[strona główna] [artykuły o Panu Jezusie Chrystusie] [plan zbawienia] [chcę Nowy Testament] [Jedność dzieci Bożych] [Mat18:20] [Czego uczy Biblia?] [Rzut Oka na zgromadzenia] [Spis według tytułów] [Spis według autorów] [odsyłacze ] [Jan 14:1-6 ] [kontakt ]
RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej
ul. Fabryczna 18; 98-400 Wieruszów, woj. łódzkie
CZYTAJ BIBLIĘ - SŁOWO BOŻE!

[ wstęp ] | [ Królestwo niebios a Królestwo Chrystusowe ] | [ Pochwycenie ] | [ powrót na zieię ] | [ Powrót w dwóch fazach ] | [Dwa zmartwychwstania ] | [ po pochwyceniu ] | [ Rzym ] | [ sąd nad wszetecznicą ] | [ powrót Izraela do domu ] | [ antyChryst ] | [ 1000 lat ] | [ po 1000 lat ] | [ streszczenie ] | [ Spakowana książka ]




Królestwo niebieskie a Kościół Chrystusowy

Prorocy Starego Testamentu przepowiedzieli “cierpienia, które spaść miały na Chrystusa i późniejsze wspaniałości”. Obietnica ta, skryta z początku pod tajemniczą zasłoną, stawała się z biegiem czasu wyraźniejsza i wstępowała w coraz jaśniejsze światło. Bardzo ogólnikowo objawione Abrahamowi, powtórzone Izaakowi i Jakóbowi okoliczności, mające towarzyszyć spełnieniu tej obietnicy, zostały przedstawione Mojżeszowi, Dawidowi i prorokom ze stale wzrastającą dokładnością, aż ostatecznie Jehowa podał Danielowi czas wypełnienia.

“Siedemdziesiąt tego dni (t. zn. lat—tygodni) zamierzono ludowi twemu i miastu twemu świętemu” (Dań. 9, 24) — mówi anioł do proroka i rozkłada ten okres na trzy części: na 7 tygodni, 62 tygodnie i jeden tydzień. W 7 tygodni czyli 49 lat od rozkazu odbudowania Jerozolimy, wydanego przez Artakserksesa (patrz. Nehem. 2), ulice i fosy zostały odnowione, coprawda w czasach ucisku (1) . W tym czasie prorokowali pomiędzy resztką wychodźców z Babilonu Aggeusz, Zacharjasz i Malachjasz, po nich prorocy nie występowali już w Palestynie. Pismo święte nie mówi nam nic o tem, co zaszło w następnych 62 tygodniach, aż dopiero Nowy Testament podejmuje zerwaną nić w ostatniej części tego okresu.

Czasy się wypełniły. Miał się ukazać Mesjasz Król, by zgodnie z obietnicami jako Syn Człowieczy urządzić na ziemi królestwo, któremu wszystko miało podlegać. Już słowa, które anioł Gabrjel skierował do Marji, mówią to dokładnie. “Urodzisz Syna i nadasz Mu imię Jezus, ten będzie wielkim i Synem Najwyższego będzie nazwany i da Mu Pan Bóg tron Dawida, ojca Jego. I będzie królował nad domem Jakóbowym na wieki, a królestwu Jego nie będzie końca” (Łuk. 1, 31—33). Pan Jezus urodził się jako król żydowski i przez niektórych został jako taki przyjęty. Symeon i Anna w świątyni, pasterze na polu w Betlejem i mędrcy ze wschodu oddali Mu hołd, jako urodzonemu królowi żydowskiemu.

Możnaby tu zauważyć, że Syn Człowieczy opuścił jednak ziemię; nie miał On zamiaru utworzyć królestwa na tej ziemi, bo uszedł, gdy chciano Go uczynić królem (Jan. 6, 15). Utworzenie Jego królestwa należy zatem rozumieć w sensie duchowym, jako zjawisko w sercach Jego ludu. Zarzut ten na pierwszy rzut oka wydaje się słuszny. Dopiero, gdy bliżej zbadamy sprawę, znajdziemy, że owej chęci tłumu obwołania Go królem żadną miarą nie można nazwać przyjęciem Mesjasza jako króla żydowskiego. W 26 wierszu przytoczonego rozdziału Pan mówi do ludu : “Szukacie mnie nie dlatego, żeście widzieli cuda ale żeście jedli chleb i byli nasyceni”. Czytał On w ich sercach i znał niskie pobudki, któremi się kierowali. Nie pozostawało Mu więc nic innego, jak się ukryć. Nie mógł przyjąć godności królewskiej w tych warunkach. a w rzeczywistości Izrael nie chciał Go za króla, ba, odrzucił Go, jako takiego, jak to jasno wynika z wielu innych miejsc Pisma św. “Do swej własności przyszedł, a swoi Go nie przyjęli” (Jan. 1. 11). “Nie chcemy, aby ten królował nad nami” (Łuk. 19, 14). “Nie mamy króla, tylko cesarza” (Jan. 19, 15). “Precz z Nim, ukrzyżuj Go!” i t. d. Jeśli zaś kilku chciało Go królem uczynić, to nie dlatego, że wierzyli w Niego, jako w swego Mesjasza, lecz że jedli chleb i byli nasyceni; był to więc przemijający odruch ich samolubnego cielesnego serca. W rzeczywistości nienawidzili Go, i trzeba było tylko okoliczności, by nienawiść ta okazała się w całej swojej sile.

Spojrzenie na bieg wypadków historycznych przyczyni się do rozjaśnienia tej kwestji. Zanim Mesjasz jawnie wystąpił, musiało się wypełnić proroctwo z Izaj. 40, 3: “Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, prostą czyńcie na pustyni ścieżkę Boga naszego”. Zjawił się Jan Chrzciciel. Według własnego świadectwa był on posłańcem Pana, posłańcem, którego ukazywał Izajasz w przytoczonem miejscu. A cóż było treścią jego kazania? opamiętajcie się, albowiem się przybliżyło królestwo niebieskie” (Mat.3,2). Miałbyż on przy głoszeniu tego królestwa myśleć o duchowem królestwie, w sercach wierzących w jego posłannictwo? Jest to niemożliwe, bo Izajasz zaraz po owych słowach zwiastuna Chrystusowego powiada: ,, Każda dolina niech podniesiona będzie, a każda góra i pagórek niech poniżony będzie; co jest krzywego, niech się wyprostuje, a miejsca nierówne niech będą równiną ! Bo się objawi chwała Pańska, a ujrzy wszelkie ciało społem, iż usta Pańskie mówiły”. Nie czy Pan Jezus sam inaczej nie mówił niż Chrzciciel? Nie, pod tym względem kazanie Jego nie różniło się od kazania Jana, dopóki Żydzi nie odrzucili zupełnie królestwa. Głosił On wszędzie: Wypełnił się czas i przybliżyło się królestwo Boże” (Mar. 1, 15; Mat. 4, 17). Występuje to szczególnie dokładnie w czasie pobytu Pana w Nazarecie. Tam kazał sobie Pan podać w bóżnicy księgę Izajasza proroka i otworzywszy ją czytał: “Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym opowiadał Ewangelję ubogim ; posłał mnie, abym uzdrawiał skruszonych na sercu, abym zwiastował pojmanym wyzwolenie i ślepym przejrzenie i abym wypuścił uciśnionych na wolność, abym opowiadał rok Pański przyjemny” (Łuk. 4, 18—19). Rozdział 61 proroka Izajasza, z którego wzięty jest ten urywek, głosi w wzruszających słowach powrót łaski Bożej nad Izraelem, wraz z wszystkiemi owemi błogosławieństwami, charakteryzującemi rok sobotni, czyli miłościwy, A więc Pan Jezus, czytając swoim słuchaczom przytoczone miejsce i mówiąc im : ,,Dziś wypełniło się to pismo w uszach waszych”, zapowiadał Izraelowi prawdziwy rok miłościwy, czyli królestwo z wszystkiem i jego błogosławieństwami. Jan Chrzciciel i Pan Jezus głosili wielki dzień pojednania, przywołując lud: Czyńcie pokutę!” Głoszono ludowi, zaraz po dniu pojednania, rok miłościwy t. zn. po nawróceniu królestwo z wszystkiem i błogosławieństwami.

