RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej |
Różnica pomiędzy przyjściem Chrystusa celem zabrania swoich świętych a objawieniem się z nimi w chwale
Przyjście Chrystusa, jako świetlanej jutrzni w celu zabrania z ziemi swoich świętych (zboru), a objawienie się Jego z nimi w całe; swej mocy i chwale podczas powrotu w celu wykonania sądu nad światem i panowania w królestwie tysiącletniem, są to wydarzenia różne, zarówno co do swego charakteru jak i czasu wypełnienia. Słowo Boże dostarcza nam wiele jasnych dowodów tej różnicy, części
owo w pewnych wyjaśnieniach, częściowo zaś w usprawiedliwionych wnioskach końcowych. A. także wynika ta różnica z porównań i całości Pisma świętego. Zagadnienie to ma pierwszorzędne znaczenie, gdyż jego rozwiązanie jest decydujące dla stanowiska i powołania kościoła czyli zboru. Gdy bowiem dusza wie i stwierdza to swem życiem, że jej nieobecny Pan może w każdej chwili wrócić, będzie trzeźwą i czujną. Gdy zaś wierzy, że te lub owe zdarzenia muszą nastąpić jeszcze przed Jego przybyciem, wtedy nie On jest przedmiotem jej oczekiwań, lecz spojrzenie jej skierowane jest bardziej na owe wypadki. Jego przyjście zostaje wówczas odsunięte w nieokreśloną daj, a błogosławiony wpływ codziennego oczekiwania osłabiony, albo go wcale niema. Gdybym sądził, że musi jeszcze upłynąć siedem lub więcej lat do przybycia Pana, wszelkie proroctwa bowiem muszą się jeszcze wypełnić, to rzecz zrozumiała, że przestroga : ,,Bądźcie gotowi!” nie miałaby dla mnie tej siły i znaczenia, jak wtedy, gdyby w duszy mojej żyło przekonanie, ze Pan może przyjść jeszcze przed świtaniem następnego dnia.Z jaką pełną miłości powagą nawołuje Pan Jezus swoich uczniów do czuwania i ciągłego oczekiwania Jego przybycia! Ciągle przekłada im, aby “byli podobni ludziom, oczekującym Pana swego, który się wrócił z wesela, żeby, gdyby przyszedł, a zakołatał, wnet mu otworzyli. Błogosławieni słudzy, których, gdy przyjdzie Pan , czuwających znajdzie!.” A jeśliby przyszedł o wtórej i o trzeciej straży przyszedłliby, a takby ich znalazł, błogosławieni są oni słudzy!” (Łuk. 12, 36─38; Mat. 25, 1—13). Gdy tylko sługa zaczyna mówić: ,,Odwleka Pan mój z przyjściem swojem”, następuje niechybne zaniedbanie obowiązków i niewierność (Łuk. 12; Mat. 24, 42—51). Zgodnie z ową przestrogą dla sług z przypowieści, by stali na straży
i czuwali, oczekiwali pierwsi chrześcijanie nieustannie, jak to wynika z listów apostolskich, nadejścia swego Pana. Nawróciliście się do Boga od bałwanów” pisze Paweł do Tesalończyków, ,,abyście służyli Bogu żywemu i prawdziwemu j oczekiwali Syna Jego z niebios” (1 Tesal. 1, 9—10). A do Filipensów: ,,Nasza rzeczpospolita jest w niebiesiech, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Fil. 3, 20). A Koryntów przyzywa: albowiem w tym namiocie (t. zn. w tem ciele) wzdychamy, domem naszym, który jest z nieba, żądając być przyobleczeni.”, bo którzyśmy w tym namiocie, wzdychamy, będąc obciążeni, ponieważ nie żądamy być zewleczeni, ale przyobleczeni, aby to, co śmiertelne, pożarte było przez życie” (2 Kor. 5). Pragnieniem apostoła nie było zewleczenie, to jest wyzbycie się ciała, czyli śmierć, lecz obleczenie, t. zn. by nie umierając mógł otrzymać nowe ciało, co za nadejściem Pana w celu zabrania swoich stanie się z wszystkimi wiernymi, którzy wówczas w ciele jeszcze żyć będą. Czyżby Paweł miał jaką podstawę wierzyć, że to obleczenie stanie się jego udziałem pomimo, że przed przyjęciem zboru ma nastąpić jeszcze cały szereg wydarzeń? Nie miał żadnej. Lecz te wydarzenia nie przedstawiały dla niego przeszkody w oczekiwaniu Pana. Zbadajmy jednak kilka miejsc w Piśmie św, które w szczególny sposób punkt ten oświetlają.W 1 Tesal. 