RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej |
Sąd nad chrześcijaństwem
Izrael miał swojem posłuszeństwem i idącemi za niem doczesnemi błogosławieństwami pokazać wszystkim narodom ziemi, ,,jak szczęśliwym jest naród, którego Bogiem jest Jehowa”. Ale pomimo wszelkich przywilejów, w jakie wyposażony był ten naród, odwrócił się on od Jehowy i służył bałwanom. Jako niewierna żona męża, tak on opuśc
ił swego Boga i zwrócił się do Baala. Tak samo rzecz się miała z kościołem Chrystusowym. Powołany do tego, by podczas nieobecności swego Pana dowieść świętem i zbożnem życiem, czystością S jednością, że odrzucony przez świat Chrystus przebywa w niebie i nadaje kościołowi ów niebieski charakter, porzucił ścieżkę odosobnienia i złamał wiarę powołaniu. Zawierając związek ze światem, stracił swój niebieski charakter i stał się zgromadzeniem, w którem wierzący i niewierzący idą ręka w rękę.Gtównemi zasadami życia kościoła na ziemi 1) Odosobnienie od niewierzących i wszelkiego i 2) Połączenie z wszystkimi, którzy prawdziwie miłują Pana Jezusa. Powołaniem wiernych jest żyć w czystości i bez plam tego świata, jako kościół Boży, nie dopuścić nic nieczystego pomiędzy
siebie, a skoroby tylko objawiło się coś złego np. zła nauka (kacerstwo), zdecydowanie je sądzić i usuwać. Jednocześnie mają się starać strzec jedności ducha w związku pokoju, a więc nie rozdzielać się dla samej li tylko różnicy poglądów. Początkowo wierni bardzo poważnie traktowali obie te zasady. Wdzięcznym jest opis pierwszego zboru czyli zgromadzenia w Jerozolimie. Odosobnienie od świata zaznaczane tam było w tak zdecydowany sposób, że nikt z obcych nie ważył się do nich przyłączyć, a z drugiej strony jedność wewnętrzna tak głęboko była zakorzeniona i odczuwana, że wszyscy tworzyli jakby jedno serce i jedną duszę. A było tak nietylko w Jerozolimie, lecz i w wielu innych zborach. Odnośnie do zboru w Tesalonikach czytamy np.: “Dziękujemy Bogu zawsze za was wszystkich.”, bez przestanku przypominając skuteczną ona wiarę waszą i ona pracowitą miłość i ona cierpliwą nadzieję w Panu naszym Jezusie Chrystusie” (1 Tesal. 1, 2—3). Do zboru w Efezie Paweł apostoł mógł pisać: “Przełóż i ja, usłyszawszy o tej wierze, którą macie w Panu Jezusie, i o miłości ku wszystkim świętym, nie przestaję dziękować za was” (Efez. 1, 15—16), a do Filipensów : “Dziękuję Bogu memu, ilekroć o was wspominam zawsze w każdej modlitwie mojej, za wszystkich was z radością prośbę czyniąc, za społeczność waszą w Ewangelji od pierwszego dnia aż dotąd (Filip, 1, 3—5), wkońcu do braci w Kolosach : “Dziękujemy Bogu i Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze modląc się za was, usłyszawszy o wierze waszej w Chrystusie Jezusie i o miłości przeciwko wszystkim świętym” (Kolos, 1, 3—4).W jakiż wdzięczny sposób odpowiadał kościół początkowo swojemu niebieskiemu powołaniu! Lecz, niestety, piękne życie w czystości i jedności nie trwało długo. Już za apostołów zaczęło kiełkować zło, które w późniejszych czasach tak strasznie miało się rozwinąć i rozprzestrzenić. Listy do Koryntjan, Galatów i Hebrajczyków dostatecznie wykazują, jak prędko udało się djabłu wprowadzić pomiędzy chrześcijan grzech, błędne nauki i rozłamy. We wszystkich prawie listach apostolski