Dlaczego Pan przerwał jednak w środku zdania i nie doczytał słów: ,,i dzień pomsty Boga naszego”? Bo nie przynosił pomsty, lecz błogosławieństwo. Gdyby Izrael przyjął wówczas swego Mesjasza, obietnice spełniłyby się. Tak się jednak nie stało, i dlatego wypełnienie proroctwa zostało odsunięte na czas późniejszy. Między głoszeniem ,,przyjemnego roku Pańskiego” a nastąpieniem ,,dnia pomsty Boga naszego” upłynął już okres 1900 lat. Wielki i straszny dzień Pański jeszcze nie nastąpił. Na jak długo jednakże byłby odsunięty, nastąpi z pewnością. A wtedy, po przyjęciu dnia pojednania przez Izraela, nastąpi prawdziwy rok miłościwy. ,,Tedy pobudują starodawne ruiny a odnowią miasta spustoszone (Izaj. 61, 4).

To, co Pan kazał w Nazaret, głosił On od miasta do miasta, gdy ,,obchodził Jezus wszystkie miasta i miasteczka, nauczając w bóżnicach ich i każąc Ewangelję o królestwie i uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc” (Mat. 9, 35). W rozdziale 10 poleca On dwunastu apostołom kazanie Ewangelii królestwa wyraźnym rozkazem: “Na drogę pogan nie zachodźcie i do miasta Samarytanczyków nie wchodźcie”. Królestwo Żydom tylko było przyrzeczone i dlatego musiało im tylko być głoszone, pod” czas gdy poganie mieli zostać błogosławieni dopiero wtedy, gdy Izrael przyjmie to królestwo. Treść kazania apostołów była prosta i krótka. Brzmiała ona : “Pokutujcie, albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie!” Towarzyszyły mu, również jak Pańskiemu, cuda. Apostołowie leczyli chorych, wskrzeszali umarłych, gdyż były to “dziwy przyszłego wieku” (Żyd. 6, 5). To samo polecenie dane później było siedemdziesięciu, a gdyby ich w mieście jakiem przyjąć nie chciano, rzec mieli: “I proch, który przylgnął do nas z miasta waszego, otrząsamy na was; ale wiedzcie to, że się przybliżyło do was królestwo Boże” (Łuk. 10, 11).

Królestwo niebieskie (2) było więc głoszone zarówno przez Jana, jak i przez Pana Jezusa i Jego apostołów poprzez całą Palestynę, a kazaniu towarzyszyła taka mcc znaków i cudów, że nikt nie mógł nie wiedzieć o przyjściu króla Żydów. Mamy więc prawo powiedzieć: królestwo zostało objawione.

Zbadajmy teraz, jak to objawione królestwo zostało przyjęte przez Żydów. W księdze Malachjasza 3, 1 czytamy: “Oto Ja posyłam anioła mego, który zgotuje drogę przed obliczem mojem”, a w rozdz. 4, 5: “Oto Ja wam poślę Eljasza proroka, pierwej niż przyjdzie on wielki i straszny dzień Pański”. Anioł Gabrjel mówi o Janie Chrzcicielu u Łuk. 1, 17: “On pójdzie wprzód przed obliczem Jego w duchu i w mocy Eljaszowej, aby obrócić serca ojców ku dzieciom, aby sporządzić Panu lud gotowy”. Z tego należałoby wnioskować, że na Janie Chrzcicielu wypełniło się proroctwo Malachjasza. Pan jednak mówi: “Jeśli to chcecie przyjąć, onci jest Eljasz, który miał przyjść” (Mat. 11, 14), t. zn. jeśli mnie jako króla swego przyjmiecie, tedy przyjmiecie także Jana, bo on jest moim zwiastunem, a wówczas zostanie on zapowiedzianym Eljaszem. Żydzi Go jednak nie przyjęli, a gdy zapytali Jana: “Eljasz jesteś?” odpowiedział: “Nie jestem” (Jan. 1, 21). Chociaż wielu przyszło do Jana, aby się ochrzcić (Mat. 3, 21), nie powinniśmy jednak zapomnieć, że zmuszony był rzec do faryzeuszów i saduceuszów: “Plemię jaszczurcze, któż was nauczył, żebyście uciekali przed przyszłym gniewem?” i że Pan Jezus mówił o nim: “Przyszedł Jan nie jedzący i nie pijacy i mówią : djabelstwo ma” (Mat. 11, 18), a następnie: “Eljasz pierwej przyjdzie i naprawi wszystko. Ale powiadam wam, iż Eljasz już przyszedł i nie poznali go, ale zrobili z nim, co tylko chcieli, tak i Syn Człowieczy ucierpieć ma od nich. Wtedy zrozumieli uczniowie, że o Janie Chrzcicielu mówił do nich” (Mat. 17, 11—13). Tak tedy stoimy wobec dwojakiego wypełnienia się proroctwa, tymczasowego i zachowanego jeszcze na przyszłość. Jan Chrzciciel był przyobiecanym Eljaszem, i gdyby Żydzi go przyjęli, nie potrzebowałby przychodzić drugi Eljasz. Że go jednak odrzucili, wypełni się proroctwo Malachjasza przed drugiem przyjściem Chrystusa na ziemie: “Oto posyłam wam Eljasza proroka, nim nastąpi dzień Jehowy, wielki i straszny”.