4, 13—18, gdzie Paweł apostoł opisuje nam przybycie Pana celem zabrania wiernych, widzimy, że nie zstąpi On na tę ziemię, lecz że zbawiony hufiec po przebudzeniu tych, ,,którzy zasnęli w Chrystusie”, i przemienieniu pozostałych przy życiu świętych uda się naprzeciw Niemu w obłoki. A cóż potem? Czy Pan natychmiast wróci z nimi, by urządzić swoje królestwo na ziemi i przystąpić do panowania? Nie, przyjście Jego ma zupełnie inny cel. Wiedz
ie On swoich przed nadchodzącym gniewem w bezpieczne miejsce, wprowadza ich do nieba. Sprowadza On drogo okupioną oblubienicę do domu ojcowskiego, gdzie przygotował dla niej miejsce. ,,A tak zawsze z Panem będziemy”.Niema więc na tem miejscu wzmianki o żadnem wydarzeniu, odnoszącem się do tej ziemi. Jest tu tylko mowa o zbawionych: z jednej strony o zmarłych w Chrystusie, którzy ,,zasnęli” w Nim, z drugiej zaś — o nas, aż do nadejścia Pana pozostałych przy życiu wiernych. O niczem innem niema zupełnie mowy
. Dopiero, gdy apostoł kończy mówić o wspaniałej nadziei dla wierzących, jaką jest przyjście Pana, ciągnie dalej, zmieniając zupełnie ton : “O czasach zaś i chwilach, bracia, nie potrzeba wam pisać”. Dlaczego nie potrzeba? Czyż Pan Jezus sam, gdy chodził po ziemi, nie przykazał swym uczniom, by uważali na znaki czasu? Czyż nie mówił o “czasach i chwilach”, o przyszłych wojnach, o grozie zniszczenia, o czasie wielkiego ucisku, o znakach na niebie i o wielu innych wypadkach, by uczniowie pośród tych ucisków wiedzieli, że bliski jest czas objawienia Syna człowieczego? Jednak apostoł nie chce się tu tem zajmować. Nie potrzeba było o tem pisać do Tesalończyków. Dlaczego? Bo wszystkie te rzeczy nie miały nic wspólnego ze szczególnem oczekiwaniem kościoła Chrystusowego, oblubienicy Baranka. Tesalończycy doskonale wiedzieli, że “dzień Pański” najdzie bezbożnych, jak złodziej w nocy: “gdy mówić będą (bezbożni): Pokój i bezpieczeństwo tedy na nich nagła zguba przyjdzie”. Lecz wierzący są synami światła i dnia. Nie są z ciemności, żeby ich dzień mógł zaskoczyć, jak złodziej. Jako dzieci światła, podobni są Chrystusowi, słońcu sprawiedliwości, i gdy On objawi się w tym charakterze, będą z Nim świecili (por. Mat. 13, 43). Jako dzieci dnia, czekają na jutrzenkę, której ukazanie się zapowie dzień i poprzedzi wschód słońca sprawiedliwości. Jednocześnie wierzący, jako oblubienica i ciało Chrystusa, jako “pełnia Tego, który wszystko we wszystkiem napełnia”, tak niepodzielnie należą do Chrystusa, są tak wewnętrznie z Nim związani, że muszą zajmować to samo, co i On, stanowisko, zebrani w Jego imieniu, zanim On objawi się światu w chwale.Wierzący nie znają ani “czasu i chwili”, ani znaków i cudów przyjścia Pana. (Do słów Pańskich w Ewang. Mateusza 24 i t. d. i do tego, do kogo się one odnoszą, powrócimy potem). Pan Jezus każdej może nadejść chwili, by zabrać swoich do chwały. Nic nie stoi na przeszkodzie temu przyjściu. Żadne proroctwo nie potrzebuje się przedtem wypełnić. Gdy chodzi zaś o zstąpienie Chrystusa na ziemię celem urząd