ch znajdujemy ślady działalności księcia ciemności. Zamiarem jego było zniszczenie pięknego dzieła Bożego, i powiodło mu się. Chociaż surowe napomnienia i nagany apostołów łącznie z ich poważnem i pełnem siły wystąpieniem długo stawiały tamę fali zła, to jednakże w listach ich często jest mowa o tem, że po ich śmierci nastaną ciężkie czasy. Paweł powiada także do starszych z Efezu: ,,Bo ja to wiem, że po odejściu mojem wejdą między was wilki drapieżne, które trzodzie folgować nie będą, a z was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby za sobą pociągnęli uczniów” (Dz. Ap. 20, 29—30).Te prorocze słowa dosłownie się spełniły. Ledwie apostołowie zamknęli oczy, okazało się, ile dusz dało się zwieść fałszywym naukom i fałszywym braciom. Judaistycznie nastrojeni nauczyciele wprowadzili różne żydowskie zasady i obrządki, a ci sami z pogan mieszali swoje filozoficzne nauki z prawdą Ewangelji. Następstwem były niesłychane zamieszania i nierzadko zapalczywe waśnie. Pogoń za poważaniem i zaszczytem, przemyśliwanie o wpływowych stanowiskach pośród zborów chrześcijańskich, zawiść i zazdrość między zwierzchnikami i sługami nawet — wszystko to składało się na coraz tragiczniejsze zbliżanie się upadku. Przykazanie Pańskie: “Jeden jest waszym nauczycielem, a wyśc
ie wszyscy braćmi” zostało zupełnie zapomniane. Coprawda, Pan przychodził przez długi czas z pomocą swojemu biednemu kościołowi strasznem prześladowaniem ze strony władców tego świata. Lecz gdy one zostały przerwane, a cesarz Konstantyn Wielki z całym swoim dworem przyjął w trzeciem stuleciu chrześcijaństwo, zepsucie wkroczyło olbrzymiemi krokami. Tak okrutnie prześladowani dotychczas i pogardzani chrześcijanie, sięgnęli teraz po wysokie stanowiska państwowe, a chrześcijaństwo stało się religją państwową. Fakt ten przypieczętował zupełną ruinę kościoła.Większość dworaków tylko dlatego przyjęła nową religję, ponieważ uczynił to cesarz. O prawdziwej pokucie i nawróceniu do Boga nie mogło być mowy, a wielu nawet znało Ewangelię tylko z nazwy. Kościół skwapliwie przyjął na swe łono tych nowych wyznawców. Zadzierzgnięto tem związek ze światem. Zamiast zebrać w naczynie ryby dobre, według słów Pańskich, a odrzucić złe, zostały one zmieszane. Świat otrzymał przystęp do kościoła Chrystusowego i w ten sposób stał się
ten drugi, wbrew wyraźnie wypowiedzianej intencji Pana Jezusa i z pominięciem przestróg Jego apostołów, mieszaniną sprawiedliwości i bezbożności, dzieci światłości i dzieci ciemności.Trzeba jeszcze zaznaczyć, że wszystko to stało się z winy kościoła. Nie był on przecież do tego zmuszony, lecz postępował dobrowolnie. Opuścił ścieżkę posłuszeństwa, zapomniał słów apostoła: “Nie ciągnijcie nierównego jarzma z niewiernymi” i spowodował tem cały szereg smutnych zjawisk, które uczyniły z dziejów kościoła jedną
z najciemniejszych historyj. Wszystkie owe okropności średniowiecza znajdują w tem nieposłuszeństwie swój właściwy początek, i do dziś dnia istnieje to pomieszanie światłości i ciemności. Gdziekolwiekby nie zwrócić oczu, czy to na grecki, czy rzymski, czy protestancki kościół, wszędzie spotyka się dzieci tego świata, pomieszanych z prawdziwie wierzącymi. Różnica pomiędzy kościołem a światem zanikła tak zupełnie, że nikt nie potrafi już powiedzieć, gdzie początek jednego a koniec drugiego. Właściwie można mówić jeszcze tylko o religji świata, o służbie Bożej, która tylko dla pozorów nosi nazwę “chrześcijańskiej służby Bożej”.Niesposób pominąć tego, że wraz z niewiernymi wtargnęły do kościoła wielkie nieporządki, fałszywe nauki i grzechy. Gdy chrześcijaństwo stało się religją panującą, urządzono i unormowano wiele spraw według świeckich, politycznych zasad. Zostały zaprowadzone tak zwane urzędy duchowne z bogatem stopniowaniem dostojeństw. By zapobiec zakradającym się nieporządkom i nieobyczajności, wydano ust