Tak, jak Jan Chrzciciel, został i Pan Jezus odrzucony przez Żydów. Odrzucenie nastąpiło bardzo wcześnie. Podczas opowiadania przyjemnego roku Pańskiego w bóżnicy w Nazarecie, złość napełniła serca Żydów, wypchnęli Go z miasta i prowadzili na krawędź góry, by Go stamtąd strącić. Historja odrzucenia najdokładniej jest opisana przez Mateusza. Rozpoczyna się w 9 rozdziale jego Ewangelji. Pan wygnał z człowieka djabła, a faryzeusze, zamiast paść przed Nim w modłach, przypisali Jego moc, będącą dowodem Jego królowania, działaniu djabła. W związku z tem zdarzeniem, które dokładnie wskazywało, że Żydzi nie chcą Go uznać za króla, wyrzekł Pan Jezus do nich te surowe słowa: “Do kogóż przyrównam ród ten? podobni są do dziatek, które siedzą na rynkach i wołają na towarzyszów swoich i mówią: graliśmy wam na piszczałce, a nie tańcowaliście; śpiewaliśmy pieśni żałobne, a nie płakaliście” i t. d. (Mat. 11, 16—19). Wtedy począł Pan Jezus wymawiać miastom Chorazynowi, Betsaidzie i Kapernaum, w których najwięcej cudów u czynił i w których dlatego Jego władza królewska najdokładniej się objawiła, wyrzucając im ich niewiarę i głosząc sąd, bo nie czyniły pokuty i odrzuciły Króla.

Następnie czytamy w Ew. Mateusza 12, 14, że faryzeusze naradzali się, jakby Jezusa stracić za to, że w sobotę uleczył człowieka z uschłą ręką. A gdy potem z opętanego, który był ślepy i niemy, wygnał złego ducha, złość ich objawiła się znowu w tem, że uleczenie to także djabłu przypisali. Przyznawali, że zły duch został wygnany; ale w złości, z całym rozmysłem, z nienawiści do Boga przypisywali czyn ten djabłu. Bluźnierstwo takie nie mogło być odpuszczone ani w czasach zakonu ani w mesjańskich. Dlatego zapowiedziany mają straszny sąd: poganom było dane poznać Mesjasza, podczas gdy oni trwać będą w swej zatwardziałej niewierze. Stało się przez to jawne, że Żydzi odrzucili swego Króla i dlatego Pan Jezus zrywa nić, jaka powstała pomiędzy Nim a ludem dzięki Jego cielesnym narodzinom (Mat. 12, 47—50). Od tej chwili ustaje kazanie o królestwie : Jezus opuszcza dom i osiada nad morzem, by w inny objawić się sposób (Mat. 13, 1).

Coprawda później jeszcze raz zdawało się, że byli gotowi uznać Go za króla, gdy zgotowali Mu triumfalny wjazd do Jerozolimy z owem : “Hosanna Synowi Dawidowemu błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskiem!” (Mat. 21, 8—16). Jednak tak tylko się zdawało, gdyż wkrótce udało się przywódcom ludu stłumić ten powierzchownie dobry nastrój. Sumienia i serca nie były poruszone. Na to jeszcze raz Pan ukazuje przywódcom ludu ich odstępstwo, zmusza ich przypowieścią o winnicy do wydania wyroku na siebie samych i mówi potem do nich: “Kamień, który odrzucili budujący, stał się kamieniem węgielnym ; od Pana się to stało i dziwne jest w oczach naszych. Przetoż powiadam wam, iż od was odjęte będzie królestwo Boże i będzie dane narodowi, czyniącemu owoce jego. A ktoby padł na kamień, roztrąci się, a na kogoby on upadł, zetrze go” (w. 42─44). Pan Jezus był dla Żydów za pierwszem swojem przyjściem kamieniem obrazy i opoką zgorszenia. Izrael padł na ten kamień i został strzaskany. Jezus po swem odrzuceniu wstąpił do nieba, lecz niebawem wróci stamtąd, jak kamień, który zrywa się bez po mocy rąk i miażdży obraz Nabuchodonozora (Dań. 2), —wróci we wspaniałości, by po zniszczeniu wrogów zbudować swoje państwo. “Na kogo upadnie, zetrze go.” Przez odrzucenie kamień (Chrystus), który budowniczowie (Żydzi) odrzucili, stał się kamieniem węgielnym kościoła. Kościół, “dom duchowny Boga”, zbudowany jest z “kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, ale od Boga wybranego, kosztownego” (porówn. Mat. 16, 18 z 1 Piotr. 2, 4—10). “Od Pana się to stało i dziwne jest w oczach naszych”.

To, co Izrael uczynił wkońcu ze swoim Królem, jest dobrze znane. Zdradzony przez Judasza, oddany został przez przedniejszych kapłanów poganom, a cały lud wołał nad Nim : “Ukrzyżuj!” Gdy zaś Piłat spytał: “Waszego króla mam ukrzyżować?”, odpowiedzieli: “Nie mamy króla, tylko cesarza”. Głowę Jego ubrano w koronę cierniowa. Za berło dano Mu kij, a za tron krzyż, na którym ku zmartwieniu Jego wrogów napisano po hebrajsku, grecku i łacinie: “Jezus Nazareński, król żydowski”, aby tem powiedzieć całemu światu, że jeśli od wtedy Izrael bez króla pozostał, to nie dlatego, że król złamał wierność narodowi, lecz że naród odrzucił swego króla.

W ten sposób objawione królestwo odrzucone zostało przez Żydów. Czy pozostanie tak zawsze? O nie! Posłuchajmy tylko słów Pana Jezusa, któremi pożegnał Jerozolimę: “Powiadam wam, że mnie nie ujrzycie od tego czasu, aż rzeczecie: błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskiem” (Mat. 23, 39). Nie było to pożegnanie na zawsze, lecz “nie ujrzycie mnie od tego czasu, aż rzeczecie”. Nadejdzie chwila, kiedy Izrael nawróci się do swego króla i Boga i powita Go za Jego powrotem pozdrowieniem: “błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskiem” (Ozeasz 3,5; Ps.118,26). Wtedy wypełnią się wszystkie obietnice Starego Testamentu, wtedy Izrael błogosławiony będzie pod wspaniałemi i szczęśliwemi rządami prawdziwego Melchisedeka, a cała ziemia tak, jak wody pokrywają dno morskie, pełna będzie poznania Pana.

Nasze badanie wykazało, że Syn człowieczy, Mesjasz, Król, zstąpił na ziemię, by zbudować królestwo niebieskie w przyobiecanej wspaniałości, lecz zbudowanie tego królestwa w chwale zostało odsunięte, na skutek odrzucenia ze strony Izraela i ukrzyżowania Mesjasza, na czas późniejszy tak, że charakter tego królestwa został obecnie zupełnie zmieniony. Nastąpiło jakby międzykrólewie. Król może być przyrównany teraz do człowieka szlachetnego rodu, który “pojechał w daleką krainę, żeby otrzymać dla siebie królestwo i wrócić” (Łuk. 19, 12). W międzyczasie królestwo przybrało szczególną postać. Podwładni czekają na wspaniałość i powrót swego króla. Tę szczególną formę, przybraną przez królestwo pod nieobecność króla, Pismo św. nazywa tajemnicą, którą Pan jednak uczniom swoim wyjaśnił: “Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa niebieskiego” (Mat.13,11).