zenia zapowiedzianego królestwa, wiele się przedtem musi dokonać, gdyż to królestwo nie może powstać, zanim antychryst nie będzie zwyciężony i nie wypełni się cały szereg proroczo zapowiedzianych wydarzeń.Dopóki prawdziwy kościół znajduje się jeszcze na ziemi, sądy zapowiedziane przez proroków Starego i Nowego Testamentu nie nastąpią. Coprawda, wierzący muszą dziś przechodzić smutki i kary i brać udział w cierpieniach, które spotykają świat, lecz sądy, o których mówimy, zupełnie inny mają cha
rakter, niż cierpienia i próby doby dzisiejszej. Dla wiernych wojny, choroby i t. p, panujące obecnie na ziemi, nie są karami, lecz strofowaniem z ręki kochającego Ojca. Dla świata są napomnieniem Boga łaski, który chce, by wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. Lecz plagi i cierpienia, które kiedyś przyjdą na świat, będą wylaniem gniewu i sprawiedliwego sądu Boga, który zażąda od świata zdania sprawy za ukrzyżowanie i odrzucenie Jego umiłowanego Syna. A że Bóg oddał wszystek sąd Synowi, będzie to zarazem gniew Jego, Baranka. Jakżeby wtedy mogła oblubienica Baranka, tak drogo okupiona Jego krwią i zbawiona od świata, pozostawać jeszcze na ziemi, gdy świat karany będzie za odrzucenie Chrystusa? Niemożliwe!Nie ograniczymy się jednak do tego zakończenia, jakkolwiek byłoby ono wystarczające, apostoł Paweł uczy w 2 liście do Tesalończyków tej samej prawdy. Jak to już wyżej zaznaczyliśmy, usiłowało kilku fałszywych nauczycieli wprowadzić wierzących w błąd, mówiąc im, że prześladowania i cierpien
ia, które muszą znosić, są dowodem tego, że dzień Pański już nastąpił. Przeciw nauce tej wystąpił Paweł w najostrzejszy sposób, wykazując Tesalończykom, że cierpienia ich mają zupełnie inny charakter, niż sądy, które poprzedzą dzień Chrystusa. Zwraca się on do nich: “Tak, że my sami chlubimy się z was w zborach Bożych, z waszej cierpliwości i wiary we wszelkich prześladowaniach waszych i w uciskach, które ponosicie, co jest jawnym dowodem sprawiedliwego sądu Bożego, abyście godnymi byli poczytani królestwa Bożego, dla którego też cierpicie”. Uciski, które znosili, przyszły na nich za to, że wierzyli w Jezusa Chrystusa, podczas gdy plagi i sądy, znamionujące dzień Pański, spotkają świat za prześladowania chrześcijan i odrzucenie Chrystusa, — a wiec z przyczyn zupełnie odwrotnych. “Ponieważ sprawiedliwą jest rzeczą u Boga, odpłacić uciśnieniem tym, którzy was uciskają”. Przeciwieństwo nie mogło być bardziej uwidocznione. Poza tem, jednocześnie z zagrożeniem sądem światu, dana jest chrześcijańska obietnica: “A wam, którzyście uciśnieni, odpocznienie z nami przy objawieniu Pana Jezusa z nieba z aniołami mocy Jego. w ogniu płomienistym oddawając pomstę tym, którzy nie są posłuszni Ewangelji Pana naszego Jezusa Chrystusa” i t. d. (w. 7—10). Gdy nadejdą sądy nad światem, a Pan odpłacać będzie nieznającym Boga, wtedy my pozostaniemy w spokoju. Jest to również przyobiecane w liście do zboru w Filadelfji, gdzie Pan mówi: “Ponieważ zachowałeś słowa cierpliwości mojej, ja też cię zachowam od godziny pokuszenia, która przyjdzie na wszystek świat, aby doświadczyła mieszkających na ziemi” (Obj. 3, 10). Przyjęcie zboru musi wiec nastąpić przed sądami. W przeciwnym razie musiałby on zostać na świecie “w godzinie pokuszenia”, a przecież Pan mu obiecuje, że tak się nie stanie.Z 2
