiej zaś strony dalszy
ciąg rozdziału od dziewiątego wiersza do końca nie może mówić o świetności
niebieskiego państwa w wieczności, gdyż wtedy nie będzie narodów ani królów,
którzy by żyli w jego chwale, ani będą potrzebne “liście na lek narodom”. W związku z 1 wierszem naszego rozdziału czytamy
w 2 Piotr. 3, 13: “Nowych niebios i nowej ziemi według obietnicy Jego
oczekujemy, w których sprawiedliwość mieszka”. W królestwie tysiącletnim
panuje sprawiedliwość na ziemi. Nie może zaś mieszkać tam, gdzie istnieje
jeszcze grzech. Lecz w nowym niebie i na nowej ziemi nie ma grzechu, a więc i
okazji do panowania sprawiedliwości. Tam ona zamieszka, to będzie jej
ojczyzna, gdyż i Bóg tam mieszka. Wszystko, co mogłoby przypominać dawną
ziemię z jej grzechem i klątwą, zostało usunięte. Bóg przebywa z rozkoszą w
nowym swym stworzeniu. Nastąpił wieczny odpoczynek sobotni, który nigdy nie
zostanie naruszony. “I widziałem ono święte miasto, Jeruzalem nowe,
zstępujące z nieba od Boga zgotowane, jako oblubienicę ubraną mężowi swemu”.
Nowa Jerozolima jest, jak wynika z 9 wiersza, kościołem Chrystusowym.
Zstępuje ona z nieba od Boga, przez Niego samego cudnie ubrana dla Chrystusa,
swego małżonka, i Jan słyszy głos dźwięczny z nieba, mówiący: “Oto przybytek
Boży u ludzi!” W ten sposób kościół zachowuje na zawsze swoje odrębne
miejsce, jako mieszkanie Boże, które i dziś już jest w duchu (Efez. 2, 22).
Bóg będzie w nim przebywał w szczególniejszem znaczeniu. Jest on przybytkiem
Bożym wśród “ludzi”, szczęśliwych mieszkańców nowej ziemi. Ci będą nazywani
tylko ,,ludźmi”, nie ,,Żydami” lub “poganami”, a Bóg sam ,,będzie mieszkał z
nimi, a oni będą ludem Jego, a sam Bóg będzie z nimi, będąc Bogiem ich”.
Zniknie wówczas wszelka różnica, i wszelka słabość i niedoskonałość, gdyż
,,pierwsze przeminęło”. Nie będzie więcej mowy, jak już powiedzieliśmy, o
Żydach i poganach, królach i narodach, jak w tysiącletniem królestwie, w
którem Żydzi panowali jeszcze nad poganami, a Bóg był nazywany Bogiem
Izraela. W wieczności będzie zniesiona wszelka tego rodzaju różnica.
Mieszkańcy nowej ziemi tworzą wszyscy pospołu lud Boży, a Bóg jest Bogiem
ich. Tylko kościół Chrystusowy zachowuje stale swoje szczególne, chwalebne
miejsce. Nie przestanie być małżonką Baranka, a gdy Bóg w wieczności
zamieszka wśród ludzi, kościół w godnym podziwu przywileju będzie przybytkiem
Bożym. Dlatego Paweł mówi w liście do Efez. 3: ,, Temu, który może nade
wszystko uczynić”, według onej mocy, która skuteczna jest w nas, Temu niech
będzie chwała w kościele przez Chrystusa Jezusa po wszystkie czasy na wieki
wieków, Amen”. ,,I otrze Bóg wszelką łzę z oczów ich, a śmierci
więcej nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły” (Obj. 21, 4). Co za
wspaniały, szczęśliwy stan! Wyschnie na zawsze wszelkie źródło smutku i
nędzy. Nie tylko następstwa grzechu, ale i grzech sam przepadnie na wieki.