Jak już zauważyliśmy, kazanie Ewangelji królestwa przerwało się po osądzeniu wybranego ludu przez Pana. Od tej chwili objawił się On w zupełnie inny sposób. “Oto wyszedł siewca, aby siać”, były pierwsze słowa Jezusa po opuszczeniu domu (Izraela). Napróżno szukał owoców w winnicy Izraela i dlatego sam musiał posiać nasienie, z którego powstałby owoc. Gdyby Izrael przyjął swego Króla, nie potrzebowałby Chrystus wystąpić jako siewca, gdyż mógłby wówczas jako Król chwałę swoją objawić (3).

Że jednak został odrzucony i łączność miedzy Nim a ludem zerwana, Pan zwraca się do wszystkich, którzy będą słuchali Ewangelji, i mówi, jakie wywrze skutki opowiadana Ewangelja w świecie. Z sześciu następujących potem przypowieści, trzy pierwsze mówią o zewnętrznej formie, jaką przybierze królestwo niebieskie pod nieobecność Pana na świecie, a trzy pozostałe o wewnętrznem ziarnie, które królestwo zawiera i które jest tak drogie Jego sercu.

Spróbujmy teraz pod przewodnictwem Ducha Świętego zrozumieć przypowieści o królestwie niebieskiem.

  1. Kąkol na roli. — Przypowieść ta ukazuje nam skutki oddania królestwa w ludzkie ręce. Królestwo nie ma już cech dzieła Pańskiego. Syn człowieczy posiał dobre nasienie. Nasieniem tem jest słowo Jego (w. 1—23). Z tego siewu powstały dzieci królestwa. Dzięki niewierności i opieszałości ludzi djabeł znalazł sposobność posiania kąkolu między pszenicą. Kąkolem jest zło, które djabeł wniósł za pośrednictwem nauczycieli i ich zwolenników, kacerzy i fałszywych braci pomiędzy synów królestwa. Pszenica i kąkol muszą rość wspólnie do żniw. Innemi słowy: królestwo niebieskie tak, jak się ukształtowało przez niewiarę ludzi, pozostanie do skończenia się obecnej epoki. Słudzy, którzy niezdolni byli zapobiec wtargnięciu zła, są jeszcze mniej uzdolnieni do zniesienia go. Brak im do tego zarówno zdolności rozpoznawania jak i sił. Nie mogliby wyplenić zła ze świata, gdyż wypełliby zarazem pszenicę. Lecz czasu żniwa Syn człowieczy ześle anioła swego, by związał kąkol w wiązki ku spaleniu (w. 30), podczas gdy pszenica zebrana zostanie do gumna (nieba), — jest to zapowiedź zabrania wiernych. I wreszcie zjawi się Syn człowieczy, by zniszczyć kąkol, każąc go aniołom w ogień rzucie.
  2. Gdyby się trzymać poprostu wykładu Pana Jezusa, nie wpadłoby się na myśl, że w przypowieści tej jest mowa o zborze, czyli o prawdziwym kościele. Pan powiada: “Dopuśćcie obojgu (dzieciom królestwa i dzieciom zła) społem rość aż do żniwa”, podczas gdy Paweł mówi o zborze: “Usuńcie przewrotnego z pośród siebie samych” (1 Kor. 5, 13). Gdyby w obu wypadkach była mowa o tem samem i w tych samych okolicznościach, to Paweł apostoł przeciwstawiałby się Panu. Tak jednakże nie jest. Sprawa jest bardzo prosta. Pan mówi o królestwie i o roli, jako o całym świecie. Dobrzy i źli mają na roli tej wspólnie wzrastać do czasu żniwa. Paweł natomiast mówi do zboru (gminy), która należy coprawda do królestwa, lecz nie jest samem królestwem, i wzywa do usunięcia zła z pośród siebie.

  3. Ziarno gorczyczne. — Królestwo niebieskie miało mały, nieznaczny początek, lecz to, co posiane zostało, jako małe ziarno gorczyczne, stało się wielkiem drzewem. Wielkie drzewo jest w Piśmie św. symbolem wielkiej władzy na ziemi. Tak np. Assur, Faraon, a przedewszystkiem Nabuchodonozor porównywani są z wielkiemi drzewami. (Czyt. Ezech. 31, 3; 17, 23—24; Dań. 4, 10 i inn.) Królestwo z początku małe, miało w zewnętrznej swej postaci stawać się stopniowo wielką na ziemi potęgą, pod którą szukać będą ludzie schronienia, jak ptaki pod drzewem. Królestwo niebieskie stało się potęgą. Okryte jest czcią i poważaniem tak, że ludzie szukają w niem opieki.
  4. Zaczyn chlebny. — Podczas gdy przypowieść o kąkolu w pszenicy ukazuje, że źli nauczyciele i ich zwolennicy znajdą wstęp do królestwa, przypowieść o zaczynie poucza nas, że fałszywe nauki przenikną wszędzie i że wszystko zostanie przez nie zakwaszone. Jako zaczyn rozumie się zwykle wszystko przenikającą moc Ewangelji. Zapomina się jednak przytem, że zaczyn kwaśny nigdy nie oznacza w Piśmie św. czegoś dobrego, lecz zawsze coś złego. Pan Jezus powiada uczniom swoim: “Strzeżcie się kwasu Faryzeuszów, którym jest obłuda” (Mat. 16, 6. 11—12; Łuk. 12, 1). Paweł mówi: “Czyż nie wiecie, że trochę kwasu całe zaczynienie zakwasza? Wyczyśćcież tedy stary kwas, abyście byli nowem zaczynieniem, jako jesteście przaśnymi” (1 Kor. 5, 6—8; Gal. 5, 9). W Starym Testamencie nie mogło być ciasta kwaśnego w obrębie całego Izraela w święto Paschy i t.d. Byłoby conajmniej bardzo śmiałem twierdzić na tem miejscu, że kwas jest czemś dobrem. Poza tem sama przypowieść wykazuje, że takie tłumaczenie jest zupełnie błędne. Niewiasta ukryła kwas. Ewangelji nie można ukryć tak, jak błędne nauki, które ciągle, w oszukańczy sposób przemycane, powoli objawiają swoje zgubne działanie.
  5. W trzech tych przypowieściach mamy przedstawioną formę zewnętrzną, jaką przybierze królestwo niebieskie podczas nieobecności swego króla na tym świecie.

    Dotychczas Pan przemawiał w obecności rzesz ludu. Odkąd jednak chce mówić o wewnętrznem ziarnie swego królestwa, opuszcza tłum i wstępuje z uczniami swoimi do domu.