listu do Tesal. 2, 3—10 wynika, że i antychryst nie może się objawić, dopóki zbór, czyli oblubienica Chrystusowa, będzie jeszcze na ziemi. Czytamy tam: “Niech was nikt nie zwodzi żadnym sposobem; albowiem nie przyjdzie on dzień, (t. j. dzień Pański, o którym jest mowa w poprzednim wierszu), ażby pierwej przyszło odstąpienie i byłby objawiony człowiek on grzechu, on syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi nad to wszystko, co się zowie Bogiem, albo co ma Boską cześć, tak iż on w kościele Bożym jako Bóg usiądzie, udawając się za Boga.” A teraz wiecie, co przeszkadza, aby był objawiony (syn zatracenia) czasu swego, albowiem się już sprawuje tajemnica nieprawości, tylko że ten, który teraz przeszkadza, przeszkadzać będzie, ażby był z pośrodka odjęty”. Objawienie się antychrysta poprzedzi dzień Pański, t. zn. przyjście Chrystusa, jako Króla ziemi. Objawieniu temu stoi jeszcze na drodze przeszkoda i nie nastąpi ono, dopóki nie zostanie ona usuniętą. Zachodzi pytanie, na czem polega owa przeszkoda? Mojem zdaniem jest to Duch Święty, który mieszka w zborze, jako w swoim kościele, i którego obecność na ziemi przeszkadza zupełnemu objawieniu się zła i powstrzymuje rozwój zepsucia. Wraz z zabraniem oblubienicy zniknie ta przeszkoda. Duch Święty nie będzie przebywał na ziemi, zło będzie mogło się bez przeszkód rozwijać i ukaże się antychryst.Rozdział 19 Objawienia kładzie kres wszelkiej wątpliwości co do tego, czy zbór zostanie przyjęty do nieba przed sądami, czy nie. Przedtem już dokładnie omówiliśmy ten urywek. Pan Jezus przyjeżdża tam na białym koniu z nieba, by zniszczyć swych wrogów i urządzić swe królestwo. “A wojska, które są na niebie, szły za Nim na koniach białych, obleczone lnem cienkim, białym i czystym”. Te wojska niebieskie nie mogą być zastępami aniołó
w, jak sądzą niektórzy, gdyż są obleczeni białym, czystym lnem, a “bisior, to usprawiedliwienia świętych” (w. 8). Jest to małżonka Baranka, która na krótko przedtem święciła z Nim wesele (w. 6—9). Są to niebiescy święci. Skoro ci, wspaniale przybrani, zstępują z Chrystusem z nieba na ziemię, jawnem jest, że zostali przedtem przeniesieni z ziemi do nieba i połączyli się z Chrystusem. W poprzednim rozdziale naszych wyjaśnień zauważyliśmy, że ci niebiescy świeci w 4 i 5 rozdziale Objawienia ukazują się w postaci dwudziestu czterech starców, przybranych znakami kapłańskiej i królewskiej godności w niebie. W rozdziale 6 rozpoczyna się opis sądów, które przyjść mają na ziemię. Opis ten ciągnie się do początku 19 rozdziału. Podczas sądów owi dwudziestu czterech starców, czyli niebiescy święci w górze otaczają wokół tron wszechmogącego Boga. Opis sądów ciągle jest przerywany, by nam ukazać starców, siedzących na tronach i radujących się w doskonałym spokoju nieskończoną miłością Boga i Baranka (Rozdz. 7, 11, 14 i 19). A gdy wkońcu po przeprowadzeniu wszystkich sądów nastąpiło wielkie wesele Boże, opuszcza Pan ze swoim zbawionym hufcem niebo, by zniszczyć wrogów i przystąpić do królowania na ziemi. Tak więc widzimy, że pomiędzy przyjęciem zboru do nieba, a jego powrotem z Chrystusem na sąd, leży okres czasu, w którym nastąpi objawienie chwały Pańskiej, zapowiedziane sądy i stojące w związku z niemi poważne wydarzenia.Mniemanie wielu komentatorów Objawienia, że większa część tej księgi wypełniła się, upada samo przez się, gdyż zanim wypełnią się opowiedziane w rozdziałach 6—19 wypadki, musi oblubienica Chrystusowa, kościół żywego Boga, będący teraz jeszcze na ziemi, zostać zabrany do nieba. Upadają również owe dziwne, wzajemnie zwalczające się i uchylające objaśnienia, k