awy i postanowienia, za których przekroczenie naznaczane były niejednokrotnie duże kary. W ten sposób kościół uzyskał prawa świeckiego sądu. Z drugiej strony ochrzczeni poganie wprowadzili pewne pogańskie obrzędy, które zwolna przyoblekane w szatę chrześcijańską zostały zczasem schrystjanizowane i które dziś odnaleźć można w kościele rzymskim. Pogańskie świątynie zamienione zostały na chrześcijańskie kościoły, pogańskie uroczystości — na chrześcijańskie święta. Jednocześnie wprowadzono żydowską służbę kapłańską pod nieco zmienioną postacią. Czysta nauka Ewangelji zanikała coraz bardziej pod stosem błędów i. ludzkich podań. Świętej prostoty pierwszego kościoła nie można się było dopatrzeć ni śladu. A. chociaż na tem ciemnym tle tu i owdzie świecą błyszczące gwiazdy, — gdyż Bóg nigdy nie pozostał bez świadectwa i zawsze Chrystus Pan miał wiernych i prawdziwych uczniów, — to jednak kościół jako taki ugrzęznął w najgłębszych ciemnościach.Czytelnik mógłby powiedzieć: ,,Ale reformacja zmieniła wszak ten stan rzeczy”. Odpowiadam: ,,W pewnej mierze, tak”. Luter np. (by mówić tylko o najbliższych) był mężem Bożym i potężnem narzędziem w Jego ręku. Wyniósł on na świecznik wielką prawdę usprawiedliwienia z wiary i nie jesteśmy w stanie dość podziękować Bogu za to, że rozświetlił ciemności średniowiecza tą nauką. Wiele tysięcy dusz nawróciło się wtedy dzięki głoszeniu tej prawdy, a wielkiem błogosławieństwem było uprzątnięcie ogromnego, setki lat liczącego, rumowiska przesądów i ludzkiego obłędu. Musimy, niestety, dodać, że co się tyczy zasad, którym hołdowano od trzeciego wieku, to nie zaszły zmiany także i w protestanckim chrześcijaństwie. Wielu w każdym razie odłączyło się od rzymskiego kościoła poto tylko, by na podobnych podstawach założyć nowy kościół. Bezwątpienia,
znalazło się w tym nowym kościele wielu żywych członków, lecz nie zostało przeprowadzone prawdziwe rozgraniczenie pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi. Nie pytano, czy ktoś jest nawrócony, czy nie, lecz czy przyjął naukę reformowaną. Gdy opowiedział się za nią, przyjmowano go z otwartemi ramionami. Dla dzieci, które się narodziły, wystarczał chrzest dziecięcy, a potem konfirmacja celem dopuszczenia do komunji. Nie żywa wiara w Pana Jezusa była miarodajnym warunkiem, lecz jak w kościele rzymskim, przyjęcie nauki i podporządkowanie się zarządzeniom kościoła. Jednocześnie zwrócili się protestanci o opiekę i pomoc do władców świeckich i gdy do owych czasów kościół panował nad państwem, od czasów reformacji państwo panuje nad kościołem. Rzecz zrozumiała, że przy tego rodzaju zasadach musiało nastąpić to samo, co przedtem: niewierzący, będący początkowo w mniejszości, otrzymywali stopniowo większość, a chociaż wiele rzymskich obrzędów raz na zawsze usunięto z kościołów protestanckich, stan rzeczy jest w nich niewiele lepszy, niż w tamtym. Mieć imię żyjącego, podczas gdy się naprawdę jest martwym (Obj. 3, 1), smutny to zaprawdę stan. Teraźniejszość wykazuje ku głębokiemu ubolewaniu wszystkich, mających jeszcze oczy widzące, jak źle się dzieje w protestanckich kościołach. Sceptycyzm, pospolite niedowierzanie