  6. Skarb ukryty w roli. — Pewien człowiek znajduje ukryty w roli skarb i pełen radości kupuje ją, by posiąść ów skarb. Nie rola, lecz skarb w niej ukryty jest celem jego pragnień. Tak Chrystus przestąpił rolę tego świata i znalazł w niej skarb. Skarbem jest zbór, kościół, który nie jest tu przedstawiony w swojem moralnem pięknie, lecz jako to, co serce Jezusa znalazło na tym świecie według postanowień i myśli Bożych. Ukrywa On go i oddaje wszystko, co ma : swoją wspaniałość, swoje królewskie prawa, nawet swoje własne życie i kupuje świat nie dlatego, żeby był dla Niego tak pięknym i godnym pożądania, lecz dlatego, że był w nim skarb, zbór.
  7. Cenna perła. — Pewien kupiec szuka pięknych pereł. Zna ich wartość i potrafi je ocenić. Kiedy znalazł perłę, odpowiadającą jego życzeniom, warta była dla niego tyle, że wszystko oddał dla posiadania jej. Kupuje tę perłę i tylko tę jedną. Tak samo Chrystus znalazł w zborze takie piękno i taką wartość wewnętrzną, że skłonił Go on do oddania wszystkiego i do kupienia go. Podobało Mu się wyrzec się wszystkiego, co posiadał, by go posiąść. Innych pereł nie kupił. Nic nie mogło Go skłonić do oddania całej swojej własności, jak tylko wzgląd na tę perłę (4).
  8. Niewód zapuszczony w morze. — Niewodem jest sieć Ewangelji. Rybacy, którzy ją zarzucają, wyciągają i znajdują pomiędzy schwytanymi rybami wybór. Nie są więc rozróżniającymi aniołami, jak w przypowieści o kąkolu. Rybacy wyciągają sieć na brzeg i poczynają wybierać ryby. Dobre kładą w naczynia, zepsute wyrzucają precz. Rybakom chodzi o dobre ryby, dlatego zajmują się tylko takiemi. Tak i sieć Ewangelji zarzucona została na wszystkie narody i nabrała rozmaitych ludzi. A robotnicy Pańscy oddzielają dobrych od złych, wprowadzają pierwszych w pewność zbawienia, podczas gdy o drugich nie troszczą się więcej. Dobrzy jednoczą się w naczyniach, a nie dzieje się to, jak rzekliśmy, za pośrednictwem aniołów, lecz samych rybaków. Praktycznem następstwem tej pracy jest wiec oddzielenie dobrych od złych i zgromadzenie tych pierwszych przez robotników Pańskich. Wydawanie sądu jest zupełnie inną sprawą, z którą robotnicy Pańscy nie mają nic wspólnego. W czasach ostatecznych wyjdą aniołowie, oddzielą złych z pośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec ognisty, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów (Mat. 3, 49—50). Nie jest to jednak objaśnienie przypowieści, lecz tylko przypomnienie tego, co aniołowie uczynią z tymi, którzy zostali przez rybaków za złych uznani i dlatego odrzuceni.

Wynik naszego badania przypowieści jest wiec następujący:

1. Dzięki odrzuceniu Chrystusa przez Żydów stało się dla Pana niemożliwem urządzenie królestwa takiem, jak to być miało według proroctwa, i dlatego oddał je ludzkim rękom do chwili swego powrotu celem objęcia panowania.

2. Pan Jezus przedstawił nam zarówno formę zewnętrzną, jaką królestwo przybierze w czasie Jego nieobecności, jak i wewnętrzne ziarno, w niem zawarte.

3. By posiąść to cenne ziarno oddał On wszystko, co posiadał, a chociaż złość i nienawiść ludzi dały bezpośredni powód do Jego odejścia z ziemi, jednak w Jego zamiarach już przy zstąpieniu leżało uchylenie na pewien czas wszystkich swoich praw, jako Mesjasza i Króla Izraela, by nabyć ów cenny skarb, który jest teraz zbierany i oddzielany w królestwie przez sługi Jego.

Wynika z tego przedewszystkiem, że królestwo i kościół to nie to samo. Królestwo było już objawiane, nim jeszcze o kościele była mowa. Aż do odrzucenia Pana, jako Mesjasza ze strony Jego ziemskiego ludu, nie znajdujemy śladu kościoła, a gdy Pan po raz pierwszy o nim mówi (chociaż ciągle jeszcze w przypowieściach), zaznacza wyraźną różnicę pomiędzy nim a królestwem. Według postanowienia Bożego kościół miał być dany Chrystusowi, jako oblubienica. Dlatego Król musiał zostać odrzucony przez królestwo, by za cenę krwi swojej okupić sobie skarb, który widział i znalazł w świecie. By posiąść niebiańską swą oblubienicę, Chrystus zrzekł się swych królewskich praw i pozostawił królestwo rękom i odpowiedzialności ludzkiej. Nie może chyba istnieć silniejszy dowód różności kościoła i królestwa. Skoro ktoś dla osiągnięcia jednej rzeczy poświęca drugą, to nie mogą być wobec tego obie te rzeczy równe. Coprawda, widzieliśmy, że królestwo dziś jeszcze istnieje, chociaż ma specjalny charakter i jest zupełnie różne od kościoła. Kościół, t. zn. prawdziwy kościół, zbór czyli zgromadzenie Boże, znajduje się w królestwie. Przedstawia on jego wewnętrzne ziarno, jego niebieską część składową, ale nie jest samem królestwem. Kościół jest ciałem Chrystusowem, Jego oblubienicą, pełnią Tego, który wypełnia wszystko we wszystkiem. Nie może to być powiedziane o królestwie. Podwładni królestwa nie umarli, jako tacy, z Chrystusem, nie zmartwychwstali z Nim i nie zostali posadzeni na niebiosach. Nie są dziećmi Bożemi, lecz dziećmi królestwa, podwładnymi jego Króla. Kościół, jako oblubienica Baranka, panować będzie z Chrystusem nad królestwem.

Następnie, z wyżej powiedzianego wynika, że mniemanie wielu chrześcijan, jakoby kościół Chrystusowy obejmował wiernych wszystkich czasów, jest niesłuszne. Pismo św. w sposób stanowczy poucza nas, że kościół do czasów apostołów i proroków Nowego Testamentu był od wieków tajemnicą Pana i że jego powołanie jest napewno z nieba.

Już z powiedzenia Jezusa na wyznanie Piotrowe: “Tyś jest Piotr i na tej opoce zbuduje kościół mój” (Mat. 16, 18) jasno wynika, że kościół nie powstał w Starym Testamencie, ani za czasów, gdy Chrystus chodził po ziemi. Pan nie mówi “buduje” ani też “zbudowałem”, lecz “zbuduję”. Zbudowanie i założenie kościoła było wiec wtedy jeszcze czemś, mającem dopiero nastąpić. Mierna nic naturalniejszego ponad to. Bo czemże jest kościół czyli zgromadzenie? Jest on ciałem Chrystusa, coprawda nie ciałem na ziemi żyjącego, lecz zmartwychwstałego i uwielbionego. Bez śmierci i zmartwychwstania wszelkie pojednanie z Chrystusem było niemożliwością, jak sam On mówił: “Jeśliby ziarno pszeniczne, wpadłszy do ziemi, nie obumarło, samo jedno zostaje” (Jan. 12, 24). Przed zmartwychwstaniem Chrystusa zgromadzenie nie mogło istnieć.