Bóg sam otrze swoim każdą łzę. Jak czuła matka koi swoje płaczące dziecko i
delikatną ręką ociera łzy, tak Bóg pocieszy swoich zbawionych i wprowadzi ich
w niezmierzone, wieczne błogosławieństwa nowego stworzenia. Pierwsze
przeminęło, wszystko stało się nowe. “I rzekł Ten, który siedział na stolicy:
Oto wszystko nowe czynię”. Przytoczony urywek Pisma świętego kończy się
surową przejmującą przestrogą: “Lecz bojaźliwym i niewiernym, obmierzłym,
mężobójcom, wszetecznikom, czarownikom i bałwochwalcom i wszystkim kłamcom
część ich dana będzie w jeziorze, gorejącem ogniem i siarką. Ta jest śmierć
wtóra” (w. 8). Zastanówmy się nad powagą tych słów! Wtedy, gdy Bóg będzie
wszystkim we wszystkim i wszystko nowe uczyni, udziałem niewiernych będzie
jezioro, gorejące ogniem i siarką. Bóg jest miłością, niewątpliwie, lecz jest
On także światłem. Obie te prawdy są jednocześnie przedstawione. W miłości
zstępuje On, by mieszkać wśród swego ludu, kładzie kres wszelkiej słabości i
nędzy i ociera wszelką łzę z oczów swoich umiłowanych. Lecz zgodnie z
rzeczywistością, ponieważ Bóg jest samą światłością i nie ma w Nim
najmniejszego cienia, nie może więc tolerować zła, lecz musi je ukarać w
doskonałej sprawiedliwości swojej, przeto udziałem złych staje się jezioro
ogniste, podczas gdy w nowym stworzeniu mieszka sprawiedliwość i gdy wszystek
grzech i zło jest usunięte. Niechaj wszyscy błędnie nauczający o końcu świata
i o karze dla bezbożnych wezmą pod uwagę, że jest tu mowa o wieczności. W wieczności
jest jedna kara dla wszystkich, którzy zaparli się Chrystusa, kara równie
niekończąca się, jak szczęśliwość zbawionych. Strasznym losem wszystkich
nieszczęsnych, którzy zlekceważyli czas łaski, będzie druga śmierć, ,, ogień
piekielny, gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie” (Mar. 9, 47—48).
Gniew Boży przyjdzie na nich (Jan. 3, 36). Straszna to przyszłość dla
wszystkich, którzy jeszcze nie przyjęli Jezusa Chrystusa. Oby dziś jeszcze,
gdy trwa dzień zbawienia, pomyśleli o tym, co sprzyja ich pokojowi! Oby
usłyszeli boski głos łaski, który, jak w poniższej cytacie, tak przyjacielsko
i miłościwie przywołuje: “Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec. Ja
pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywej!” I ty, mój drogi czytelniku, który już jesteś własnością
Pana, bądź wierny Temu, który cię za tak drogą odkupił cenę i dla takiej
przyszłości przeznaczył i przygotował! Służ Mu z całym oddaniem, do jakiego
zdolne jest twe serce, i staraj się Doń przywieść inne jeszcze dusze, z
wdzięczności za Jego cierpienia i trudy! “Czas jest krótki”. “Maluczko
jeszcze, a Mający przyjść nadejdzie i nie będzie odwlekał”. Krótki przegląd przyszłych wydarzeń
Kończąc na tem uwagi o powrocie Pana naszego,
Jezusa Chrystusa, pragnęlibyśmy w interesie czytelników, niezupełnie
obeznanych z biegiem zapowiedzianych wydarzeń, jeszcze raz pokrótce przejrzeć
i o ile to możliwe, przedstawić je w przybliżonej kolejności. Pierwszym z tych wydarzeń, którego mamy
oczekiwać, jest przyjście Pana Jezusa w obłokach celem zabrania swoich wiernych
do Siebie i wprowadzenia ich w dom Ojca, gdzie przygotował im miejsce. Ci,
którzy zasnęli w Jezusie (“umarli w Chrystusie”), zostaną wówczas
wskrzeszeni, a żyjący jeszcze na ziemi wierni będą przemienieni i wszyscy