tóre się stosuje do treści wymienionych rozdziałów, bez zdawania sobie sprawy z rzeczywistości, że zabranie kościoła musi wszystko poprzedzić. Aby podtrzymać swoje twierdzenie, objaśniali owi komentatorowie ważne proroctwa błahemi nieraz wydarzeniami z przeszłości.Godną uwagi jest wielka różnica pomiędzy ustępami z Pisma św, traktującemi o zstąpieniu Pana na ziemię, a temi, w których jest mowa o przyjściu Jego celem przyjęcia swoich prawdziwych wyznawców. W Objawieniu 1, 7 czytamy: “Oto idzie z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i ci, którzy Go przebili, i narzekać będą przed Nim wszelkie pokolenia ziem”. A Mat. 24, 27 i 30: “albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca, i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.” i ujrzą Syn
a człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z mocą i z chwałą wielką”. Przyjście Syna człowieczego na obłoku będzie budziło przerażenie. Podobne będzie błyskawicy, szerzącej wszędzie lęk i zdumienie. Każde oko ujrzy Go wtedy. Przeciwnie zaś, nadejście Pana celem przyjęcia wiernych nie będzie przez wszystkich widziane. Tylko wierzący usłyszą wówczas głos Syna Bożego, a żaden lęk nie napełni ich serc. Oglądać będą Tego, w którego wierzyli i za którego przybyciem tak długo tęsknili. O sądzie nie będzie wówczas mowy. Nie, Chrystus przychodzi jako Zbawiciel, Przyjaciel i Oblubieniec, by wprowadzić umiłowaną oblubienicę w wieczną jej ojczyznę i przedstawić ją Ojcu, mówiąc: “Otom ja i dzieci, któreś mi dał”. Jakaż jest zatem różnica pomiędzy jednem a drugiem przyjściem ! Ukazanie się Pana na obłoku porównywane jest z potopem i zniszczeniem Sodomy i Gomory (Mat. 24, 38—39 ; Łuk. 17, 28—31). Czyżby wielki wszystko niszczący potop i deszcz ognia i siarki był odpowiedniem tłem do obrazu przybycia Chrystusa celem zabrania oblubienicy? Przyjdzie On dla swoich świętych, jako nagła płomienna, przerażająca błyskawica? Czyż wyjdzie na spotkanie oblubienicy, jako sędzia z ostrym, obosiecznym mieczem, lub z laską żelazną w ręku, albo przyodziany szatą zmoczoną we krwi, jak przedstawiony jest w 19 rozdz. Objawienia? Niechaj czytelnik sam odpowie.Powstaje jednak pytanie: Skoro zbór (czyli zgromadzenie) będzie rzeczywiście przyjęty przed sadami, kimże są świeci, którzy znajdować się będą na ziemi podczas sadów? Księga Objawienia i Ewangelja Mateusza r. 24 dają nam odpowiedź na to pytanie. Rozdziały 6—18 Objawienia nie wspomina, ani jednem słowem o zborze czyli prawdziwym kościele, jako o znajdującym się na ziemi. Natomiast wysuwa się znowu wyraźna różnica pomiędzy Żydami
i innemi narodami na plan pierwszy. Dopóki zbór znajduje się na ziemi, nie może być mowy o tej różnicy, gdyż w zgromadzeniu niema “Żyda ni Greka”, wszyscy są tam jednem ciałem w Chrystusie. Bóg nie zna teraz innego narodu na ziemi, jak ten, który powołał ze wszystkich narodów, by go ofiarować jako oblubienicę Chrystusowi. Gdy tylko jednak zabrany będzie zbór z ziemi, znowu dokładnie wystąpi różnica między Żydami i innemi narodami i powróci stan rzeczy, który istniał w Starym Testamencie. Popieczętowani w 7 rozdziale pochodzą z pokoleń izraelskich, a nieprzeliczony hufiec — z pośród narodów. Święci, którzy oddają pokłon w świątyni w 11 rozdziale, to Żydzi. Świątynia i ołtarz są odmierzone, sień dana jest narodom, którzy depczą ukazującą się na nowo jako “miasto święte” Jerozolimę, podczas gdy niewiasta (naród żydowski) i jej potomstwo przedstawiają przedmioty proroczych widzeń (Rozdz. 