Bardzo jasno mówi również apostoł Paweł, że do jego czasu zebranie było tajemnicą. Pisze on do Efezów: “Jeśliście tylko słyszeli o urządzeniu łaski Bożej, danej mi dla was, że mi Bóg przez objawienie oznajmił tajemnice, jako teraz objawiona jest apostołom Jego i prorokom przez Ducha, że poganie są współdziedzicami i wspólnem ciałem i współuczestnikami obietnicy Jego w Chrystusie przez Ewangelję”. A kilka wierszy dalej: J żebym objaśnił wszystkim, co to jest społeczność tajemnicy, zakrytej od wieków w Bogu, który wszystko stworzył” (Efez. 3, 1—10). Są to niedwuznaczne i wyraźne słowa. Tajemnica, która od wieków ukryta była w Bogu i w innych pokoleniach synom ludzkim nie objawiana, nie mogła być znana w owym czasie i pokoleniu. Pozatem wielu chrześcijan szuka kościoła czy to pomiędzy wielu nazwami, nadanemi Izraelowi, czy też w wyrażeniach Jehowy o swoim ludzie, lub w proroctwach Starego Przymierza. Zbadajmy więc sprawę tę nieco dokładniej.

Spotyka się często mniemanie, że tajemnicą, którą apostoł miał tu na myśli, jest powołanie narodów do poznania Ewangelji. Jest to jednak niemożliwe, gdyż powołanie narodów i udział ich w błogosławieństwach Izraela nie były żadną tajemnicą, lecz, przeciwnie były stale głoszone (Por. np. Izaj. 46, 9). Tajemnica, o której mówi tu apostoł, polega raczej na tem, że wierzący z pośród narodów “współdziedzicami są i wspólnem ciałem i współuczestnikami obietnicy Jego w Chrystusie przez Ewangelję”. Nie było tajemnicą w Starym Testamencie, że narody miały być błogosławione dzięki Izraelowi. Lecz było zupełnie zakryte, że wierzący z pośród innych narodów wraz z wierzącymi z pośród Żydów są współdziedzicami tej samej obietnicy i tworzyć mają z nimi wspólne ciało tak, że żydowski chrześcijanin nie był uprzywilejowany wobec pogańskiego chrześcijanina. W Starem Przymierzu Żydzi byli oddzieleni od wszystkich narodów zakonem. Byli karani za wstępowanie w jakikolwiek związek z nimi. Gdyby zatem miała być mowa o jednem ciele, którem są zarówno Żydzi jak Grecy, musiałaby być usunięta zapora, dana przez samego Boga, t. j. zakon przykazań w ustawach. Przez śmierć Chrystusa na krzyżu rozdział ten został zniesiony, i jedni i drudzy — wierzący z pośród Żydów i ci sami z pośród innych narodów — w jednem ciele pojednali się z Bogiem, by Chrystus stworzył z nich w Sobie nowego człowieka. Tym nowym człowiekiem jest Pan Jezus i zbór, “gdzie niema Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, ale wszystkiem i we wszystkich Chrystus” (Koi. 3, 11). Przed dopełnieniem się tego dzieła nie mógł więc istnieć kościół, ciało wskrzeszonego i uwielbionego Chrystusa, w którem znikała wszelka różnica między narodem a plemieniem ; istniał tylko w postanowieniu Bożem.

Dlatego kościół był tajemnicą dla natchnionych pisarzy Starego Testamentu. Nawet wieku kościoła, czasu, w którym my żyjemy, nie można znaleźć w ich proroctwach. Wystarcza trzy przykłady z wielkiej ilości istniejących, by dowieść tego, co zostało powiedziane. W rozdziale 11 Izajasza pierwsze i drugie przyjście Chrystusa Pana są w ten sposób powiązane, że nikt przy czytaniu proroctwa nie wpadnie na myśl, iż pomiędzy obu wydarzeniami leży wiele wieków. A jednak tak jest. Do połowy 4 wiersza proroctwo wypełniło się, podczas gdy druga połowa spełni się dopiero za drugiem przyjściem Pana Jezusa. Tak samo mało dokładny jest przytaczany urywek z Izajasza 61. Przy czytaniu tej przepowiedni każdy Żyd sądził, że omawiane wydarzenia nastąpią w bezpośredniej kolejności, tak, jak są przez proroka przepowiedziane. A jednakże dziś upłynęło już prawie 1900 lat od pierwszej zapowiedzi “roku przyjęcia Jehowy” a “dzień pomsty Boga naszego” jeszcze nie nadszedł. W 2 Psalmie znajdziemy to samo. W 4 rozdz. Dziejów apostolskich przytoczony jest początek tego psalmu, a odrzucenie Pana przez Heroda i Poncjusza Piłata ujęto jako jego wypełnienie. Należałoby się spodziewać, że w dalszym ciągu psalmu będzie mowa o kościele; wbrew temu zawiera on opis królestwa Chrystusowego, jak i sądu Bożego nad nieprzyjaciółmi Jego Pomazańca.

Epoka, w której żyjemy i w której powiększa się kościół Chrystusowy, nie ma więc miejsca w proroctwach Starego Testamentu. Fakt ten daje nam klucz do należytego zrozumienia proroctw. Przyszłe wydarzenia następują w proroctwach zawsze bezpośrednio po przyjściu Mesjasza, bez jakiejkolwiek wskazówki na okres pośredni. Przez odrzucenie Mesjasza zerwana nić historji Izraela nawiązana zostanie dopiero w dni ostateczne, gdy Izrael ukaże się znowu na widowni jako państwo. O międzyczasie i jego wypadkach niema w Starym Testamencie mowy. Coprawda, w jasnem świetle Nowego Testamentu widzimy wiele pięknych i pełnych wyrazu symbolów kościoła, w osobach i opowiadaniach ze Starego Testamentu, jak np. w Ewie, Enochu, Rebece, żonie Józefa i t. d, lecz nie powinniśmy zapominać, że my sami nie poznalibyśmy tych wzorów w ich pięknie, gdyby nie objawił nam ich Paweł.

Wynika tedy z całą pewnością zarówno z samych słów Pańskich, jak i z pewnych wyrażeń Ducha Świętego, zarówno z przyrodzenia i charakteru kościoła, jak i z braku jakichkolwiek wzmianek w proroctwach, że nie należy szukać kościoła w Starym Testamencie i że nie powstał on w czasie ziemskiej wędrówki Pana Jezusa, lecz że pojawił się po wstąpieniu Chrystusa na prawicę Bożą i zstąpieniu Ducha Świętego na ziemię. Wylanie Ducha Świętego (Dz. Ap. 2) było narodzinami kościoła, podczas gdy w Bożym zamiarze powstał on już przed stworzeniem świata.