razem pójdą na przeciw Panu, by na zawsze z Nim pozostać. W pośrednim, albo
może również w bezpośrednim związku z tym zabraniem świętych stoi wyplucie
tej części kościoła, która jest nam ukazana w liście do Laodycei. Po przyjęciu oblubienicy Chrystusowej wypadki
będą prawdopodobnie następowały szybko po sobie. Część Żydów (dwa pokolenia)
powróci do Palestyny, odbuduje w niewierze świątynię i zaprowadzi na nowo
żydowską służbę Bożą. W tym samym czasie zostanie wskrzeszone stare
państwo rzymskie, w nieistniejącej jeszcze dotychczas postaci dziesięciu
zjednoczonych królestw. Jedenasty król, który podbije trzy z dziesięciu
istniejących królestw, narzuci się pod wpływem diabła na głowę, czyli cesarza
państwa, sprzymierzy się z antychrystem, “królem” w Palestynie, który ogłosi
się Mesjaszem Izraela, przyciągnie do siebie większość niewiernych Żydów i
zmusi cały świat do oddawania czci posągowi, jaki wystawi głowie państwa
rzymskiego. Przeniewierczy kościół, który pod względem
duchowym stanie się podobny do wszetecznicy i będzie miał na czole napis:
“Tajemnica, Babilon wielki, matka wszetecznic, obrzydliwość ziemi” osądzony
zostanie przez głowę państwa rzymskiego i dziesięciu królów. Zażąda się od
niej krwi, którą przelała. Diabeł, ów stary wąż, będzie wówczas strącony z
nieba na ziemię ze swymi aniołami. Król Jerozolimy coraz jawniej będzie występował
jako antychryst i ostatecznie zasiądzie w świątyni, by kazać sobie oddawać
cześć boską. Wszelka służba Boża zniknie z ziemi. W tym czasie spadnie na ziemię wiele strasznych
sądów (siedem pieczęci, siedem trąb i siedem głosów gniewu). Uciski
niebywałe, przejawy działalności diabła i jego złych mocy, jakich ziemia
dotychczas nie znała, przerażać będą ludzi i przywodzić ich do zwątpienia.
Okropne wojny z głodami i morami w następstwie wyludnią ziemię. Lecz zarazem
wielu z ludu izraelskiego i spośród narodów na posłuch podjętemu na nowo
kazaniu “Ewangelji królestwa” nawróci się do Pana. Droga tych “świadków
Jezusowych” będzie trudna i pełna cierpień. Ponieważ wzbraniać się będą od
modłów do antychrysta i jego obrazu, spotka ich z jego strony straszne
prześladowanie. Wielu zostanie wtrąconych do więzienia, męczonych i zabitych. Gdy bezbożność osiągnie swój szczyt, przyjdzie
Pan Jezus ze swymi świętymi z nieba, by sądzić swoich wrogów. Bestia i
fałszywy prorok zostaną żywcem wrzuceni do jeziora ognistego, a wszelkie
wrogie moce — zniszczone. Diabeł ulegnie związaniu w przepaści na tysiąc lat. Wierna resztka Izraela pozna, w objawiającym się
celem uwolnienia ich Panu, odrzuconego przed siebie Mesjasza i zostanie wprowadzona
w błogosławieństwa tysiącletniego królestwa. Święci zabici w czasach sądów
ostatecznych zmartwychwstaną. Narody przyprowadzone przed tron Pana będą
sądzone (sąd żywych). Podczas gdy jedna część (kozły) zostanie wtrącona do
piekła, druga część (owce) odziedziczy królestwo. Dziesięć pokoleń żydowskich będzie sądzone w
krajach swego wychodźstwa, reszta zaś powróci do Chanaanu. W początkach
tysiącletniego królestwa wyruszy Gog łącznie z narodami północy w
nieprzeliczonych zastępach na zdobycie Palestyny “w kraju otwartych miast”,
lecz cały ogromny huf jego znajdzie w górach izraelskich sromotny koniec. W tak urządzonym przez Chrystusa Pana królestwie
pokoju stworzenie uwolnione będzie od klątwy, a cały Izrael zostanie