12.). Lecz nietylko to. Także zachowanie się świętych, którzy podczas sądu są na ziemi i cierpią dla swego świadectwa, dowodzi, że nie należą do zboru. W 6 rozdziale wołają oni do Boga o pomstę nad swymi wrogami. To Duch Święty wkłada im te słowa w usta, gdyż prośba ich zostaje wysłuchana. To wołanie o pomstę stoi w jaskrawej sprzeczności z charakterem zboru, który jest powołany do miłowania nieprzyjaciół, do błogosławienia złorzeczącym i do modlenia się za nienawidzących i prześladowców. Także świadectwo obydwóch świadków w 11 rozdziale ma związek z sądem: ogień wyjdzie im z ust i pożre nieprzyjaciół ich. Zamykają oni niebo i zsyłają na ziemię wszelkiego rodzaju plagi, podczas gdy Pan Jezus rzekł Jakóba i Jana. chcących zesłać ogień z nieba dla zniszczenia Samarytan: “Nie wiecie, czyjego ducha jesteście”To samo znajdujemy w Ewang. Mateusza rozdz. 24, gdzie Pan nie mówi, jak to wynika z wiersza 29 i 30 o zburzeniu Jerozolimy przez Tytusa”
(1) , lecz o wydarzeniach, które bezpośrednio poprzedzą jego przyjście w obłoku. “A zaraz po utrapieniach onych dni” przyjdzie Syn człowieczy na obłokach niebieskich z mocą i chwałą wielką. Święci, znajdujący się podczas tych wydarzeń na ziemi, są napominani, by się nie dali zmieść. Mówi się im, że powstaną fałszywi prorocy i fałszywi Chrystusowie, którzy wielu zwiodą. Wszyscy, którzy będą w Judei, są wezwani do ucieczki, gdy ujrzą, “obrzydliwość spustoszenia, na miejscu świętem” i do modlitwy, aby ucieczka nie nastąpiła zimą, ani w sabat. Przestrzega ich się, aby nie wierzyli tym, którzy rzekną: “Oto tu jest Chrystus, albo tam! Oto na puszczy jest! Oto w komorach!” (w. 13—26). Jasnem jest, że napomnienie to skierowane jest tylko do żydowskich świętych, żadna zaś miarą do członków zboru (zgromadzenia). Jakżeby mógł kościół (zgromadzenie) znajdować się podówczas w Judei? Jakże miałby uważać świątynie w Jerozolimie za miejsce święte (Hebr. 9, 24), a sobotę za dzień świecy? Jakże miałby się dać zwieść przez oszustów, którzy podawać się będą za Mesjasza, albo przez innych mówiących, że On jest w komorach, wiedząc, że Pan jego jest w niebie? Natomiast dla wierzących Żydów, którzy powrócą do swego kraju i oczekiwać będą Mesjasza, napomnienia te s ostrzeżenia są bardzo na miejscu. Świątynia znowu będzie dla nich przedstawiała świętość, będą utrzymywali sobotę, a że oczekują swego Mesjasza na ziemi, by z Nim wziąć udział w królestwie Jego, wielkiem dla nich pokuszeniem będzie, gdy dosięgnie ich nowina: Mesjasz się objawił! “Wybrani”, dla których skrócone są owe dni (Mat. 24, 22), są zatem wierzącymi Żydami i do nich zwraca się Pan z napominającą obietnicą: “Kto wytrwa aż do końca, ten zbawiony będzie” (w. 13).Na zakończenie słowo jeszcze o Objaw. 20, 4. Powiedziane jest tam o wojskach niebieskich, które z Jezusem przybędą z nieba: “I widziałem trony, a tym, którzy usiedli na nich, dany był sąd”; a nieco dalej : “i (widziałem) dusze pościnanych dla świadectwa Jezusowego i dla Słowa Bożego i którzy się nie kłaniali bestji, ani obrazowi jej i nie przyjęli piętna na czoło swoje i na rękę swoją; i ożyli i królowali z Chrystusem tysiąc lat”. Gdy więc święci niebiescy z Jezusem Chrystusem z