Poświęćmy jeszcze chwilę powołaniu kościoła. Udziałem apostoła Pawła stał się szczególny przywilej ogłoszenia wierzącym charakteru praw i powołania kościoła. Mógł rzec, ze mu “Bóg przez objawienie oznajmił tajemnicę” (Efez. 3, 3). Coprawda, kościół został stworzony w dzień Zielonych Świątek, gdyż wierni przez wylanie Ducha Świętego ochrzczeni zostali w jedno ciało. Lecz jego szczególny i niebieski charakter nie został początkowo przez uczniów zrozumiany. Widzimy to dokładnie w niechęci Piotra do jedzenia czegokolwiek, co w pojęciach żydowskich było sprośnem albo nieczystem (Dz. Ap. 10), a także w tem, że musiał zdać sprawę w Jerozolimie o swoim pobycie u pogańskich narodów (Dz. Ap. 11). Bóg, zanim objawił niebieskie powołanie kościoła, po wysłuchaniu modlitwy Chrystusowej na krzyżu (“Ojcze, odpuść im, bo nie wiedza, co czynią” — (Łuk. 23, 34) chciał jeszcze raz ofiarować Żydom królestwo. Stało się to przez usta Piotra, który rzekł do Żydów: “Ale teraz, bracia, wiem, żeście to z niewiadomości uczynili, jak i przełożeni wasi .” Przełóż upamiętajcie się i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, ażeby przyszły czasy ochłody od oblicza Pańskiego” (Dz. Ap. 3, 17—21). Jednak świadectwo Ducha Świętego, jak i świadectwo Jezusowe, zostało odrzucone. Szczepan, mąż pełen wiary i Ducha Świętego, był ukamienowany i od tej chwili Jerozolima przestaje być ośrodkiem kazania Ewangelji. Saul, naoczny świadek przy śmierci Szczepana, zacięty prześladowca zboru, uosobienie nienawiści Żydów do Jezusa, został nawrócony i otrzymał objawienie co do charakteru i powołania kościoła.

Objawień tych jest najwięcej w liście do Efezów. Już na początku 1 rozdziału czytamy: “Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkiem błogosławieństwem duchowem w niebiosach”. Z wyroku Boga błogosławieństwo kościoła jest więc duchowe, a miejscem otrzymania tego błogosławieństwa jest niebo. “Jak nas wybrał w Nim przed założeniem świata, abyśmy byli świętymi i niepokalanymi przed Nim w miłości”. Kościół stoi poza obrębem biegu historjj świata i odnoszących się do niej wyroków Bożych. Jest on przed założeniem świata wybrany do niebieskiego powołania. Ma on to powołanie dzięki swemu pojednaniu z Chrystusem, a charakter jego zgodny jest z Bogiem, który jest światłem i miłością.

W dalszym ciągu czytamy: “Który nas przeznaczył sobie za synów przez Jezusa Chrystusa, według upodobania woli swojej”. Izrael został wybrany jako naród Boży na ziemi, lecz my według upodobania woli Bożej przeznaczeni jesteśmy na Jego dzieci. A jak niewymownie piękny jest nasz stosunek do Chrystusa! Po wypowiedzeniu tajemnicy Bożej, że On “chce w Chrystusie w jedno zgromadzić wszystko, i to, co na niebiosach, i to, co na ziemi” dodaje apostoł: “w Nim, w którym i do dziedzictwa przypuszczeni jesteśmy”. Gdy Jezus posiądzie wszystko, jako swe dziedzictwo, zbór będzie Jego współdziedzicem. Gdy On, przybrany władzą i wspaniałością, panować będzie jako król nad ziemią, wtedy zbór będzie z Nim dzielił panowanie. Pański udział będzie jego udziałem. Jako oblubienica Chrystusa korzysta on z wszystkich przywilejów swego uwielbionego Oblubieńca, którego Bóg dał “jako głowę nad wszystkiem kościołowi, który jest ciałem Jego i pełnią Tego, który wszystko we wszystkich napełnia”. Jak ciało nasze tworzy całość z głową, jak głowę uzupełnia ciało i tworzy człowieka, tak i kościół połączony jest z Chrystusem. Jest uzupełnieniem, pełnią Jego wspaniałej głowy.

W 2 rozdziale Duch Święty mówi nam o tem, że kościół ma swoje miejsce w niebie, jako połączony ze swoją uwielbioną Głową. “On nas pospołu z Nim wzbudził i pospołu z Nim posadził w niebiosach w Chrystusie Jezusie” (w. 6). Jakże mogłaby być jeszcze mowa o różnicy pomiędzy Żydami i poganami? Chrystus, ustalając pokój, z dwóch stworzył w Sobie samym nowego jednego człowieka i pojednał obydwóch w jednem ciele z Bogiem przez krzyż (w. 14—16). Ciałem tem, utworzonem z Żydów i pogan, jest kościół Boży, który, zbudowany na fundamencie apostołów i proroków Nowego Testamentu, stał się mieszkaniem Bożem w Duchu, w miejsce dawniej zamieszkanej przez Jehowę świątyni w Jerozolimie.

Z rozdziału 3 widzimy, że kościół, jak powiedziano, był tajemnicą od wieków w Bogu ukrytą, lecz zarazem, że “teraz przez zbór wiadoma była władcom j zwierzchnościom na niebiosach nader rozliczna mądrość Boża.” Coprawda, władcy i zwierzchności widziały w niebiosach wielkość, mądrość, moc, sprawiedliwość, dobroć i cierpliwość Bożą, wyrażające się w stworzeniu, poczynaniach i rządach, ale jeszcze nigdy nie widziały na ziemi ciała, pojednanego z Synem Bożym w niebie. Było to dla nich nowym zupełnie przejawem mądrości Bożej.

W rozdziale 4 apostoł mówi, że jeden tylko jest Duch i jedno ciało (w. 4), a potem opowiada o darach, przydanych temu ciału (w. 7—12), Niezbadane bogactwo Chrystusowe jest źródłem zbudowania kościoła, ponieważ każdy członek według użyczonego mu daru udziela ciału z tych nieprzebranych zapasów. Ciało rozwija się i rośnie “w miarę zupełnego wieku Chrystusowego”. Jezus sam jest celem i miarą zboru. Według Chrystusa jesteśmy ukształcani, a kiedyś będziemy Jemu doskonale równi.

W 5 rozdziale zaś apostoł przedstawia nam stosunek pomiędzy mężem a żoną, jako symbol związku, panującego między Chrystusem a kościołem. Z jednej strony przypomina on niewypowiedzianą miłość i subtelną troskę Jezusa o swoje ciało, kościół, z drugiej zaś — Jego wewnętrzny stosunek i nierozerwalny związek z nim. Jak Ewa pochodziła z Adama, tak kościół jest z Chrystusa, ostatniego Adama, “bośmy członkami ciała Jego, z ciała Jego i z kości Jego” (w. 30). Kościół jest częścią Jego, Jego pełnią i współdziedzicem. Co za cenna dla nas prawda ! Obyśmy tę jedność zawsze rozumieli i odczuwali!