zbawiony. Narody radować się będą w zbawieniu chwałą Pańską, a ziemia cała
pełna będzie poznania Pana. Święci niebiescy będą mieli udział w chwale i
panowaniu Jezusowem. Po tysiącu latach diabeł zostanie zwolniony na
krótki czas. Zwiedzie on narody, pobudzi je raz jeszcze do wojny z Chrystusem
i wtrąci je w ten sposób w zgubę. Ogień spadnie z nieba i pochłonie je. Sam
szatan zostanie wrzucony w jezioro ogniste. Nastąpi drugie zmartwychwstanie i
sąd ostateczny przed wielkim białym tronem (sąd umarłych). Niebo i ziemia przeminą, czyniąc miejsce nowemu
niebu i nowej ziemi, w których zapanuje sprawiedliwość. Rozpocznie się
wieczna szczęśliwość. Bóg zamieszka w swoim przybytku (u małżonki Baranka)
wśród ludzi. Pan Jezus przekaże wtedy królestwo swemu Ojcu,
aby Bóg był wszystkim we wszystkim. Czytaj codziennie Biblię - Słowo Boże * * * * * *
* * * artykuły
o podobnej tematyce: [ Powtórne przyjście Pana Jezusa Chrystusa – Rene Pache ] [
2
PRZYJSCIA CHRYSTUSA ]
[ Zbawienie
i jego nieutracalność – R Ciarriocca ] [ Pokój, radość, pewność zbawienia - Kremer ] [ Czy zbawieni mogą pójść na wieczne potępienie? ] [ Wąska Droga – AW Pink ] [
Pewny
przewodnik do nieba – J. Aleine
] [ Raz zbawiony na zawsze zbawiony – C. H. Mackintosh ] [ Pewność i radość
zbawienia – Geo Cutting ] [
Powtórne
przyjście Pana Jezusa i związane z tym wydarzenia – JNDarby+RBrockhaus ] * * * * * *
* * * Bardzo pomocnym w codziennym studium Biblijnym
jest kalendarz z codziennym rozważaniem fragmentów Biblii – obecnie najlepszy
na polskim rynku taki kalendarz {Kalendarz
Chrześcijański „Dobre Nasienie”} możesz zakupić pod adresem: RLCh – Rozpowszechnianie
Literatury Chrześcijańskiej
Pod adresem: http://www.DobreNasienie.own.pl/
możesz zamówić bezpłatną subskrypcję treści kartek z tego kalendarza na Twoją
skrzynkę poczty elektronicznej! ***
*** *** Jeśli
pragniesz otrzymać bezpłatnie Nowy Testament Pana Jezusa Chrystusa, rozpocząć
regularne poznawanie nauk Pisma Świętego (korespondencyjnie lub spotykając
się z Chrześcijanami), albo masz pytania odnośnie Bożych wymagań względem
Ciebie, możesz się z nami skontaktować, proszę pisz pod adres:
CMS
- Chrześcijańska Misja do Studentów skryt. poczt. nr 328, PL 50-950 Wrocław 2 * * * * * *
* * * kontakt przez internet: http://mat18-20.Jezus.pl/
poczta elektroniczna: mat18_20@wr.onet.pl inne strony internetowe godne polecenia: http://Judy3.own.pl/ http://Chrystus.Jezus.pl/ http://cms.kdm.pl/ http://NowyTestament.own.pl/ http://www.Brzeg.own.pl/ http://www.DobreNasienie.own.pl/ http://www.kki.net.pl/~marnatha * * * * * *
* * * Kim jesteśmy i w co wierzymy? Zgromadzamy się jako Chrześcijanie, w prostocie tylko do
imienia naszego Pana Jezusa Chrystusa, i nie mamy żadnych denominacyjnych
powiązań (1 Koryntian 1:9-10). Jesteśmy znani jako "bracia", imię
jakiego używał dla nas Sam Pan Jezus (Ew. Łukasza 8:21, Hebrajczyków
2:11-12). Wierzymy, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym (2 Tymoteusza
3:16) w którym On Objawił Siebie i Swoje zamysły - swoim stworzeniom
(Hebrajczyków 4:12-13). Wierzymy że każdy potrzebuje Zbawiciela, i że Biblia
przedstawia Tego Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa, Który dokonał doskonałego
przebłagania za nasze grzechy na krzyżu Golgoty (Rzymian 3:23, Dzieje Ap.