Słowu Bożemu, zaprzeczanie Boskości Chrystusa, a nawet otwarta niewiara przybierają zastraszające rozmiary. W gmachach, w których zbiera się tak zwany zbór chrześcijański, śmiało nazywa się Biblję zbiorem podań i legend. Chrystus, Syn Boży, poniżany jest do roli grzesznego człowieka, a zgina się kolana nie przed Bogiem niebios i ziemi, który z niczego stworzył świat, lecz przed nowym bogiem : przed człowiekiem i jego rozumem. Z niepowstrzymana siłą wszystko prze ku końcowi, strasznemu końcowi. Niedługo już a ukaże się antychryst w ciele ludzkiem. Zasiądzie w świątyni Bożej, mówiąc, że jest Bogiem, a cały świat dobrowolnie ukorzy się przed nim. (Por. 2 Tesal. 2, 4; Obj. 13, 11—18).Czyż dziwnem jest zapowiedziane przyjście nic nieoszczędzającego sądu na to “oblubienicą Chrystusową” nazywające się chrześcijaństwo? Zaprawdę nie. Pismo święte mówi nam także dość dokładnie o tem. Niektórzy chrześcijanie nie mogą się pozbyć urojenia, że stan kościoła jeszcze się kiedyś popra
wi. Lecz Słowo Boże mówi nam coś przeciwnego. Grzech, błąd, niedowiarstwo i odstępstwo będą coraz bardziej powiększały swój zasięg, a ostatecznie przybiorą taką postać, że wyznający kościół będzie mógł być śmiało nazwany ,,wielką wszetecznicą”. Dziś już upadek jest wielki, lecz że prawdziwi wierzący są jeszcze na ziemi, całkowite objawienie się zła jest jeszcze powstrzymywane. Lecz gdy zbór zabrany będzie do nieba, a co za tem idzie, Duch Święty opuści ziemię, Bóg ześle ducha błędu między ludzi. Przyjmą kłamstwo za prawdę, zupełnie wyrzekną się Boga i Chrystusa, a hołdować będą antychrystowi. Wówczas kościół chrześcijański, który powinien pozostać dla Chrystusa czystą dziewicą, stanie się podobnym nierządnicy.W Nowym Testamencie mówi się w trojaki sposób o kościele. Po pierwsze: jest ciałem Chrystusa; On jest głową, ci, którzy są Jego, — członkami (1 Kor. 12; Rzym. 12, 4—5). Następnie, jest nazwany przybytkiem Bożym, którego budowniczym jest sam Bóg, dobierający do niego kamienie (Efez. 2, 19—22; 1 Piotr. 2,
4—5). Z obu tych punktów widzenia nie może być mowy o upadku. Do ciała Chrystusowego mogą być przydawane tylko żywe kamienie. Kościół jest jednak również przedstawiany jako przybytek Boży, pozostawiony odpowiedzialności ludzkiej (1 Kor. 3, 9—15; por. również 2 Tym. 2, 19—21). W tym wypadku nietylko Bóg buduje, lecz używa do budowy ludzi, jako swych współpracowników, a ci mogą użyć do podstaw drzewa, siana lub słomy. Jest to kościół w swojej zewnętrznej postaci na tej ziemi, wielki dom wyznającego chrześcijaństwa. Rozpatrywany z tego punktu widzenia kościół odpadł od Boga, pojednał się ze światem i dojrzewa na sąd.Historje i rozwój tego upadku znajdujemy w listach do siedmiu zborów w Małej Azji (Obj. r. 2 i 3). Bezwątpienia, listy te są przedewszystkiem skierowane do zborów, które w owych czasach istniały i których stan odpowiadał treści listów, jednakże niewątpliwe jest, że mają one tak, jak cała księga Objawienia, charakter proroczy i dają nam krótki ale poważny zarys historji chrześcijańskiego kościoła od