W innych listach apostoła Pawła znajdujemy także dokładne nauki, tyczące się tej prawdy. W pierwszym liście do Koryntjan, w którym apostoł daje najdokładniejsze wskazówki urządzenia zboru, poucza on nas również, że w każdej miejscowości zjednoczeni wierni przedstawiają jedność całego ciała. Tworzą oni zbór czyli kościół w tem miejscu. Dlatego skierował list swój do “zboru Bożego, który jest w Koryncie”. Istniał tam jeden tylko zbór, a składał się z wszystkich tych w Koryncie, których można było nazwać “poświęconymi w Chrystusie Jezusie, powołanymi świętymi”. Oddzieleni byli od świata swojem wyznaniem i wspólnem życiem. Wieczerza święta była zewnętrznym znakiem ich pojednania (1 Kor. 10, 16), a Duch Święty mieszkał w zgromadzeniu. Zbór jest świątynią Ducha Świętego (rozdz. 3, 16—17; 6, 19). Duch Święty łączy wszystkich wiernych w jedno ciało, “albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała jednego, choć ich wiele jest, są jednem ciałem: tak i Chrystus. Albowiem przez jednego Ducha my wszyscy w jedno ciało jesteśmy ochrzczeni, Żydzi czy Grecy” (rozdz. 12, 12—13). Dlatego zbór jest ciałem Chrystusa, a Duch Święty jednoczy chrześcijan w jedno ciało i udziela darów każdemu członkowi ku pożytkowi całego ciała.

List do Kolosensów także zajmuje się tem zagadnieniem, stawiając nam przed oczyma wspaniałość Chrystusa, jako głowy nad wszystkiemi sprawami i jako głowy kościoła (rozdz. 1, 15—18) i Jego zamieszkanie w nim, jako “nadziei i wspaniałości”. Pan zapewnia również poganom, którzy byli bez obietnic i bez nadziei, niebieską chwałę, której sam dostąpił. Zbór ma w Nim “całą pełność Bóstwa, która mieszka w Nim cieleśnie” i “pełność w Nim, który jest głową wszelkiej władzy i zwierzchności” (rozdz. 2, 9—10).

Jakaż stąd radość dla zboru ! Jest on doskonałym w jedności z Chrystusem i bierze udział we wszystkich Jego błogosławieństwach. Jak nieskończenie wielką nie byłaby chwała Chrystusa, — kościół jest Jego współdziedzicem. Pan zdjął zeń brudne szaty i przystroił swojem pięknem i wspaniałością. Postawił kościół w obliczu Ojca “świętym i nienagannym w miłości”. On wprowadzi kościół jako oblubienica i współdziedziczkę w uzyskana dlań niebieską wspaniałość. On zpowrotem sprowadzi go, jako małżonkę swą na tę ziemie, by dzielił z nim władze, a sam przebywać będzie stale w pobliżu i cieszyć się dziękczynieniem, modłami, szczęściem i radością. Co za wielki stąd przywilej należeć do tego kościoła, który dziś już przez wiarę korzysta z wszystkich błogosławieństw, a wkrótce całą ich pełnie na wieki oglądać i z nich czerpać będzie !

 

 

------

 

 

1. Nie ulega wątpliwości, że okres 70 tygodni należy liczyć od drugiego rozkazu Artakserksesa, ogłoszonego przez Nehemjasza, ponieważ w pierwszym rozkazie tegoż króla do Ezdrasza jest mowa tylko o odbudowaniu świątyni (patrz Ezdr. 7).

2. Wyrażenie “królestwo niebieskie” spotyka się tylko w Ewang. Mateusza, podczas gdy Marek, a szczególnie Łukasz mówią zwykle o “królestwie Bożem”. W tych samych przypowieściach, w których Mateusz mówi o królestwie niebieskiem, spotyka się u Łukasza wyrażenie ,,królestwo Boże” Pomimo to nie wszędzie można będzie zamienić ,,królestwo niebieskie” na ,,królestwo Boże”. Zdaje mi się, że ,,królestwo Róże” jest pojęciem ogólniejszem, odnoszącem się do wszystkich czasów królestwa, podczas gdy ,,królestwo niebieskie” jest bardziej ograniczone, a że to ostatnie wyrażenie znajduje się tylko w Ewangelji Mateusza, gdzie Chrystus jest przedstawiony przedewszystkiem jako Mesjasz. zdajecie więc ono odnosić bardziej bezpośrednio do Izraela. Żydzi oczekiwali Mesjasza i odbudowania królestwa, myśleli jednak przytem o królestwie ziemskiem (patrz. Dz. Ap. J, 6); ażeby się przeciwstawić tej ziemskiej myśli. Pan tak wiele mówił o “królestwie niebieskiem”. Coprawda zgodnie z obietnicami Starego Testamentu, ma nastąpić królestwo na ziemi, lecz ma ono nosić charakter niebieski: będzie ono rządzone z nieba, miejsca zamieszkania swego króla, i według zasad niebieskich.

3. Mówimy tu naturalnie o odpowiedzialności Izraela, a nie o zamiarach Bożych. Odrzucenie Chrystusa było winą Żydów, jednak został On wydany za postanowieniem i uprzednia wiedzą Boga (patrz: Dz. Ap. 2, 23).

4. Ta i poprzednia przypowieść są czasem w ten sposób wykładane, jakoby Chrystus był skarbem ukrytym w roli i cenną perłą, a grzesznik oddawał wszystko, co posiadał, dla pozyskania Chrystusa. Lecz grzesznik nie kupuje przecież roli (świata), by posiąść skarb, i nie mógłby przez oddanie wszystkiego, co posiada w dobrach, przywilejach i zaszczytach, kupić sobie Chrystusa lub zbawienia. Bóg nie sprzedaje swego nieopisanego daru, lecz daje go zupełnie darmo, “bez pieniędzy i bez ceny” (Izaj. 55, 1).

POROZMAWIAJMY O JEZUSIE, RLCh - Rozpowszechnianie literatury Chrześcijańskiej, ul. Fabryczna 18; 98-400 Wieruszów

[strona główna] [artykuły o Panu Jezusie Chrystusie] [plan zbawienia] [chcę Nowy Testament] [Jedność dzieci Bożych] [Mat18:20] [Czego uczy Biblia?] [Rzut Oka na zgromadzenia] [Spis według tytułów] [Spis według autorów] [odsyłacze ] [Jan 14:1-6 ] [kontakt ]
RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej
ul. Fabryczna 18; 98-400 Wieruszów, woj. łódzkie
CZYTAJ BIBLIĘ - SŁOWO BOŻE!

[ wstęp ] | [ Królestwo niebios a Królestwo Chrystusowe ] | [ Pochwycenie ] | [ powrót na zieię ] | [ Powrót w dwóch fazach ] | [Dwa zmartwychwstania ] | [ po pochwyceniu ] | [ Rzym ] | [ sąd nad wszetecznicą ] | [ powrót Izraela do domu ] | [ antyChryst ] | [ 1000 lat ] | [ po 1000 lat ] | [ streszczenie ] | [ Spakowana książka ]