13:38-39, 1 List Jana 5:12-13). Ponadto, wierzymy, że wszyscy którzy przyjmą
poselstwo Ewangelii są "narodzonymi na nowo" (1 List Piotra 1:23),
zapieczętowanymi przez Ducha Świętego (Efezjan 1:13), członkami Ciała
Chrystusowego (1 Koryntian 12:12-13). Wierzymy, w ponowne przyjście Pana
Jezusa Chrystusa, po Jego Oblubienicę, czyli Zgromadzenie. Jego Powrót może
nastąpić w każdej chwili (1 Tesaloniczan 4:13-18, Efezjan 5:25-27). Oczekując
tej błogosławionej nadziei (Tytusa 2:13), także wierzymy, że największą
potrzebą każdego człowieka i całego świata jest powrót do nauki Słowa Bożego,
przez którą jedynie jest możliwe duchowe przebudzenie (Hebrajczyków 4:12). Głosimy
Chrystusa Ukrzyżowanego za nasze grzechy, Wzbudzonego dla naszego
usprawiedliwienia i Powracającego ponownie w celu zabrania Jego Zgromadzenia
(Kościoła) do domu Ojca (1 Koryntian 15:3, Rzymian 4:25, 1 Tesaloniczan
4:13-17, Ew. Jana 14:1-3, Hebrajczyków 9:24-28).
[ Prosty Boży Plan Zbawienia – F Porter ] [ Czy jesteś narodzony na nowo? – JC Ryle ] [ Przebaczenie Boże KTO GO POTRZEBUJE ... – J. N. Darby ] inne lubiane przez nas miejsca w sieci: |
[1] Nie ulega wątpliwości, że okres 70 tygodni należy liczyć od drugiego rozkazu Artakserksesa, ogłoszonego przez Nehemjasza, ponieważ w pierwszym rozkazie tegoż króla do Ezdrasza jest mowa tylko o odbudowaniu świątyni (patrz Ezdr. 7).
[2] Wyrażenie “królestwo niebieskie” spotyka się tylko w Ewang. Mateusza, podczas gdy Marek, a szczególnie Łukasz mówią zwykle o “królestwie Bożem”. W tych samych przypowieściach, w których Mateusz mówi o królestwie niebieskiem, spotyka się u Łukasza wyrażenie ,,królestwo Boże” Pomimo to nie wszędzie można będzie zamienić ,,królestwo niebieskie” na ,,królestwo Boże”. Zdaje mi się, że ,,królestwo Boże” jest pojęciem ogólniejszem, odnoszącem się do wszystkich czasów królestwa, podczas gdy ,,królestwo niebieskie” jest bardziej ograniczone, a że to ostatnie wyrażenie znajduje się tylko w Ewangelii Mateusza, gdzie Chrystus jest przedstawiony przede wszystkim jako Mesjasz. Zdaje się więc ono odnosić bardziej bezpośrednio do Izraela. Żydzi oczekiwali Mesjasza i odbudowania królestwa, myśleli jednak przy tym o królestwie ziemskiem (patrz. Dz. Ap. J, 6); ażeby się przeciwstawić tej ziemskiej myśli. Pan tak wiele mówił o “królestwie niebieskiem”. Co prawda zgodnie z obietnicami Starego Testamentu, ma nastąpić królestwo na ziemi, lecz ma ono nosić charakter niebieski: będzie ono rządzone z nieba, miejsca zamieszkania swego króla, i według zasad niebieskich.
[3] Mówimy tu naturalnie o odpowiedzialności Izraela, a nie o zamiarach Bożych. Odrzucenie Chrystusa było winą Żydów, jednak został On wydany za postanowieniem i uprzednia wiedzą Boga (patrz: Dz. Ap. 2, 23).
[4] Ta i poprzednia przypowieść są czasem w ten sposób wykładane, jakoby Chrystus był skarbem ukrytym w roli i cenną perłą, a grzesznik oddawał wszystko, co posiadał, dla pozyskania Chrystusa. Lecz grzesznik nie kupuje przecież roli (świata), by posiąść skarb, i nie mógłby przez oddanie wszystkiego, co posiada w dobrach, przywilejach i zaszczytach, kupić sobie Chrystusa lub zbawienia. Bóg nie sprzedaje swego nieopisanego daru, lecz daje go zupełnie darmo, “bez pieniędzy i bez ceny” (Izaj. 55, 1).
[5] “Zasnęli w Jezusie” ma oznaczać, że śmierć wiernych nie jest śmiercią w zwykłym znaczeniu, jak śmierć niewiernych. Nie, wierzący zasypia. Zasypia w pokoju, by w dzień zmartwychwstania być zbudzony przez Pana Jezusa. Chrystus sam nazwany jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli (1 Kor. 15, 20), a wszyscy, którzy z wiarą w Nim umierają, są przez Niego, zwycięzcę śmierci i grobu, nie umarłymi, lecz śpiącymi.