stąpią z nieba w chwale, wierzący, którzy ponieśli śmierć w czasach sądu — zarówno ci, których widzimy przed ołtarzem w 6 rozdziale, jak i ich bracia zabici później— będą wskrzeszeni z martwych, by wziąć udział w tysiącletniem panowaniu Chrystusa.Jakże jednak ci wierni z pośród Izraela i z pośród narodów, którzy w czasach wielkiego ucisku pozostaną na ziemi, uwierzą? Czyż po zabraniu oblubienicy i po powrocie Ducha Świętego do nieba nie zamilknie na ziemi wszelkie świadectwo łaski? Nie; czytamy właśnie w E
w. Muf. 24: “I będzie kazana ta Ewangelja królestwa po wszystkim świecie, na świadectwo wszystkim narodom. A wtedy przyjdzie koniec” (w. 14). A w Objawieniu 14, 6—7: “I widziałem drugiego anioła, lecącego środkiem nieba, mającego Ewangelję wieczną, aby ją zwiastował mieszkającym na ziemi i wszelkiemu narodowi, pokoleniu, językowi i ludowi, mówiącego głosem wielkim: Bójcie się Boga i chwałę Mu dajcie, gdyż przyszła godzina sądu Jego, a kłaniajcie się Temu, który uczynił niebo i ziemię i morze i źródło wód”. Pan więc po zabraniu z ziemi zboru rozkaże na nowo głosić dobrą nowinę. Nie będzie to już jednak Ewangelja dzisiejsza, ,,Ewangelja chwały Chrystusa” (2 Kor. 4,4), która wiąże wierzącego z siedzącym na prawicy Ojca uwielbionym Synem człowieczym, dająca mu tam miejsce, lecz Ewangelja królestwa. Za pierwszem zstąpieniem Pana Jezusa na ziemię kazał Jan Chrzciciel: “Pokutujcie, albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie”. Kazanie to było później w dalszym ciągu głoszone przez uczniów Chrystusowych, (por. Mat. 10). Treść jego nazywa Pan Ewangelja królestwa i ta Ewangelja będzie przed powtórnem przyjściem Chrystusa głoszona nietylko Żydom, ale i wszystkim narodom ziemi. Pan Jezus rzekł do dwunastu apostołów, powierzając im kazanie tej Ewangelji: “Zaprawdę powiadam wam, że nie obejdziecie miast Izraelskich, aż przyjdzie Syn człowieczy” (Mat. 10, 23). Wszyscy ci, którzy przyjmą tę Ewangelję, należą do wierzących, o których dopiero co mówiliśmy. Odłączą się oni od świata i jego bezbożności, wzdragać się będą przed kłanianiem się antychrystowi i przyjęciem godła bestji, opuszczą Babilon, wielką nierządnice (Obj. 18) i uwierzą w mające nastąpić przyjście Króla Izraela. Przyjście to położy kres strasznym cierpieniom, którym poddani będą z racji swojej wiary i niezachwianego świadectwa, zniszczy wszystkich ich wrogów, ich zaś samych wprowadzi w spokój i błogosławieństwo tysiącletniego królestwa pokoju.Kończąc ten rozdział, nie mogę jeszcze raz nie zwrócić uwagi na naszą drogocenną i krzepiącą nadzieję. Nic nie stoi na drodze ku jej spełnieniu się. Dziś jeszcze zabłysnąć może jutrzenka i zabrać nas z tego biednego świata, widowni grzechu i śmierci, do wiecznych mieszkań pokoju w niebie. Dlatego baczność, kochany współpielgrzymie ! Jeszcze mała tylko chwilka, a przyjdzie i
odwlekać nie będzie Nadchodzący.
--------------
Przez porównanie Ewang. Mat, 24 z Ewang Łuk. 21 odkrywa się wielką różnica pomiędzy temi proroctwami. W Ew. Łukasza Pan głosi najpierw zburzenie Jerozolimy. (patrz w. 20). i to, co ma je poprzedzić. Mateusz natomiast zajmuje się bezpośrednio wydarzeniami ostatnich dni zgodnie z pytaniami uczniów: “Co za znak przyjścia Twego i skończenia świata?” (Por. z pytaniem w Ew. Łuk. 21, 7). Poza tem istnieje pomiędzy obydwoma proroctwami duża zgodność, gdyż wydarzenia poprzedzające zburzenie Jerozolimy podobne są do wydarzeń ostatnich dni i przedstawiają tymczasowe ich wypełnienie.
RLCh - Rozpowszechnianie Literatury Chrześcijańskiej |