najwcześniejszych początków aż do jego końca (1). List do zboru w Efezie opisuje nam stan kościoła za życia i krótko po śmierci apostołów. Nazewnątrz wszystko było jeszcze bardzo piękne, lecz pierwotna miłość coraz bardziej malała. W Smyrnie następuje prześladowanie pod rządami rzymskich cesarzy w końcu pierwszego i w ciągu drugiego wieku. W Pergamusie ogłoszony został związek kościoła ze światem, co na większą skalę miało miejsce w trzeciem stuleciu pod rządami Konstantym Wielkiego. Jak Balaam zamyślał połączyć święte z nieświętem, tak kościół święty połączył się z nieświętym światem i mieszka tam, gdzie jest tron szatana. W Tyjatyrze odstępstwo staje się jeszcze większe. Spotykamy tam nietylko pogodzenie się ze światem, lecz i wprowadzenie bałwochwalstwa i uroszczenia władzy świeckiej podobnie jak Izabela, żona Achaba, wprowadziła kult Baala w Izraelu i przywłaszczyła sobie władzę królewską (Por. 1 Król. 21, 7—8). Spełnienie się tej przepowiedni znajdujemy w historji nominalnego kościoła podczas ciemności średniowiecza. Ma tem kończy się pierwsza część historji kościoła. Nowy okres nastąpił wraz z reformacją, lecz kościół rzymski pozostał i będzie istniał nadal bez zmian, to też w liście tym czytamy o sądzie ostatecznym, jaki go spotka: “Oto Ja rzucam ją w ucisk wielki i dzieci jej pobiję na śmierć”, podczas gdy każdy, kto do końca zwycięży, przyobiecane ma “panowanie nad narodami i jutrzenkę”.Listem do zboru w Sardes rozpoczyna się, jak zauważono powyżej, nowy okres w historji kościoła. Na skutek reformacji wiele błędnych nauk rzymskiego usunięto, modły do świętych i czczenie obrazów zniknęły, i wielu się nawróciło. Powstał wielki ruch religijny prawie we wszystkich krajach Europy i założony został now
y kościół protestancki. Lecz i do niego może być powiedziane: “Znam uczynki twoje, iż masz imię, że żyjesz, ale jesteś umarły” (Obj. 3, 1). Ten stan zewnętrznego, prawowiernego wyznania bez siły i życia istnieje jeszcze dziś. A cóż stanie się potem? Czy stan ten się zmieni, polepszy? Czy należy oczekiwać założenia nowego kościoła? Czy powstanie ruch, który odbuduje kościół w dawnej prostocie i czystości? Nic z tego wszystkiego. Proroctwo mówi nam, że prawdziwi wierzący, ci nieliczni, którzy nie splamią swych szat, uchronieni zostaną przed godziną pokuszenia, która ma przyjść na cały świat, powrotem Chrystusa w celu zabrania ich, podczas gdy pozostali, pozorni chrześcijanie, “wypluci” będą z ust Chrystusa. Oto jest treść listów do Filadelfji i Laodycei. Wierny, prawdziwy kościół, ciało Chrystusowe, zostanie wzięty do nieba jeszcze przed strasznemi sądami, które spotkają cały okrąg ziemski, a które zapowiedziane są w Objawieniu i innych miejscach Pisma świętego. To, co pozostanie, dwa wielkie obozy wyznającego chrześcijaństwa, częściowo podpadną zapowiedzianemu w Objaw. 17 sądowi, częściowo zaś, jako przedmiot obrzydzenia, “wyplute zostaną z ust Chrystusa”.W przytoczonym 17 rozdziale Objawienia kościół jest przedstawiony, jako siła duchowa. On, który zwie się oblubienicą Chrystusową, lecz nie jest nią, ponieważ porzucił swego prawego Pana i poszedł za innemi bogami, nazwany jest, podobnie jak Izrael w Starym Testamencie, nierządnicą. Podczas gdy kiedyś objawiał, jako czysta dziewica, chwałę i mądrość Bożą na tej ziemi, obecnie na swojem czole nosi napis: “Tajemnica, Babilon wielki, matka wszeteczeństw i obrzydliwości ziemi”. Podczas gdy niegdyś wierny powołaniu wiele cierpiał i znosił dla imienia Chrystusowego, teraz musi być przedstawiony jako ,,pijana krwią świętych i krwią męczenników Jezusowych”. Okropne przeciwieństwo! A kościół jest nietylko siłą duchową, lecz także państwową. Dlatego nazywany jest w 18 rozdziale ,,wielkim Babilonem”, z którym ziemscy kupcy prowadzili handel. Lecz zniknie z ziemi, zarówno ta