[6] Przez porównanie Ewang. Mat, 24 z Ewang Łuk. 21 odkrywa się wielką różnica pomiędzy temi proroctwami. W Ew. Łukasza Pan głosi najpierw zburzenie Jerozolimy. (patrz w. 20). i to, co ma je poprzedzić. Mateusz natomiast zajmuje się bezpośrednio wydarzeniami ostatnich dni zgodnie z pytaniami uczniów: “Co za znak przyjścia Twego i skończenia świata?” (Por. z pytaniem w Ew. Łuk. 21, 7). Poza tym istnieje pomiędzy obydwoma proroctwami duża zgodność, gdyż wydarzenia poprzedzające zburzenie Jerozolimy podobne są do wydarzeń ostatnich dni i przedstawiają tymczasowe ich wypełnienie.
[7] Nie powinniśmy zapominać, że według trafnych objaśnień pisarzy Nowego Testamentu właśnie nad chrześcijanskiemi krajami i narodami, które tak długo słyszały głoszoną Ewangelię, odbędzie się sąd nad ich zatwardziałością i zaślepieniem Bóg tym, “którzy nie uwierzyli” prawdzie, ale upodobali sobie niesprawiedliwość. Pośle skuteczny obłęd tak, iż uwierzą kłamstwu (2 Tesal. 2, 11—12). Wrota łaski, które tak długo stały otworem dla tych narodów, zostaną przed nimi zamknięte. Jest to bardzo poważna myśl, szczególnie dla tych wielu spokrewnionych z wiernymi, którzy tak dużo słyszeli i tak często byli przestrzegani, lecz zatwardzili swe serca.
[8] Czyż nie możemy powiedzieć, że czasy te już nadchodzą? Jakże inaczej wygląda dziś mapa świata, niż przed niewielu jeszcze laty !
[9] Całe Objawienie jest prorocze. Jest to dokładnie powiedziane w rozdziale 1 wierszu 3, podczas gdy w wierszu 19 jest wstęp księgi. “Napisz”, wezwany jest sam prorok I) “coś widział” i to znajdujemy w 1 rozdziale, 2) “to, co jest” — jest treścią 2 i 3 rozdziałów, i 31 “to, co się dziać ma” — rozdział 4 do końca księgi. Trzecia część, czyli to, “co się dziać ma” (por. 4, 1), rozpoczyna się przedstawieniem wierzących w chwale niebieskiej. Nie są już więc na ziemi. Następują sądy, mające przyjść na ziemię, powrót Chrystusa, tysiącletnie królestwo i ostatecznie nowe niebo i nowa ziemia. Wynika stąd, że “to, co jest”, nie może być niczym innym, jak kościołem chrześcijańskim i jego historią w czasie istnienia na ziemi.
[10] Jest to dokładniejsze tłumaczenie miejsca ze Słowa Bożego: Zach. 11, 15, niejasno wypowiedzianego w polskim przekładzie Biblji.
[11] Święto wylania Ducha Świętego nie będzie świecone, gdyż cechuje ono teraźniejszość i obecne stanowisko kościoła i znalazło w tym swe wypełnienie.
[12] Słowo Boże nie podaje nam bliższego opisu tego przemienienia, powinniśmy je uważać, jako samo przez się zrozumiałe. Bo owi wierni są Chrystusowymi nie tylko na owe błogosławione tysiąc lat, lecz na całą wieczność. Gdy więc przeminą niebo i ziemia, a bezbożni mieszkańcy ziemi przed lub podczas tego strasznego wydarzenia zginą, żyjący jeszcze na ziemi wierni musza być przemienieni i zabrani do nieba. Bez wątpienia, otrzymają wówczas nowe ciało, na równi z wiernymi, których Pan zastanie za swoim pierwszym powrotem na tę ziemię i, nie ujrzawszy śmierci, przejdą do chwały nowego stworzenia.
[13] Piekło — w oryginale “Hades” — “niewidzialne” — jest miejscem albo raczej stanem pośrednim, w którym znajdują się dusze do dni zmartwychwstania.