k duchowa, jak i państwowa jego władza.Nie należy jednak oczekiwać, by sąd ten nastąpił w najbliższym czasie. Zamiast osłabnąć przez utratę świeckiej władzy papieża, Rzym wprost przeciwnie staje się w ostatnich dziesiątkach lat coraz silniejszy nawet zbliża się do okresu najwyższego znaczeń i nieograniczonej władzy. W poprzednim rozdziale naszego rozważania widzieliśmy, że szkarłatna bestja z siedmiu głowami i dziesięciu rogami przedstawia wskrzeszone państwo rzymskie. A na owej bestji siedzi niewiasta, zw
ana wielką nierządnicą. Trzyma bestję na uwięzi, jedzie na niej, ma ją w swojej mocy. Innemi słowy, kościół w swym ostatnim stanie bezbożności i odstępstwa będzie pogromcą świata.Panowanie to nie potrwa długo. Istnieje inna jeszcze siła, działająca w świecie. Przeciwko duchowej i świeckiej sile kościoła stanie duch rewolucyjny narodów. Gdy nierządnica, siedząc na bestji, będzie rządziła czas jakiś, zbuntuje się przeciw niej dziesięciu królów; ci ,,w nienawiści mieć będą wszetecznicę i uczynią ją spustoszoną i nagą i ciało jej będą jedli, a samą ją ogniem spalą”. Ci królowie będą przedstawiali narzędzie w ręku Boga dla wypełnienia sądu nad chrześcijaństwem, które odpadło, ,,albowiem Bóg podał do serc ich, aby czynili wolę Jego”. Pan wyleje cały swój gniew i
zapalczywość na wiarołomny kościół. Posłuchajmy tylko, co mówi On do wiernych, którzy żyć będą w owe dni na ziemi: ,,Wynijdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami grzechów jego, a iźbyście nie wzięli z plag jego, albowiem dosięgły grzechy jego aż do nieba i wspomniał Bóg na nieprawości jego. Oddajcież mu, jak on oddawał, a w dwójnasób oddajcie mu według uczynków jego; w kubku, w którym wam nalewał, nalejcie mu w dwójnasób. Jako się wiele chlubił i rozkoszował, tak mu wiele dajcie mąk i smutków, bo mówi w sercu swojem : Siedzę jako królowa, a nie jestem wdowa i smutku nie ujrzę. Przetoż w jeden dzień przyjdą plagi jego, śmierć i smutek, i głód i ogniem będzie spalony, bo mocny jest Pan Bóg, który go sądził”. — Tak skończy kościół chrześcijański w popłochu. Zniknie z powierzchni ziemi. Jego świątynie i przybytki zostaną zburzone, słudzy pozabijani, a wspaniałość i świetność zniszczone. Jak się wywyższał, tak będzie poniżony. Nic z niego nie pozostanie, a podczas gdy królowie ziemscy, kupcy i poborcy będą go opłakiwali i biadali nad nim, mówiąc: ,,Biada, biada, miasto ono wielkie, iż w jedną godzinę przyszedł sąd twój”, aniołowie cieszyć się będą i wzywać mieszkańców nieba: ,,Rozraduj się nad niem niebo i święci apostołowie i prorocy, bo się pomścił krzywdy waszej Bóg nad niem”.------------------
Całe Objawienie jest prorocze. Jest to dokładnie powiedziane w rozdziale 1 wierszu 3, podczas gdy w wierszu 19 jest wstęp księgi. “Napisz”, wezwany jest sam prorok I) “coś widział” i to znajdujemy w 1 rozdziale, 2) “to, co jest” — jest treścią 2 i 3 rozdziałów, i 31 “to, co się dziać ma” — rozdział 4 do końca księgi. Trzecia część, czyli to, “co się dziać ma” (por. 4, 1), rozpoczyna się przedstawieniem wierzących w chwale niebieskiej. Nie są już więc na ziemi. Następują sądy, mające przyjść na ziemię, powrót Chrystusa, tysiącletnie królestwo i ostatecznie nowe niebo i nowa ziemia. Wynika stąd, że “to, co jest”, nie może być niczem innem, jak kościołem chrześcijańskim i jego historja w czasie
istnienia na ziemi.RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej |